Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ku przestrodze. Mbank swoim klientom oferuje różne usługi. M.in. programy mSaver i…

Ku przestrodze.

Mbank swoim klientom oferuje różne usługi. M.in. programy mSaver i mSaver plus. O ile ten pierwszy jest nawet dobrym pomysłem o tyle ten drugi to czyste złodziejstwo.

Po zalogowaniu i paru kliknięciach kiedy znajdziemy się na odpowiedniej podstronie mBank snuje wizję naszego rychłego bogactwa na podstawie różnych wyliczeń. I tak odkładając x zł i inwestując je w różnego rodzaju fundusze po pewnym czasie bedzie można kupić dom a po kolejnym okresie czasu to już w ogóle nie pracować. Problem polega na tym, że program mSaver plus nie jest produktem bankowym, a bardziej produktem ubezpieczeniowym, który przy okazji ma na siebie zarabiać. I tu robi się zabawnie.

Po pierwsze: składka nie może być mniejsza niż 100 zł/mc.
Po drugie: po kilku wpłaconych składkach okazuje się, że pieniądze, które miały na siebie zarabiać wcale na siebie nie zarabiają, a wręcz przeciwnie.
Po trzecie: Program mSaver plus jest skonstruowany w ten sposób, że w momencie kiedy zorientujemy się, że mBank (a właściwie Benefia/Compensa bo to z nimi podpisuje się umowę. Mbank jedynie pośredniczy) robi nas w konia i kradnie nasze pieniądze (tak, inwestowanie wiąże się z ryzykiem, ale czy w takim wypadku niemal wszyscy korzystający z tego programu byliby stratni?), okazuje się, że:

a) Jeśli zerwiemy umowę w pierwszym roku opłacania składek (tzw. wykup całkowity) nie otrzymamy W OGÓLE zwrotu poniesionych kosztów. Czyli przyjmując, że wpłacaliśmy co miesiąc 100 zł i po 5 miesiącach zamiast widzieć zyski na koncie ciągle widzieliśmy odpowiednio pomniejszone środki, zaczynamy zgłębiać temat i okazuje się, że nas oszukano tracimy 500 zł. Pół biedy kiedy jest to "tylko" tyle. A co jeśli zwiedzeni wizją rychłego bogactwa zdecydujemy się na większą składkę i/lub zorientujemy się w przekręcie po np prawie roku?

b) Jeśli zdecydujemy się zerwać umowę w czasie trwania 2-5 roku mSaver plus, wówczas otrzymamy jedynie 50% poniesionych kosztów.

c) Teoretycznie dopiero po 5 latach można liczyć na zwrot 100% środków. W praktyce jednak oznacza to, że wpłacone środki zostaną pomniejszone o "straty wynikające z inwestycji".

d) Zaproponowane fundusze inwestycyjne, wcale nie są tak wspaniałe jak przedstawia to mBank.

Lepiej rozejrzeć się za zwykłą lokatą lub trzymać pieniądze w skarpecie.

Ps. Uprzejmie proszę o darowanie sobie komentarzy o czytaniu umów etc. Niniejsza historia ma na celu uzmysłowienie ludziom, żeby nie dali się mamić nie wiadomo jakimi zyskami, bo banki nie prowadzą działalności charytatywnej (ubezpieczalnie również) i żerują na ludzkiej naiwności. A na potwierdzenie wyżej opisanej historii polecam zapoznać się z opiniami w internecie dot. wspomnianego programu.

by Kaetzen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar santarino
18 28

Może i dobrze, ze ostrzegasz, ale skoro ktoś zaczyna się zagłębiać w szczegóły dopiero, jak zaczyna tracić, to jest sam sobie winny. Podatek od naiwności.

Odpowiedz
avatar MyCha
26 28

Nigdy nie korzysta się z produktów finansowych których działania się nie rozumie i nie chce zrozumieć. Takie granie pieniędzmi bez zgłębienia wiedzy co z czym, jak i dlaczego tylko dlatego, że bank ładnie to przedstawił to naiwność pierwszej wody. Osobiście uważam, że warto czasem w wolnej chwili nieco poczytać o inwestowaniu, co tak na prawdę wciskają nam banki i podobne instytucje. Nikomu taka wiedza nie zaszkodzi, a nie jest ona tajemna. Bo na funduszach inwestycyjnych da się zarobić tylko trzeba się na tym znać.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 21

@MyCha: Po pierwsze - na funduszu ma zarobić przede wszystkim inwestor, oraz pośredniczący bank. Nie bez kozery produkt nazywa się "fundusz". To ty jesteś tym fundatorem, ale po zyski stoisz na końcu kolejki. Po drugie - by bawić się w taki fundusz - trzeba mieć dużo kasy i dużo czasu. A i tak nie masz żadnej gwarancji krociowych zysków. Wystarczy, że inwestor źle zainwestuje, ty tracisz jako pierwsza. Już słynne OFE gwarantowały przyszłym emerytom wakacje pod palmami i inne cuda na kiju. No i co? Dupa blada! Po trzecie - proponowanie takiego funduszu osobom niezamożnym jest zwykłym łajdactwem, bo - oprócz tego, że muszą obowiązkowo zamrozić pewną część dochodu na długie lata - zarobią tyle co nic, albo i wcale. W myśl zasady - mało wkładasz, mało wyjmiesz. Oczywiście to wszystko w dużym skrócie i uproszczeniu.

Odpowiedz
avatar DIDor
0 2

@Armagedon: Bank przekazuje środki konkretnemu funduszu inwestycyjnemu. Inwestor dostaje mało, bo jest małą płotką w całym systemie. No chyba, ze wpłaci dużo, bądź ma na koncie dużą sumę pieniędzy. Wówczas może starać się o usługi Doradcy Inwestycyjnego(nie mylić z doradcą finansowym, bo dwa różne zawody). Np w BOŚ aby dla klienta pomógł Doradca Inwestycyjny, to klient musi posiadać co najmniej 300 tysięcy złotych w gotówce, bądź 300 tysięcy złotych w papierach wartościowych, a pieniądze nie mogą pochodzić z żadnych kredytów. Przeciętnego Kowalskiego nie stać na usługi Doradców Inwestycyjnych.

Odpowiedz
avatar Vilio
0 2

@Armagedon: Ja się zastanawiam, czy ty w ogóle wiesz o czym ty piszesz? "by bawić się w taki fundusz - trzeba mieć dużo kasy i dużo czasu" - taaak? A mi się wydawało, że FI właśnie mali gracze mogli inwestować w duże przedsięwzięcia bez wkładania w to swojego czasu.. przynajmniej w teorii. Chociaż nie, w praktyce też, pod warunkiem wybrania FI spełniającego nasze wymagania "Już słynne OFE gwarantowały przyszłym emerytom wakacje pod palmami i inne cuda na kiju. No i co? Dupa blada!" - w tym samym czasie co ZUS, OFE wypracował dla swoich klientów ten sam zysk co wspomniany ZUS, mając 2 RAZY mniejszy dostęp do środków klienta. To taki zły wynik? Nie wierzysz? sprawdź sobie paski z ZUSu i OFE... Trzeciego już nawet nie chce mi się komentować. Niestety w naszym kraju panuje straszna ignorancja co do rynku kapitałowego. Oczywiście łatwiej napisać: złodzieje, okradli, nakłamali itd... Ale tu już wchodzimy w psychologię inwestora. Zawsze lepiej zrzucić winę na kogoś niż po ludzku powiedzieć "zawaliłem"...

Odpowiedz
avatar bubon
-4 4

Ostrzeżeń nigdy zbyt wiele. W naszym przypadku było podobnie. Brat miał krótką przygodę z firma aegon i namówiła matulę na założenie podobnego cuda. Po kilku latach comiesięcznych wpłat po 200 zł uzbierała się mała górka. Przysiadłam pewnego dnia, aby poczytać o tym produkcie i okazało się, iż dopiero po kilku latach można wypłacić "pełną kwotę" pomniejszoną o różne opłaty manipulacyjne. Oczywiście zysków brak. Na szczęście nie piliło mamę z wyciąganiem pieniędzy, a w międzyczasie firma po sądowych bataliach z innymi klientami zrezygnowała z takowych zapisów.

Odpowiedz
avatar Face15372
13 25

Ręce opadają jak to się czyta. Historia w skrócie (po wcieleniu się w autora): 1. nie przeczytałem umowy/warunków 2. zacząłem tracić 3. w związku z pkt 2, przeczytałem 4. okazało się, że mnie "oszukali" 5. piszę historię i uprzedzam "nie wytykajcie, że nie przeczytałem umowy". Przepis na klienta, którego łatwo naciąć, a potem ma kij wie do kogo pretensje. Ale zawsze może zastrzec "tylko mi nie wypominajcie, że zawiniłem", to będzie można zwalić na bank. Ostrzegę innych jak ten bank oszukuje. PS. Nazywanie złodziejstwem czegoś, o czym pełne informacje dostajesz zanim się zdecydujesz, a na czym jednak da się zarobić (tak tak, na funduszach można zarobić, ale przede wszystkim na długich inwestycjach), jest lekko mówiąc nie do końca uczciwe. To tak jak kupując telewizor, nie sprawdzisz jakie ma funkcje, a potem masz pretensję, że nie ma 3D.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2015 o 17:08

avatar ZaglobaOnufry
9 19

@Face15372: Masz 100% racje! Kto glupi jak but, albo naiwny i niedzisiejszy i nie czyta, a jak nie rozumie - nie pyta (przed podpisaniem!!!) umowy, ten niech nie dziwi sie, ze traci! Bo sa to wszystko firmy majace (na koniec platne przez klienta) koszta, pomniejszajace wybitnie dochody z calej inwestycji. Kto tego nie kapuje, niech wraca na wies, z ktorej przyjachal, albo do szkoly, ktorej chyba nie ukonczyl, ale niech nie placze na PIEKIELNYCH, zwalajac wine na innych, a siebie pozorujac na niewiniatko, oszukane przez los.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
11 11

@Armagedon: Jeżeli chodzi o mBank to ja wieżę. Bank nie ma, w zasadzie, oddziałów. Te ich mKioski musi odwiedzać za mało osób, bo w mojej okolicy sporo znikło. Przypuszczalnie autorka znalazła, "wyklikała", jak sama pisze, produkt w internecie lub ewentualnie przez call center. W obu przypadkach umowa przychodzi kurierem w ciągu kilku dni. Jest dość czasu, żeby autorka mogła poczytać w internecie co nieco o tym co podpisuje i ewentualnie odmówić podpisu umowy lub ma 14 dni od podpisania umowy na jej anulowanie. Jak już pisałem przy innej okazji. Jeżeli bank (operator telefonu, kablówki, biuro nieruchomości, czy kto lub cokolwiek innego) utrudnia spokojne przeczytanie umowy lub wyniesienie (chociażby standardowego wzoru umowy)do konsultacji, to najlepszy znak, żeby umowy nie podpisywać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 20

@rodzynek2: Ludzie, co wy tak z uporem maniaka te "wieże" stawiacie? Po raz kolejny "wieżę" zamiast "wierzę", zasady ortografii zmienili czy co? I poproszę miliard minusów od tych, którzy uważają, że się czepiam, no bo w końcu co to za różnica.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
4 6

@Igielka: Mój błąd, szkoda, że już nie mogę poprawić.

Odpowiedz
avatar santarino
6 8

@Armagedon: Jeśli pracownik nie chce dać Ci umowy, to możesz się nie zgodzić na podpisanie. Chyba, że aż tak Ci zależy, żeby dać bankowi swoje pieniądze ale bez wiedzy, na jakich warunkach? Nie podpisywałam do tej pory umów na inwestycje w placówkach - tylko przez internet, ale np kredyt hipoteczny już tak. Każdy z 3ech banków do których składałam wnioski wysłał mailem wzory umów. Jeśli nie chcą tego zrobić, to widać mają coś do ukrycia - jeśli mają coś do ukrycia - to ich olewamy. Przynajmniej mi tak logika nakazuje.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
10 10

@Armagedon: "Już to widzę, jak bank PRZED PODPISANIEM UMOWY daje ci do wglądu umowę "na wynos", żebyś sobie mógł ją skonsultować z prawnikiem, na przykład." - byłaś kiedyś w banku? Albo w ogóle gdziekolwiek, gdzie się podpisuje jakąkolwiek umowę? Pewnie się zdziwisz, ale tak, możesz przed podpisaniem czytać umowę dowolnie długo, możesz przyprowadzić prawnika, możesz poprosić o wysłanie wzoru mailem, ba możesz go sobie znaleźć w internecie, bo większość tych umów jest powrzucana na strony banków. Kilka linków, żeby nie być gołosłowną: https://www.mbank.pl/download/Przydatne_dokumenty/Rachunki_indywidualne/Wzor_Umowy_o_prowadzenie_bankowych_rachunkow_oszczednosciowo-rozliczeniowych.pdf https://www.mbank.pl/download/Przydatne_dokumenty/Kredyty_dla_osob_fizycznych/Kredyt_mBank_RATY/Wzor-Umowy-Kredytu-mBank-RATY.pdf https://www.mbank.pl/download/Przydatne_dokumenty/Kredyty_dla_osob_fizycznych/Kredyt_samochodowy/umowa-kredyt-samochodowy-pln-mbank.pdf Naprawdę, czasami zastanawiam się jak można być tak oderwanym od rzeczywistości, żeby nie wiedzieć jak odbywa się podpisanie umowy z bankiem. I żeby sądzić, że to niemal jak pluton egzekucyjny, albo podpiszesz od ręki, albo po tobie...

Odpowiedz
avatar Ara
7 7

@Armagedon: W historii nie było wspomniane o tym, jak to pracownik banku miałby przyłożyć autorce pistolet do głowy, albo nóż do gardła i zmusić do podpisania czegoś, czego ona tak bardzo nie chciała przecież podpisywać.

Odpowiedz
avatar bronksiu
-1 5

@rodzynek2: Ależ oczywicie, że mBank ma oddziały.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
1 1

@bronksiu: Te tzw. mKioski?

Odpowiedz
avatar ampH
1 1

@rodzynek2: mKioski to te wyspy w galeriach handlowych? Czy wynajęte pomieszczenia o powierzchni kilkudziesięciu metrów kwadratowych, z przeszklonymi boksami dla klientów jak w innych, dużych bankach, głównym holem, kanapami, pufami dla klientów oraz zapleczem sanitarnym, w którym robią klientom kawę lub herbatę?

Odpowiedz
avatar rodzynek2
5 5

@ampH: Mam namyśli i wyspy w galeriach handlowych i te drugie, wynajęte pomieszczenia w budynkach z całym wyposażeniem. Te drugie jakoś szybko znikają (co specjalnie mnie nie dziwi, bo jak starałem się o kredyt hipoteczny, to i tak zostałem odesłany do "centrali"). Przynajmniej w mojej okolicy. Jeszcze 3-4 lata temu było kilka "oddziałów" plus cała masa wysp w galeriach handlowych i owa "centrala". Dziś została tylko "centrala" i kilka wysepek.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 grudnia 2015 o 10:52

avatar rodzynek2
9 9

Tytułem wstępu. Fundusze inwestycyjne powstały po to by właśnie drobni inwestorzy mogli też inwestować. Jest ich cała masa do wyboru. Począwszy od kilkunastu firm zarządzających, po różnorodność strategii inwestycyjnych. Wszystkie informacje są na stronach internetowych fundusz, jak na mniej lub bardziej niezależnych stronach internetowych. Autorce można zarzucić brak zainteresowania tematem przed podpisywaniem umowy (o czytaniu nie wspomnę). 1. Autorka, sądząc z opisu, kupiła bezpośrednio funduszy, tylko program systematycznego oszczędzania. Z "normalnego" funduszu można wycofać się w każdej chwili, ratując to co jeszcze zostało, a nie czekając np. 5 lat, bo wcześniejszy wykup grozi utratą całości oszczędności. 2. Podobne "produkty" bankowe były już krytykowane w mediach, za owy zapis o stracie całości lub części kapitału. Całą dyskusje przyćmiła "afera" z wysokim kursem franka i "biednymi" frankowiczami. Sprawa otarła, się o sądy i uokik. Linki na końcu postu 3. Gdyby autorka zgłębiła temat, nie tylko czytając umowę, to wiedziałaby w co się pakuje. Np. Na każdej stronie z funduszami, są ostrzeżenia o braku gwarancji zysku i możliwości poniesienia strat. Na stronach internetowych są przedstawione dokumenty wszystkich funduszy (statuty, prospekty emisyjne i ich skróty, co miesiąc publikowane karty z wynikami, oraz zmienność wartości jednostki uczestnictwa) i wszystko jest pod okiem KNF, za łamanie obowiązkowych publikacji mogą być nakładane kary. Jest zalecenie KNF o badaniu (przez banki i fundusze inwestycyjne) profilu inwestycyjnego klienta. [edit]Jest też dobra strona, gdzie są wszystkie fundusze są razem prezentowane, są przez tą stronę oceniane (nie wnikam, czy obiektywnie. Niech każdy sam oceni), produkty systematycznego oszczędzania oraz bieżące informacje ze świata funduszy, Żeby uniknąć podejrzeń o kryptoreklamę chętnym podeśle link na priv. [/edit] A żeby pomóc autorce polecam poszperać trochę w googlach oraz link: https://uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=11255 Może coś uda się odzyskać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2015 o 17:50

avatar DIDor
1 1

@rodzynek2: Do tego pieniędzmi klientów funduszu inwestycyjnego nie zarządzają zwykłe płotki. Aby zarządzać cudzymi pieniędzmi i je inwestować trzeba mieć licencję Doradcy Inwestycyjnego. Tylko Doradcy Inwestycyjni obracają pieniędzmi głównie inwestują na zasadzie kontraktów futures w obligacje grając na na ich zmienności. Fundusze inwestycyjne, z których można w każdej chwili wypłacić pieniądze to fundusze otwarte. Dają mały procent zysku, ale i tak lepszy niż lokaty. Znacznie większy procent dają zamknięte fundusze inwestycyjne, jednakże dołączenie do takiego funduszu jest bardzo trudne i z reguły wymaga znacznie większej ilości posiadanych pieniędzy.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
14 16

Czyli podsumowując - zabrałeś się za działalność finansową, której zasad nie rozumiałeś, a która jest obciążona pewnym ryzykiem straty (co jest naprawdę oczywiste). Dodatkowo nie przeczytałeś umowy i wszedłeś w układ finansowy z bankiem nie wiedząc o co chodzi i na jakich zasadach się to wszystko odbywa. Teraz czujesz się oszukany i uważasz, że bank cię okradł. Serio...?

Odpowiedz
avatar Sway
1 5

Kiedyś do mnie bank zadzwonił i też próbował mi wcisnąć jakiś produkt. Kurcze, nie pamiętam już co to było ani jakoś szczegółowych zasad. W każdym razie mamili mnie tym, że "za 15 lat będę miała 80 tys złotych!" i też oczywiście jakieś comiesięczne wpłacanie całkiem sporej jak na studencki budżet kwoty. Jak panią zapytałam, a co ja będę mogła kupić za te 80 tys za 15 lat, to nie mogła zrozumieć o co mi chodzi.

Odpowiedz
avatar Walford
8 8

W zasadzie większość została powiedziana już wcześniej, to dodam od siebie tylko odniesienie do podpunktu a). Fundusze inwestycyjne (zwłaszcza akcyjne, dynamiczne i mieszane) mają tendencje do czasowych, nawet gwałtownych wahań wartości wykupionych jednostek. Bo operują niemalże bezpośrednio na giełdzie, w oparciu o różne indeksy giełdowe (na przykład główny indeks w Polsce czyli WIG lub WIG20). Akcje charakteryzują się właśnie dużą niestabilnością, co za tym idzie należy przyjąć długi horyzont czasowy inwestycji (10-15 lat), żeby inwestycja miała jakiś sens. Po 5 miesiącach istnieje dużo większe prawdopodobieństwo odnotowania spadku niż wzrostu. To tak jak z inwestycją w nieruchomości. Żeby wyjść na jakiś konkretny plus trzeba poczekać. Czasem długo. Czasem nawet bardzo długo. Krótszy (ale i tak nie mniejszy niż rok, dwa lata) horyzont można założyć przy funduszach obligacyjnych czy papierów wartościowych lub lokat. Możliwe zyski są oczywiście dużo mniejsze, niż teoretyczny zysk na akcjach, ale są i nie blokują środków pieniężnych na zbyt długi okres czasu. Największe błędy, które popełnił autor tego wpisu, polegają na tym, że: - nie przeczytał umowy (to już było wytknięte, nie wracajmy do tego) - nie sprecyzował swojego horyzontu inwestycyjnego - nie zorientował się i nie poczytał o możliwych dostępnych portfelach modelowych (nie wiem, nie znam dokładnie oferty mBanku, ale na pewno jest ich kilka) - i największy błąd - nie wykazał się odpowiednią cierpliwością, tylko zrobił to co swego czasu zrobili klienci słynnej (bądź mniej słynnej) Arki, funduszu BZ WBK, którzy gdy tylko odnotowali spadek wartości swojej inwestycji, na gwałt zaczęli wycofywać środki, co w rezultacie powodowało dalsze zmniejszanie wartości jednostki (prosta giełdowa zasada - dużo ludzi sprzedaje, akcje tracą na wartości), co spowodowało wycofywanie się kolejnych członków funduszu i tak dalej. Ci, co zostali w funduszu, zostali w kolejnych latach wynagrodzeni jako takimi wzrostami. Ci, co wyszli, psioczyli potem w mediach, bodajże nawet pikietowali, że zostali oszukani. Nie, nie zostali, padli ofiarą własnej niecierpliwości i za to zapłacili. Nie jestem bankowcem, nie zależy mi na tym, żeby banków bronić, ale ludzie, naprawdę?? Ładujecie się w coś, nie sprawdziwszy w co i potem wyzywacie innych od oszustów?? Dlaczego??

Odpowiedz
avatar DIDor
1 1

@Walford: Duże fundusze inwestycyjne nie ruszają polskiej giełdy. Nie warto, za duża zmienność i za duże ryzyko przy małych stopach zwrotu. Obecnie sporo funduszy rozgrywa DAXA(FDE30), czyli 30 najbardziej rentownych niemieckich spółek lub gra na zasadzie kontraktów futures na bunda(niemieckie 10 letnie obligacje), grając na ich zmienność. W polskie akcje się mało inwestuje, bo w sporej części nie warto. Jedynie branże IT są jeszcze w miarę rentowne, reszta jest nie warta uwagi. Fundusze akcyjne NIE GRAJĄ w oparciu o akcje, ale w oparciu o kontrakty futures na akcje. Kontrakty futures pomagają zmniejszyć ryzyko, więc są opłacalne. Często spotyka się opcje. Ale opcje i futures to wyższa szkoła jazdy, trudna do zrozumienia dla normalnego człowieka.

Odpowiedz
avatar piwekundead
1 7

Od kiedy poznałem zasady działania funduszy inwestycyjnych, zadziwiało mnie, że takie jeszcze istnieją. W normalnych warunkach, na przykład lokaty, to właściciel kapitału dostaje wynagrodzenie za to, że niejako użyczył swoich pieniędzy bankowi. Podobnie kredyt, mam kapitał, pożyczam komuś pieniądze, on mi za to płaci wynagrodzenie, logiczne. Natomiast fundusze inwestycyjne zupełnie zaburzają ten układ i nie rozumiem, jakim cudem jeszcze to do ludzi nie dotarło? W funduszach, ja jako właściciel kapitału, użyczam moich pieniędzy inwestorom, płacę mu dodatkowo za to, że on może korzystać z moich pieniędzy? I co jeszcze ciekawsze, płacę mu niezależnie, czy z moich pieniędzy wypracował zyski (i łaskawie się ze mną podzielił, bo prowizja od zysku też często występuje) czy poniósł stratę (czyli spartaczył swoją robotę). A no i oczywiście całe ryzyko utraty kapitału również ponoszę ja jako właściciel. Dla takiego inwestora no super sprawa, tylko kto daje im te pieniądze

Odpowiedz
avatar rodzynek2
4 6

@piwekundead: Tylko, że w funduszach to wygląda trochę inaczej. Przynajmniej od strony prawnej. Klienci funduszy, może zbyt szumnie zwani inwestorami, wpłacając swoje oszczędności do funduszu niejako "wynajmują" towarzystwo funduszy inwestycyjnych, żeby w imieniu klientów zarządzało ich oszczędnościami. I za to im płacą. Oczywiście całe ryzyko spada na klientów, a towarzystwo ryzykuje tylko tyle, że klienci mogą się przenieść do innego towarzystwa. Żeby mieć stały, w miarę przewidywalny zysk, trzeba właśnie założyć lokatę, pożyczyć komuś pieniądze, zawrzeć umowę rentierską lub kupić obligację.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
5 5

@piwekundead: jest wiele różnych modeli funduszy. Akcyjne, pieniężne itp. Im większe ryzyko, tym większy zarobek albo strata. Są też fundusze inwestujące w obligacje, gdzie chyba nawet nie ma ryzyka straty (nie chce mi się teraz sprawdzać. W fundy przestałem się bawić dawno temu) tylko stały wzrost, nieco większy od lokaty bankowej. ps. też bym chciał być zarządcą funduszu. Ktoś mi daje pieniądze, ja od razu kasuję prowizję, a resztę wrzucam na rynek i od rynku zależy czy wzrośnie czy spadnie :) Fundy są dla kogoś kto nie wie, nie potrafi bezpośrednio inwestować w akcje, obligacje, rynki pieniężne. Nie potrafi sam zbudować koszyka inwestycyjnego minimalizującego straty. ----------- Ten brzydki, pazerny opisany w tej Historii mBank pozwala na bezpośrednie inwestycje w wiele różnych funduszy. Czas umorzenia jednostek jak w innych fundach 1-2 dni. A o sprawie ubezpieczeniowych polis inwestycyjnych było głośno w mediach kilka lat temu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 grudnia 2015 o 12:09

avatar DIDor
-1 3

@vonKlauS: Aby dowodzić fundem to trzeba mieć nie dość, że doświadczenie, to na dodatek licencję doradcy inwestycyjnegi. Większość ludzi nigdy nie nauczy się grać na akcjach(w Polsce się nie opłaca jak coś), obligacjach(opłaca się jedynie grać na zasadzie kontraktów futures na obligacje). Już lepiej zagrać na zmienność na Forexie. Jak ktoś ma wolne 3 lata na naukę to można się nauczyć zarabiać samemu :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Jak mnie się marzy kampania społeczna pt. "Czytaj umowy! Zapoznawaj się z warunkami ofert, na które się decydujesz!" Jeżeli ktoś na siłę wciska oferty, które są niedopasowane do potrzeb, pomija przy tłumaczeniu ważne dla klienta kwestie to jedno, ale jak można nie być zainteresowanym tym, na co będą szły moje pieniądze przez najbliższych kilka lat?!

Odpowiedz
avatar katem
-3 3

Dodam taką ciekawostkę na temat funduszów -jak to działa w USA (nie wiem, jak to u nas wygląda). Moja znajoma zainwestowała w te fundusze paręnaście tysięcy dolarów. W kilku latach fundusze przynosiły zyski - od zysków musiała zapłacić podatek. Jednak gdy wartość jednostek spadła (i to poniżej wartości sprzed wzrostu) i pojawiła się ogromna strata, to już tej straty nie mogła sobie wliczyć w zeznanie podatkowe - tzn. wykazała dużą stratę, a ta już jej to nie obniżyło podatku za rok, gdy ta strata wystąpiła.

Odpowiedz
avatar kocur1
2 2

Mbank był bankiem w którym miałem najdłużej konto, był zawsze dla mnie wzorem. Przez produkt msaver się z nim pożegnalem. Zadzwoniłem do banku zmienić adres korespondencyjny, konsultant spytał mnie o ten produkt więc go wysłuchalem i wyraziłem zgodę. Generalnie oszczędzanie poprzez odkładanie końcówek z transakcji albo jakaś stała kwota. Niestety przez telefon konsultant nie poinformował mnie że drugi przelew z tego konta kosztuje 5 zł. W ciągu pół roku nazbierało się ich 9 czyli 45zł . Oczywiście wiem że powinienem przeczytac regulamin i tabele opłat ale jeśli pytam się konsultanta czy to jest darmowe a on mówi że tak np to o czymś świadczy. Oczywiście złożyłem reklamację, niestety odrzucona. Nie chcieli udostępnić nagrania. Byc może mieli rację, a może nie, ja uważam że nie poinformowali o podstawowych rzeczach. Miałem u nich konto podstawowe, wszystkie walutowe, kredyt i konto maklerskie. Z większości produktów aktywnie korzystałem. Po tej sytuacji zamknąłem wszystko łącznie ze wcześniejszą spłata kredytu. Omijam ich odtąd szerokim łukiem.

Odpowiedz
Udostępnij