Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jako że studiuję w mieście oddalonym o ponad 100 kilometrów od mojego…

Jako że studiuję w mieście oddalonym o ponad 100 kilometrów od mojego rodzinnego, jestem zmuszona wynajmować mieszkanie.

W poprzednim roku szukałam oddzielnego pokoju, blisko mojej uczelni (na pierwszym roku mieszkałam z koleżanką, w połowie drogi między naszymi uczelniami i wychodziło około 30 minut drogi, więc zdecydowałyśmy się szukać pokoi oddzielnie, bliżej uczelni). Załapałam się w mieszkaniu ze znajomymi jeszcze z podstawówki. 10 minut na piechotę na Akademię, blisko centrum, cena odpowiednia jak na mieszkanie w trzy osoby w dwupokojowym mieszkaniu. Właścicielka wydawała się wspaniałą kobietą, do czasu.

Od początku mieszkania w mieszkaniu skarżyłam się współlokatorom na problemy z piecykiem gazowym - często potrzebował dłuższej chwili, aby się zapalić i grzać wodę, albo i czasami nawet się nie włączał.

Współlokatorzy mówili, że już od maja poprzedniego roku akademickiego (w mieszkaniu mieszkali dwa lata) mieli z nim problemy, zgłaszali je właścicielce, ale ona nic nie robiła z tym. W końcu, gdy w telewizji usłyszeliśmy o wybuchu gazu w kamienicy w Katowicach (która miała miejsce w listopadzie 2014), zagroziliśmy, że albo ona wezwie technika, jakiego chce, albo my zamówimy jakiegoś najlepszego i nie zapłacimy jej za mieszkanie w tym miesiącu. Po tygodniu mieliśmy naprawiony piecyk.

Pod koniec czerwca po rozmowie ze współlokatorami ustaliliśmy, że ja chętnie zostanę w tym mieszkaniu, wprowadzi się zemną moja siostra oraz koleżanka z uczelni. Rozmawiałam o tym z właścicielką telefonicznie. Niestety jeszcze nie zdecydowała, czy będzie chciała wynająć mieszkanie studentom, czy letnikom (miasto położone nad morzem).

Miała dać mi znać w dniu wyprowadzki. Wtedy także zapytałam się o jej decyzję. Niestety nadal nie wiedziała. Kazała zadzwonić za dwa tygodnie. Po dwóch tygodniach stwierdziła, że chyba będzie wynajmować na krótki okres, ale dopiero we wrześniu będzie tego pewna.

Porzuciłam myśli, że wynajmę to mieszkanie, zaczęłam szukać innych. Jakiś tydzień później zauważyłam znajome mi zdjęcia na portalu z ogłoszeniami z mieszkaniami. Otworzyłam, sprawdziłam, poprzednia właścicielka chciała wynająć mieszkanie, to samo, jako mieszkanie dla 4 osób, droższe dwa razy, niż płaciliśmy ostatnio.

Stwierdziłam, że jej strata, znalazłam inne, w tej samej okolicy o podobnej cenie. W końcu drugiego września dostałam SMS-a.
Tak, od poprzedniej właścicielki, że jednak zdecydowała się wynająć na dłuższy okres. Oczywiście odmówiłam.

mieszkania

by misguided
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar miramakota
0 10

Ale gdzie tu piekielność? Piecyk naprawiła? Naprawiła. A że zastanawiała się, jaka forma wynajmu mieszkania bardziej się jej opłaci? Jej prawo. Gdybyś Ty miała mieszkanie w atrakcyjnej miejscowości, też byś chciała na nim zarobić. Biznes jej nie wyszedł? Bywa - biznes ma to do siebie, że czasem nie wychodzi. Ot, życie.

Odpowiedz
avatar imhotep
10 10

@miramakota: Zwodzenie najemcy do ostatniej chwili z opcją zostawienia go z ręką w nocniku, tuż przed nowym rokiem akademickim.

Odpowiedz
avatar dodolinka
4 4

Nie jaka forma, tylko ile uda jej się ugrać, albo miała dość autorki ( bo coś jej się w niej nie spodobało), albo brak jej było cywilnej odwagi, żeby powiedzieć prawdę - chce podnieść stawkę. A i piecyk jest dla mnie mocno piekielny- niesprawny to nic innego jak narażanie zdrowia i życia. Mieszkam na Śląsku, więc częste są tapniecia w kopalniach, istnieje ryzyko rozszczelnienia. Teraz nie mam gazu w domu, ale w poprzedniej spółdzielni było tak,że po każdym większym tapniecie były wysyłane kontrole tych piecykow.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
3 3

typowe Janusze, a bardziej Grażynki biznesu. Oszczędzać na wszystkim jak, się da, jest na stanie, sztuka się liczy, jakość nieważna, jak się zepsuje to odkupujecie... Co do samego najmu tow branży nieruchomość, nawet przy umowach 'na gębę', należy stosować zasadę okresu wypowiedzenia. Oczywiście możemy przychylić się do prośby drugiej strony żeby zrobić coś szybciej czy później, na krócej czy dłużej, ale naruszanie tego terminu samo w sobie jest sygnałem ostrzegawczym. Daje tez argument w dyskusji że ktoś próbuje postępować z nami niezbyt fair. Nie jest to formalne ale podobną zasadę należy też w przód, tj. że chciałbym znać ostateczną decyzję na miesiąc do przodu, Czyli 1 września mam zaklepane na 1 października.

Odpowiedz
Udostępnij