Taka mi się przypomniała historia apropo prawa jazdy.
Mam dalszego znajomego. Nie będzie mu Kuba.
Kuba chciał zrobić sobie prawo jazdy. Przeszedł więc bez zarzutu badania lekarskie, potem szkolenie, a na koniec za pierwszym razem zdał egzamin państwowy.
Co w tym piekielnego?
Ano to, że Kuba od dziecka... nie widzi na jedno oko.
Ani lekarz, ani instruktor, ani egzaminator się nie zorientowali.
Do tej pory nie wiem jak Kuba tego dokonał.
Edit: Nie wiem czy są jakieś ograniczenia jeżeli chodzi o brak widzenia na jedno oko (jakaś adnotacja w dokumencie czy coś). Chodziło mi bardziej o fakt kompetencji ludzi, którzy go badali i egzaminowali.
prawo jazdy
A od kiedy widzący na jedno oko nie mogą mieć prawa jazdy? Sam znam 2 takie osoby które normalnie prowadzą.
Odpowiedz@Wunsz: Po pierwsze: podejrzewam jednak, że bardziej komfortowo i bezpiecznie jeździ się widząc normalnie. Po drugie: twoi znajomi mogli doznać uszkodzenia wzroku już po otrzymaniu prawa jazdy i po prostu nigdzie tego nie zgłaszać Po trzecie: tu bardziej chodzi o kompetencje instruktora, egzaminatora i lekarza. Fakt, że historia wydarzyła się kilkanaście lat temu, w czasach, w których były trochę inne zasady zdawania.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 stycznia 2016 o 21:34
@GuideOfLondon: no sorry, ale jak instruktor i egzaminator się mieli zorientować, jeśli chłopak na kursie i podczas egzaminu jeździł poprawnie?
Odpowiedza w jaki sposób instruktor czy egzaminator mieli się zorientować??? jedyny kto powinien się zorientować to lekarz okulista, ale on wystawia zaświadczenie czy są przeciwwskazania do prowadzenia pojazdów czy nie ma widocznie nie było
Odpowiedz@xpert17 @Kumbak: Rozumiem, że nawet jakby przyszedł o białej lasce z psem przewodnikiem na egzamin to egzaminator nie powinien się czegoś domyśleć, bo miał wszysko ok w papierach? Papier wszystko przyjmie. Chodzę w okularach. Raz mi wypadło szkło z oprawki i przez parę dni musiałem chodzić tylko z jednym szkłem. Wiesz mi, że zbyt komfortowe to nie było. Mimo, że nie mam dużej wady to czasem miałem problem z ocenieniem odległości.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Jak ma się egzaminator domyślić, że ktoś widzi na jedno oko, jeżeli prowadzi całkowicie normalnie? "podejrzewam jednak, że bardziej komfortowo i bezpiecznie jeździ się widząc normalnie." Na wszystko wpływa wiele czynników. Sądzę że bardziej komfortowo i bezpiecznie jeździ jednooki doświadczony kierowca sprawnym Audi A6, niż dwuoki młodzian w pordzewiałym maluchu. ;-)
Odpowiedz@JaNina: Nie popadajmy ze skrajości w skrajność. Rozumiem, że nie przeszkadzało by ci jakby cie wiózł autobusem jednooki kierowca, albo mijał cie prowadząc kilkudziesięciotonowego TIRa? A gdyby tak wpadła mu rzęsa albo pyłek do zdrowego oka? Rozumiem, że ślepi kierowcy nie stwarzają żadnego zagrożenia? Ja kiedyś miałem złamany nadgrastek i gips do połowy przedramienia. Tylko raz próbowałem się przejechać. Dla swojego i innych bezpieczeństwa poczekałem na zdjęcie gipsu. Nie czułem się pewnie podczas jazdy.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Ani instruktor ani egzaminator nie jest lekarzem wiec nie rozumiem co mają do tego. Inna sprawa jeśli mowa o niewidomym z białą laską, to widać od razu. W rodzinie mam dziewczynę która urodziła się bez jednego oka, obecnie już dorosła panna ma dopasowane sztuczne oko tak że ja nie widzę różnicy.
Odpowiedz@Dark_Messiah: Ale mi nie chodziło, że mieli się zorientować po wyglądzie, a raczej po jeździe. Nie widząc na np. prawe oko, jak chcesz coś zobaczyć po prawej to musisz mocno przekręcić głowę. Raczej kątem oka tego nie dostrzeżesz.
Odpowiedz@Wunsz: Widzący na jedno oko nie ocenią odległości. W mieście są latarnie co pare metrów i inne elementy o znanej długości więc sobie na egzaminie poradzą, ale na trasie przez las nie ma bata żeby dobrze ocenili odległość.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Okej, ale wiesz, że ktoś kto żyje od dawna z jednym okiem jest do tego przyzwyczajony i mózg również się przyzwyczaja? Nie rób z człowieka nie wiadomo jakiej kaleki...
Odpowiedz@Rammsteinowa: NIe jest fizycznie możliwe widzenie 3d z jednym okiem sprawnym. Widzenie stereoskopowe zapewnia różnica w obrazie z jednego i drugiego oka - w ten sam sposób działają kamery 3d - mają dwa obiektywy obok siebie. I szczerze powiedziawszy guzik mnie obchodzi że oni nie są jakimiś kalekami - jak mi się wpakują w tył na autostradzie przy 200km/h to ucierpie przez ich, a przedewszystkim przez leniwego lekarza któremu się nawet nie chce podstwowego badania zrobić.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 stycznia 2016 o 22:29
@GuideOfLondon: "Rozumiem, że nie przeszkadzało by ci jakby cie wiózł autobusem jednooki kierowca, albo mijał cie prowadząc kilkudziesięciotonowego TIRa? A gdyby tak wpadła mu rzęsa albo pyłek do zdrowego oka? Rozumiem, że ślepi kierowcy nie stwarzają żadnego zagrożenia?" Może zacznijmy od tego, że kierowcy, którzy jeżdżą zawodowo przechodzą trochę inne badania niż zwykli i ktoś kto widzi jednym okiem nie przejdzie.
Odpowiedz@Piotrek1: Mam jedno i drugie oko, więc ciężko mi powiedzieć jak taka osoba widzi dokładnie.:P Jednak jak ktoś ma wystarczająco rozumu i daje radę (a skoro nikt tego nie zauważył to MUSIAŁ dawać radę, bo jednak sporo godzin spędza się w samochodzie na kursie) to dlaczego nie? Równie dobrze ktoś może kichnąć 3 razy i ci w tyłek wjechać...
OdpowiedzO tym właśnie pisałem. To, że ktoś nie widzi na jedno oko od urodzenia i mózg mu się "przyzwyczaił" to nadal ma problem z oceną odległości. Takie osoby też nigdy nie zobaczą efektu 3D w kinie. Nie wspominając, że mają ograniczone pole widzenia. Co by nie robili to oka sobie nie poszerzą.
Odpowiedz@Piotrek1: a no tak, to że samochód przede mną się powiększa nie jest żadną wskazówką, że odległość maleje...
Odpowiedz@Rammsteinowa: To albo mi zaufaj na słowo albo w ten piękny wieczór poczytaj w internecie - zawsze może się do czegoś przydać :D W mieście są latarnie, słupy, budynki, skrzyżowania itd. Wtedy można się przyzwyczaić że np. odległość miedzy latarniami to 25 metrów, więc na 3 latarnie przed skrzyżowaniem trzeba hamować -cały mechanizm działa bardziej przez podświadomość, ale zasada jest zachowana. Egzaminy są w dzień w miastach na stałych trasach - można się okolic wordu na pamięc nawet nauczyć(znam taki przypadek - kursat wyjeździł 100h w sumie w okolicach wordu). @Kumbak: Jest wskazówką. Ale nie oceni ilościowo zmiany odległości. Wyobraż sobie że na autostradzie jest korek. Gość pruje 200km/h bo to autostrada, przed nim jest korek. Gość widzi że się zbliża, ale nei jest w stanie uchwycić jaka to jest zmiana. I jeśli jest spore spowolnienie to zdązy wychamować do 120km/h i wjedzie z tą prędkości w czyjść bagaznik powodując rozległe urazy, w tym możliwe uszkodzenie kręgosłupa szyjnego.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 stycznia 2016 o 22:43
Możliwości przystosowawcze mózgu są ogromne i osoby, które widzą na tylko jedno oko od urodzenia, często są w stanie prowadzić równie dobrze co osoby ze sprawnymi oczami. Sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana, jeżeli wypadek nastąpił niedawno, ale od tego jest okulista, żeby wydać odpowiednią opinię. Na pewno nie jest tak, że wszyscy ze sprawnym jednym okiem powinni być od razu odrzuceni ze starań o prawo jazdy. I szczerze mówiąc o wiele bardziej obawiam się karków w bmkach czy starych ludzi za kierownicą niż osób z jednym okiem.
Odpowiedz@Wunsz: Karki i starzy ludzie to to osobny rozdział. Czasami nawet większe zagrożenie niż jednoocy. Mnie tylko zastanawia, że niby wszystko jest zgdone z prawem. Ale co by było jakby jednooki kierowca spowodował jakiś tragiczny wypadek? Tak hipotetycznie. Jak na to sąd by patrzył? Wątpię, że ta kwestia by nie była poruszana. Jako czynnik łagodzący czy wręcz przeciwnie?
Odpowiedz@Kumbak: "Może zacznijmy od tego, że kierowcy, którzy jeżdżą zawodowo przechodzą trochę inne badania niż zwykli i ktoś kto widzi jednym okiem nie przejdzie." o czyli jednak jednoocy kierowcy tacy do końca sprawni nie są skoro są dla nich ograniczenia...
Odpowiedz@GuideOfLondon: Oczywiście, że nie. Tylko ty stoisz na pozycji, że tacy ludzie w ogóle nie powinni siadać za kółko. "Mnie tylko zastanawia, że niby wszystko jest zgdone z prawem. Ale co by było jakby jednooki kierowca spowodował jakiś tragiczny wypadek? Tak hipotetycznie. Jak na to sąd by patrzył? Wątpię, że ta kwestia by nie była poruszana. Jako czynnik łagodzący czy wręcz przeciwnie?" Raczej nie byłaby to okoliczność łagodząca. Hipotetycznie - sędzia by uznał, że taka osoba, decydując się na prowadzenie auta, powinna znać swoje ograniczenia psychofizyczne.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 stycznia 2016 o 23:00
@Kumbak: Zacznijmy od tego, że moja historia miała pokazać brak kompetencji ludzi, którzy tego nie zauważyli, a nie sam fakt brak widzenia na jedno oko. A inni (a dokładnie to Ty) zaczeli gównoburzę i ataki na mnie w imię jakieś równości. Jednocześnie przyznając, że jednoocy kierowcy mają ograniczenia jeżeli chodzi jazdę samochodem (nie mogą być kierowcami zawodowymi). Co zresztą jest dziwne, bo wszysycy kierowcy poruszają się po tych samych drogach, podobnymi samochodami. Z tym tylko, że jednoocy nie mogą na tej jeździe zarabiać.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 stycznia 2016 o 23:02
@GuideOfLondon: To ja cię zapytam jeszcze raz. Kursant jeździ samochodem poprawnie - na placu nie potrąca słupków, nie najeżdża na linie. Na mieście potrafi przejechać przez skrzyżowanie nie wymuszając pierwszeństwa, stosuje się do znaków drogowych i sygnalizacji świetlnej. Tak samo na egzaminie. Więc pytam - jak instruktor i egzaminator może stwierdzić, że taka osoba ma cechy dyskwalifikujące ją jako kierowcę. A co do ataków na ciebie w imię "równości" - od urodzenia bardzo słabo widzę jednym okiem (potrafię tylko zobaczyć ogólne zarysy przedmiotów i ich kolor). Od 15 lat ma prawo jazdy kat. B i nie spowodowałem ani jednego wypadku, w którym ucierpiałaby inna osoba. Jeśli mieszkasz w Warszawie, to być może nawet mijałeś moje auto i nawet o tym nie wiedziałeś. Ja nie twierdzę, że ktoś, kto widzi jednym okiem jest tak samo sprawny jak osoba zdrowa. Ale nie twierdzę też, ze taka osoba nie może być dobrym kierowcą.
Odpowiedz@Kumbak: Ja też nie dyskwalifikuję wszystkich jednokich kierowców. Może i niktórzy lepiej jeżdżą od tych, którzy widzą dobrze na oba. Jednooki może mieć prawo jazdy i 30 lat i zrobić miliony kilometrów, ale wystarczy jedna sytuacja gdzie źle oceni odległość właśnie z powodu wady i wtedy już to może mieć tragiczne konsekwecje. Właśnie z z powodu tej konkretnej wady.
OdpowiedzSam mam jedno oko słabsze i przez to NIE MAM stereoskopowego widzenia. Lekarz nie uznał tego za przeciwwskazanie do zwykłego, amatorskiego prawa jazdy. Pierwsze prawo jazdy dostałem z koniecznością jeżdżenia w okularach i 5-letnią ważnością badań lekarskich. Po 5 latach dostałem badania na kolejne 5 lat, a następne już bezterminowo. Tak uznał lekarz mający kwalifikacje do wydawania takich zaświadczeń (oczywiście weidział o mojej wadzie wzroku i szczegółowo ją badał). Jeżdżę od ponad 20 lat i NIE MAM problemu z oszacowywaniem odległości, prędkości, potrafię zatrzymać się i przed skrzyżowaniem i w korku na autostradzie. Gdybym miał wątpliwości, ponownie poprosiłbym lekarza o badania. Ani instruktor, ani egzaminator, nie musieli podejrzliwie obserwować którym okiem jak patrzę - w moich dokumentach było zaświadczenie lekarskie, które do prowadzenia pojazdów mechanicznych mnie dopuszczało. Nie miałem zresztą problemu ze zdaniem egzaminu za 1. razem.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Oczywiście, że może. Podobnie "dwuoczny" kierowca może z jakiegoś powodu źle ocenić odległość i doprowadzić do tragicznego wypadku. Problem z "dwuocznymi" jest taki, że często dostają PJ ważne bezterminowo i dopóki kogoś nie zabiją to będą jeździć nie mając świadomości, że ich wzrok się pogarsza. Ja mam prawo jazdy ważne do 2021 i wtedy będę musiał przejść ponowne badania.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Mówisz tak, jakby wszystkie wypadki powodowane przez złe ocenienie odległości były powodowane przez jednookich... Interesujące.
Odpowiedz@Kumbak: Zgodnie z ustawą z zeszłego roku, wszystkie prawa jazdy bezterminowe tracą ważność w 2025 roku (lub coś koło tego) i będą mogły być zamienione na najwyżej piętnastoletnie.
Odpowiedz@Massai: jeszcze dodajmy ten drobny szczegół, że widzenie stereoskopowe jest efektem tego, że obrazy widziane lewym i prawym okiem w dużej części się pokrywają. Człowiek to nie koń.
Odpowiedz@Piotrek1: Ocenią. Jest im trochę trudniej niż osobom z widzeniem dwuocznym, ale na podstawie widzenia perspektywy da się to bez większego problemu zrobić. Gdy my dwuoczni oglądamy telewizję, też nam dwuwymiarowość za bardzo nie przeszkadza.
Odpowiedz@Piotrek1: Bez oka nie da się ocenić odległości, a hamowanie następuje np. 3 latarnie przed skrzyżowaniem... Co ja czytam... :D Mam oboje oczu, widzę ostro, ale jestem zezowata - jakoś w hamowaniu w odpowiednim momencie mi to nic a nic nie przeszkadza. W tyłek też jeszcze nikomu nie wjechałam. Potrafię się zatrzymać przed pasami, jeśli zauważę, że ktoś akurat idzie (czyli nie "trzy latarnie przed"). Dobra - lecącą na mnie piłkę nie zawsze złapię, bo zez to jednak nie to samo, co jego brak, ale to co innego...
OdpowiedzJakoś mnie to nie dziwi. - Widzi pan? - Widzę... - No, to piszemy: zdolny. Załatwione. - ale na drugie oko dużo gorzej... - A, to proszę przyjść na osobną wizytę. Następny!
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 stycznia 2016 o 22:06
Zgodnie z przepisami lekarz ma prawo w określonych warunkach (sprawność widzenia i czas od utraty wzroku w drugim oku)wydać orzeczenie o dopuszczeniu do prowadzenia pojazdów kat B1, B, B+E nie do celów zawodowych(rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 15 kwietnia 2011)
Odpowiedz@Rak77: Tylko mnie mało obchodzi to, że jak ktoś mnie zetnie na pasach to jechał właśnie dostarczyć paczkę jako kurier czy tylko wybrał się na piknik.
Odpowiedz@GuideOfLondon: a jak cię na pasach zetnie ktoś kto dobrze widzi obojgiem oczu, to co?
Odpowiedz@Kumbak: Nie łap mnie za słówka, bo to bardzo niekulturalne. Co się stanie? Nie wiem. Pewnie będę miał mniejszą szanse na odszkodowanie niż od jednookiego. Durniejszego pytania już nie mogłeś zadać.
OdpowiedzPrzesadzecie z panikowaniem, ludzie bez rak czy bez nog prowadza samochody, a z jednym okiem sobie nie poradzi?
Odpowiedz"Chodziło mi bardziej o fakt kompetencji ludzi, którzy go badali i egzaminowali." Ale jakich kompetencji? Prawo w niektórych przypadkach zezwala osobom niewidomym na jedno oko na prowadzenie samochodu. Jeśli Kuba spełniał wymagania, to lekarz musiał mu pozwolenie wydać i tyle. Co do egzaminatora i instruktora to: a) Nie wiem, jak mieli zauważyć, że gość jest ślepy na jedno oko, jeśli prowadził poprawnie. b) Nawet jakby zauważyli, to skoro lekarz pozwolił, to im nic do tego.
Odpowiedz@Zmora: Czytaj ze zrozumieniem. Ani lekarz, ani nikt inny nie zorientował się, że on nie widzi na jedno oko. A ty tu piszesz o jakiś specjalnych przypadkach i zezwolniach.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Skąd możesz wiedzieć, że lekarz "się nie zorientował"?
Odpowiedz@GuideOfLondon: Miałam wrażenie, że napisałaś "nie zorientował się", bo zwyczajnie uznałaś, że jakby się zorientował, to nijak by Kubie zezwolenia nie wydał, a skoro wydał, to musiał się nie zorientować (co jest bzdurą, bo już ci to wszyscy tu wytknęli). Ale skoro na 100% wiesz, że lekarz się nie zorientował, to pytam skąd to wiesz?
Odpowiedz@xpert17: yyyy bo sam badany mi o tym powiedział?
Odpowiedz@Zmora: tak jak pisałem sam badany mi o tym powiedział. Co by zrobił jakby się lekarz zorientował? Nie mam zielonego pojęcia. Nie jestem lekarzem. Nie przeprowadzam takich badań. Nie znam schematu postępowania. Może by słowa nie powiedział i wypisał zaświadczenie. Generalnie wróżka.pl Generalnie to widzę, że wiecie więcej szczegółów tej historii niż ja sam i pewnie sam badany kolega. Ale na piekielnych już mnie nic nie zaskoczy. Niektórzy zycie by oddali, żeby tylko wyszło na ich. Chyba nie ma drugiego użytkownika, jak Zmora, który brał udział w takiej ilości gównoburz na forum:D Także zluzuj gumę i idź spać. Ja akurat jutro nie musze się z rana zrywać.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 stycznia 2016 o 23:53
@Zmora: A tak na serio to nic do Ciebie nie mam, ale pamiętaj, że piekielni.pl to raczej rozrywkowa strona, a nie jakieś specjalistyczne forum. Po co te spiny i na siłę próby czegoś udowodnienia. Szczerze to zarówno teraz jak i kilkanaście lat temu gówno obchodzi i obchodziło co sobie lekarz pomyślał. Przypomniała mi się historia to wrzuciłem. Trochę dystansu w tych komentarzach, bo Ci pewnego dnia serduszko pęknie od tych emocji.
Odpowiedz@GuideOfLondon: "Chyba nie ma drugiego użytkownika, jak Zmora, który brał udział w takiej ilości gównoburz na forum:D" a) Gównoburzy to ty chyba jeszcze nie widziałeś. b) Chcę cię uświadomić, że nick mam jaki mam naprawdę nie bez powodu. Nie wiem, co tak cię dziwi. "ale pamiętaj, że piekielni.pl to raczej rozrywkowa strona," Ja się dobrze bawię. "Po co te spiny i na siłę próby czegoś udowodnienia." Jakie spiny? Jak to na siłę? " Szczerze to zarówno teraz jak i kilkanaście lat temu gówno obchodzi i obchodziło co sobie lekarz pomyślał." Chwila, chwila? To to se działo kilkanaście lat temu? I po kiego diabła wrzucasz historię o tym, co sobie lekarz pomyślał, skoro cie gówno obchodzi, co sobie lekarz pomyślał? "Trochę dystansu w tych komentarzach, bo Ci pewnego dnia serduszko pęknie od tych emocji." Nie no, dzięki za tę diagnozę, ale chyba do złej osoby kierujesz słowa. Bo nie zauważyłam, żeby mi brakowało dystansu albo żebym się jakoś specjalnie emocjonowała twoją historią. Więc tak szczerze, to nie za bardzo rozumiem, o co ci chodzi. O.o
Odpowiedz@Zmora: Jakbyś naprawdę się nie spinała to byś mi takiego wywodu nie napisała:D Wiedziałem, że zaraz litanię od Ciebie dostanę:D Aż specjalnie się nie kładłem spać:D A historia chyba z około 2004, może '05. Miłej nocy osobo, która się nie emocjonuje, a nick ma naprawdę nie bez powodu (ach ta Twoja skromność:D). A i jak będzie gdzieś prawdziwa gównoburza to daj link do historii na prv, bo mogę przegapić ;)
Odpowiedz@GuideOfLondon: "Jakbyś naprawdę się nie spinała to byś mi takiego wywodu nie napisała:D Wiedziałem, że zaraz litanię od Ciebie dostanę:D Aż specjalnie się nie kładłem spać:D" a) Litanii to ty chyba jeszcze nie widziałeś. b) Wywodu też chyba jeszcze nie widziałeś. Długiego komentarza też nie, jeśli już przy tym jesteśmy. O.o c) Słońce, ale ta "litania" (jak mój krótki komentarz nazwałeś) nie ma nic wspólnego z dyskusją wcześniejszą. Dopóki dyskutowaliśmy o historii, to się nie spinałam, bo i po co, ale jak zacząłeś dla zabawy próbować mnie obrazić (kompletnie z d*py tak nagle, ale co mi tam), to oczywiście, że się spięłam odrobinę tu i tam. Każdy normalny człowiek tak zrobi. Nie każdy by ci odpowiedział, ale ja naprawdę uwielbiam dyskutować na każdy możliwy temat (albo raczej, jak to mówi moja mama, "uwielbiam wytykać ludziom, że są głupsi"), więc się dalej dobrze bawię. W swoim pierwszym komentarzu na mój temat napisałeś, że się spinam (w sensie w moich komentarzach dotyczących twojej historii). No to ja ci odpisałam, że się nie spinam (w komentarzach dotyczących historii). Po czym ty twierdzisz, że mój komentarz o "niespinaniu się" udowadnia moje spinanie się. I tu masz rację, ale on tylko udowadnia moje spinanie się w komentarzu o "niespinaniu się", a nie wcześniejszych (tych dot. historii), czyli mimo wszystko mój komentarz stwierdził prawdę, a ty wymyślasz nie wiadomo co. O.o (PS. To jest wywód. Tak dla twojej informacji.) c) Bardzo mi miło, że dyskusja ze mną (czy też próby wytknięcia mi, że się spinam) tak bardzo cię zainteresowała, że aż sobie snu odmawiasz. Jakbyś się zdecydował zostać moim oficjalnym hejterem to prześlij mi CV i list motywacyjny na PW. Już od dłuższego czasu ta posada jest wolna, więc miałbyś spore szanse. "A historia chyba z około 2004, może '05." No to dobrze, kurcze, wiedzieć. "Miłej nocy osobo, która się nie emocjonuje, a nick ma naprawdę nie bez powodu (ach ta Twoja skromność:D)." Po prostu mam świadomość, że jestem upierdliwa. "A i jak będzie gdzieś prawdziwa gównoburza to daj link do historii na prv, bo mogę przegapić ;)" Nie. PS. W tym komentarzu się spinam. Na skali spinania się od 0 do "rozpierniczenie komputera ze złości, jak te dzieci neo" daję sobie 1,5 punkta. Piszę, żebyś nie musiał się zastanawiać. :)
Odpowiedz@Zmora: Gównoburzy nie widziałem, litanii nie widziałem, wywodu nie widziałem... Kurde, 30 lat na karku, a tu się okazuje, że życie mnie ominęło :l Serio, naprawdę nie myślałem, że tak się przejmiesz takim netkowym pieprzeniem o dupie maryni. "mimo wszystko mój komentarz stwierdził prawdę, a ty wymyślasz nie wiadomo co" - ok, masz rację, ale już przestań pisać. Za stary już jestem na takie bezwartościowe dyskusje. Muszę chyba trochę odpocząć od tej strony.
Odpowiedz@GuideOfLondon: "Gównoburzy nie widziałem, litanii nie widziałem, wywodu nie widziałem... Kurde, 30 lat na karku, a tu się okazuje, że życie mnie ominęło :l" No właśnie też mnie to zastanowiło, ale twoje komentarze jasno sugerują, że nie widziałeś. O.o "Serio, naprawdę nie myślałem, że tak się przejmiesz takim netkowym pieprzeniem o dupie maryni." Ideologicznie wyznaję zasady posiadania ostatniego zdania i geometrycznego wzrostu długości komentarzy w dyskusjii. A to "nie wiadomo co" to był bardzo łopatologiczny wywód. Chciałam cię tylko doedukować jak wywód wygląda, a jednocześnie uczynić go łatwym do zrozumienia. O.o "ok, masz rację," - Kolejne zwycięstwo! "Za stary już jestem na takie bezwartościowe dyskusje." Hahaha. Ciekawe, kto ją zaczął? Bo ja to sobie grzecznie o historii dyskutowałam, aż tu nagle... Cóż. Cel osiągnięty. Edit: Zupełnie bym zapomniała. W tym komentarzu się nie spinam, a więc 0 pkt. na skali. Nie ma za co.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 stycznia 2016 o 3:24
@Zmora: A już prawie Ci uwierzyłem, że Ty tak na serio ;) "Ideologicznie wyznaję zasady posiadania ostatniego zdania" - to się ceni, ale pamiętaj, że niektórzy ludzie do końca życia byli przekonani, że Ziemia jest płaska i też zaciekle bronili swojego zdania ;)
Odpowiedz@GuideOfLondon: Ale przecież "mieć ostatnie słowo/zdanie" nie znaczy "upierać się jak debil, że się ma zawsze rację". To jednak trochę co innego... O.o
Odpowiedz@Zmora: Odniosłem trochę inne wrażenie. Ale co ja tam wiem, życia nie znam. Nic w życiu nie widziałem:D No dobra przyznaję, że widziałem walkę Leo z niedźwiedziem o Oscara zanim jeszcze kina w Polsce to pokazały;)
OdpowiedzLekarz? Dostal za wizyte i wypisal. Ot, co.
OdpowiedzE tam niektórzy na echolokacji jeżdżą, to na jednym oku tez sie da
OdpowiedzPiekielne jest to, że lekarz nie wykonał badania wzrobi, w którym taka wada na pewno zostałaby wykryta. Co do jazdy - jest możliwość wydania prawa jazdy dla kierowcy jednoocznego. Jedyna różnica jest taka, że dokument zawsze będzie miał datę ważności. I może zostać wydany bodajże od ukończenia 20. roku życia. Sama mam takie prawo jazdy z powodu zeza.
OdpowiedzJa sama nie widzę na jedno oko (konkretnie lewe), od urodzenia. Prawo jazdy posiadam, jeżdżę, żyje, inni też żyją. Ale przejdę do rzeczy: lekarz być może wiedział o tym, ale wada wcale nie dyskryminuje. Po drugie: nie widzę techniki 3D filmowej, ale bez przesady - reszta wygląda normalnie. Nie widzę wszystkiego jako płaskiego obrazu, widzę przedmioty położone w przestrzeni. Po trzecie: istnieje coś takiego jak perspektywa - co również widzę tylko jednym okiem. A na niej opiera się głównie opiera się ocenianie odległości. Jeśli ktoś (już nie pamiętam kto w komentarzach to zasugerował) myśli, że nie umiemy ocenić odległości tylko zapamiętujemy pewne detale infrastrukturalne i na ich podstawie wyliczamy sobie odległość - kulturalnie puknij się w głowę. Jeśli miałbyś rację - nie byłabym sama w stanie zaparkować np tyłem, gdyż obraz w lusterkach nie byłby dla mnie miarodajny. Kalekami nie jesteśmy wg ZUS'u, więc dyskryminowanie nas, niedowidzących, jest po prostu śmieszne.
OdpowiedzMam w klasie koleżankę. Nosi soczewki, co widać przez "błękitną obwódkę". Czemu nie nosi okularów? Zapewne z dwóch powodów. 1. Byłyby dla niej niewygodne. 2. Jej wada jest tak duża, że wyglądałaby w nich niczym Stępień z serialu "13 posterunek" (zawsze mówię, że są to szkła niczym szklanki do whisky).
Odpowiedz