Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem młoda. Niedawno skończyłam 16 lat. Wraz ze zmianą szkoły musiałam zaprzyjaźnić…

Jestem młoda. Niedawno skończyłam 16 lat. Wraz ze zmianą szkoły musiałam zaprzyjaźnić się z komunikacją miejską i od września codziennie rano zmierzam w stronę mojego technikum. Zdążyłam doświadczyć już kilku piekielności, ale pozwolę sobie teraz opisać jedną z najnowszych.

Jeszcze słowem wstępu wspomnę, że mam problemy zdrowotne. Nie chcę się tutaj za bardzo rozwodzić, ale ostatnio byłam w szpitalu na obserwacji i mimo że nie poznałam przyczyn moich bólów w klatce piersiowej i braku tchu, to została u mnie zdiagnozowana pewna inna... niedogodność.
Przez gwałtowne spadki ciśnienia, nie mogę wstawać szybko z łóżka czy krzesła i przede wszystkim nie powinnam stać w zatłoczonych (i nie tylko) miejscach, bo czuję się bardzo źle, jest mi słabo, odczuwam duszności i skończyć się to może omdleniem. Niestety, nie można tego leczyć, więc stosuje się jedynie do zaleceń mojej pani doktor prowadzącej i w autobusach, tramwajach, na szkolnych apelach i wszędzie, gdzie to tylko możliwe, staram się zająć miejsce, jednak w miarę możliwości ustępując bardziej potrzebującym.

Po wstępie przedstawiam historię właściwą:
Poniedziałek godzina 6:30. Czuję się tego dnia wyjątkowo źle, oddycha mi się trochę ciężko, nie mogę jednak wziąć głębszego oddechu, bo wtedy odczuwam bolesne kłucie z lewej strony klatki piersiowej. Do tego moje problemy z ciśnieniem dają dzisiaj wyjątkowo o sobie znać, więc po ustaniu jakichś dziesięciu minut na przystanku, zaczynan odczuwać nieprzyjemne dolegliwości. Mój autobus wreszcie przyjechał, więc wsiadam powoli i rozglądam się w poszukiwaniu wolnego miejsca. Patrzę, jest! Siadam, zamykam zmęczone oczy i staram się trochę rozluźnić przed zabieganym dniem w szkole. Czekam - może bóle nareszcie miną. Nagle słyszę, jak Piekielny Moher [PM] głośno oznajmia współpasażerom:
PM: Patrzcie tylko, co się porobiło, młozież siedzi, zdrowe nogi ma i nie ustąpi starszym miejca!
Rozgładamam się jedynie, zastanawiając się, czy pani mówi o mnie, do mnie, czy koło mnie. Przecież w autobusie jest jeszcze kilka wolnych miejsc, większość osób stojących mogłaby je zająć.
Tutaj znowu wkracza PM:
- No co się patrzysz dziecko? Tak, o tobie mówię. Spójrz, ile ty masz lat, a ile ja. Ustąpiłabyś miejsca innym!
Ja: Chętnie ustąpiłabym pani miejsca, gdybym tylko mogła, ale jestem w stanie dostrzec jeszcze kilka wolnych miejsc, na pewno może pani je zająć. Nie czuję się zbyt dobrze i byłabym bardziej niż szczęśliwa, mogąc pozostać tutaj.
PM: O nie, tak nie będzie. Przecież musisz wiedzieć, że to jest MOJE ULUBIONE MIEJSCE! Zawsze tutaj siedzę! Musisz wiedzieć!
Ja: Pani wybaczy, ale nie miałam o tym zupełnego pojęcia, nie sądzę, żebym panią tutaj widywała. Siedzenia nie są także podpisane i swoje miejsce może zająć każdy, kto tylko ma na to ochotę.
PM: ALE TY NIE WIESZ? Ja zawsze jadę w niedziele do lekarza/na rynek z Kryśką/do wnuka (niepotrzebne skreślić) i tutaj siedzę!

Nie miałam już siły na dalszą bezsensowną wymianę zdań, więc pokręciłam jedynie głową i oparłam się o szybę, walcząc ze swoim zmęczeniem.
Na szczęsię (chwilowo) uratowali mnie inni pasażerowie, starając się wytłumaczyć kobiecie to, że jestem bardzo blada (to akurat taki mój urok), zmęczona i mam prawo źle się czuć oraz zająć dowolne miejsce w pojeździe, za przejazd którym zapłaciłam. Moher jednak nie dał za wygraną i zostałam wręcz wypchnięta (!) z mojego miejsca. Postanowiłam już się nie kłócić i podziękowałam ludziom, którzy się za mną wstawili. Nie udało mi się ustać do końca trasy (jakieś 45 minut jazdy), więc usiadłam sobie na ziemi na plecaku i tak spędziłam resztę podróży.

Rozumiem wszystko, zmęczenie, chęć odpoczęcia i frustracja w przypadku braku możliwości zajęcia miejsca, zgorzkniałość tej pani, nawet to, że założyła, że po prostu małolata specjalnie nie chce wpuścić jej na miejsce. Ale chamstwa za nic nie zrozumiem. Ta rozmowa mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej, mogłam zmienić miejsce i pozwolić Moherowi usiąść na upatrzonym siedzeniu. Niestety, kompromisy działają chyba tylko w przypadku ludzi, a nie taboretów.

komunikacja_miejska

by Larrie
Dodaj nowy komentarz
avatar dodolinka
8 14

Już chciałam dac plusa, bo liczyłam, że nie zejdziesz, chociaż rozumiem, że awantura z baba to ostatnia rzecz na którą miałaś siły. Nie mogłaś sobie usiąść na którymś z wolnych miejsc? Siedzenie na plecaczku na podłodze do bezpiecznych nie należy.

Odpowiedz
avatar tosia777
11 13

@dodolinka: Przecież nie zeszła, tylko została zepchnięta. Co, miała się z jakąś babcią szarpać? Mnie też zastanawia, czemu nie usiadła na jednym z tych innych miejsc... a jeśli ktoś zdążył je już zająć, to dziwię się, że pasażerowie, którzy sami mówili, że jest blada itd, nie ustąpili jej swojego - ale cóż, w sumie często tak jest, że ktoś gada, ale sam nic z siebie nie da...

Odpowiedz
avatar dodolinka
-5 7

W sumie, chodziło mi o to, że dała się zrzucić. To taki mój skrót myślowy był, przepraszam

Odpowiedz
avatar grupaorkow
8 8

@dodolinka: dziewczyna miała spadek ciśnienia, ciemno przed oczami, pewnie do tego poczucie, że brakuje jej powietrza. To nie jest stan, w którym można podejmować jakąkolwiek walkę o swoje, albo chociażby negocjacje. Sama miałam podobne problemy jako nastolatka i gdyby mnie ktoś siłą ściągnął z siedzenia to najprawdopodobniej po prostu bezwładnie klapnęłabym na podłogę, bez odrobiny oporu.

Odpowiedz
avatar Pierzasta
6 8

Sama miałam poważne problemy ze zdrowiem w młodości, takie omdlenia itd. Spotkała mnie podobna "przygoda" jak i Ciebie- tylko że ja sama wstałam, z głupoty czy dla świętego spokoju, nie pamiętam... I się osunęłam- na szczęście jakiś chłopak mnie złapał. To dopiero babsko zaczęło jojczeć "że jo nie wiedziała, trza było pedzieć, że chora, jo nie chciała!". Tiaaa... nie wiedziała. Jak próbowałam jej wytłumaczyć DLACZEGO nie chcę jej ustąpić, to jazgotała że bezczelnie kłamię itd. Dobrze że potem jej było głupio.

Odpowiedz
avatar este1
3 5

Hipotonia ortostatyczna? :) Tez mam, a jako ze nie lubie nikogo prosic o pomoc czy cos to kiedys po oddaniu krwi (tu mnie skrytykujcie, bo nie powinnam, ale regularnie odwiedzam RCKiK) wiec siedzialam na podlodze w autobusie, zima. Reakcja ludzi? Cpunka i byle sie odsunac najdalej! Nie lubie mojego miasta...

Odpowiedz
avatar Larrie
1 1

@este1: Otóż to! Nie lubię tego cholerstwa:/ W moim mieście podobne rzeczy się dzieją, ostatnio na podłodze było naprawdę ślisko, autobus gwałtownie zahamował i jakąś kobieta się przewróciła i uderzyła głową w kabinę kierowcy. Jako że siedziałam z tyłu i autobus był przepełniony, zobaczyłam ją dopiero, gdy się podnosiła. Nikt jej nie ustąpił miejsca, żeby mogła sobie usiąść, zobaczyć, czy nic się nie stało itd., za to każdy oczy wielkie na nią i szeptają między sobą. Podleciałam z końca autobusu, poprowadziłam ją ostrożnie do tyłu i co się okazuje? Moje miejsce zajęte, nikt nic nie widzi, nikt nic nie wie :) Na szczęście okazało się, że moja znajoma siedziała gdzieś tam niedaleko, to wstała, ale nie wiem, co musiałoby się stać, aby ludzie się ruszyli.

Odpowiedz
avatar iks
2 2

Na przyszłość - 112 zgłoszenia naruszenia nietykalności fizycznej przez kobietę + prośba o podesłanie pogotowia bo się źle czujesz. Z bydłem trzeba walczyć, no chyba ze chcesz aby tak samo twoje dzieci były traktowane.

Odpowiedz
avatar GoHada
2 2

Jeśli jesteś blada, a do tego masz problemy ze złapaniem powietrza, to może wybierz się na morfologię krwi i sprawdź hemoglobinę. Możliwe, że masz początki ostrej anemii i stąd te problemy oddechowe i zawroty głowy. Radzę, bo mam to samo i właśnie czekam na wizytę do hematologa.

Odpowiedz
avatar Larrie
1 1

@GoHada: Dzięki wielkie za radę, wybiorę się. Faktycznie, wszyscy dookoła mówią "dziecko, ty madz anemię!" (a jak wiadomo z reklamy Biedronki, czy czegoś takiego, "każdy z nas jest lekarzem"), a wiadomo, każdy najmniej słucha, jeśli chodzi o niego samego.

Odpowiedz
avatar Nomamah
3 3

Mam dokladnie ten sam problem, na moje szczescie rzadko jestem w takich sytuacjaxh

Odpowiedz
avatar Larrie
0 0

@Nomamah: Cóż, teraz jestem narażona na nie zdecydowanie częściej niż kiedyś. I na moje nieszczęście, moja szkoła to najbardziej duszne miejsce, w jakim miałam okazję (i nieprzyjemność) przebywać.

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
4 4

Ja tak miałam w sytuacjach kiedy czekał mnie duży stres i okazało się że "po prostu" miałam nerwicę... kłucie w klatce a czasem nawet paraliż połowy ciała. Nic przyjemnego. I nie wiem dlaczego te wszystkie baby liczą na to, że ktoś jeszcze wierzy w to jakie one schorowane. Przecież "jak chora to w domu, a nie się panoszy" w myśl ich własnych haseł.

Odpowiedz
avatar Ara
6 6

To już nie ma znaczenia, czy młoda osoba się źle czuje czy nie, bo siedzieć ma takie samo prawo, jak każdy inny. Niezmiernie mnie wkurza, że bardzo często te starsze osoby, co to mają bardzo dużo do powiedzenia odnośnie braku kultury młodego pokolenia zapominają o możliwości POPROSZENIA o ustąpienie miejsca. Jak młodzież ma być kulturalna, skoro przykład idzie od schamiałej starszej części społeczeństwa?

Odpowiedz
Udostępnij