Kolejna awantura w kasach. Przychodzi dziewczę złapane na jeździe bez biletu i okazuje bilet miesięczny na okaziciela. I niestety mandat jak najbardziej do zapłaty w całości. Raban i przy kasie i w odwołaniach.
A teraz wyjaśnię historie zjawiska. Jeszcze kilka lat temu jak ktoś zapomniał ze sobą biletu miesięcznego to mógł przyjść z nim do firmy i anulować mandat za opłatą manipulacyjną. Dotyczyło to biletów na okaziciela i imiennych, a zwykłych jedno przejazdowych nigdy.
Tak czy owak studenci podchwycili motyw i w akademikach następowała zrzutka na jeden taki bilet na x osób. I dajmy na to każdego wychodziło to 1 zł na miesiąc zamiast 40 zł. Jednak pech chciał, że ktoś przyjrzał się temu nr biletu i stwierdził, że anulacje nastąpiły dla 9 osób jadących różnymi tramwajami i autobusami w ciągu godziny, a w jednym przypadku spisane dwie osoby jadące tym samym pojazdem.
Czyli ewidentnie bilet służył tylko do unikania mandatów.
I od tej pory anulowanie za zapominalstwo jest tylko od biletu imiennego.
Są jeszcze inni spryciarze, ale ich innym razem opisze oczywiście jak chcecie.
komunikacja_miejska
hm, odkąd pamiętam- anulacje były tylko na bilet imienny, tak samo- jak ktoś miał bilet np. na 2 linie, i NIE wpisał numeru linii na bilecie, to też z marszu dostawał mandat.
OdpowiedzKolega chyba dość długo pracuje w MPK jako kontroler skoro pamięta czasy z przed 2012 roku. Bo w uchwale z 2012 roku jest mowa tylko o bilecie imiennym, a nowelizacje tej uchwały akurat nie dotyczyły nigdy tego paragrafu.
OdpowiedzTa historia juz byla na piekielnych zdaje sie do dwoch tyg wstecz... Czyzby kolega probowal jeszcze raz bo na glowna nie trafila?
Odpowiedz@celica: No przecież właśnie już jest na głównej... a w poczekalni owszem, tak ze dwa tygodnie temu się pojawiła ;)
OdpowiedzA ja się zastanawiam, od kiedy to kontrolerzy wystawiają mandaty... Słyszałem o wezwaniach do zapłaty, ale - jak zwykle - czepiam się ;-)
Odpowiedz