Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O ile piekielnych czytam od dawna, tak dzisiejsza (2015-12-23) sytuacja po prostu…

O ile piekielnych czytam od dawna, tak dzisiejsza (2015-12-23) sytuacja po prostu zmusiła mnie do założenia tutaj konta. Mowa będzie o buractwie wobec osób niepełnosprawnych.

Mieszkam w małej wsi "przytulonej" do większego miasta, od którego dzieli ją lasek. Sięga tu komunikacja miejska, jednak autobusy pojawiają się raz na 1,5 godziny, co skutkuje często, że nie można w takim środku lokomocji usiąść ze względu na dużą ilość pasażerów. Każdy zna tu każdego, jak to w tego typu miejscowościach bywa.

Niedaleko mnie mieszka pewna wdowa (ok. 50 lat) z synem chorym na zespół downa. Osoby cierpiące na tę chorobę łatwo rozpoznać, a co gorsza, stają się one często pośmiewiskiem dla tych "zdrowych umysłowo".

Chłopak chodzi w mieście do szkoły specjalnej, do której codziennie jeździ autobusem i odprowadzany jest przez swoją rodzicielkę aż pod drzwi. Wsiadałam dziś razem z nimi na jednym przystanku do komunikacji miejskiej i miałam okazję zobaczyć jeden z przykrych przykładów wychowania.

Gdy podjechał autobus okazało się, że był prawie pełny. Miejsca dla osób niepełnosprawnych (4) były zajęte przez rechoczących i głośno gadających 3 lokalnych "dresów", synów menelstwa, znanych całej okolicy. Dwóch siedziało względnie tak, jak Pan Bóg przykazał, czyli jeden zadek na jedno siedzenie. Trzeci rozsiadł się sam na podwójnym miejscu. Kobieta [K] podeszła do tego trzeciego [T], z prośbą o ustąpienie jej i synowi miejsca. Wywiązała się wtedy taka oto krótka rozmowa:

[K] "Przepraszam, mój syn jest niepełnosprawny, a to są miejsca dla takich osób przeznaczone, czy mógłby pan ustąpić nam siedzenia?"
[T] "Spier***, Nie będę Ci kur** przerywał rozmowy, żeby Twój kur** jeb*** Down posadził dupę na moim miejscu!"
Reszta gromadki w spuściportkach roześmiała się na to wesoło.

Matka musiała stać trzymając za rękę i przytrzymując przy zakrętach syna.

Nikt z pasażerów nie zareagował. Podeszłam do kierowcy i kiedy zajechał na następny przystanek powiedziałam o zaistniałej sytuacji. Ten odparł tylko, że to nie jego sprawa.

Na szczęście, w międzyczasie, jakieś dziewczyny zeszły z "normalnych" miejsc gdyż wysiadały, więc zajęła je pani z synem. "Dresiki" siedziały sobie nadal wygodnie rozmawiając i rzucając raz na jakiś czas przekleństwami. Jak sprawa potoczyła się dalej, nie wiem, bo chwilę potem sama musiałam opuścić pojazd.

Nie potrafię tego skomentować.

komunikacja_miejska

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
14 32

@bloodcarver: Ktoś, ale nie ja, zrobił "coś"? No cóż, wydaje mi się, że jednak "coś" zrobiłam. Bo podeszłam do kierowcy i powiadomiłam go o zajściu. W autobusie było, jak już wspomniałam, wiele osób. O ile jako niezbyt wysoka 17-latka za wiele więcej zdziałać nie mogłam, to znajdowało się w tam też kilku nieco większych i silniejszych niż ja panów. Czemu właśnie do kierowcy ruszyłam? Bo wielokrotnie widziałam kiedy interweniowali na przykład w momencie, gdy do autobusu wchodziła "aromatyczna" osoba bezdomna. Jeżeli nie kierowca, to kto ma pilnować porządku i poszanowania praw w autobusie?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 grudnia 2015 o 2:02

avatar krystalweedon
2 14

@bloodcarver: tak jak napisala autorka "cos" zrobila. W takich malych miejscowosciach gdzie wszyscy wszystkich znaja to takie cwaniaki czuja sie bez karnie jesli ludzie nic nie robia(w grupie) jakby dziewczyna zworcila im uwage czy postawilaby sie to sama mialaby przerobane i to na na dlugo.

Odpowiedz
avatar Shaiennee
12 16

A moim zdaniem ktoś mógł jeszcze ustąpuć miejsca.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
-2 10

@Avangalia: a co mieli zrobić ci silni mężczyźni? Za fraki wytargać z autobusu? W pysk dać?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 17

@bloodcarver: Odpowiedz mi na pytanie. KTO MA PILNOWAĆ PORZĄDKU I POSZANOWANIA PRAW W AUTOBUSIE? Olał pan już resztę pasażerów, ale to KIEROWCA jest osobą posiadającą największe prawa w całym pojeździe. A jego dobitne "To nie moja sprawa" raczej nie skłoniły mnie w wiarę w to, że dalej coś robił. Jednak, jak już wspomniałam w historii, nie wiem jak potoczyła się cała, ponieważ najzwyczajniej w świecie wysiadłam. Nazywanie moich "wkrętów żałosnymi" uważam za obraźliwe. Doprawdy nie wiem jak miałabym nagiąć czasoprzestrzeń aby w przeciągu trzech przystanków od wejścia do autobusu miałabym zdążyć: a) zaobserwować całą sytuację b) doczłapać się do kierowcy i przeczekać do bezpiecznego momentu aby mu o tym powiedzieć c) wrócić i jeszcze wykłócić się z piekielną trójką o miejsce. Pani z synem po 2 przystanku znalazła miejsce, wspominałam o tym. Więc twoim zdaniem mam opisywać jak walecznie, kiedy jest już po ptakach, poszłam wojować o wolne miejsca dla niepełnosprawnych? HISTORIA MA NA CELU POKAZAĆ ZNIECZULICĘ LUDZI. Jeżeli uważasz, że ja także się do takowych zaliczam, bo zamiast wojować słownie z dresami poszłam do kierowcy,który miał w tej sprawie największy autorytet to może faktycznie to JA W TU JESTEM PIEKIELNA. P.S. Zanim ktoś mi coś zarzuci, wspomnę już teraz, że nie poszłam do kierowcy z "mordą". Spokojnie przedstawiłam całą sytuację, która zaistniała.

Odpowiedz
avatar Ara
-2 12

@Avangalia: Kto ma pilnować porządku i poszanowania praw w autobusie? Na pewno nie współpasażerowie. Skoro sama zgłosiłaś fakt kierowcy, to czego oczekiwałaś od nich?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

@bloodcarver: Uczepiłeś się interwencji fizycznej jak rzep psiego ogona. Kierowca mógł wyprosić ich z miejsc pod groźbą wezwania straży miejskiej, gdyż oprócz samego zajścia całą drogę zachowywali się jak bydło rzucając przekleństwami na prawo i lewo. Uwierz mi, goście są już znani tutejszej policji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

@Ara: Nie, gdyż podeszłam do kierowcy.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
4 6

@bloodcarver: A autorce nie płacą za jeżdżenie pojazdem - wręcz przeciwnie. Co miała innego zrobić? Czarnego pasa chyba nie ma. Może weź Ty na wstrzymanie i na terapie sie udaj?

Odpowiedz
avatar Paolcia
3 11

Ta znieczulica mnie przeraża..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

@iks: odsyłam do komentarzy wyżej...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 14

Zachowanie dresów owszem, piekielne, ale cała reszta? Uprzejmie przypominam, że zespół Downa jest schorzeniem umysłowym, nie fizycznym, więc z jakiej racji oczekiwałaś że ktoś ustąpi miejsca?

Odpowiedz
avatar dodolinka
6 8

Dokładnie. W historii na pierwszy plan wysuwa się zespół Downa, a nie niepełnosprawnośc ruchowa chłopca. Z drugiej strony, ja też wolę, by mój autystyczny syn usiadł ( mam go wtedy pod kontrolą). Zachowanie dresow chamskie samo w sobie ( odzywki). Jeśli matka ma problem z jazdą komunikacja miejska zawsze może wystąpić do gminy o zapewnienie przewozu syna do placówki oświatowej. Swoją drogą, jeśli chodzi o traktowanie osób niepełnosprawnych - jako matka takiego dziecka uważam, ze powinniśmy ich traktować normalnie. Nie mówię o autyzmie synka osobom postronnym, ale mam ochotę odpysknac, w sytuacji, kiedy moje dziecko krzyczy ( jest " niegrzeczne") i słyszę rady obcych ludzi ja powinnam odpowiednio wychowawca dziecko i do czego prowadzi bezstresowe wychowanie. Moje dziecko ma dyscyplinę większą niż inne w jego wieku. Chyba się żale, no ale... Będąc po drugiej stronie barykady ciężko odnieść mi się inaczej do sytuacji. Zespół Downa widać, autyzmu nie. ( denerwuje mnie zachowanie ludzi w stosunku do mnie i mojego dziecka, mimo, ze synek raczej dobrze funkcjonuje, więc tym bardziej współczuję rodzicom mocno zaburzonych dzieci, którzy spotykają się z tym często. O wiele za często)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 13

@dodolinka: @Igielka: Moje przeświadczenie, że powinien usiąść wzięło się stąd, że Pani z synem ZAWSZE siadają. Zapewne właśnie po to, aby można było lepiej nad synem zapanować, gdyż ten (co u osób z tym schorzeniem jest normalne) często nie bardzo wie co wypada, a co nie. Mam tu na myśli na przykład to, że potrafi się przytulić do niczego nie spodziewającej się obcej osoby. Chłopak ma na zawsze na szyi smycz z zawieszoną pewnego rodzaju legitymacją. Z tego co się orientuję upoważnia ona go do miejsc dla osób niepełnosprawnych.

Odpowiedz
avatar dodolinka
-3 7

Więc tak jak piszę, matka ma prawo zwrocc się do gminy, by zapewnili synowi darmowy transport. Dla mnie to jest nieco roszczeniowa postawa- osoby z ZD nie są zwykle niepełnosprawne ruchowo ( aczkolwiek ZD nie wyklucza np. porażenia mozgowego, czego jednak w historii nie ma).

Odpowiedz
avatar dodolinka
-4 6

Z tym " zawsze siadają" to trochę tak, jak z tymi babciami w autobusie, które podchodzą do ofiary, i każą zejść, bo " to ich miejsce, one zawsze siedzą przy oknie". Oczywiście, w historii mama kulturalnie poprosiła, no ale.... Nie można uznać, ze skoro oni ZAWSZE siadają, to każdy MUSI ustąpić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@dodolinka: Obawiam się że sprawa matki i gminy nie leży w moich problemach... Nie znam ich z bliska, wszytko co wiem poznałam mieszkając tu od urodzenia. Nie jestem osobą która w jakikolwiek sposób ma prawo wtykać nos w interes innych. Nie mam żadnego argumentu by to robić. Ta kwestia dotyczy tylko ich. Ja opisuję tu historię którą widziałam.

Odpowiedz
avatar dodolinka
0 6

W tym się z tobą zgadzam. Zgadzam się też, ze dresy byli chamscy. Ludzie nie często są chamscy, owszem, postapilas tak, jak wg.twojej oceny postąpić się powinno. Ok. Ja odbieglam od tematu nieco, bo chodziło mi, o to, ze chłopakowi nie należy się miejsce siedzące z tytułu ZD, a argument " zawsze siedział" to żaden argument. Nie można być roszczeniowym. Matka powinna uczyć synka, ze nie wszystko mu wolno ( ZD wiąże się z upośledzeniem umysłowym - ale nawet uposledzonym dzieciom da się wpoic pewne zasady). Niestety, świat jest tak skonstruowany, ze nikt nie jest pepkiem świata, a dzieci nie mogą rosnąć w przeświadczeniu, ze wszystko im wolno. Już teraz widać owoce takiego wychowania. Każdy zasługuje na szacunek- zdrowy i chory

Odpowiedz
avatar BlueBellee
3 5

@dodolinka: Pewnie, że każdy. Ale czy zawsze wszystko trzeba brać "pod miarkę"? Super, że uczysz synka, że nie jest pępkiem świata, ale to nie oznacza, że ma mu sie nic nie należeć, żeby zahartowany był. Jak ktoś ma nogę złamaną, to też nie może usiąść, bo w sumie niepełnosprawny jest, ale grupy nie ma? Nie wiem czy ktoś zauwazył, ale chamskie było zachowane tych gówniarzy i te teksty. Serio do tego doszło, że tego się nie widzi, bo "przepisy"?

Odpowiedz
avatar dodolinka
-3 7

Jest czasowo niepełnosprawny. Ja w ogóle jestem zdania, i już nie raz pisałam o tym, ze czasem młody, rosły dwudziestoparolatek po 12godzinnej nocnej zmianie może gorzej się czuć i bardziej potrzebować miejsca niż babcia zmierzającą na targ warzywny. Podobnie jak kobieta we wczesnej ciąży ( której nie widać) albo miesiaczkujaca nastolatka. Powiedziałam już, ze chłopcy zachowali się chamsko, ale nie może oburzać fakt, ze osoba z ZD nie usiadła, a przecież ZAWSZE siedziała.

Odpowiedz
avatar the
-4 6

@Avangalia: znakowanie osób z niepełnosprawnością umysłową uważam za naganne. znam wiele osób, po których wyglądzie nie widać, że mają niepełnosprawność nawet w stopniu znacznym i mimo że nie umieją przestrzegać wielu norm społecznych, ani one, ani ich opiekunowie nie wymagają ustępowania im miejsc siedzących, bo są sprawne fizycznie. ktoś tu używa skrótu ZD - nie istnieje taki na zespół Downa i brzmi to komicznie. naklejki ZD, ZA, ZK :) swoją drogą, nigdy nie widziałam tak oznaczonych osób - ani w moim, ani w innych dużych miastach, ani w miejscu, gdzie pracuję, a w nim sporo niepełnosprawnych się przewija. wręcz przeciwnie, gdy dziecko tłucze się po głowie, bo w pokoju lata motyl i wiem, że zapewne to osoba z autyzmem, opiekun często go uspokaja nerwowo rozglądając się wokół, bo "może już ktoś zauważył".

Odpowiedz
avatar ramajanti
7 7

coś mi się wydaje, że paradoksalnie dresowi młodzieńcy zajęli właściwe im miejsca...

Odpowiedz
avatar zgredek
2 2

@the: Niby masz rację, jednak osoby z zespołem Downa zwykle mają obniżoną sprawność fizyczną i wolniejsze reakcje, więc bezpieczniej by było (zarówno dla nich, jak i dla innych współpasażerów), gdyby mogli zajmować miejsca siedzące...

Odpowiedz
avatar ZlotyM
1 3

"Nikt z pasażerów nie zareagował." no niestety znieczulica ludzka jest powszechna. Pamiętam kiedy 2 dresów odpowiedziało "Sp***aj dz**ko" do kobiety w ciąży kiedy się zapytała czy może usiąść (autobus był pełny) na ich nieszczęście stało niedaleko 3 metalów, którzy jak to usłyszeli podeszli do dresów (M)etal: W domu nie nauczali szacunku dla kobiet? (D)res: Spi***aj pe**łku w długich włosach g**wno cię to obchodzi co robimy (M): Radze panom ustąpić miejsca tej kobiecie (D): Bo jak nie to co hehe Drzwi autobusu się otworzyły, a panowie długo nie myśląc... wyrzucili dresów z pojazdu po czym powiedzieli do kobiety "O proszę miejsce się dla pani zwolniło". Na szczęście nie wszyscy mają taką znieczulicę.

Odpowiedz
Udostępnij