Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jechałem dziś drogą (nie, tym razem nie będzie historii drogowej) przez pewną…

Jechałem dziś drogą (nie, tym razem nie będzie historii drogowej) przez pewną wieś. Droga, choć krajowa, to z okazji dzisiejszego święta ruch niemal zerowy - było po godzinie 19, więc naprawdę spotykało się bardzo mało samochodów.

Tym bardziej zdziwił mnie patrol drogówki, który mimo dość obficie padającego śniegu, wytrwale polował na nielicznych kierowców, choć droga była w takim stanie (śliska), że jazda choćby 10 km/h powyżej ograniczenia kwalifikowałaby delikwenta raczej do zawinięcia w kaftan bezpieczeństwa, niż do ukarania mandatem. Ale po kolei.

Otóż jadąc wspomnianą drogą usłyszałem - mimo zamkniętych szyb w aucie i włączonego radia, więc musiał być naprawdę głośny - wyjący alarm. Chwilę później zauważyłem migające sygnalizatory alarmu na budynku szkoły we wspomnianej miejscowości, oraz światło w jednym z okien, przy czy wyglądało ono raczej na pochodzące z latarki, niż z normalnego oświetlenia w budynku.

Jako praworządny obywatel o powyższych faktach zamierzałem powiadomić policję, ale zanim zdążyłem sięgnąć po telefon i założyć zestaw słuchawkowy, zobaczyłem wspomniany wyżej patrol drogówki. Uznałem więc, że będzie to szybsza forma powiadomienia policji, niż dzwonienie na 997, a i panowie mają bliżej, niż radiowóz z oddalonego o około 15 km miasta (najbliższy komisariat).

I teraz, po nieco przydługim wstępie, będą 2 piekielności:

1) policjant nawet nie raczył oderwać się od "suszarki", którą nie wiadomo na co polował, bo kolejny samochód był w lusterku ledwie widoczny na horyzoncie ze względu na opady śniegu. Stwierdził tylko "dobrze, dobrze" i kazał mi jechać, bo "blokuję ruch" - taaa, ruch, którego nie ma. Pojechałem więc, i dokąd widziałem w lusterku (długa prosta, więc dobre kilkadziesiąt sekund) nie nastąpiła żadna reakcja;

2) wobec powyższej reakcji, a raczej jej braku, postanowiłem jednak wykręcić 997. I co się dowiedziałem? Że ten patrol się tym nie zajmie, bo jest z ruchu drogowego, natomiast dyżurny wyśle radiowóz ze wspomnianego wcześniej miasta - przy tych warunkach drogowych minimum 12-15 minut jazdy dla dobrego i odważnego kierowcy.

Naprawdę, ciężko mi pojąć tę logikę. Mieć patrol 300, może 500, metrów od miejsca potencjalnego włamania i nie wysłać go, żeby sprawdził, co się dzieje, tylko wysyłać tam patrol, który zanim dojedzie, to już ewentualnych sprawców nie zastanie. Pomijam już ciągłe narzekanie policji, że nie mają kasy na paliwo - a na to, żeby patrol jechał 2x15 km, choć na miejscu jest inny, to mają?

Cóż, wynika z tego, że jeśli chce się kogoś okraść, pobić albo zgwałcić, to należy to zrobić przy patrolu drogówki - nie zareagują, bo nie są od tego...

Uprzedzając możliwe pytania o to, czy tak głośny alarm nie zwrócił uwagi mieszkańców: otóż szkoła jest pierwszym budynkiem we wsi, dalej jest około 100 metrów pola, sklep (zamknięty), kościół (również pusty o tej porze), znów kawałek niezabudowanego terenu i dopiero domy mieszkalne, więc dobre 300 metrów dzieli szkołę od najbliższej siedziby ludzkiej.

policja

by timo
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar didja
14 18

Jak znam naszą biurokrację, to pewnie problem w tym, że drogówka nie może jechać na interwencję, bo to nie jej uprawnienia, bo nie rozliczą potem benzyny/pracy/kosztów zniszczonych rzeczy, jeśli akcja okazałaby się... dynamiczna; bo w razie procesu adwokat złodzieja będzie podnosił, że zatrzymanie było bez dopełnienia procedur; bo jeszcze dostaliby za opuszczenie miejsca i pracy, do których zostali oddelegowani; bo raport i masa tłumaczeń, dlaczego oni, skoro to nie ich działka/rejon/czort wie, co jeszcze... Wiesz, u nas tylko po Big Maki dla komendanta można jeździć bez papierkologii. Poza tym nie orientuję się w obecnym wyposażeniu policji, ale może patrol drogówki ma nieco gorsze "uzbrojenie" i chłopaki zwyczajnie się bali?

Odpowiedz
avatar timo
8 12

@didja: z papierologią pewnie masz rację. Uzbrojenie jest standardowe, każdy gliniarz podczas służby ma broń, a drogówka ma na wyposażeniu takie same Glocki, jak reszta (poza AT i innymi jednostkami "specjalnymi"). Nie jestem pewien, czy mają tonfy, ale broń palną na 100%.

Odpowiedz
avatar Jorn
6 6

@didja: Fakt, prawdopodobnie nie mogli podjąć sami interwencji. Ale mogli, a nawet mieli obowiązek, przekazać zgłoszenie dyżurnemu.

Odpowiedz
avatar InuKimi
0 0

@timo: To, że ją mają, wcale nie oznacza że mogą jej użyć. Włamywacz musiałby co najmniej sam mierzyć do nich z pistoletu, aby mogli go użyć przeciwko niemu. A tak to co najwyżej dozwolone wykorzystanie (np. dla sforsowania przeszkody, albo strzał w powietrze - jednak nie w budynku) - a potem szczegółowy raport...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

System obowiązujący w polskiej policji jest chory...

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
3 7

"- Wiesz co mówi ulica, że jak chcesz dać komuś po mordzie to najlepiej policjantowi. Nie odda, bo się boi. - Nie się boi, tylko nie może bo paragrafy nie pozwalają." Cóż pozostaje, poczekać do juta i przeczytać lokalną gazetę. Zadzwonić rano do szkoły, dowiedzieć się czy coś zaszło. Powiązać to z dwukrotnym nieskutecznym wezwaniem - powinno być nagrane. A dalej to już według uznania do komendanta/prokuratora/mediów.

Odpowiedz
avatar timo
2 4

@PiekielnyDiablik: tak się składa, że pracuję dla jednej z lokalnych gazet. Sytuacja miała miejsca jakieś 20 km poza naszym terenem, ale jutro rzucę temat koledze z lokalnego radia stamtąd, tzn. podpytam, czy coś faktycznie tam było. Cóż, szkoła ze względu na położenie praktycznie poza wsią jest dobrym "celem", a dzisiejsze święto mogło sprzyjać potencjalnym złodziejom (na tej drodze w normalny dzień jest spory ruch, więc bardziej by ryzykowali, że ktoś usłyszy/zauważy). Co do nagrania, to jest tylko z jednego zgłoszenia, bo drugie (a chronologicznie pierwsze) - jak pisałem w historii - było przekazane bezpośrednio funkcjonariuszowi. I w sumie w nim trudno byłoby się do czegoś przyczepić, bo dyżurny powiedział, że już wysyła patrol, więc raczej trudno będzie kogoś tym "udupić".

Odpowiedz
avatar Garrett
4 8

Drogówka ciężko pracowała, żeby wyrobić "zaplanowane normy wpływu do budżetu", a Ty jakimiś głupotami im głowę zawracasz. No wstyd ;) Podpowiem, że pewnie nie polowali na zbyt szybko jadących kierowców... U mnie w okolicy stawka za promile to 5-6 tysi, więc opłaca się postać...

Odpowiedz
avatar imhotep
0 2

@Garrett: Muszą mieć niezłe wymagania, skoro tak szybko się wzięli się do roboty, żeby się wyrobić do końca roku :)

Odpowiedz
avatar timo
-1 3

@Garrett: tyle, że za "promile", jak to określiłeś, sprawa idzie do sądu, więc nijak nie wpływa to na statystyki mandatowe policji.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
3 5

Czy padający śnieg nie może zakłócić odczytu takiej "suszarki"? O ile pamiętam na linii radar-obiekt nie powinno być żadnych przeszkód, w przeciwnym razie wynik pomiaru może zostać zakwestionowany.

Odpowiedz
avatar czydredy
0 16

A dla mnie to jest tak samo jakbyś prosił okulistę żeby Ci wyrostek wyciął. Przecież to lekarz. I tak samo drogówka- ma swój zakres obowiązków, za który im płacą i muszą tego przestrzegać. To tylko na filmach tak fajnie wygląda.

Odpowiedz
avatar krogulec
2 4

@czydredy: Nie, złe porównanie. To tak jakby okulista będący nie miejscu wypadku, odmówił opatrzenia rany, bo to nie jego specjalizacja. Notabene, w małych komisariatach, policjanci w zasadzie są od wszystkiego, to że skupiają się na sprawach drogowych, nie ma znaczenia.

Odpowiedz
avatar timo
4 6

@czydredy: lekarz jest przede wszystkim lekarzem - każdy takim samym, bez specjalizacji, jak ukończy studia medyczne. Dopiero potem robi specjalizację, przez co jednak nie przestaje być lekarzem "ogólnym". Idąc Twoim tokiem rozumowania żaden lekarz specjalista nie mógłby pracować w przychodni jako lekarz pierwszego kontaktu. A skoro drogówka ma być tylko od spraw drogowych, to po co marnować czas i pieniądze na uczenie ich strzelania, prawa karnego, rodzinnego i wielu innych? Nauczyć tylko obsługi suszarki i wysłać na drogę, po co im więcej? A jedyna ustawa, jaką powinni znać, to prawo o ruchu drogowym.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 1

@timo: i jak tam rozwój sprawy? @czydredy: akurat poza grupami specjalnymi to drogówka zatrzymuje więcej "poszukiwanych" niż prewencja czy inne rodzaje służby. Muszą być na to przygotowani. Po prostu podczas kontroli drogowych wpada cały przekrój od morderców po alimenciarzy.

Odpowiedz
avatar timo
4 4

@PiekielnyDiablik: z tego, co wiem od kolegi (a i w innych mediach lokalnych ani na stronie policji nic się nie pojawiło), to nic złego się tam nie działo. Od początku miałem świadomość, że - biorąc pod uwagę statystykę - będzie to fałszywy alarm, ale jednak istniało ryzyko, że naprawdę się coś dzieje. Taka "reakcja" policji poddaje w wątpliwość sens montowania alarmów, bo po co, skoro oni to i tak oleją? Lepiej założyć, że raz na X lat będzie włamanie i zaoszczędzone na alarmie pieniądze przeznaczyć na pokrycie strat, bo przecież i tak za tydzień umorzą "z powodu niewykrycia sprawców". W każdym razie kolega ma podrążyć sprawę podejścia policji do zgłoszenia.

Odpowiedz
avatar yakhub
0 0

@timo: "Nauczyć tylko obsługi suszarki i wysłać na drogę, po co im więcej?" Właśnie wynalazłeś Straż Miejską!

Odpowiedz
avatar krogulec
-1 1

Celowe zaniechanie obowiązku służbowego. Karane do lat 3.

Odpowiedz
Udostępnij