Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia Koagulant (69998) przypomniała mi moje własne licealne przygody z Panią Pedagog…

Historia Koagulant (69998) przypomniała mi moje własne licealne przygody z Panią Pedagog (PP). Uprzedzam, będzie długo.

Zaczęło się niewinnie w pierwszej klasie. Nasza szkoła brała udział w cyklu debat, polegało to na tym że każde liceum/technikum z okolicy wystawiało swoją drużynę. Co jakiś czas dwie z nich pojedynkowały się, wygrany zgarniał punkty i przechodził do kolejnego etapu. Team miał również opiekuna w postaci nauczyciela, u nas była to właśnie Pani Pedagog.

Byliśmy dobrą drużyną, więc z czasem zaczęliśmy wygrywać, a wszystkie sukcesy przypisywane były przez resztę nauczycieli na konto [PP]. Przecież to ona nas tak pięknie przygotowała, prawda? Problem w tym, że niekoniecznie. Całą pracę wykonywaliśmy sami, a z jej strony spotykaliśmy się tylko z ciągłym narzekaniem, że jesteśmy beznadziejni, jeżeli już wygramy to cudem, a najlepiej jeżeli po prostu spróbujemy jej nie ośmieszyć w oczach innych.

Przez 10 miesięcy poświęciliśmy mnóstwo czasu i udało się, zdobyliśmy mistrzostwo. Wielka radość, gala rozdania nagród, łzy w oczach. Idziemy do szkoły pełni dumy i z czym się spotykamy? Dostaliśmy solidny ochrzan za to, że woda sodowa uderzyła nam do głowy, jesteśmy bezczelni, powinniśmy wrócić i oddać nasze nagrody!
Stoimy bezradnie, bo co mogło oburzyć [PP] do tego stopnia?
A tak, nikt nie pobiegł i nie otworzył jej drzwi kiedy wchodziła po stopniach do szkoły. Zabrała nasze puchary,
poszła na skargę do najlepszej przyjaciółki, Pani Dyrektor [PD]. Opuszczę całą tyradę jaką nam urządziły, w każdym razie nie przypominam sobie tylu negatywnych komentarzy skierowanych w moją (i nie tylko) stronę w żadnej innej sytuacji.

Tydzień później, zakończenie roku. [PD] wygłasza pieśni pochwalne na nasz temat. Myślałam że już więcej fałszywego tonu nie zniosę, ale zwieńczeniem była jeszcze bardziej barwna historia o poświęceniu z jakim [PP] poprowadziła nas do zwycięstwa. Aż chce się powiedzieć: "*uj, *upa i kamieni kupa".

Klasa druga. Kolejna edycja.
Naiwna ja postawiłam pomóc nowej drużynie, pomóc na starcie, przecież miałam doświadczenie. Wzięłam nawet udział w pierwszej debacie i tak- znowu wygrana!

I właśnie w tym momencie [PP] urosła w piórka, zaczęła nas wyzywać, komentować dosłownie wszystko. Z wrednej jędzy urosła do rangi dyktatora. Absolutnie każda rzecz musiała być po jej myśli.
Znałam ją lepiej niż nowi członkowie, więc starałam się ich jakoś bronić. Doszło do tego, że praktycznie każdego dnia słuchałam płaczącej dziewczyny, której [PP] powiedziała m.in. że przegramy PRZEZ NIĄ, TO BĘDZIE WINA JEJ I TYLKO JEJ. Nikt nie wytrzymywał psychicznie.

W końcu stwierdziłam że choćby skały sr*ały, to muszę coś z tym zrobić. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem wydawała się rozmowa[PD]. Przecież przyjaźń przyjaźnią, ale coś musiała zrobić, prawda? A wspominałam już jaka byłam wtedy naiwna?

[PP]łącznie z [PD] przez kolejne miesiące próbowały zrobić wszystko żeby uprzykrzyć mi życie. Każdemu nauczycielowi opowiadały jaka podła jestem, wszyscy patrzyli na mnie z góry. Groziły pozwami do sądu, potrafiły nawet doczepić się tego jak jestem ubrana.
Na szczęście mój wychowawca [MW] stanął po mojej stronie. Wierzył mi, bronił mnie przed wszystkimi i tylko dzięki niemu trzymałam się psychicznie.
Ostatecznie skończyłam klasę drugą z tytułem niewdzięcznika roku i garstką nowych przyjaciół, którzy odeszli z drużyny kiedy tylko dowiedzieli się jak zostałam potraktowana.
Jak później powiedział mi [MW] wszystkie groźby skierowane w moją stronę miały mnie zniechęcić do podejmowania jakichkolwiek kroków, wszystko miało zostać zamiecione pod dywan, bo przecież opinia szkoły jest najważniejsza.

Lata mijają, a niesmak pozostał. Nadal żyję i mam się dobrze, a tą historią pozdrawiam polską oświatę środkowym palcem :)

szkoła

by ~nat3460
Dodaj nowy komentarz
avatar banka93
12 14

Bardzo, bardzo piekielne. Nie ma nic gorszego, niż pokazanie uczniom, że do niczego się nie nadają. Nie rozumiem tylko po co... Takie konkursy to przecież prestiż dla szkoły. Wygranymi można się chwalić w trakcie rekrutacji i przy różnych rankingach szkół. Sama PP i PD także dużo na tym zyskały.

Odpowiedz
avatar Satsu
18 18

Zanim ocenię tę historię, chciałbym wiedzieć z jakiego powodu chciano cię pozwać do sądu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 12

@Satsu: Chciano mnie pozwać, bo według PD pozbawiłam PP dobrego imienia w oczach innych, oskarżałam ją o coś co rzekomo nigdy nie miało miejsca. Oczywiście wiadomo że nie mogłyby tego zrobić, bo cała drużyna stała za mną murem, ale każdy sposób na zastraszenie był dla nich dobry :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@Odril: Popracuj nad stylem, bo trochę ciężko się czyta. I zmień sobie na polski, bo masz angielski na komputerze.

Odpowiedz
avatar 12345
25 25

Zdanie matury w tych czasach... Prawdziwe osiągnięcie. :)

Odpowiedz
avatar Paolcia
2 6

Najśmieszniejsze, że takich sytuacji jest bardzo dużo jeżeli chodzi o szkoły. Jednak co może zrobić jeden uczeń i to nieletni w starciu z dorosłym i to nauczycielem miejącym tzw. plecy?

Odpowiedz
avatar Trepan
-1 3

@Paolcia: nagrać telefonem i zgłosić. jak nie zareagują to media

Odpowiedz
avatar Nomamah
3 7

Trzeba było narobić bagna, powiedziec trzyamajc puchary na podium o tym piekle , nawet gdyby was wywalili to co z tego, jezeli wygraliscie i jestescie dobrzy dostanie sie do nowej szkoly nie byloby problemem

Odpowiedz
avatar kociamber
14 14

Miałam takiego podłego matematyka w liceum, usadził na drugi rok ponad połowę klasy, na szczęście dyrekcja podjęła decyzje o teście "z całego roku" przygotowanego przez innego nauczyciela, i tak nagle się okazało, ze jednak liczyć potrafimy - jedni lepiej, drudzy gorzej, aczkolwiek nikt na usadzenie nie zasługiwał. Szkoda tylko, że dzieci w taki sposób tracą zapał do nauki w tak wczesnych latach swojego życia, kiedy kształtuje się charakter...

Odpowiedz
avatar minutka
17 23

"...a tą historią pozdrawiam polską oświatę środkowym palcem :)" Czyli, innymi słowy pokazujesz ten palec także wszystkim innym nauczycielom, którzy nic Ci nie zrobili i wychowawcy, który Ci pomógł...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 16

A gdzie Twoi rodzice w tym wszystkim byli? Miałaś 16 lat od załatwiania takich spraw są właśnie rodzice. Ani razu o nich nie wspomniałaś co jest nie tak w waszych relacjach

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

@Natalia Dro Większą durnotę trudno sobie wyobrazić. Elitarne gimnazjum nr 5. Ciekawe ile w Polsce mamy gimnazjów numer 5. Czytanie ze zrozumieniem leży i kwiczy, to była pani pedagog a nie nauczyciel. Chyba nawet, raczej na pewno, raczej na 100%, kocham takie stwierdzenia. Wypowidz 13, 14, czy 15 latki, ja stawiam na pierwszą klasę gimnazjum, czyli 13 lat. jeszcze jakieś przemyślenia poparte latami doświadczeń?

Odpowiedz
avatar InuKimi
0 0

@maat_: W Katowicach na przykład gimnazjum numer 5 na pewno nie jest elitarne :'D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2016 o 21:24

avatar konto usunięte
5 5

Wiesz, lata mijają, niesmak pozostał, ale jednak nic konkretnego nie zrobiłaś. Czyli psy szczekają, karawana jedzie dalej. Co innego, że takie zachowanie "nauczycieli" kwalifikuje ich raczej do posady mopowego, a nie pedagoga mającego jakikolwiek kontakt i (o zgrozo) wpływ na młodzież, bo nie ma gorszej rzeczy, niż nauczyciel, który już na dzień dobry mieszający cię z błotem i bezczelnie wmawiający, że on- wręcz męczennik- bohatersko walczy o twoje wybawienie. I takich przypadków jest masa, tylko uczniowie... co oni mogą. A natomiast wiadomo, co będą mieli, jak się poskarżą i żadne zaklinanie rzeczywistości w tym nie pomoże. W szkole średniej mieliśmy w klasie takiego nibygeniusza- w którymś kościele dzwoniło, ale w co i w którym to już nie wiadomo. I raz na zajęciach, kiedy temat był dość łatwy on skończył szybciej, jak zwykle reszta kończyła po swojemu, a on się nie mógł powstrzymać, żeby nie powiedzieć "ale ja się nudzę". Cóż- nauczyciel nie dał po sobie poznać, że to w ogóle usłyszał. Za to zaczęliśmy się o tym przekonywać już na następnych zajęciach tak, że na koniec semestru praktycznie cała klasa miała 1 na czysto. Z naszym robiącym pod siebie ze strachu geniuszem.

Odpowiedz
avatar robi2009
1 3

W 8 klasie podstawówki (tak, wtedy - jakieś 16 lat temu - jeszcze były 8-letnie :) zamarzyło mi się spróbować sił w olimpiadzie z chemii. Mimo iż byłem i jestem humanistą, to chemię zawsze lubiłem. Poszedłem do pani od chemii (PCh), powiedziałem, że chcę wystartować, ona bez wielkiego entuzjazmu, że OK. I w zasadzie na tym się rola PCh zakończyła - nie dostałem praktycznie nic, ani lektur, ani jakichś materiałów, poza ogólnym zakresem olimpiady, testów z ubiegłych lat, zero. Wisienką na torcie jednak było to, że gdy udałem się na miejsce, gdzie obywał się etap międzyszkolny, nie wyczytano mnie z listy. Szanowna PCh nawet nie raczyła mnie zgłosić do olimpiady... Koniec końców ulitowali się nade mną, zostałem, znalazł się jakiś zapasowy zestaw z pytaniami, pamiętam, że biorąc pod uwagę okoliczności miałem nawet niezły wynik, jednak naturalnie nie przeszedłem dalej. Niech mi ktoś to teraz wytłumaczy, bo zawsze zdawało mi się, że nauczyciele dostają jakieś profity za uczniów-olimpijczyków? Tym bardziej, że sam się zgłosiłem, o wiele nie prosiłem, sam bym się przygotował, potrzebowałem tylko kogoś kto by pokazał mi czego się spodziewać, ukierunkował na co zwrócić uwagę. Tak trudno było poświęcić mi te parę godzin na przestrzeni kilku miesięcy (etap międzyszkolny był bodajże w grudniu, ja poszedłem do PCh we wrześniu)? Przepraszam za przydługi komentarz ;)

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
3 3

@robi2009: bardzo nieładnie zachowała się Twoja pani od chemii. Nauczyciele nie dostają pieniędzy za olimpijczyków, co najwyżej jakąś nagrodę na koniec roku (ale też niekoniecznie pieniężną), to zależy od dyrekcji. Jeśli ubiegają się o awans zawodowy, to mogą dopisać jakieś osiągnięcia uczniów ze swojego przedmiotu. Moim zdaniem Twojej pani od chemii nie chciało się inwestować czasu na przygotowanie Ciebie do konkursu. Jeżeli potem by nie wyszło, to dyrekcja mogłaby - podkreślam, mogłaby - robić jakieś dziwne uwagi.

Odpowiedz
avatar cytryna27
-1 1

Pracowałam w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w mieście, które toczy zaciekłe boje z Toruniem, i powiem tylko, że z takim mobbingiem, podkładaniem świń i chamskim wyzywaniem na k.. i ch.. nigdy wcześniej się nie spotkałam. Ludzie niby wykształceni, a jednak. Ta praca utwierdziła mnie w przekonaniu: jak najdalej od oświaty. Pedagodzy i psycholodzy mają często większe problemy psychiczne niż dzieci, które "diagnozują". Pozdrawiam wicedyrektor "Smoczycę" - oby karma ją dopadła za to co nadal wyprawia.

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 1

No to fajnie pozdrawiasz, zwłaszcza wychowawcę który się za tobą wstawił. ;/

Odpowiedz
avatar Gorn221
-1 1

W szkole średniej? Skoro to była pedagog (czyli de facto niczego nie uczyła) to po prostu bym się jej kazał zamknąć.

Odpowiedz
Udostępnij