Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z gory przepraszam za wszelkie bledy ortograficzne, niestety pisze z komputera mojego…

Z gory przepraszam za wszelkie bledy ortograficzne, niestety pisze z komputera mojego faceta, ktory jest szkotem czyli brak polskich znakow.

Aktoalnie mieszkam z Szkocji i na jakosc zycia nie narzekam. Ale nie pisalabym na piekielni jakby wszystko bylo tutaj wspaniale.

Mimo ze prawo tutaj naprawde chroni swoich pracownikow, niekiedy jednak zdazaja sie pewne sytuacje w ktore czlowiek zwyczajnie nie jest w stanie uwierzyc a ktore mogloby sie wydawac zdazaja sie glownie w Polsce ( wracji w/w dobrego prawa pracownikow). Niestety pare miesiecy temu przydarzyla mi sie bardzo piekielna historia w pracy.

W ramach wstepu od prawie roku pracowalam w pewnej restauracji z naprawde fajnymi ludzmi (sami szkoci, co sprawia ze historia bardziej piekielna). Bylam naprawde dobrym pracownikiem, rzadko dzwonilam po wolne z powodu choroby, przychodzilam przed czasem i robilam dodatkowe zmiany jak potrzebowali ludzi. Dobrze sie dogadywalismy jako grupa i nigdy nie bylo problemow. Jednak w okolicach maja firma zostala wykupiona i nowi wlasciciele chceli zmienic wyglad resauracji. Jest to bardzo wazne dla tej histori jako ze caly system zostal zmieniony.

W starym systemie, w ktorym klient podchodzil do baru i tam zamawial i placil, wszystkie napiwki byly dzielone po rowno dla wszystkich (mielismy specjalna skarbonke) tak po remoncie prawcowalismy jak w normalnej restauracji dostawalismy napiwki do reki od klientow (dla nas 50% reszta byla dzielona na kucharzy, bar i pomocnikow - bardzo fajny system bo roboty duzo).

A co w tym piekielnego? Pewnej niedzili mielismy naprawde duzy ruch, a ze pracowalam caly dzien to mialam naprawde fajne napiwki z tego dnia. Na poczatku bylam troche zdziwiona ze az tyle mi zostao po rozliczeniu utargu dnia z managerem zmiany (kluczowe), ze liczylismy dwa razy zeby miec pewnosc ze wszystko sie zgadza, a ze wszytko bylo dobrze to cala w skowronkach ide do domu z mysla ze nastepnego dnia kupie bez problemu naprawde droga ksiazke ktora potrzebowalam na uczelnie.

Jakiez bylo moje zdziwienie kiedy nastepnego dnia zostalam poinformowana przez glownego managera ze brakuje im £100 w gotowce z poprzedniego dnia i mam nie wydawac swoich napiwkow bo pewnie bedzie trzeba sie jeszcze raz rozliczyc. W tym momencie mnie zatkalo. Wszystkie pieniadze pod koniec dnia ida do sejfu i za nic nie da sie zorientowac gdzie konretnie pieniedzy ubylo (mamy dwie kasy na barze i jakies 10 saszetek z pieniedzmi na sali ktory kazdy kelner ma w swoim fartuszku i nie jest nigdzie napisane ktore pieniadze sa z ktorej saszetki lub z ktorej kasy)

Dlatego jak tylko sie o tym dowiedziala to stwierdzilam ze tak nie moze byc i nie bede czekac na dodatkowe informacje caly dzien, wolalam to zalatwic osobiscie. Jako ze pora sniadaniowa powiedzano mi bym nalozyla sobie sniadanie a szef sprawdzi jeszcze raz czy aby na pewno im brakuje.

30 min pozniej szef siada kolo mnie i informuje ze pieniedzy na 100% brak a ze ja zarobilam tak dobre napiwki to na pewno u mnie wystapil blad podczas liczenia.

(J) Ja
(S) Szef

(J) Ale jak to brakuje, podliczalam wczoraj z xxx dwa razy bo mi tez wydawalo sie dziwne ale wszystko bylo dobrze.
(S) A no xxx czasem robi takie bledy (WTF - przeciez liczylam razem z nim)
(J) Ale z kad wiadomo ze to akurat u mnie wystapil blad?
(S) No bo ty przeciez tyle napiwkow dosatalas to na pewno cos bylo zle podliczone)
(J) Ale jak liczylismy razem to wszystko bylo ok?

W tym momencie szef zaczal mi tlumaczyc ze moze przez kase zrobilam transakcie i zamias to kasy to sama sobie wzielam pieniadze.

Ja juz zala w nerwach bo przeciez mimo ze nowy system jest od 2 miesiecy to zostalismy dobrze przeszkoleni i wiedzielismy ze jak przepuszczamy przez kase t pieniadze tez w kasie zostaja bo potem mamy minus.

Po kolejnych 10 min tlumaczenia ze ja wiem jak system dziala i nigdy bym tak nie zrobila, dodatkowo wszedzie monitoring to tez mozna sprawdzic.

W tym momencie szef powiedzial ze mam dwie opcje
1. Powiedziec ze nie jestem w stanie zaplacic to sie dogadamy
2. Moge odmowic, ale w tedy oni dzwonia na policje

Wiem co powiecie, skoro taka niewinna to 2 opcja. Tyle ze ja nie chcialam miec poliscji na glowie i niszczyc sobie reputacji w pracy ktora bardzo lubilam tym bardziej ze szef powiedzial ze jak sytuacji nie rozwiazemy to on bedzie bral wszystkie napiwki z dnia i oddawal na cele charytatywne. Dalam wiec szefowi opcje 3 czyli ze wszyscy ktorzy tego dnia pracowali przyniesli swoje napiwki z tego dnia i zeby on (s) sprowadzil kogos do sprawdzenia gdzie pieniedzy dokladnie brakowalo.

Tak wiec po oskarzeniu o kradziez, grozeniu policja i nieprzyjemnosciach jakie mialam w pracy po ponad 2 miesiacach sprawdzania, liczenia i wyzytach wewnetrznego audutora nie znalezli gdzie byl blad.

Co wiec zrobil szef....stwierdzil ze ubytek trzeba splacic a resze podzilic po rowno na wszystkich pracownikow (nie wazne ze tego dnia nie pracowali).

Czyli z ciezko zarobionych bieganiem, usmiechaniem sie i zabawianiem klientow pieniedzy ktore od nich dotalam w formie napiwku dostalam marne £12 i komentarz ze mam sie cieszyc ze cokolwiek dotalam (a mialam £80). A wszystko dlatego ze szef jak sam powiedzial nie lubi napiwkow (ktorych sam nie dostaje - polityka firmy)

Przepraszam ze dlugo ale mam nadzieje ze sie podoba. Mam jeszcze pare piekielnych histori z tego miejsca pracy (po remoncie).

gastronomia

by ~Szkotka92
Dodaj nowy komentarz
avatar Cristoforo
7 7

Historia sama w sobie jest piekielna, ale jest też piekielnie napisana. To, że piszesz ze szkockiej klawiatury nie zmienia tego, że nie możesz ustawić sobie polskiej z polskimi znakami. Jest pełno literówek i błędów ortograficznych w stylu "zdazaja' zamiast "zdarzaja" (nie potrzeba polskich znaków, żeby napisać "rz"), ale najbardziej mnie rozwaliło "z kad". Co więcej, interpunkcja też utrudnia czytanie. Nie czepiam się pojedynczych błędów ortograficznych w innych historiach, ale jeśli masz zamiar wstawić dłuższy tekst pisany, który będą czytać inni ludzie, to zadbaj o to, żeby to nie było tak źle napisane.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 3

nie przepraszaj tylko napisz historię choćby tutaj: https://translate.google.com/#pl/ włączając sobie klawiaturę ekranową dla polskich znaków. a potem całość wklej na piekielnych - dla chcącego nic trudnego

Odpowiedz
avatar Zmora
2 4

To komputery Szkotów nie mają polskich znaków? Jakbym podarowała polski komputer Szkotowi, to by nagle stracił wszystkie polskie znaki? Tak, tak. Wiem, co autorka miała na myśli, ale zabrzmiało to trochę śmiesznie. Zresztą wymówka jest kretyńska. Nie raz, nie dwa pisałam na piekielnych ze szkockiego komputera (do tego takiego, na którym nie mogłam polskich znaków zainstalować), a jakoś w żadnym komentarzu polskich znaków mi nigdy nie zabrakło. To naprawdę nie jest skomplikowane, wystarczy użyć trochę głowy i wujka Google. Ale to trzeba chcieć najpierw. Zresztą nie wiem, jak szkocki komputer wpływa na błędy ortograficzne (pomijam tu brak polskich znaków, ale za jakieś jeszcze błędy ortograficzne autorka przeprasza) i klawisz przecinka działający tylko 1 na 3 razy...

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 1

@Zmora: Racja lenistwa i błędów ortograficznych nie da się usprawiedliwić. Jednak brak polskiego słownika do autokorekty sprzyja przemycaniu większej ilości literówek. Są różne komputery/telefony, czasem nie da się doinstalować języka bez uprawnień admina. Podobnie mogą być problemy na jakiś dzikich obcojęzycznych wersjach androida, linuxa czy iOS-a. @~Szkotka92: Zasadniczo jednak, da się doinstalować język, nawet jak nie ma się klawiatury fizycznie ze znakami, kody Alt + 0234 działają. Tablica znaków z systemu jest. Jak się nie ma uprawnień admina np. w pracy, to ostatecznie można pisać w formularzu jakiegoś forum PhpBB, które ma polskie znaki klikalne np. elektroda.pl tak ma. ostatecznie Ctrl+C Ctrl+V masz i sobie skopiuj: "a ą b c ć d e ę f g h i j k l ł m n ń o ó p r s ś t u w y z ź ż" no i to rozwiązanie co podałem powyżej, działa w przeglądarce, zatem niezależnie od platformy, ma klawiaturę ekranową https://translate.google.com/#pl/ swoją droga przydatne też kiedy trzeba napisać coś na szybko cyrylicą

Odpowiedz
avatar Zmora
-1 1

@PiekielnyDiablik: A czytać umiesz? Wyraźnie powiedziałam, że są sposoby używania polskich znaków nawet na komputerach, które nie umożliwiają instalacji języka polskiego. Eh, ludzie. Kurde. Wchodzę w google. Wyszukuję "type polish characters". Klikam pierwszy link - stronka, która pozwala wpisywać polskie znaki za przytrzymaniem Ctrl. Klikam drugi link - stronka, która podstawia na klawiaturze polskie znaki za klawisze typu [, ], -, =, \ itd. A potem starczy tylko skopiować wygodnie napisany tekst... No ludzie, trochę samodzielności. A na androidzie i iOS, to nawet jak się zainstalować nie da języka, to zawsze można ściągnąć jedną z milionów aplikacji z polską klawiaturką...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2016 o 22:56

avatar tosia777
2 2

Mnie jedno zastanawia - na początku miałaś £80 napiwku, brakowało £100, dobrze rozumiem? Pracy było dużo, wiadomo więc, że jakieś napiwki byś dostawała. A gdybyś niby przypadkiem tę 100 zabrała, to czy nie oznaczałoby to, że dostałaś -20 napiwku?

Odpowiedz
avatar clubber84
0 0

Jeden szczegół opisany w historii, daje do zrozumienia, że to nowy szef restauracji podbiera kasę - w końcu on nie dostaje napiwków. I zapamiętaj, że jeśli szkot mówi, że nie lubi napiwków - to kłamie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2016 o 7:50

Udostępnij