Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O byciu złą córką i jeszcze gorszą siostrą. Mój Brat jest młodszy…

O byciu złą córką i jeszcze gorszą siostrą.

Mój Brat jest młodszy ode mnie o 2 lata. Mieszka w domu rodzinnym wraz z Rodzicami. Klasyczny synuś Mamusi, mimo 25 wiosen na karku, Mamusia sprząta jego pokój, ściele mu łóżko, zmywa gary po nim itp, itd, a co najważniejsze dla istoty dalszej historii, ślepo broni we wszystkim.

Od najmłodszych lat Młody miał klawe życie. Starsza i zdolniejsza siostra uczyła się bardzo dobrze, zawsze pomagała w odrabianiu lekcji (błąd nr 1) młodszemu Bratu, on korzystał z jej starych zeszytów w celu odrobienia pracy domowej i świadectwa z czerwonym paskiem dumnie przynosił do domu. ku uciesze Rodziców.

Pierwsze problemy zaczęły się w LO, Młody poszedł na inny profil niż siostra, która będąc już w 3 LO miała dość jasno sprecyzowane plany na przyszłość, a przede wszystkim maturę na głowie. Maturę zdała, na studia dzienne poszła, z dala od domu zamieszkała, kontakt z Młodym miała tylko w czasie odwiedzin i wakacji. Młody był średniakiem ale maturę zdał i zaczął się rozglądać za studiami.

Jak to w większości przypadków mi znanych bywa, wybór padł na uczelnię (Bogu dzięki, że nie kierunek) siostry, bo to zawsze we dwójkę raźniej, w końcu rodzeństwo zawsze sobie pomoże itp. Niestety, studia dzienne pozostały w kwestii marzeń, pozostały zaoczne. Siostra miała dużo znajomych wśród studentów dziennych jego kierunku, więc materiały do zajęć, zaliczeń, egzaminów załatwiała (błąd nr 2).

Licencjat obronił, pora zatem na magistra (w trybie zaocznym). Z racji faktu iż studiowałam 2 kierunek problemu z mieszkaniem nie było. Młody przyjechał, wyjadł pół lodówki, przespał się i pojechał...
Pora na obronę mgr-a. Wystroił się, pojechał i wrócił. Wszystko ładnie, pięknie ale po pół roku dyplomu niet.

Na staż poszedł to sprawa ucichła. Po roku od obrony przychodzi polecony z Alma Mater. Mamusia odbiera i czyta co też chcą od Synia. Ano Synio się nie obronił i zgodnie z jego podaniem ma powtórkę semestru i przypominają o zapłacie i różnicach programowych. Afera jak 150. Oczywiście to wina promotora, ble ble ble. Idzie powtarzać. Mamunia kasiurkę dała, Synio jeździ na zjazdy samochodem domowym, bo siostra się przeprowadziła i za nocleg trzeba płacić, a dojazd tyle samo wyniesie itp.

Data obrony wyznaczona, praca złożona, Młody ostro uczy się do obrony i... dzień przed obroną Synio melduje, że jednak się bronił nie będzie, bo...nie napisał pracy.
Na pytanie "dlaczego?" jego odpowiedź brzmiała:
- Bo Siostra powiedziała, że mi nic nie pomoże w magisterce, że jej to koło d**y lata, bo ona ma swoje życie i zmartwienia i wyzwała mnie od debili.
WTF!!!
4 lata mgr poszły się bujać, 4 lata płacenia za studia...

Oczywiście Mamusia z pretensjami do córki, że jak mogła mu tak powiedzieć, a co najgorsze debilem nazwać!?

W ramach wyjaśnienia:
Owszem, powiedziałam tak Bratu, że mam go w d**ie, jego wykształcenie i że jest skończonym deb*lem, leniem i nieudacznikiem.
Powiedziałam mu to kiedy Mama pokazała mi owe wspomniane pismo rok po pierwszej "obronie", kiedy w bezczelny sposób oszukał wszystkich.
A dlaczego tak powiedziałam?
Powiedział mi, że mam się nie wpier****ć w jego sprawy, jego życie i nie ma zamiaru ze mną rozmawiać na temat studiów, bo on PRACUJE, a ja taka wykształcona tylko odrabiam staż...

Stan aktualny:
Brat od pół roku nie pracuje. Ja po stażu pracę dostałam.
Mamusia nie może pojąć, że nie chcę wkręcić do pracy Brata, którego wykształcenie (ekonomia) nijak ma się do mojej pracy (laboratorium).

by wredota1708
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZaglobaOnufry
14 14

Nieudacznik brat, egoistyczny i samolubny (mialem tez takiego). Niech tacy glupole sprobuja sami sobie zorganizowac zycie i zlapac je za grzywe, zamiast zwalac odpowiedzialnosc za to na krewnych. Kazdy jest kowalem wlasnego losu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 18

Matka dała bratu do zrozumienia, że jest najważniejszy i każdy ma obowiązek mu pomagać. Jego zachowanie to następstwo takiego a nie innego wychowania. Ja także byłam rozpieszczona (w końcu najmłodsza w rodzinie), ale ogarnęłam się, kiedy zamarzyło mi się studiowanie daleko od domu i sama musiałam zatroszczyć się o swoje sprawy.

Odpowiedz
avatar LittleSpitfire
23 23

Jak można (jeszcze w tak ślepy, bezwarunkowy sposób!) faworyzować jedno z dzieci? Zwłaszcza, że na dobrą sprawę krzywdzi się w ten sposób oboje...

Odpowiedz
avatar Mignonne9
11 11

@LittleSpitfire: można. Moja babcia jednego brata faworyzował a z pozostałej trójki dzieci. Że on taki kochany, zdolny, więc uczyć się musi, a nie pomagać i pracować! Ostatecznie studia rzucił, nie pracuje, mieszka z mamą, kobiety nigdy nie miał, w sumie to nie osiągnął nic. A na stare lata zamiast matce pomóc, to tylko wyzywa się na niej psychicznie i wyciąga pieniądze, a nie pozwala na nic. Cóż, miłość rodzicielska jest ślepa.

Odpowiedz
avatar saperka
12 14

@LittleSpitfire: Można - historia prawie taka sama jak moja z tą różnicą, że ja mam siostrę młodszą o rok. Może u mnie było jeszce bardziej piekielnie, bo "siostrzyczka" w okresie dojrzewania (a dojrzewała długo:-)) potrafiła wpaśc w szał i nawyzywać mamę od najgorszych. Ale dalej siedzi w domu, na koszt rodziców i czeka aż ni z tego ni z owego zadzwonią do niej z Ministerstwa albo jakiejś ambasady i zaproponują pracę (dla wyjaśnienia - nigdy tam nie wysyłała CV, nie była na praktykach ani nic - jej wymarzony pracodawca nie wie o jej istnieniu). Od czasu do czasu się awanturuje, że ona nie będzie szukać pracy, bo mama ma jej wszystko załatwić. Moi rodzice są zwykłymi robotnikami, nie mają znajomości ani układów, a ja do wszystkiego doszłam ciężką pracą i nikt mi niczego nie załatwiał, rodzice też nie pomagali. Podczas studiów miałam poważną kontuzję kręgosłupa, następnie operację i rehabilitację. Trochę mi to uniemożliwiało naukę ale udało mi się ubłagać Dziekana, aby nie skreślał mnie z listy studentów. Niektóre przedmioty zaliczałam z ponad półtorarocznym opóżnieniem jednak na zajęcia mogłam chodzić ze swoim rokiem. Jedyny mankament to taki, że miałam te semestry niezaliczone i nie mogłam dostać zaświadczenia, że studiuje na takim a takim roku. Zaświadczenie to było potrzebne "siostrzyczce" do stypendium. Awantury rodziców, że mam płacić na utrzymanie siostry, bo to przeze mnie nie dostaje stypendium, były na porządku dziennym. Nie pomogły nawet prośby, żeby nie liczyła mnnie do gospodarstwa domowego, bo w końcu utrzymywałam się sama - nie miałam innego wyjścia, nigdy od rodziców nic nie dostałam. Teraz jestem im za to "wdzięczna", bo sporo osiągnęłam.

Odpowiedz
avatar Clostridium
0 0

@LittleSpitfire: to raczej smutna norma, którą obserwuję w swojej rodzinie. aż się cieszę, że sama nie mam rodzeństwa.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
16 16

Żeby wyhodować takiego pasożyta nie wystarczy zwykłe zaniedbanie. Tu trzeba dołożyć wielu starań, coby pasożyt niczego nie zrobił własnymi rekami, żerował na wszystkich dookoła i jeszcze miał do innych pretensje o własne porażki. P.S. 1. Mamusia, synuś, rodzice, brat to rzeczowniki pospolite. P.S. 2. Skoro piszesz "rodzice", to gdzieś musi być też ojciec. Czy zabrał głos w sprawie synalka - lenia?

Odpowiedz
avatar Mignonne9
4 8

@Fomalhaut: często ojcowie umywaja ręce jeśli chodzi o wychowanie. Tylko żeby się pieniążki w rodzinie zgadzały, był obiad i posprzatane, a dzieciak się uczył.

Odpowiedz
avatar Taczer
17 19

Tomaaaaaaszek, Tomaaaaaaaaszek... Bój się Boga, Bogumił, zostaw ten pas, to jeszcze dziecko! Wieki mijają a portret Barbary Niechcic nieśmiertelny w narodzie.

Odpowiedz
Udostępnij