Od prawie dwóch lat pracuję w Anglii, w małej kawiarni. Klientów miewam różnych, większość z nich jest bardzo miła, uprzejma, pośmieją się, pożartują. Są też oczywiście perełki, i to właśnie o nich będę pisać :) A więc do rzeczy.
Wczoraj została na mnie złożona skarga, ponieważ nie chciałam klientowi policzyć taniej za kawę. Pan zamówił dużą czarną kawę, ale chciał zapłacić jak za małą. Czemu? Bo przyniósł swój własny wrzątek w termosie, swój kubek, swoje mleko i tylko miał ochotę na kawę z ekspresu. Na moje próby tłumaczenia, że nie robimy kawy w domowych kubkach i z domowym wrzątkiem, zostałam zgłoszona do managera, jako chamska i niedouczona.
No cóż, za granicą też zdarza się chamstwo, na szczęście manager jest normalny, więc troszkę bardziej dosadnie wytłumaczył panu, na czym polega kawiarnia :)
gastronomia
Może źle go zrozumiałaś i o chciał tylko espresso. Skoro miał własny wrzątek to sobie dopełnił i miał americano lub białą (mleko też miał). Nie znam sytuacji, ale wygląda mi na turystę. Kiedyś zrobiłam podobnie, ale za to wiedziałam co chcę. Jechaliśmy na dwa samochody pod namiot nad morze. Dla osób nie pijących kawy to może się wydać mało piekielne, ale przez pół Polski - kilkanaście przydrożnych zajazdów i w żadnym nie mieli innej kawy jak tylko żółtą T family, czyli odpadki po kawie. Też wpadliśmy do jakiejś miasteczkowej kawiarnio-cukierni i 6 espresso do termosika, bo resztę prowiantu mieliśmy. Cudowne są te pomorskie lasy i wszystko bym dała, żeby jeszcze raz tak pojechać z rodziną i po całej nocy jazdy zjeść śniadanko za Bydgoszczą.
Odpowiedz@upziom: Chodzi o to, że klient poprosił o kawę w dużym kubku, ale bez dodatku wrzątku bo ma swój.....ja pracuje w kawiarni, a w interesie mojego szefa jest zarabiać a nie sprzedawać za pół darmo.
Odpowiedz@upziom: Poza tym jak mogłam źle zrozumieć. Chciał w dużym kubku na wynos, po to, żeby sobie samemu zrobić taką kawę jak lubi w swoim kubku ze swoim wrzątkiem i mlekiem.
Odpowiedz@AgaK: a gdyby zrobił sobie taką w domu to miałby kawę za darmo :>
Odpowiedz@FlyingLotus: Nie miał by za darmo, bo nadal musiałby ją kupić w sklepie :) Skąd taki pomysł u tego klienta się wziął tego nie wie nikt :)
OdpowiedzO w mordę. Też swego czasu pracowałam w kawiarni w Londynie, różne kwiatki się trafiały, ale taki to prawdziwy unikat :-D
Odpowiedz@wrednakocica: oj tam moim unikatem bylo jak pani do mlynka na napiwki wrzicila 2 zlote i wybrala sobie zlotowke "reszty" stamtad ;)
Odpowiedz@bazienka: Hmmm, rzeczywiście unikat, ale może chciała dać tylko 1 złoty napiwku więc wzięła resztę :) Wciąż to lepsze niż zerowy napiwek.
OdpowiedzKurcze, fajny pomysł. Dam w restauracji własne mięso kartofle i niech Dewolaje zrobią. Ja zapłacę jak za zupę :)
OdpowiedzGdybyś go spytała jak ma na imię to by odpowiedział: Janusz :) Jakoś tak naszym rodzimym cebulactwem zaleciało :)
Odpowiedz@acccid: Nie rodzimym cebulactwem, tylko angielskim beneficiarstwem. Spotkałem tu takie oryginały - nigdy w życiu nie pracowali, utrzymują się wyłącznie z zasiłków (ang. benefits) i kombinują gdzie tylko się da. Oczywiście nie omieszkają też narzekać, że Polacy zabierają im pracę.
Odpowiedz