Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj będzie o pomaganiu. Generalnie nie wspieram, żadnych akcji zbierajcych tu i…

Dzisiaj będzie o pomaganiu.

Generalnie nie wspieram, żadnych akcji zbierajcych tu i ówdzie pieniędzy. Wolę pomagać w sposób świadomy, konkretnym jednostkom. Przy czym, nie jest tez tak, że daje na ślepo. Wychodze z założenia, że każdy powinien na siebie zapracować. Kto jedynie czeka aż mu dadza, bo on taki biedny (ojoj), nie jest dla mnie osob godna pomocy.

Tak więc mam ja sasiadkę, kobietę biedna, wręcz skrajnie biedna utrzymujaca się z około 700 zł renty rodzinnej. Kobietę wyniszczon przez życie, która mimo 58 lat na karku wyglada na minimum 70 lat. Co zrobiła by się do takiego stanu doprowadzić ?? Nie wiem.. Mimo wygldu jednoznacznie wzkazujcego, nigdy nie widziałam jej pijanej, a widuje ja zarówno wieczorami jak i rano. Zawsze jest trzeźwa. Pewnego dnia pożaliła mi się na swój los i na to, że jej nie wystarcza do pierwszego. Od słowa do słowa, zaproponowała, że mogłaby pomagać mi w sprzataniu. To lubie ! Jako, że sama sprzatać nie cierpie, a moja sytuacja finansowa pozwala mi na to aby zapłacić za tę usługę umówiłyśmy się, że Pani będzie do mnie przychodzić.

Do tej pory piekielności nie ma.
Poczatkowo Pani była nadgorliwa. Nie dość, że musiałam wciskać w nia pieniadze, to gdy uważała, że zapłaciłam jej za dużo, przychodziła jeszcze po paru dniach sama od siebie w gratisie. Było mi trochę głupio z tego powodu, więc gdy Pani coraz kilka razy odmówiła wzięcia zapłaty, zaczęłam jej dodawać rzeczy w naturze. A to po drodze ze sklepu zrobiłam dodatkowe zakupy dla niej, a to dostała ode mnie jakieś ubrania. Zaangażowałam również ojca, któremu został towar po nieudanym biznesie mojej mamy, w postaci podkoszulek, piżam itp. Przyszykowaliśmy więc również paczkę dla tej Pani.
Z pracy tej Pani byłam ( i po części nadal jestem) zadowolona.
Pani jest uczciwa, nigdy nie zagarneła dla siebie ani złotówki ( a u mnie nieraz można na podłodze lub stołach znaleźć pieniadze, o czym ja uprzedziłam i z góry za taka sytuacje przeprosiłam)

Jednak z czasem, sasiadka zaczęła wyraźnie grac mi na nerwach
1. Ciagle słysze, że ona nie ma tego czy owego. Nie ma kurtki, nie ma butów, nie ma papci oj jaka ona biedna, nic nie ma, nic sobie kupić nie może. Oj kiedy to ona w tej jeb.. polsce ludowej coś będzie miała. Pani dostała ode mnie w zeszłym roku 3 kurtki. Kurtki ładnie, niezniszczone. Do tego paczkę z blizkami i piżamami co mój ojciec przygotował, poza tym, jak robiłam czyszczenie szafy, to również z tego wybrała sobie 2 worki rzeczy. Skad inad wiem, że inni sasiedzi też jej co nieco daja.
2. Poczatkowo niewinnie zaczęły się prośby o kupno kawy. I o ile w pierwszym okresie, za nadprogramowe zakupy przyszła odrobić, później stało się to jakby tak norma. Wiem i widziałam, że ssiedzi donosza jej a to chleb, a to jajka, maslo albo ryż itd. Jednak Pani kiedys pożaliła się że ona tak bardzo mieso by chciała zjeść, bo tyle lat juz nie jadła. Przykro mi się zrobiło, więc podczas zakupów kupiłam jej wędline, kiełbasę, kabanosa nawet i paczkę mięsa mielonego. Kilka dni później, dosłownie 3, siedziałam przed blokiem z inna sasiadka, podczas gdy ta Pani podeszła do nas i mówi..
[S] O jak ja bym miesa zjadla. Jo już nie wiem jak smakuje. Od trzech lat nie jadłażech mięsa
Zagotowało się nieco we mnie. Zapytałam się jej wprost, jak to przecież dostała. To najpierw jakby sie pomyliła i powiedziała, ze psom dała, a potem, że nie , że to kiełbasy od innego sasiada zjadły psy, a te moje to zjadła itd..
Podobne akcje zaczęły się powtarzać. Pani była u mnie w środę, dostała pieniadze, a w piatek przychodziła czy nie mam może chleba bo ona od 4 dni nic nie jadła...
3. Sytuacja która zabolała mnie najbardziej. Już powoli nauczona, że sasiadka mija się z prawda, przy kolejnej wizycie, jakos po swietach, powiedziałam jej wprost, że nic nie mam, bo jeszcze zakupów nie zrobiłam i będę robiła dnia następnego. Pani postała, pobiadoliła, liczac że może zmieknę i sobie poszła. Usłyszałam jak na sieni z kimś rozmawia, więc uchyliłam drzwi aby posłuchać i usłyszałam...
[S] (..) Bogacze pier... (...) dupe jak szafa ma a niby nie ma co dać...
To musiało być o mnie, o aktualnie sporo mi się przytyło.
4. Nawiazujac jeszcze do sytuacji trzeciej. To, że nie chciałam jej dać, było spowodowane głownie tym, że dzień przed wigilia była u mnie i za sprzatanie dostala 60 zl.
Zdziwiona tym, ze przyszła znow wysępić jedzenie zapytałam wprost
[J] Ale przecież dałam Pani 2 dni temu pienidze, nie kupila nic sobie Pani ??
[S] Ale co to jee.... aa tak tak kupiłam, ale mam na kupuste ochotę, bym sobie pojadła. Już na kaszę patrzeć nie mogę..
Jak na osobe samotna, przyzwyczajona do skromnego zycia i nie obchodzaca swiat te 60 zł chyba powinno wystarczyc aby kupic sobie cos do jedzenia prawda ??
5. Generalnie wyznaje zasadę, że nie sponsoruje papierosów i alkoholu. O ile o alkohol nigdy nie prosiła, o tyle o papierosy, zdażyło się. Ja nie kupię, ale gdy przyjechała do mnie mama, która na codzień mieszka w Szkocji, to ona ma dużo bardziej miękkie serce i zgodziła się kupić tę paczkę fajek. Papierosy kosztowały około 12 zł ( chyba Strike to były ale głowy nie dam). Gdy je dawaliśmy mama rzuciła tylko hasłem
[M] A Pani wie,ze te fajki takie drogie 12 zł, za to by było tyle jedzienia...
[S] Oj Pani, wiem wiem.. wszyscy mi to mówi.. Ale co to ja palę, tyle co nic. Ja t paczkę to NA CAŁE 2 DNI MAM...

Podsumowujac
W takich sytuacjach odechciewa mi się pomagania. Jak tak podliczylam, to ta Pani wcale tak źle nie przędzie..owszem ma marna rentke, 700 zl z groszami, za to do mieszkania doplaca miasto, ona placi tylko za media, dodatkowo sasiedzi regularnie pomagaja przynoszac jedzenie, ode mnie dostaje jeszcze pieniadze + jedzenie, ale jej ciagle mało... I jeszcze bezczelnie człowieka obgada.

Jedyne co jej zostało, to to, że nigdy nic nie ukradła i nie boję się jej zostawic kluczy wychodzac z domu..

p.S jeszcze jakby kogos interesowalo jaki zakres prac obejmowalo to 50 zl. Otoz, byly to co prawda porzadki swiateczne, ale bez okien, bo zastrzegla ze zle sie czuje ( astma), wiec tak,to co robi standardowo : zmycie naczyn, blatow w kuchni, podłog, biurka; umycie nieco dokładniejsze łazienki ( chociaz, tego akurat zbytnio nie zrobiła, kafelek nawet nie ruszyła), parapety, lodówka. Z całości uwineła się w około 30 - 40 min. Zwykle za 30 min ogarniecie mieszkania 40m, ( naczynia, podlogi, zebranie rzeczy do kosza na pranie, poscielenie lozka) place 20 zl. Gdy dochodzi mycie lodowki, lub okien lub szafek to place do 50 zl. Oczywiscie czasu jej nie licze, podaje wedlug tego co widze ile jej to zajmuje.

by TakaFrancuska
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
6 12

Idę do ciebie sprzątać, gdzie mieszkasz? Okna też umyję ;)

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
6 6

@Igielka: Katowice, zapraszam :D

Odpowiedz
avatar Litterka
15 15

W d... jej się przewróciło, niestety. Daj palec, to rękę utną. Nauczyła się, że na litość może brać, to bierze, proste. Chyba będziesz musiała jej trochę kurek przykręcić.

Odpowiedz
avatar mamaote
10 16

Na razie nie kradnie, ale coś czuję, że chyba zacznie... Tak to jest. Ja bym ograniczyła się do płacenia za porządki, ewentualnie od czasu do czasu coś do jedzenia. I tyle.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
6 18

1) Zwykły palacz wypala ok paczki dziennie. 2) za moja 20m kawalerke w ktorej mieszkalam takie ogarniecie trwalo godzine scieranie kurzy(zdjemowanie wszystkiego w pulek)odkurzanie, mycie podlogi, wanny toalety, zlewu. 3) opis tej kobiety wskazuje, że raczej powinna wybrac sie do psychiatry skoro tak klamie. Osoby z pewnyymi zaburzeniami tak maja.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
11 15

@krystalweedon: co do tego scierania. Ja nie mam takich potrzeb by kazda polke myc dokladnie co 2 dni :D generalnie w pokoju mam na polkach tylko ksiazki. Nie lubie bibelotow, itd...dlatego mycie polek zaliczam do wielkich porzadkow i place extra. Problem jest tez taki ze mnie na sprzataniu jest łatwo oszukac.. ja sama sprzatam slabo, jestem balaganiara, wiec ja czesto mam zaburzone pojecie porzadku. I to co dla mnie jest ok, ktos pedantyczny uzna za nieposprzatane, bo np parapet nie umyty, czy kuz na drzwiach czy cos podobnego....

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
13 13

Baba od ciebie wyłudza pieniądze, obraża cię (może nie bezpośrednio, ale jednak...) i dalej u ciebie pracuje?

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
-2 2

@Rammsteinowa: jak juz pisałam, nie mam nikogo kto by j

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
-3 7

@Rammsteinowa: nie mam nikogo kto by ja zastapil. A mimo wszystko jest chociaz uczciwa. Tak sie przyzwyczailam, ze nie musze juz sprzatac sama, ze robie to juz nawet z wlasnej wygody.

Odpowiedz
avatar vonflauschig
10 10

To wygląda na zaburzenia psychiczne, nie na chamstwo i wyrachowanie :(

Odpowiedz
avatar Crook
8 8

@vonflauschig: to samo pomyślałam - pani ma ewidentnie lekkie zaburzenia psychiczne albo początek czegoś poważniejszego, TakaFrancusko spróbuj zasugerować sąsiadce porozmawianie z psychiatrą lub choćby neurologiem. Moja mama opowiadała jak mieszkała z babcią swojego męża (czyli mojego taty) niedługo po ślubie: ugotowała obiad, prababcia jadła kotlet i mówi do mamy "widzi pani, sami mięso jedzą, a ja mięsa już pół roku nie widziałam...". Prawda, że sytuacja trochę podobna? A to Alzheimer jej to mięso kradł....

Odpowiedz
avatar lolopinese
9 11

Proponuję popracować nad ortografią.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

Jako studentka dorabiałam sobie sprzątaniem mieszkań i przyznam, że aż mnie skręca, jak czytam ten opis sprzątania za 20zł. U mnie to było około 13 zł za godzinę i na pełnej parze zasuwałam, polerując każdą powierzchnię w mieszkaniu (no, może oprócz ścian, chyba, że były z jakiegoś modnego kamienia czy boazerii, to też trzeba było odkurzyć). Sprzątałam zazwyczaj koło pięciu godzin, raz mi się zdarzyło 10 w 70-metrowym mieszkaniu (ale to razem z prasowaniem). Pół godziny na posprzątanie mieszkania - to nie może być dobrze zrobione

Odpowiedz
avatar krzysieks
9 9

Generalnie nie pomagam, ale Tobie chętnie pomógłbym włączyć moduł sprawdzania pisowni.

Odpowiedz
avatar qulqa
3 7

Dziewczyno, ja za 5 godzin gruntownego sprzątania mieszkania (52 metry2) z myciem okien + poprasowanie sterty ciuchów płacę 60 złotych! I to w Warszawie, gdzie takie usługi są najdroższe. A mieszkanie wprost lśni. Wygląda na to, że za swoje dobre serce i przepłacanie za usługi jeszcze masz tyłek obrobiony.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2016 o 18:26

avatar TakaFrancuska
6 6

@qulqa: stawke daje taka, poniewaz uwazam, ze w polsce zarabia sie za malo. Sama moze nie mam kokosow, aczkolwiek od 20 zl 2 razy w tygodniu nie zbiednieje. Jestem zdania, że KAZDY, ma prawdo do godziwej godzinowej stawki. I ze sprzataczka, czy kasjerka nie powinny zarabiac mniej niz 3 - 4 tys zl, bo to jest dopiero pensja pozwalajaca godnie zyc. Za 3 tys zl, to powinni byc zatrudniani ludzie ktorzy naprawde nie maja zadnych kompetencji (dopiero ise ucza, brak doswiadczenia ) wlasnie w takich zawodach jak kasjer, sprzatackza, czy stroz nocny. Im wiecej kompetencji wymaga praca tym place powinny byc wyzsze. Skandalem jest ze sprzedawca np w drogim butiku nieraz zarabia w okolicach 1200 zl... Dlatego tez, zmiane swiata zaczynam od siebie. :D Aczkolwiek, faktycznie liczylam na to, ze jak dobrze zaplace to bede miala dobrze zrobione a osoba nie bedzie obgadywac.. no ale coz...

Odpowiedz
avatar qulqa
4 4

@TakaFrancuska: W moim przypadku kwotę za sprątanie podaje pani sprzątająca, a ja nigdy nie protestuję i zawsze daję jakąś górkę. Powiedz mi proszę - jeżeli uważasz, że kasjerka powinna zarabiać nie mniej niż 3 - 4 tys zł, to ile w takim razie powinien zarabiać: a/nauczyciel b/anestezjolog na intensywnej terapii, który ratuje życie ludzi c/ dr Domanasiewicz, który uratował dłoń pacjenta przed amputacją http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35771,19467313,uratowali-rozerwana-reke-dr-domanasiewicz-operuje-we-wroclawiu.html#BoxLokKrajLink I skąd brać na to pieniądze?

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
-1 3

@qulqa: pamietaj ze gospodarke nakrecamy my sami. My kupujemy -> firmy zarabiaja. Firmy nie zarobia jesli my nie kupimy, a my nie kupimy, jesli nie bedziemy miec pieniedzy. To jes tproblem, którego mam wrazenie ze nie rozumieja polscy przedsiebiorcy. I jakos w innych krajach da sie zarabiac. A poki co my mamy ceny zahcodnie a pensje.... szkoda gadac

Odpowiedz
avatar qulqa
6 6

@TakaFrancuska: Ech, jakby ekonomia była tak prosta jak piszesz i myślisz, cały świat opływałby w dostatki. Problem 'nie mamy pieniędzy, więc dodrukujemy, ludzie dostaną więcej i będą więcej kupować' przerabiałam pod koniec lat 80-tych i nazywało się to hiperinflacją. Wznoś modły do swojego boga, abyś nie musiała kiedykolwiek tego doświadczyć. Ekonomia jest znacznie bardziej skomplikowana i nie ma prostych recept. PS - nie odpowiedziałaś na moje pytanie.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
2 2

@qulqa: A możesz mi kogoś polecić? Bo ja szukam uczciwej osoby do sprzątania. Raz w tygodniu 58 m2, bez okien i bez prasowania.

Odpowiedz
Udostępnij