Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wiem że ta historia w ciągu minuty trafi do archiwum za grom…

Wiem że ta historia w ciągu minuty trafi do archiwum za grom minusów, ale chcę podzielić się swoją niepopularną opinią. Ciągle słyszę, że facet w związku powinien być wpatrzony w swoją partnerkę, że jego matka powinna trafić na drugi,trzeci a najlepiej na ostatni plan. Jeśli matka nie lubi przyszłej synowej, facet ma OBOWIĄZEK ograniczyć, a najlepiej zerwać całkowicie kontakty z rodzicielką. Smuci mnie ten samiczy egoizm i ciekawi, czemu tak samo nie potraktuje się matek kobiet, które najczęściej zatruwają życie swoich zięciów:)
Idealnym przykładem kobiety, która chce stanowić pępek świata dla swojego lubego i nienawidzi jego matki jest Mariola. Mariola uważa, że teściowa powinna być od pilnowania wnuków, dawania kasy i zapraszania do siebie na święta. Nie ma prawa słowem skrytykować Marioli, nieważne czy mówi jej to w twarz, czy synowi na ucho (o słuszności tej krytyki ani słowa). Mariola ignoruje teściową, gdy ta odwiedzi ich w mieszkaniu, bo to przecież matka i gość jej faceta. Najzabawniejsze jest to, że Mariola sama ma syna. Rozpowiada znajomym, że jej synuś pójdzie na księdza i będzie zarabiał kupę kasy, bo szkoda go na jakąś durną babę. Podwójna moralność?
A teraz trzy najbardziej piekielne zachowania Marioli:
1) Nie chce odwiedzać teściowej, ma pretensje kiedy jej mąż jedzie odwiedzić matkę. Ciągle narzeka, że teściowa jej nie lubi i że wolałaby dla siebie inną synową. Nie ma za to obiekcji by podrzucać jej dzieci i uważać za oczywiste, że babcia kupi wnuczkom książki i plecaki do szkoły, jak co roku.
2) Marioli matka jest święta, idealna wręcz, cudowna i nie ma porównania z "tą jędzą, jej teściową". Mamusia oczywiście ma prawo krytykować zięcia, odwiedzać ich bez zapowiedzi i narzekać na zarobki męża jej córki.
3) Kiedy teściowa się pochorowała, Mariola już w szpitalu oznajmiła, że nie będzie się kobietą zajmować i należy rozejrzeć się za domem opieki (tak, przy teściowej). Mamusię z chęcią by wzięła do siebie.
P.S. Czyjaś dziewczyna to nie żona, dziewczyn można mieć kilka (zresztą żon tak samo), a matkę rzeczywiście ma się jedną. Nie wyobrażam sobie żądać od partnera, by zerwał kontakty ze swoją matką, bo ta mnie nie lubi. Ona urodziła go, wychowała i łożyła na jego utrzymanie kilkadziesiąt lat. Póki nie jestem żoną i matką jego dzieci, nie będę walczyła o pierwsze miejsce w jego sercu.

teściowa

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar Bryanka
21 21

No to Mariola jest burakiem. A gdzie Ty słyszałaś takie opinie, że po ślubie facet powinien odciąć się od własnej matki? To jak od skrajności w skrajność. Z takimi sytuacjami spotkałam się tylko wtedy gdy teściowa rzeczywiście zatruwała synowej życie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 7

@Bryanka: Na to są rozmowy i niejedna nawet awantura między synem a matką. Jednak nigdy nie można wymagać, że syn całkowicie oleje matkę.

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 2

@StereotypowaBlondynka: Ależ nikt nie wymaga od syna, żeby całkowicie olał matkę. Mogę powiedzieć, że miałam wspaniałą teściową, która bardziej martwiła się o mnie, niż o własnego syna. Za to piekielną teściową dla mojego męża jest moja własna matka i z chęcią bym ją sama olała gdybym mogła.

Odpowiedz
avatar dodolinka
2 18

Coś w tym jest... Młode kobiety chyba podświadomie traktują teściowa jak rywalke. Spotykam się z tym często. Mamusia cacy, teściowa bleeee. Z drugiej strony, synowie też nie są bez winy. Moja teściowa wtrąca się w nasze sprawy nazwijmy to, w granicach normy, ale za to np.widzę też ze mój mąż bardzo się jej słucha. Może nie w sytuacjach krytycznych, ale..np.synek byl w szpitalu. Trafił z odwodnieniem. Teściowa mężowi szepnela do ucha " a może to wina matki bo mu mleko z cycka kwaśne dała ( byłam tego dnia na siłowni, więc na siłowni skislo)". Mąż niby sam od siebie na to wpadł ( podkablowali mi, kto to powiedział). I tysiąc takich małych rzeczy, nawet nagle zrobił się. znawcą sztuki kulinarnej ( kotlety schabowe smazymy na oleju- że niby zdrowiej). Także każdy kij ma dwa końce. Jeśli mąż nie odcial pepowiny, to nie jest dziwne, że po jakimś czasie młoda żona się buntuje.

Odpowiedz
avatar shane
6 10

Ja za swoją teściową nie przepadam, ona za mną również. Wpadnie jednak czasem na kawę i nie mam problemu żeby z nią i mężem podyskutować. Ale obiecuję - jak zacznie się wtrącać w nasze sprawy, komentować na głos to jak żyjemy i dawać "złote rady" i narzekać na mnie mojemu mężowi to osobiście wydrapię jej oczy.

Odpowiedz
avatar miroon
12 16

Ta Mariola to jakiś taki skrajny przypadek jest ;) Prawda jest taka, że... starsze kobiety nie lubią tych młodych kobiet, a rolą rodziców jest to, aby wychować syna i puścić w świat, by założył własną rodzinę. Ja jako facet mogę wiele powiedzieć o swojej matce, o matkach moich kumpli i prawda jest taka, że choćbyś przyprowadził ideał, to matka się i tak będzie czepiać, krytykować i się wtrącać... Młode kobiety czują się zaszczute bo zamiast cieszyć się swoim partnerem, to czują się ciągle krytykowane, że patrzy im się na ręce i wciąż powtarza "No ja to robię inaczej... ja mojemu synowi to to....". Ciągłe oczekiwania, które muszą spełniać albo zostaną podsumowane. Tak się kobiety chowa, i to wina tych starszych kobiet, że ta nienawiść damsko-damska jest dalej praktykowana... A ocenia się łatwo, ale kiedy ktoś niszczy twój związek bo uważa, że nie jesteś godna syna i tylko ona może robić dla niego to co najlepsze.... to wiesz mi, chcesz się jej pozbyć... ;) I tutaj rolą faceta jest by matce uświadomił, że to jego wybór, jego kobieta, jego życie. Ma to akceptować, ewentualnie tolerować, a nie krytykować, wtrącać się i rozwalać związek... Chyba nieco odszedłem od tematu ;) Ale ja to tak widzę, z tej drugiej strony... Z doświadczenia.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
-5 7

Konkurencja między samicami o jednego samca

Odpowiedz
avatar rahell
10 14

Oczywiście w przypadku Marioli masz całkowitą rację, że to podwójne standardy i ogólnie Mariolka jest idiotką. Tylko że troszkę generalizujesz, bo w zdrowym związku matka (zarówno kobiety jak i mężczyzny) wręcz powinna się odsunąć na troszkę dalszy plan, skoro jej dziecko, dorosły człowiek, zakłada sobie własną rodzinę. Nie oznacza to automatycznie zerwania kontaktu i niemożność wyrażenia własnej opinii, ale jednak jej rola musi się troszkę ograniczyć, jeśli wcześniej mocno ingerowała w życie swojego dziecka. Nie mogę się tylko zgodzić ze stwierdzeniem, że "matkę ma się tylko jedną". Z logicznego punktu widzenia zdanie to jest poprawne ;), ale nie zgadzam się z przesłaniem, jakie za sobą niesie. Jakby to powiedzieć, nie każda matka zasługuje, żeby ją matką nazwać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

Ze swoją prawie już teściową problemów nie mam. Nie przychodzi patrzeć mi się na ręce, tylko po prostu uważa mnie za kolejną córkę. Do gotowania dla naszego wspólnego obiektu miłości też się nie przyczepia - obiekt ma dużo nietolerancji pokarmowych i przebywając z nim dostatecznie długo nauczyłam mu się gotować tak, by nie szkodziło to jego zdrowiu. Do porządków się nie przyczepia, naszego kota uwielbia - żyć nie umierać.

Odpowiedz
avatar shane
8 8

@gothicqte: Aż ci zazdroszczę :) Ja po 2 latach mieszkania z mężem, gotowania mu i sprzątania dowiedziałam się, że nie lubi bitek. Od teściowej. Owszem, mąż lubi, bardzo, ale przyznał się, że jego mama robiła je tak koszmarne, że zawsze odmawiał :D

Odpowiedz
avatar Mignonne9
0 0

@shane: jeśli chodzi o gotowanie, to moja najprawdopodobniej przyszła teściowa się raczej nie wtrąca - wtracila się raz, spieprzyla i nawet nie zjadła, syn ją za to zrugal i się dalej nie wtrąca, tym bardziej, że to było danie w pełni od a do z wymyślone przeze mnie :D ale nie ukrywam, że zdarza nam się chodzić do niej po poradę (bo ja wraz z moim facetem jeśli coś gotujemy, to z reguły razem). Kiedyś sama nawet zaproponowałam, że zrobię obiad (bywam u nich okazjonalnie, czasem nocuje nawet kilka dni, oni to w pełni akceptują, a ja staram się im w jakiś tam chociaż drobny sposób pomagać). Po obiedzie dostałam komplement, że wyszło mi naprawdę dobrze i powinnam częściej przygotowywać to co umiem :)

Odpowiedz
avatar Sway
13 17

Mariola faktycznie piekielna, ale ten wstęp to przesada. W sensie generalizujesz wszystkie kobiety (na podstawie Mariolki?). OCZYWIŚCIE TY jesteś wyjątkowa, bo OCZYWIŚCIE TY byś nigdy tak nie postąpiła, ale dasz sobie rękę uciąć, że WSZYSTKIE kobiety tak się zachowują. To chciałaś przekazać? Nie wiem, mamy Cię teraz podziwiać czy coś? Jakby nie ten wstęp, to może nawet dałabym plusa, ale piszesz totalne kłamstwa o mnie (bo też jestem kobietą), więc czuję się urażona.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@Sway: Nazywa sie "StereotypowaBlondynka", nie ma się co dziwiwć, że generalizuje, skoro stereotyp ma już w nazwie :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@Sway: O rety, jakoś będę musiała z tym żyć że dałaś mi minusa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@Avangalia: Nie generalizuję, chociaż rzeczywiście mogło to tak zabrzmieć. Mogłam napisać "ileś tam procent kobiet", jednak wątpię by ktoś prowadził statystyki na ten temat. @Avangalia:

Odpowiedz
avatar Mignonne9
0 0

Prawie że wszystkim bym się zgodziła, poza ostatnim zdaniem. Będę walczyć o miejsce w jego sercu, bo mam zamiar zostać jego żoną i spędzić z nim resztę życia. A jeśli chodzi o jego matkę - nie jest ideałem, ale moja mama też nim nie jest. Najważniejsze, żeby się starać stworzyć w miarę dobre relacje, no i w ważnych życiowych sprawach jednak mieć na większej uwadze zdanie kobiety (a żony to już wgl) niż mamusi. I mowie tu o zdrowej relacji w związku, między normalnymi osobami, a nie przykładem Marioli w tekście powyżej.

Odpowiedz
Udostępnij