Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Lat temu kilkanaście byłem na wymianie studenckiej w Irlandii. Było to już…

Lat temu kilkanaście byłem na wymianie studenckiej w Irlandii. Było to już po naszym wstąpieniu do Unii, zatem na miejscu było już sporo Polaków. Ale, o dziwo, ta historia nie będzie o Polakach w Irlandii, a o dziwacznych zwyczajach żywieniowo-zabawowych, jakie prezentują sami Irlandczycy.

1. Stypendium Erasmus nie pokrywało, niestety, nawet kosztów wynajmu akademika. Na szczęście, udało mi się znaleźć pracę. Na stacji benzynowej, która posiadała też kącik jedzeniowy (robienie kanapek, zupa dnia, jakieś kurczaki na gorąco itp.). Nie wnikam, czy ktoś chciał kanapkę z white-pudding (coś w rodzaju kaszanki, tylko białe - dla mnie mdłe i niesmaczne), czy chciał do jedzenia hash-brown (jakaś taka trójkątna frytka). Ale rozbroił mnie człowiek, który poprosił o kanapkę z... frytkami. I tak oto otrzymał sporej wielkości podłużną bułkę (tzw. roll), ciasno wypchaną frytkami. Polał to sobie sosem BBQ :)
roll z frytkami

2. Jedzenie typu fast-food. Na każdym rogu, czynne o każdej porze. Niby nic nie zwykłego - sytuacja jak w większości zachodnich (a i polskich również) miejscowości. Ale zachowanie irlandzkiej "młodzieży" - masakra! Ulubioną rozrywką Irlandczyków, zwłaszcza jak sobie nieco popiją (chociaż nie było to czynnikiem koniecznym), jest zdaje się rzucanie jedzeniem. Siedzę któregoś razu w ichniej odmianie KFC, przy stolikach obok siedzą dwie wyraźne grupki (jedna - młodzi przedstawiciele płci brzydszej, druga - przedstawiciele płci z nazwy tej piękniejszej). Nagle od stolika męskiego leci w kierunku damskiego pojedyncza frytka. Potem druga. Potem leci frytka z rewizytą, w stroę stolika męskiego. Po chwili w lokalu była regularna wojna na frytki, skrzydełka i sosy do kurczaka. A myślałem, że takie sceny tylko na amerykańskich filmach.
Po zużyciu całej amunicji z talerzy, młodzież kulturalnie opuściła lokal. A pracownik, nawet bez specjalnego zdziwienia, raczej ze zrezygnowaniem na twarzy, wziął się do sprzątania placu boju...

3. Picie. Napojów procentowych w każdej ilości i pod każdą postacią.
- Kiedy tam dotarłem, od kilku lat obowiązywał już limit promili niepozwalający na legalne prowadzenie alkoholu. Nie uświadczyłem osobiście fazy wejścia w życie tego przepisu, ale słyszałem z opowieści, jak wielkie było oburzenie społeczne na nowe prawo. Bo przecież, jeżeli jakiś Irlandczyk od 30 lat już codziennie przychodził tutaj, do tego pubu, żeby napić się Guiness'a lub Murphy'ego, to jak to tak. To teraz on nie będzie mógł się pinty piwa napić, albo dwóch, i pojechać do domu?
- Kolejnym prawem w Irlanii był limit czasowy na sprzedaż alkoholu. W pubach była to podaj godzina 23, w klubach nocnych/dyskotekach - jakoś koło 2 czy 3 rano. Po co tak? Otóż przeciętny Irlandczyk nawet potrafił skojarzyć, że jest w pubie, jest pijany, więc do domu musi wrócić taksówką. Tylko, że ten sam Irlandczyk, kiedy skończył pić o 4, wrócił taksówką, przespał się 3h w domu - po wstaniu i prysznicu stwierdzał, że przecież już wytrzeźwiał (3h drzemka w domu = wytrzeźwienie) i może do pracy/szkoły pojechać samochodem...
- Któregoś razu postanowiłem pójść na studencką imprezę, organizowaną przez Samorząd Studentów uczelni, na której studiowałem. Impreza od 20. Ze znajomymi umówiliśmy się zatem na 20 u nich w mieszkaniu, żeby kulturalnie wypić po drinku i o 21 zameldowaliśmy się na zabawie. W sumie, to zabawa już się kończyła:/ Pijana śmietanka irlandzkiej młodzieży dogorywała pod ścianami, na parkiecie bawili się głównie studenci z wymiany. Okazało się, że Irlandczycy też mieli swojego "biforka". Tylko ich zaczął się długo przed 20 i był bardziej intensywny, niż nasz...
- W ogóle, imprezy Irlandczyków organizowane są w czwartki. Bo w piątki każdy wraca do domu na weekend. Więc w czwartek picie jest na potęgę. A po alkoholu, różne głupie pomysły przychodzą do głowy. Darcie się na cały głos, włączanie alarmu przeciwpożarowego w akademiku (byłem jedyną osobą, która na dźwięk alarmu wyszła z pokoju w ogóle). W piątki o 9 rano miałem obowiązkowe ćwiczenia, więc razu pewnego po imprezie wracałem do siebie przed 7 rano, żeby się przebrać przed zajęciami. Na ulicach byłem tylko ja - i osoby sprzątające po nocnych wybrykach. Na ulicy było wszystko - wymioty, pojedyncze buty, koszulki, kurtki, zużyte prezerwatywy, majtki...

Słowem - działo się. I pewnie wciąż się dzieje - bo problem alkoholowy jest jednym z poważniejszych na wyspach - tak w Irlandii, jak i w Wielkiej Brytanii.

Irlandia

by Maati
Dodaj nowy komentarz
avatar nuclear82
8 10

A mówi się że to Polacy piją co weekend na umór i padają nawaleni jak bela byle gdzie. Różni się tak naprawdę tylko rodzaj spożywanego alkoholu - u nas upijasz się głównie wódą, tam - głównie piwem.

Odpowiedz
avatar Bryanka
6 6

@nuclear82: Polacy co weekend, a Anglicy w większości przypadków prawie co wieczór siedzą a pubach :D

Odpowiedz
avatar Yenefer
17 17

Może Łódź ma coś z Irlandii, ale tu też szczególnie w akademikach imprezy studenckie działy się w czwartki, gdyż w piątki w akademikach zostawała garstka osób. Co do jedzenia to nie widzę nic piekielnego - w Szczecinie można kupić frytobułe czyli frytki w bułce z sosami. Nie jadłam, ale podobno cieszy się uznaniem. Ale pewnie dla Irlandczyka nasze potrawy mogą być dziwne jak ogórki kiszone czy oscypek.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 13

@Yenefer: Ogólnie w akademikach chlanie na umór jest chyba wpisane w tradycję, kto na studiach chce się uczyć i nie popaść w alkoholizm szuka sobie stancji.

Odpowiedz
avatar Yenefer
12 12

@StereotypowaBlondynka: nie koniecznie, jak ktoś chce to i w akademiku się będzie uczył, nikt na siłę na imprezy nie zaciąga :) Mieszkałam 3,5 roku w akademikach, zawsze trafiałam na współlokatorki które nie robiły imprez w naszym pokoju wiec jak któraś chciała się uczyć mogła. Imprezy też są dla ludzi, nawet tych co się uczą (miałam wysokie średnie, stypendia naukowe)tylko trzeba jednak znać swoje granice i nie pić na umór. W tym akurat nigdy nie widziałam nic fajnego. Także studia skończyłam, w akademiku mieszkałam, do alkoholizmu mi daleko.

Odpowiedz
avatar clubber84
7 13

Popraw zdanie: "...od kilku lat obowiązywał już limit promili niepozwalający na legalne prowadzenie alkoholu." na: "...legalne prowadzenie samochodu." Kolejne: "...W pubach była to podaj godzina 23..." - zmień to podaj na bodaj.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 stycznia 2016 o 17:05

avatar sasa666
6 8

Co do jedzenia... po prostu inna kultura. Co do picia... mają ograniczony czas, więc zwykle próbują się uchlać najszybciej jak się da ;) Weekend trwa od czwartku do wtorku :P Zdarza im się przyjść nawianym do pracy ;) Ot, inna kultura.

Odpowiedz
avatar cracoff
9 9

Akurat bułka z frytkami to nie jest nic niezwykłego w tym kraju.Jadają również bułkę z czipsami, najlepiej o smaku octu.

Odpowiedz
avatar Zmora
12 12

1. No tak, rzeczywiście piekielne. Nie chcę nic mówić, ale takie bułki z ciepłą wkładką to praktycznie tradycyjne jedzenie na Wyspach, takie śniadanie w biegu. Ja sama w Szkocji jestem i z frytkami czasem, ktoś bułkę zamówi, choć zwykle biorą z jajkiemm, kiełbaską, hashbrownem, haggisem (taka szkocka mielonka z dużą ilością przypraw), czarnym puddingiem i innymi bardziej typowo śniadaniowymi tworami. Powiem szczerze, że jedna z koleżanek z pracy ma tendencję się dziwić, jak ktoś do bułki chce ser na śniadanie, bo to takie nie-szkockie... Równie dobrze oni by się mogli z nas nabijać, ze pijamy herbatę bez mleka. Naprawdę, nie wiem, co jest śmiesznego w tym, ze ktoś chciał bułkę z frytkami.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
8 10

@Zmora: dziwia sie. Ze mnie sie smali, ze herbate slodze miodem i pije z cytyna, a na widok herbaty z mlekiem mnie mdlilo. Co do histori. Faktycznie bardziej pijanych ludzi niz w Angli nie widzialam. Tak samo jak sikanie na ulicy przez kobiety. U nas to odrazu na mysl przychodzi patologia, a tam normalne. Tak samo zastanawialam sie na tymi dziewczynami co lataja po miescie w zimie w wieczorowych sukienkach bez kurtek...

Odpowiedz
avatar Zmora
3 7

@krystalweedon: Ale historia jest w Irlandii nie w Anglii...

Odpowiedz
avatar krystalweedon
2 6

@Zmora: nie napisal w ktorej czesciczy pn czy pd. Ok poprawiam Brytyjczycy. Jeszcze o sikaniu. Rozumiem kolejka, slaby pecherz, ale jakos mozna sie schowac, a nie pokaxywac na srodku ulicy brzoskwinie...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 stycznia 2016 o 21:29

avatar Zmora
-3 7

@krystalweedon: Ale jak Irlandczykom powiesz, że są Brytyjczykami, to się jeszcze obrażą pewnie, czy coś. Zakładam, że jak autor napisał "Irlandia", to jednak chodziło mu o Irlandię, nie o Północną Irlandię...

Odpowiedz
avatar krystalweedon
0 4

@Zmora: to ich problem. mi mowili, że jaka rożnica Rosja czy Ukraina? W koncu to kiedys byly komunistyczne kraje, a Polska kiedys nalezala do Rosji yo moga mi mowic, ze pochodze z Rusi. Znasz rosyjski? No tak bo w komunistycznym kraju trzeba znac(urodzilam sie kilka miesiecy przed zburzeniem muru Berlinskiego) Moja byla szefowa najpierw nawrzeszczała na mnie, a pozniej strzelila wocha bo nie moglam sie dogadac po rosyjsku z Bialorusinem.

Odpowiedz
avatar Zmora
1 5

@krystalweedon: WOW. Genialne. Rozmawiałeś z kimś głupim i niedouczonym, więc w zamian sam postanowiłeś zostać głupi i niedouczony. Brawo.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
-1 3

@Zmora: dałam taki przyklad metalnosci ludzi. Tak samo jak Ślązak moze nie chciec byc nazywany Polakiem i tez moze strzelic focha( moj byly nie lubil). Po co tak sie pieklisz skoro ludzi mieszkajacych w UK naxywa sie Brytyjczykami czy ze Szkovji, Angli, Wali i Irandi pn. Wszyscy Irlanczycy mowia, ze sa z Irlandi nie wazne czy z pd czy pn. Autor dziwi sie, ze jedza tam bulke z frytkami to moze nie wiedzial w ktorej czesci jest. Nie obraz sie, ale skoro mieszkasz w Szkocji to chyba powinnas wiedziec krystal (weedon )to žeńskie imie.

Odpowiedz
avatar Zmora
1 3

@krystalweedon: Tyle, że Śląsk rzeczywiście obecnie jest w Polsce, Irlandia Północna rzeczywiście obecnie jest w UK, a Irlandia jako taka to jednak osobny kraj. Rozumiem, że na wszystkich ludzi zza wschodniej granicy Polski wołasz "Rosjanie", bo przecież Rosja jest tuż obok... No sorry, ale jak ktoś jest z Irlandii (tej głównej, nie w UK) to nazywanie go Brytyjczykiem jest nieścisłe. Irlandia (ta główna) nie jest w Wielkiej Brytanii. No chyba proste. I nie obrażę się, bo uważam sugestię, że mam się z nicków doszukiwać imion prawdziwych, za wyjątkowo kretyńską. Ciekawe jakiej płci, bym się doszukała, gdybyś nazywała się Awokado1234, czy coś w tym stylu. Przepraszam za pomyłkę, ale to naprawdę nie jest trudne, by sobie znaczek w profilu ustawić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 10

Bo oni pić nie umieją. Nie znają umiaru, Anglicy to samo. Jak już idą w tango to do zgonu. Szczególnie kobiety...

Odpowiedz
avatar Zlodziej_Fistaszka
8 8

Ziemniaki i chleb to moje ulubione potrawy, więc frytki zajadam chlebem, placki zajadam chlebem, kluski również zdarzało mi się zajadać chlebem. Historia sama w sobie piekielna nie jest, ot zdarzenie z inną kulturą. Mnie na wyspach drażni "how are you?", ale nie uważam tego za piekielne. Taki mają zwyczaj.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@Zlodziej_Fistaszka: a do tego "how are you" lubią dodawać sweetheart/darling/love/dear/darling lub babe. Jedna Polka się na to nadziała,bo jej tubylcy z pracy tak do niej i innych pracowników się zwracali i myślała,że wszyscy przedstawiciele płci męskiej się w niej zakochali:) Gdy wyjaśniono jej,że po prostu oni tak do siebie mówią,wpadła w lekką furię a focha miała przez parę miesięcy.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
5 5

Jak to dobrze poczytać historię napisaną przez przedstawiciela narodu słynącego z abstynencji. Istnieje pogłoska, że Irlandczycy mieli nie lada dylemat - około południa zastanawiali się czy jest za wcześnie na piwo i wypada pić kawę, czy za późno na kawę i można się już napić piwa. Zaradzili temu wymyślając kawę po irlandzku. Co do jedzenia - to jeszcze bardziej "ziemniaczany" naród od Polaków. Przeto nie dziwi taka różnorodność potraw ziemniaczanych. Zresztą ta ich pomysłowość była motywowana latami głodu, kiedy trzeba było ruszyć głową, żeby przygotować posiłek niewiele mając do dyspozycji. Co do zdziwienia Brytyjczyków polskimi zwyczajami kulinarnymi, jedną z największych dla nich zagadek jest to dlaczego w Polsce nie można kupić kanapki z boczkiem*. Rozumują tak: wy, Polacy pieczecie doskonały chleb, jesteście też mistrzami w produkcji wędlin z wieprzowiny. Tymczasem nie idzie u was dostać najbanalniejszej rzeczy - kanapki z boczkiem. *Na to, co w Polsce nazywane jest boczkiem Brytyjczycy mówią "pork belly". Ich bacon to trochę inna część świni. Niemniej zagadka nadal czeka na rozwiązanie.

Odpowiedz
avatar archeoziele
-1 1

@Fomalhaut: Ale w kawie po irlandzku nie ma whiskey. W dodatku jest ona tak irlandzka jak fasolka po bretońsku francuska.

Odpowiedz
avatar archeoziele
-1 3

@krystalweedon: Oczywiście miałam na myśli piwo a napisałam whiskey. Miało być tak- ale w kawie po irlandzku nie ma piwa.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
1 1

@archeoziele: Aaaaaaaa.....niby, że z mojego wpisu wynika, że kawa po irlandzku to mieszanina kawy i piwa. Nie, chodziło mi o to, że Irlandczycy od rana szukają pretekstu, żeby się napić i kawa po irlandzku jest właśnie takim sposobem na obejście kulturowego tabu - picia alkoholu od rana. Poza kawą po irlandzku tylko szampan jest powszechnie akceptowany jako alkohol do śniadania. No jest jeszcze Gammel Dansk pity przez Duńczyków, ale to zupełna nisza. Tak czy owak, nadal nie rozumiem co masz na myśli pisząc, że kawa po irlandzku to jak fasolka po bretońsku.

Odpowiedz
avatar archeoziele
-1 1

@Fomalhaut: Ponoć powstała w USA.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
2 2

@archeoziele: Powstała w Irlandii, w USA została spopularyzowana. Konkretnie w Bostonie, największym na świecie irlandzkim mieście.

Odpowiedz
avatar Mignonne9
5 5

"Kiedy tam dotarłem, od kilku lat obowiązywał już limit promili niepozwalający na legalne prowadzenie alkoholu." A można nielegalnie prowadzić alkohol? I jak to wygląda? :D Chociaż Domyślam się, że raczej chodzi o samochód :)

Odpowiedz
avatar Brikus
3 3

"od kilku lat obowiązywał już limit promili niepozwalający na legalne prowadzenie alkoholu" heh... myślałem że samochodu....Popraw

Odpowiedz
avatar Muminex
1 1

Co do sprzedaży alkoholu do 23, to Wyspiarze radzą sobie z problemem. Np. w hotelach często się zdarza "Nie możemy sprzedać alkoholu po 23. Zapłacicie rano." ;) W mniejszych miejscowościach w Irlandii widziałam, że właściciele tylko opuszczali rolety i nikt się porą nocy nie przejmował.

Odpowiedz
avatar kozierek
2 2

Co do pierwszego byłem kiedyś na wakacjach w Egipcie. Na plaży była restauracja gdzie dawali frytki do dosłownie wszystkiego. Hamburger - napchany frytkami. Pizza-posypana frytkami. Frytki ? Więcej frytek. Akurat w tej restauracji Polacy pracowali, więc można się było dogadać.

Odpowiedz
avatar done
1 1

W wielu krajach popularnym fast foodem jest kanapka z frytkami.

Odpowiedz
avatar kociamber
0 0

Pod wzgledem alkoholu wiele się nie zmieniło, widocznie maja frajdę z upijania się do upadłego juz przed 22. Będąc na wigilii firmowej zauważyłam, że tylko i wyłącznie Irlandczycy rozwalaja jedzenie i ogólnie, tak jakoś niechlujnie się zachowują, aczkolwiek może dlatego, że już byli... pijani, o godzinie 20. Kilka wiosen w Irlandii za mną - przyzwyczailam sie do pewnych zachowań bo chyba każdy naród ma coś "swojego" co innym się w głowie nie mieści - a ogólnie Irlandczyków uwielbiam, ze to "whats the crack" i "hi/hello" z uśmiechem, pomimo, że się nie znamy :)

Odpowiedz
Udostępnij