Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak każdy wie, znajomość jakiegokolwiek języka obcego jest pomocna. Jednak w większości…

Jak każdy wie, znajomość jakiegokolwiek języka obcego jest pomocna. Jednak w większości polskich szkół nikt zbytnio nie przykłada się do tego, by ten język nauczyć.

Zwykle w szkołach pisze się egzamin z języka obcego, aby przydzielić osoby do odpowiedniego poziomu. Ja napisałam ten egzamin na tyle, że mogłam sama wybrać, czy chcę być w grupie podstawowej czy średnio zaawansowanej. Nie czułam się na siłach, więc poszłam do grupy podstawowej.

Przez dwa pierwsze lata technikum miałam zajęcia z j. angielskiego z moją wychowawczynią, była to naprawdę złota i sumienna kobieta. Zawsze pomogła, świetnie tłumaczyła. Była wymagająca i konsekwentna, ale z umiarem. Przez dwa lata naprawdę wiele nas nauczyła. Niestety, po dwóch latach zmienili nam wychowawczynię i jak na złość moja grupa dostała nową nauczycielkę od angielskiego. Co w tym piekielnego? Młodzi ludzie chcą się uczyć angielskiego, przygotować do matury, ale nie mogą, bo nauczycielka musi pogadać ze swoją córką/nowym chłopakiem/matką czy pooglądać onet akurat na lekcji angielskiego. Jest 1-2 osoby na lekcji - niech idą do domu, bo przecież z taką małą ilością osób nie można poprowadzić lekcji czy ewentualnie pomóc w zrozumieniu czasów. Jest 3-6 osób, to niech sobie o czymś pogadają czy obejrzą film, ja pójdę poflirtować z nauczycielem od fizyki. Jest 7-10 osób, poprowadzimy lekcję, ale najpierw odbiorę telefon od córki i pogadam z 20 minut, przy okazji zrobię kawę. Jest 10-14 osób, to zrobimy sobie sprawdzian/kartkówkę.

Na nic było tłumaczenie, że przecież nie przerabialiśmy tego działu, że my tego nie rozumiemy, żeby nam coś wytłumaczyła. Na nic były skargi do pani wicedyrektor, wychowawcy, pana dyrektora, byłej wychowawczyni. Piekielna pani musiała mieć z nami angielski, bo miała za mało godzin i podobno nie można było wysłać jej na jakiś urlop czy zwolnić. Tylko dlaczego naszym kosztem?

Wiele jest takich przypadków, że młodzież chce się uczyć, ale nie mają możliwości, bo nauczyciel nie potrafi zapanować nad klasą czy po prostu nie ma talentu do nauczania lub - jak w tym wypadku - jest zajęty czymś innym i ma jakiś "tajny immunitet".

nauczycielka od angielskiego

by karma
Dodaj nowy komentarz
avatar LenaMalena
7 7

Kolejny dowód na to, że lenie i cwaniacy znajdą się w każdym zawodzie, nawet takim wymagającym wysiłku żeby go zdobyć. Ja zauważyłam taką tendencję wśród starszych stażem nauczycielek, tak 40-45+. Do tej pory pamiętam jak zrozumiałam o co chodzi w II w.ś dopiero wtedy, gdy przyszła młoda i energiczna stażystka!, bo wiekowy pan historyk nic nie tłumaczył.

Odpowiedz
avatar imhotep
1 3

@LenaMalena: Bo jemu baaardzo długo nie wolno było lub nie było wiarygodnych źródeł.

Odpowiedz
avatar Mignonne9
9 9

Wtedy trzeba się zebrać razem i iść do kuratorium. Nie mówiąc nic nikomu w szkole z nauczycieli. Może to by poprawiło waszą sytuację.

Odpowiedz
avatar karma
0 0

@Mignonne9: To nie było takie proste bo części z tych osób pasowało nic nie robienie, bo nie zdawali matury. Do tego to już przeszłość, ważne, że miałam tyle ambicji aby sama się uczyć :)

Odpowiedz
avatar Shineoff
5 5

Pamiętam, że u mnie w gimbazie też były dwie grupy z angielskiego - w bardziej zaawansowanej grupie, do której należałam, nauczycielka była skrajnie nawiedzona. Zadawała nam np. po 20 stron ćwiczeń do zrobienia na za dwa dni, podczas jednego semestru przerobiliśmy kilka "zeszytów ćwiczeń" dedykowanych sztuka na semestr, praca domowa z angielskiego zazwyczaj była tak obszerna, że nie mieliśmy szans jej odrobić i jeszcze np. przygotować się do sprawdzianu z innego przedmiotu. Na lekcjach nie mówiliśmy słowa po angielsku, pani katowała zasady gramatyki i ortografii. Natomiast druga grupa nie uczyła się kompletnie nic, nie mieli żadnych zadań domowych, na większości zajęć tak jak autorka oglądali filmy, albo zwyczajnie nic nie robili (nauczycielka kazała im odrabiać lekcje, albo czytać książki, byle tylko byli cicho). Dyrekcja zaczęła reagować po licznych protestach i to tylko dlatego, że nauczycielka matematyki odkryła, że uczniowie należący do bardziej zaawansowanej grupy angielskiego mają ogromne kłopoty z przygotowywaniem się do sprawdzianów z jej przedmiotu (był w tych samych dniach co angielski).

Odpowiedz
avatar czarny_kruk
1 1

skad ja to znam.. mialam identycznie, niestety i z angielskiego i z niemieckiego. I ciagnelo sie tak do liceum, a tak wlasciwie to tam bylo najgorzej..

Odpowiedz
avatar karma
0 0

@czarny_kruk: no u mnie też był język niemiecki, ale o lekcjach z języka niemieckim mogła bym napisać książkę. Nauczycielka w technikum była po części Rosjanką i raz prowadziła język niemiecki po rosyjsku. Niestety rzadko jaki nauczyciel przykłada się do tego aby nauczyć uczniów języka

Odpowiedz
avatar Drzewo
4 4

Najwyraźniej też niewiele osób się przykłada do tego, by się nauczyć ten ojczysty język... (Wskazówka: deklinacja -> dopełniacz)

Odpowiedz
avatar margotek
0 2

@Drzewo: Ano, odmiana przez przypadki się kłania. Język angielski na maturze panna zda, ale polegnie na polskim.

Odpowiedz
avatar Drzewo
0 2

@margotek: Nie polegnie na polskim, co najwyżej punktów za język mniej dostanie ;).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2016 o 15:29

avatar MajkelPlay
0 0

U mnie są 2 grupy: zaawansowana i niezaawansowana. Jestem w tej 1 i mamy z dość wymagającą panią, ale przynajmniej umiem rozmawiać po angielsku, natomiast niezaawansowana ma nauczycielkę, która w ogóle nie uczy i na prawie każdej lekcji oglądają film (na pozostałych mają sprawdzian, gdzie pani albo jest ślepa albo tak specjalnie robi ze nie zwraca uwagi na książki na ławce otwarte i przepisuja sobie odpowiedzi na sprawdzian) już kilkukrotnie zastanawiałem się, gdzie tu sprawiedliwość, że ja musze zapierdzielać a oni sobie filmy oglądają? Potem jednak odkryłem, że po prostu ją będę coś umiał, a oni będą mieli problem z przedstawieniem się po angielsku. Oni mają teraz luz, ja będę miał później :) gdy oni w liceum/technikum będą uczyć się odmiany czasownika to be, ja będę rozwijać się dalej :) wiem ciężko w to uwierzyć, ale tak u mnie jest. Gimnazjum - coś wam to mówi? :P

Odpowiedz
avatar santiraf
2 2

Mnie w podstawówce uczył angielskiego Rosjanin. Nie pamiętam już jak dobrze uczył, bo to było 2 dekady temu ale z tego co pamiętam, to angielskiego nauczyłem się nie w szkole, a z gier komputerowych, seriali, filmów i (już później) książek beletrystycznych. To było w czasach, gdy polska wersja językowa w grach raczej nie istniała (ot były po prostu czasami polskie gry), więc żeby sobie w jakąś fajną przygodówkę czy RPG pograć, trzeba było znać język. Więc to oglądanie filmów to taki do końca zły sposób nie jest. Najważniejsze jest się dobrze zmotywować do nauki.

Odpowiedz
Udostępnij