Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu przeczytałam tu historię o tym jak stracić przyjaciółkę i…

Jakiś czas temu przeczytałam tu historię o tym jak stracić przyjaciółkę i zastanawiałam się czy podzielić się ,po części, swoimi przeżyciami. Jednak ostatnia historia zaany utwierdziła mnie w tym przekonaniu.

Miałam przyjaciółkę- na potrzeby historii niech będzie Ania. Taką od zawsze , gdyż mieszkałyśmy od siebie ulicę dalej i razem wychowywałyśmy się bawiąc na ulicy. Wiadomo jak to w przyjaźni, były lepsze i gorsze dni, ale zawsze mogłyśmy na siebie liczyć. Przyszedł okres dojrzewania, więc i zaczęły się kształtować nasze pierwsze mniej lub bardziej poważne związki. Miałyśmy taką zasadę , że zawsze rozmawiałyśmy ze sobą szczerze. Nawet, a może szczególnie na temat naszych partnerów. Po prostu chciałyśmy o siebie wzajemnie dbać, tak żeby żadna z nas nie wpadła w kłopoty.

Pewnego razu Ania poznała chłopaka, dajmy na to Pawła. Chłopak o rok starszy, z najlepszego liceum w naszym mieście, pochodzący z dobrego i bogatego domu (jak zresztą sama Ania).
Ochom i achom ze strony Ani na temat jej nowej miłości nie było końca. Że taki on miły , uprzejmy , mądry i w ogóle dobrze się uczy i ma na życie konkretny plan w przeciwieństwie do większości młodych mężczyzn z którymi miałyśmy przyjemność przebywać czy to w szkole czy na podwórku. Nie powiem, ucieszyłam się szczęściem przyjaciółki. Znaki na niebie i ziemi wskazywały, iż odnalazła ona wyjątkowego faceta. Przez pierwszy rok ich związek wyglądał normalnie- no może poza tym ,że Paweł zwlekał , żeby poznać rodzinę Ani, mnie oraz innych jej znajomych. Umawialiśmy się , po czym Ania na spotkania przychodziła sama, tłumacząc , że Pawłowi wypadło coś innego. Jednak każdy ma inny charakter , myślałam , że może Paweł stresuje się przed poznaniem jej rodziny oraz znajomych. W końcu jednak nadszedł dzień , kiedy poznałam jej wybranka i utwierdziłam się wtedy w przekonaniu , że Ania to szczęściara. Faktycznie miły, ogarnięty i zabawny chłopak. Spędziliśmy czas w miłej atmosferze ( jak mi się wydawało) i każdy rozszedł się w swoją stronę.
Po tym spotkaniu Ania zaczęła mieć dla mnie jakby mniej czasu, ale w końcu była to klasa maturalna, więc nauka była priorytetem. Minął kolejny rok , dostałyśmy się na studia, więc liczyłam na to , że nasze kontakty odżyją. Jednak Ania zawsze tłumaczyła , że musi jechać do Pawła , bo... ( i tu za każdym razem wstawiała różne wymówki) , ale jutro albo najpóźniej pojutrze się spotkamy. I tak z naszych spotkań po 2 dni w tygodniu zrobiło się jedno na 3-4 miesiące. A i tak na każde spotkanie przychodziła tak jakby ukradkiem- jeżeli wychodziłyśmy to tylko do okolicznych osiedlowych barów, a najczęściej Ania zapraszała mnie do siebie lub po prostu przychodziła do mnie.

Pewnego razu w odwiedzinach u Ani, miałam okazję do porozmawiania z jej siostrą. Wyraziła ona niepokój , że Ania całe dnie spędza u swojego chłopaka , jednak on nigdy nie przyjeżdża do nich (przez ponad 2 lata ich związku Paweł pojawił się w domu wybranki jeden raz) . Próbowała z nią o tym rozmawiać, jednak Ania zbywała ją za każdym razem.
Zaczęłam więc z Anią rozmawiać coraz częściej o tym dlaczego jej wybranek po pierwsze nie odwiedza jej rodziny i dlaczego nigdy więcej nie widziałam go na naszych spotkaniach w gronie znajomych. Wyjaśniła mi , że Paweł po prostu mnie nie lubi. Ani jej rodziny. Ani jej znajomych. Po prostu uważa , że wszyscy po kolei sprowadzamy ją na złą drogę. Chciał, żeby Ania spędzała więcej czasu w gronie "obytych i mądrych" czyli ,jego zdaniem ,w gronie jego rodziny i znajomych. Każde święta Ania spędzała zatem u Pawła , sylwester czy inna impreza? Tylko z jego znajomymi. Ania straciła wszystkich znajomych , tylko ja próbowałam cały czas namawiać ją na spotkania. W nieliczne dni , kiedy udawało nam się spotkać Ania była coraz bardziej...samotna. Na żaden temat nie miała prawa głosu, o niczym w ich związku nie mogła decydować. Tylko on , Pan i Władca ma we wszystkim racje. Przyznała mi się nawet , że ustawicznie słyszy od Pawła , że jest z nią tylko dlatego , że ma ona duże cycki. Bo nie ma w niej nic więcej , co mogłoby kogoś zainteresować. Ogólnie chłopak, gdy byli sami ,po prostu znęcał się nad nią psychicznie. Wmawiał, że bez niego , jest nikim , że jej całe życie jest od niego uzależnione.
Prosiłam , błagałam ,żeby przejrzała na oczy, że od własnej rodziny stara się ją odseparować jak tylko może może.

Niestety w tej historii nie ma wygranych ( no może poza Pawłem). Ze mną Ania w końcu kontakt zerwała zupełnie, od rodziny wyprowadziła się do swojego "ukochanego" i też nie utrzymuje z nimi większych kontaktów. W minione wakacje wyszła za mąż, za w/w delikwenta. Na ich weselu bawiło się ponad 150 osób- z jej strony byli tylko jej rodzice oraz rodzeństwo. Nawet dziadkowie na ślub ani wesele zaproszenia nie dostali. Druhną była jedna ze znajomych Pawła.

Ja o tym dowiedziałam się od siostry Ani. Ponoć zaproszenie na wesele dostali z miesięcznym wyprzedzeniem. Oczywiście bez żadnego wcześniejszego wspomnienia , że ten ślub w ogóle planują.

by noxiss
Dodaj nowy komentarz
avatar zaana
11 15

Ja też tylko słyszałam, że jestem beznadziejna a moja rodzina i znajomi to tępaki, bo moi rodzice wywodzą się z klasy robotniczej, a w jego rodzinie to sami nauczyciele, lekarze i urzędnicy. Współczuję Twojej przyjaciółce i Tobie, bo wiem, że jest Ci bardzo ciężko. Nie obwiniaj się, bo nic nie mogłaś zrobić, mi też próbowali przemówić do rozsądku ale wszystkich odtrącałam. Musiałam sama zrozumieć, że to nie jest związek tylko więzienie, że żyję w klatce. Szkoda, że Twoja przyjaciółka tego nie zrozumiała :(

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
10 10

Może jeszcze zrozumie, szkoda tylko, że stanie się to już po ślubie i być może z dzieckiem na ręku.

Odpowiedz
avatar zaana
8 8

@Tajemnica_17: Jeśli zrozumie nawet z "dzieckiem na ręku" jak to ujęłaś to będzie dobrze, bo dzieci głupie nie są i prędzej czy później dostrzegają, że coś jest nie tak. To nie jest dobre dla dziecka, gdy żyje w takiej rodzinie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

Nawet nie muszę czytać dokładnie historii aby wiedzieć o co biega. Wszystko według jednego schematu

Odpowiedz
avatar Adriana
8 8

Przypomniała mi się koleżanka sprzed kilku lat, a właściwie jej ówczesna relacja, szumnie dumnie zwana przez nią "związkiem". Jej wybranek również przez ponad dwa lata nie życzył sobie nas, jej znajomych, poznać. Zawsze czas spędzali u niego, z jego znajomymi. I nie pomagało tłumaczenie, że to nie jest normalne-tak była ślepo wpatrzona w niego. Rozstali się, ale na ten czas moja koleżanka praktycznie nie miała bliskich znajomych-zostały jej tylko powierzchowne znajomości z pracy. Z tego co wiem, nawiązała nowe znajomości, które teraz pielęgnuje i pogłębia-starych znajomości ze studenckich czasów unika. Jakby się wstydziła, że nie widziała tego, co my widzieliśmy i przed czym ją ostrzegaliśmy. Przykre i smutne są takie sytuacje.

Odpowiedz
avatar paski
-1 5

@Adriana: Może po prostu wolała jego znajomych bo okazali się pod jakimś względem lepsi od dawnych przyjaciół a jak się z chłopakiem rozstała to miała już inny pogląd na to, jak powinna wyglądać przyjaźń i nie chciała znów nawiązywać kontaktu z byłymi znajomymi. Nie każde odcięcie się od "przyjaciół" oznacza natychmiast zły wpływ partnera. Ludzie się też zmieniają, dostrzegają pewne rzeczy i przestaje im się to podobać. To normalne.

Odpowiedz
avatar zaana
6 6

@PolitischerLeiter14_88: czytaj ze zrozumieniem, autorka napisała : "Pewnego razu Ania poznała chłopaka, dajmy na to Pawła. Chłopak o rok starszy, z najlepszego liceum w naszym mieście, pochodzący z dobrego i bogatego domu (jak zresztą sama Ania)." więc "Aniusia" na hajs nie poleciała, bo miała dobrze sytuowanych rodziców. Nie każda laska leci na hajs, więc daruj sobie te żałosne komentarze ...

Odpowiedz
avatar zaana
6 6

@PolitischerLeiter14_88: To, że (wnioskując z twoich komentarzy) jakaś laska poleciała tylko na twoją kasę nie znaczy, że wszystkie takie są. Może oprócz tej kasy nie miałeś nic do zaoferowania, skoro nie trafiłeś na normalną kobietę ...? Zastanów się nad tym, bo widać, że jesteś bardzo sfrustrowanym człowiekiem, więc jeśli przelewasz swoją frustrację na otoczenie, to nie dziw się, że żadna normalna kobieta cię nie chce, bo na dłuższą metę nikt normalny nie jest w stanie tego wytrzymać, z wyjątkiem tych, co robią to dla korzyści...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@PolitischerLeiter14_88: może szukała kogoś ze swojego środowiska,a znajomi już do niego nie pasowali. Zdaniem Pana i Władcy przynajmniej.

Odpowiedz
avatar noxiss
0 0

@PolitischerLeiter14_88: tak się akurat składa , że w momencie kiedy para się poznała, jej rodzice mieli większy majątek ( o obecnym stanie się nie wypowiadam, bo nie mam pojęcia).

Odpowiedz
avatar timo
6 8

Jeśli w Twoim komputerze spacja jest sprzężona z przecinkiem w taki przedziwny sposób, że zawsze wstawia się przed niego - oddaj komputer do serwisu. Jeśli robisz to celowo - naucz się pisać.

Odpowiedz
avatar micbea
0 4

No do k*** nędzy - przestańcie używać 'ów' jak nie potraficie odmieniać! Nie ma czegoś takiego jak "owy"...

Odpowiedz
avatar martxi
1 1

@micbea: Owy komentarz sobie zapamiętam. Dzięki!

Odpowiedz
avatar micbea
-2 4

Nie ma w języku polskim czegoś takiego jak "owy"....

Odpowiedz
avatar micbea
-2 4

W języku polskim nie istnieje taki wyraz jak "owy". Polecam słownik i naukę odmiany. Albo zamianę "ów" na "ten" - bo odmieniać "ten" to chyba każdy potrafi (mam nadzieję).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@micbea: Masz rację i jak najbardziej cię popieram, ale wystarczyłby jeden komentarz ;)

Odpowiedz
avatar micbea
1 1

@Igielka: przepraszam, uniosłem się :) Ale tak serio to te 3 komentarze sa wynikiem jakiegoś "ducha na łączach" - bo po napisaniu komentarza i wysłaniu go wieszała mi się strona, a po odświerzeniu komentarz nie był widoczny :/ A byłem zdeterminowany, żeby go jednak zamieścić :)

Odpowiedz
avatar noxiss
1 1

@micbea: przepraszam, już poprawione :)

Odpowiedz
avatar micbea
0 0

@noxiss: No i elegancko :)

Odpowiedz
Udostępnij