Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Temat znany i (nie)lubiany - nieruchomości, współlokatorzy, sąsiedzi. Jestem na pierwszym roku…

Temat znany i (nie)lubiany - nieruchomości, współlokatorzy, sąsiedzi.

Jestem na pierwszym roku studiów - studiuję w mieście oddalonym o ponad 100km od rodzinnego domu, więc musiałam znaleźć jakieś inne lokum. Razem z koleżanką z liceum wynajęłyśmy pokój w mieszkaniu w kamienicy. Mieszkanie jest na poddaszu, wchodzi się do niego z osobnej klatki schodowej - trzeba wyjść na samą górę, gdzie jest mały korytarzyk prowadzący do dwóch mieszkań - "naszego" i sąsiadów.

1. Naszymi sąsiadami jest grupka ludzi w wieku 20-25 lat, którzy studiują zaocznie i pracują. Oprócz tego są chyba nadludźmi, ponieważ głośna muzyka grała non stop od 20 do godzin porannych - ja nie mogłam spać, więc oni pewno też nie spali. Nie pomogły prośby we dnie ani w nocy (tak, odwiedziłam ich przed drugą, by prosić o wyłączenie muzyki - poskutkowało na 5 minut, poza tym dowiedziałam się, że mogę sobie kupić zatyczki do uszu, jeśli mi coś przeszkadza). Dopiero kilka maili ze skargą do wynajemcy (groźba policji i kary finansowej za nieprzestrzeganie regulaminu), przyniosły jako taki skutek.

2. Jak wspomniałam, pomiędzy mieszkaniami znajduje się mały korytarzyk. Jest tam kanapa, stolik, fotele. Oraz okropny smród papierosów i bałagan, bo sąsiedzi wybrali sobie to miejsce, by palić. Pety, butelki i wszelkie śmieci zostawiają gdzie popadnie. Są tam też ich worki ze śmieciami, bo przecież łatwiej wyrzucić tam, niż na podwórko do kontenera.

3. Razem ze mną na mieszkaniu jest jeszcze pięć osób - trzy dziewczyny i dwóch chłopaków. Mamy ustalony grafik sprzątania - każdy ma sprzątać i wyrzucać śmieci w jednym tygodniu. Niestety, grafiku przestrzegam przeważnie tylko ja. Możecie sobie wyobrazić, jaki jest syf, jeśli sprzątane jest raz czy dwa na kilka tygodni, podczas, gdy na mieszkaniu jest 6 osób, produkujących kurz i śmieci.

Powody do niewywiązywania się z grafiku: "poprzednia osoba nie posprzątała, to ja też nie będę", "nie mam czasu", "potem posprzątam" (przy czym "potem" to najwidoczniej kilka tygodni...). Zaniosłam współlokatorowi do pokoju odkurzacz, wiadro, szmatkę do mycia podłogi itd. - posprzątał u siebie i wyniósł wszystko z powrotem. Prosiłam, błagałam, nic nie pomaga, na korytarzu leżą ciemne koty z kurzu.

4. Przez prawie miesiąc "walczyłyśmy" z wynajemcą, by naprawił przeciekający dach. Jak wspominałam, mieszkam na poddaszu i kiedy padał deszcz - wiedziałam o tym bardzo dobrze, bo padał mi na łóżko.

5. I mała kompilacja:
Naczynia leżące w zlewie przez kilka dni to standard. Mój współlokator kradnie mój żel pod prysznic, sika na podłogę i rozsypuje sól w łazience (nie wiem po co, twierdzi, że to nie on). Jeśli spadnie mu coś na podłogę - jedzenie/brudna skarpeta - nie podnosi tego; chyba myśli, że w końcu samo wstanie i ucieknie. Zostawia na muszli klozetowej ślady tego, co jego ciało stworzyło. Nikt nie myje po sobie blatów, kuchenki, zepsute jedzenie w lodówce czy na szafkach to też nic dziwnego.

Już nie wiem, co mam robić.
Napisałam skargę do wynajemcy, bo to podchodzi pod zaniedbywanie mieszkania (sprzątanie go zgodnie z grafikiem jest obowiązkiem zapisanym w regulaminie), ale nie wiem, czy to poskutkuje...

nieruchomości

by cieplaherbata
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
27 27

Solą demony odpędza. Egzorcyzmuj kibel.

Odpowiedz
avatar grruby80
3 9

Czuję że wasze relacje się nie poprawią.

Odpowiedz
avatar drapich
11 11

Mieszkałem przez kilka lat w mieszkaniach studenckich i szybko zrezygnowałem z idei grafików sprzątania. Nie słyszałem jeszcze, żeby gdziekolwiek działały. Zawsze stosowaliśmy jedną prostą zasadę: sprzątamy wszyscy razem. Umawialiśmy się wtedy na określony dzień, dzieliliśmy obszary między siebie i doprowadzaliśmy mieszkanie na błysk. Wspólne sprzątanie jest dużo bardziej motywujące niż jakieś grafiki, z których ludzie się wykręcają.

Odpowiedz
avatar asmok
2 2

@drapich: Grafiki są tylko po to, że jeśli np masz sprzątanie w piątek, to w pozostałe dni nikt nie marudzi :) Poza tym zupełnie się nie sprawdzają, nawet gdy jakimś cudem są przestrzegane. Bo każdy ma inną wizję artystyczną więc niezależnie od wszystkiego będzie marudził. Z własnego doświadczenia: Mieszkałem z dziewczyną która np totalnie ignorowała stan wc, za to była przewrażliwiona w innych kwestiach. Po moim sprzątaniu, chodziła cały dzień i marudziła że nie posprzątałem bo gdzieś tam widać kurz. Ja po jej sprzątaniu marudziłem że nie posprzątała, bo w wannie są paprochy a w muszli klozetowej ślady gówna. I żadne z nas nie rozumiało o co drugiemu chodzi. Ja uznawałem że skoro powierzchnie płaskie są drożne i nic się do stóp nie lepi, za to wanna i kibel błyszczą, to jest super. Ona uznawała, że dywanik w przedpokoju nie ma nawet grama kurzu, jakby prosto ze sklepu przyszedł więc jest super, a stan muszli jest nieistotny bo przecież nikt jej nie dotyka. Ot, kwestia priorytetów.| A jak do tego dochodzi fakt, że przyszłość nei zawsze da się planować i w dzień sprzątania niekoniecznie ma się czas, to już w ogóle.

Odpowiedz
avatar imhotep
7 7

Mieszkanie w sześć osób, z czego cztery wcześniej nieznane... chyba bym się nie podjął za nic w życiu :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

I tam. Zdarzało się czasem mieszkać z większą liczba osób. Kwestia tego czy jest się towarzyskim czy woli się mieć spokój.

Odpowiedz
avatar hitman57
9 9

Sama sobie winna jesteś....mieszkać tyle czasu jak w chlewie z własnej woli ... coś Ci się jednak musi tam podobać? Bo ja bym po tygodniu szukał innego lokum, a nie siedział ze świniami i narzekał plus sprzatał po nich Oo

Odpowiedz
avatar Mignonne9
4 4

W akademiku jest podobnie niestety. Z współlokatorkami dziele kuchnię i łazienkę z dziewczynami z pokoju obok, które uważają, że śmieci mamy za nie wynosić tylko my. Teraz co prawda o tym nie mówią wprost, ale podstawiają nam worki pod drzwi. W końcu się wkurzylysmy i wraz ze współlokatorkami kupilysmy sobie kosz, który stoi u nas w pokoju i same wynosimy śmieci, które wyprodukujemy. A im ilość worków pod drzwiami rośnie. Nie sprzątają, nie zamiatają, któraś nawet we wspólnej łazience postanowiła pochwalić się okresem, zostawiając na ścianie na kafelkach stróżkę krwi :) Ponadto naczynia w zlewie potrafią gnić z tydzień, oczywiście naczynia nie ich, tylko pożyczone od nas. No cóż, na początku probowalysmy się dogadać, ale nie były do tego zbyt chętne, no cóż, swoje naczynia trzymamy w swoich szafkach. Nie umieją po sobie posprzatac i nie chcą się dogadać? To nie, my (ja i moje wspollokatorki rzecz jasna) sobie radzimy, potrafimy kulturalnie spytać i zaraz po użyciu myjemy i oddajemy. Że śmieciami i sprzątaniem u siebie też nie ma problemu :) Cóż, choć sama jestem dość młoda, a mieszkam z dziewczynami będącymi na 5.roku to widzę, że im człowiek jest starszy, tym gorszy niestety

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2016 o 20:07

avatar cieplaherbata
3 3

@Mignonne9: co do naczyń, to kupiłam dziś sobie wszystko swoje, od garnka po deskę do krojenia i trzymam to w mojej szafce - jak na razie nikt mi w niej nie grzebał, więc mam nadzieję, że teraz też tak będzie i moje naczynia pozostaną moje i czyściutkie :) A co do tego, że im ktoś starszy, tym gorszy - nie zgadzam się, zależy od osoby. Mój chłopak skończył już studia, ale przez 4 lata mieszkał z kolegami, którzy co prawda mieli swoje wady, ale utrzymywać porządek umieli - rozumieli, że to leży w ich interesie. Chłopak tak samo, mało znam tak porządnickich osób jak on.

Odpowiedz
avatar Mignonne9
2 2

@cieplaherbata: wiem, że nie wszyscy, może nie powinnam generalizowac i bije się w pierś, bo chodziło mi o te nieszczęsne sąsiadki. Ja też miałam wszystko swoje i trzymalam w swojej szafce - jednak i po pewnym czasie kochane sąsiadki zaczęły sobie wyciągać z niej wszystko co potrzebne bez mojej wiedzy :)

Odpowiedz
avatar Clostridium
4 4

1. jak sąsiedzi robią imprezy po nocy to się dzwoni na policję. kilka wizyt z mandatami i im się odechce. 2. zmień stancję.

Odpowiedz
avatar cosinus
2 2

Dziewczyno, wyprowadź się stamtąd jak najszybciej. Niektórzy ludzie są takimi syfiarzami że nigdy im nie przemówisz do rozsądku, będziesz tylko pogarszała atmosferę w mieszkaniu. Szkoda nerwów, znajdź sobie jakiś normalny pokój (przy oględzinach zwracaj uwagę na stan porządku w mieszkaniu) i zobaczysz, że będziesz żałowała że wcześniej się nie wyprowadziłaś. Mówię to z autopsji :)

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

hmmm moze dodaj cos do tego zelu? rozjasniacz, domestos, kurkume, brokat?

Odpowiedz
Udostępnij