Kiedyś firma zrobiła mały eksperyment. Na pewnej podmiejskiej trasie, gdzie jeździł tylko jeden autobus na godzinę umieściła konduktora-kontrolera. Działało to tak. Wsiadasz ten podchodzi i pyta czy potrzeba bilet? Jak odpowiadało się, że nie i nic nie robiło w kierunku kasowania, to było się proszonym o bilet do kontroli.
Oto co słyszeli.
Oni tylko jeden przystanek.
Na H mam kupować bilet na 2 przystanki.
Spier....Pan.
Polak zaradny.
komunikacja_miejska
Tak, to na pewno było grupa reprezentatywna dla całego polskiego społeczeństwa
Odpowiedz