Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Po ciąży zostało mi trochę dodatkowych kilogramów. Nie było ich bardzo dużo,…

Po ciąży zostało mi trochę dodatkowych kilogramów. Nie było ich bardzo dużo, ale zupełnie przestałam się sobie podobać i tęskniłam za dawną figurą. W pewnym momencie, gdy synek zaczął już chodzić do żłobka, postanowiłam wziąć się za siebie; poszłam po poradę do dietetyka, kupiłam karnet na fitness, zaczęło się skrupulatne liczenie kalorii. Moja rodzina i znajomi podeszli do tematu pozytywnie i bardzo taktownie: dopingowali, zadawali życzliwe pytania, pomagali w opiece nad dzieckiem, żebym ja mogła przygotować sobie dietetyczny posiłek. Zdarzało się nawet, że ze względu na mnie zmieniane było miejsce koleżeńskich spotkań i zamiast w pizzerii lądowaliśmy w barze sałatkowym.

Małe piekiełko zafundowała mi jedynie teściowa (co ciekawe, osoba mimo swoich prawie 60 lat szczupła i zadbana), która za punkt honoru postawiła sobie zniechęcić mnie do mojego planu. Przez kilka miesięcy z uporem maniaka uskuteczniała coś, co można by określić krótko jako kuszenie szatana. Ponieważ mieszkaliśmy w pobliżu, zaczęła wpadać do nas częściej niż zwykle i pomimo, że nigdy nie przepadała za pieczeniem ciast, zawsze przynosiła, a to pączusie, a to drożdżóweczki, a to kawał sernika z galaretką. Moje grzeczne acz stanowcze odmowy poczęstowania się były kompletnie lekceważone lub traktowane jak obraza majestatu.

Na porządku dziennym były uszczypliwe uwagi sugerujące, że zamiast chudnąć, tyję ("Ojej, to już rzuciłaś tę dietę?! No, bo tak jakoś i n a c z e j wyglądasz!"), a pod choinkę dostałam piżamę w rozmiarze większym o dwa od tego, który nosiłam przed przejściem na dietę. Zaczęło się też napuszczanie na mnie męża, że rzekomo zaniedbuję dom i rodzinę, bo, nikczemna, zamiast lepić chłopu pierogi i smażyć schabowe, pakuję torbę i jadę na fitness (mąż sam nieźle gotuje i potrafi zająć się dzieckiem).

Kiedy i to nie pomagało, pojawiła się teza, że to całe odchudzanie się nie jest tylko w tym celu, żeby lepiej wyglądać, tylko pewnie mam kogoś innego na oku. Całe szczęście, że mąż jest normalnie myślącym człowiekiem i nie dał wiary w te brednie. Po kolejnej scysji (która wypadła akurat w Boże Narodzenie) teściowa została poproszona o zaprzestanie wizyt i kontaktów do momentu, aż zmieni swoje zachowanie. Nastał upragniony spokój, a ja niedługo potem osiągnęłam wymarzoną wagę.

Ale to jeszcze nie koniec historii.

Teściowa zachorowała. Okazało się, że ma poważne problemy z tarczycą, którą ostatecznie trzeba było usunąć. Po operacji niemal natychmiast zaczęła znacząco przybierać na wadze. Z relacji męża wiedziałam, że bardzo to przeżywa i nie może się pogodzić z taką zmianą swojego wizerunku. Nie podejmowałam jednak żadnych kroków, nie chciałam być posądzona o to, że cieszę się z cudzego nieszczęścia.

Dwa tygodnie temu teściowa zadzwoniła z zapytaniem, czy jeszcze jestem na nią zła i czy nie poradziłabym jej, jaki garnek do gotowania na parze powinna kupić: "Bo ty się znasz, tak się pięknie odchudziłaś".

No, odchudziłam. Ale łatwo nie było.

by Piekielnaaaaa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar czarny_kruk
29 35

tak to jest, jak nie potrzebowala sie odchudzac, to wyobrazala sobie, ze jest 'ta lepsza', a potem to juz po porady dzwonila.. jak to sie mowi: 'nie smiej sie dziadku z czyjegos przypadku; dziadek sie smial i to samo mial' :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 32

Ciekawe dla kogo się chce tak starać ;)

Odpowiedz
avatar lady0morphine
29 33

Gratuluję osiągnięcia celu, szczególnie, że przy tak wrednej teściowej mogło być ciężko, niejedna osoba z gorszą samooceną mogłaby uwierzyć w jej uszczypliwości i się poddać. Bardzo podoba mi się postawa znajomych, że cię wspierali i chcieli ci wszystko ułatwić, a już najbardziej podoba mi się postawa męża, bo będąc wychowywanym przez takie głupie babsko w przekonaniu, że żona ma mu usługiwać, mógł wyrosnąć na życiową ofiarę, której trzeba wszystko pod nos podstwić, a mimo to wydaje się porządnym facetem, skoro miał jaja powiedzieć matce, że ma się odczepić. Swoją drogą trochę mi żal tej kobiety. Nie z powodu choroby, ani tego, że przytyła, ale dlatego, że musi mieć cholernie smutne życie, skoro czerpie radość z gnojenia innych. Tylko słabi i mali ludzie są zdolni do takiej zawiści.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 22

@pawel78: Nie, autorka jako jedna z bardzo nielicznych na tym portalu w obliczu piekielności członka rodziny, potrafiła sie wraz z mezem postawić, zachować godność i nie odczuwać urazy. Dla mnie jest bohaterka :)

Odpowiedz
avatar Sway
30 32

@StereotypowaBlondynka: Kurza stopa, im więcej czytam tego, co piszesz, tym większe mam wrażenie, ze Twój nick to nie prześmiewcza autoironia, tylko najszczersza prawda. Wstępu do domu zakazali jej, bo była złośliwa, próbowała skłócić autorkę z mężem i wprowadzała niemiłą atmosferę. Jak dla mnie powód całkiem niezły.

Odpowiedz
avatar rahell
14 14

@StereotypowaBlondynka: moim zdaniem nie, ale zawsze jak czujesz się obrażona to przy komentarzu jest taki przycisk jak "raportuj". Jak administracja uzna, że komentarz jest rzeczywiście obraźliwy czy sprzeczny z regulaminem, to może dać bana. Tylko że moim skromnym zdaniem Sway ma rację.

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
24 26

Jestem na ostatnich nogach na ten moment, termin mam na za sześć dni ;P ale to ciasto z galaretką... oj mam ochotę. ;) Ja na szczęście teraz mam na plus "w porywach" do +13 kg i też słyszałam już komentarze, że to za mało, że robię krzywdę sobie i dziecku, bo poszło mi tylko w tą piłkę którą jest sobie brzuch. Nie ma znaczenia że wyniki wszystkich badań są lepiej niż dobre, ciśnienie mam cudownie niskie a maluszek mimo wszystko jest nawet za duży jak na moją budowę. Jest źle, bo Poziomeczka się nie upasła jak przewidywano...

Odpowiedz
avatar Sway
12 14

@Poziomeczka: Moja mamy przybierała tylko po 8 kilo w każdej ciąży i żadnemu z nas nie stała się krzywda.

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
9 11

@Sway: Większość ludzi sądzi jednak że z 20 kilo to norma.

Odpowiedz
avatar LittleShiloh
4 6

@Poziomeczka: Ganba! Jeszcze moze wlosy farbowalas i nosilas szpilki w ciazy?! ;)

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
3 5

@LittleShiloh: Nie farbuję włosów z zasady bo własne mam cud miód i jeszcze nie ma takiej potrzeby :D a buty na obcasie, no jakoś nie. Jakoś zawsze na płasko, ale nie celowo :p

Odpowiedz
avatar pinslip
8 10

@Poziomeczka: ja jestem w połowie siódmego miesiąca i jestem jakieś 3 kg na plusie. Też mi się zdarza usłyszeć, że to za mało, że jak to tak? Póki moja doktor nie widzi w tym problemu, to co się będę głupim gadaniem przejmować.

Odpowiedz
avatar Sadystka
0 0

@Poziomeczka: No tak, bo w ciąży być grubym to zdrowo dla dziecka! Im więcej kobieta przytyje, tym lepiej się dziecko rozwija, dlatego bez 20 kg na plusie jesteś wyrodną matką, to pewne. P.S. Najlepsze jest to, że nadal jest wiele osób, które w to wierzą :D

Odpowiedz
avatar Darrjus
18 20

"Polecam w rozmiarze wanny żeby mamusia glodna nie była"

Odpowiedz
avatar pati9218
2 4

O to gratuluje. Ile schudłaś? Ja jakoś nie mogę zacząć się odchudzać żeby wrócić do 54kg (aktualnie chyba 62) a przytyłam z lenistwa krótko mówiąc jestem niestety leniem...:/

Odpowiedz
avatar Piekielnaaaaa
2 2

@pati9218: 13 kg. Bardzo zmotywowały mnie pierwsze efekty. Próbuj i nie poddawaj się, ale rób to mądrze, pod kontrolą dietetyka.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

po drugim uszczypliwym komentarzu powiedzialabym, ze we wlasnym domu obrazac sie nie pozwole wiec niech ona wraca do swojego razem z paczkami i sernikiem

Odpowiedz
Udostępnij