Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia bardziej śmieszna niż piekielna:) Od stycznia 2015 mieszkam na osiedlu, gdzie…

Historia bardziej śmieszna niż piekielna:)
Od stycznia 2015 mieszkam na osiedlu, gdzie są tylko 3 sklepy(prywatne). Miła obsługa i wszystko było cacy... do czasu. ...
W jednym z nich są sprzedawane na wagę moje ulubione krówki(wiecie sma j dzieciństwa). Zawsze je brałam nie na deko czy coś tylko prosiłam o garść ewentualnie dwie :)
Wchodzę wczoraj po pracy do sklepu tu nowa kobieta za lada wiec grzecznie się przywitalam i poprosiłam o dwie garści krówek.
Sklepowa do mnie zaczyna krzyczeć ze ona chce dokładna wagę
Pytam kobiety co to za różnica?
Bo tak ona chce i tyle. Wiec wyszłam bez krówek bez potrzeby picia kawy.

Poskarzylam się szefowej a co :) podobno nie ja jedna :)
Kobieta nie popracowala długo bo zbyt duża ilość złożyła skargi :)
I dalej kupuje krówki na sztuki

Sklep

by Kalisto
Dodaj nowy komentarz
avatar Shaiennee
6 22

"Historia 12 latki".

Odpowiedz
avatar katem
0 2

@Shaiennee: Czy 12-latki nie mogą tu pisać swoich historii ? Nie zauważyłam tu takiego ograniczenia w regulaminie.

Odpowiedz
avatar timo
24 26

"Smak dzieciństwa" - które trwa w najlepsze, sądząc po pisowni. Nawiasem mówiąc: "są tylko 3 sklepy(prywatne)" - przyznam się, że państwowego to i ja dawno nie widziałem :)

Odpowiedz
avatar Shaiennee
8 12

Ja się zastanawiałam właśnie nad sklepami "publicznymi" ;)

Odpowiedz
avatar timo
3 9

@Shaiennee: zasadniczo każdy jest publiczny, nawet ten prywatny ;)

Odpowiedz
avatar ciotka
15 19

@Pattwor: Nie musi wiedzieć - miała dać tyle, ile jej się zmieści w dłoni. Ja bardzo często kupuję w ten sposób kruche ciastka na wagę - ekspedientka podnosi pięść i pyta "Tyle?". A potem sobie waży

Odpowiedz
avatar Raveneks
9 13

@Pattwor: Co za problem nabrać dwa razy garścią i położyć na wadze?:) Wyleciała nie dlatego, bo nie wiedziała, ale bo nie chciała się dowiedzieć.

Odpowiedz
avatar Kalisto
1 11

@Pattwor: to nie jest jedyna sytuacja. Był problem z kupnem ogórków kiszonej z beczki, kapusty kiszonej. .. a kobieta była przy tym wszystkim ta kB opryskliwa i niemiła ze odechciało się wchodzić do tego sklepu. A z tym prywatne to chodziło ze to malutkie sklepiki a nie kolory typu biedronka :)

Odpowiedz
avatar Jorn
3 11

@Kalisto: Dziewczyno! Zanim zaczniesz publikować swoje teksty, naucz się pisać, bo aż oczy bolą!

Odpowiedz
avatar hitman57
-3 13

@Jorn: czepiasz się, a tu na kilometr widać autokorekte z telefonu/tabletu.

Odpowiedz
avatar pinslip
7 11

@hitman57: A to jakieś wytłumaczenie jest, bo nie bardzo rozumiem? Wystarczy czytać to, co się chce opublikować i żadna korekta nam wówczas niestraszna

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
12 22

Niezależnie ile lat ma autorka, niezależnie czy pisze z błędami czy nie, w tym momencie baba była z piekła rodem. Czy jeśli autorka kupowałaby pomidory i kazała sobie zważyć 3, to też babsko żądałoby wagi w gramach? dekagramach? kilogramach czy może w uncjach? No i dobrze, że wyleciała z pracy na zbity łeb. Ona tam jest po to, żeby każdego klienta traktowała jak należy.

Odpowiedz
avatar ciotka
13 15

@lucye: Ano problem. Bo de facto tej kobiecie za ladą jest wszystko jedno czy będzie ważyła dokładnie 10 dkg, czy "garść" cukierków. Ja chyba nie szłabym na skargę, ale zażądała dokładnie 8,75 dkg

Odpowiedz
avatar Agness92
17 19

@lucye: ja np. mam problem z określaniem wagi cukierków/pierogów/itd. na oko. Zawsze kupuję na sztuki i nikt nie miał nigdy z tym problemów.

Odpowiedz
avatar yannika
13 19

@Poziomeczka: Kobieta straciła pracę, bo była chamska. Co za problem jej wziąć garść, wpakować do torebki i położyć na wagę? Kiedyś się zetknęłam z podobnym typem jak potrzebowałam sera na tosty na imprezę. Konkretną ilość plasterków. Też wrzask, że jak to x plasterków sera a nie ileśtam deko? Też się skończyło rozmową z przełożonym...

Odpowiedz
avatar paula85
9 11

@kertesz_haz: Ale np.raz mogły ważyć 15 dag.bo podawała je kobieta o drobnych dłoniach a raz 30 bo podawał np.pan właściciel z łapami jak łopaty.Ja też nieraz coś kupuje na garści i nigdy nie waży to tyle samo.Choćby z tego powodu że dłonie mamy różnej wielkości każdy innej.

Odpowiedz
avatar katem
5 5

@Poziomeczka: Kobieta nie straciła pracy, bo chciała być dokładna, tylko straciła pracę, bo się do niej nie nadawała - była arogancka i opryskliwa dla klientów, co właśnie było podstawą jej zwolnienia. Poza tym - wcale nie chciała być dokładna, bo zapewne po poproszeniu o np. 15dag zapytałaby y - a 20, 25 może być. A cukierki czy drobne owoce/bakalie na wagę też kupuję na jednostki typu - pół torebki, dwie garście/szufelki (jeśli sprzedawca pakuje takim narzędziem) - i nigdy jeszcze żaden sprzedawca nie miał z tym problemu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2016 o 16:54

avatar PiekielnyDiablik
11 15

prywatne? - to znaczy, że nie: sieciowe korporacyjne/franczyzy, spółdzielcze(PSS), ale to nie ma chyba większego znaczenia dla historii. Sprzedawaczka faktycznie piekielna, chyba odmrożeniec z poprzedniego ustroju - krzyczeć na klienta i go pouczać? Powinna grzecznie dać dwie garści, tak jak klient prosi albo z uśmiechem poprosić o uszczegółowienie.

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
8 8

Dziwi mnie tyle minusów, ekspedientka była upierdliwa i jak najbardziej piekielna. A pani,z tego co pisze autorka, straciła pracę ze względu na wielość skarg, nie tę konkretną sytuację.

Odpowiedz
avatar Gbursson
0 0

Noż kurde, przecież wyraźnie jest napisane "ona chce dokładna wagę" - czyli że waga którą miała nie ważyła dobrze i chciała w ten sposób uchronić klientkę przed stratą! ;)

Odpowiedz
Udostępnij