Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ponad 40 lat temu moja mama pojechała do szpitala, aby urodzić swoje…

Ponad 40 lat temu moja mama pojechała do szpitala, aby urodzić swoje pierwsze dziecko. Jak może niektórzy wiedzą - często pierwszy poród bywa długi. Tak też było w tym przypadku.

Moja matka już sił nie miała, poród trwał bardzo długo i błagała lekarza o cięcie, bo czuła, że to skończy się źle. Co na to lekarz?

Powiedział jej prosto w twarz, że operować nie będzie, bo woli iść spać (były już późne godziny wieczorne) i dlatego MUSI urodzić siłami natury. No i urodziła.

Moja siostra była niedotleniona, lekarze straszyli, że będzie warzywem, ostatecznie stwierdzono dziecięce porażenie mózgowe spowodowane ciężkim porodem. Szczęście w nieszczęściu opóźnienie, jakie lekarze zdiagnozowali wynosiło tylko pół roku, więc w późniejszym wieku wszystko się wyrównało i siostra jest zdrowa.

Ktoś powie: ale to było tak dawno temu. Niestety, ale niektórzy lekarze są niereformowalni. Siostra rodziła swoje pierwsze dziecko wiele lat później, w innym mieście, ale niestety sytuacja się powtórzyła...

Na szczęście jej córka również wyszła obronną ręką z tego po wielu miesiącach rehabilitacji.

by unana
Dodaj nowy komentarz
avatar athe
12 26

@ZaglobaOnufry: oj chyba malo jeszcze w zyciu widziales...

Odpowiedz
avatar kejka09
9 23

@Massai: Doświadczony lekarz jest w stanie machnąć cesarkę w godzinę (rekord jaki ja znam 40 min.), więc wielu lekarzy po wolał to zrobić w godzinę niż czekać jeszcze 10 czy się urodzi naturalnie czy trzeba kroić. Przyczyną braku cesarki być może było to że a) nie było wolnego anastezjologa b) sali c) jest więcej powikłań po cesarkach niż porodach naturalnych. Poza tym cesarka jest OPERACJĄ i jak przy każdej OPERACJI pacjent może po prostu umrzeć. To nie jest krojenie chleba tylko człowieka. Jest milion rzeczy które mogą się zdarzyć, i trzeba mieć jakikolwiek wskazania do operacji, która też kosztuje.

Odpowiedz
avatar rahell
7 9

@Massai: ja sama jestem takim dzieckiem z ciężkiego porodu. Moja mama też błagała o cesarkę po kilkunastu godzinach, nie wybłagała. Poród pośladkowy (tak to się nazywa?), po terminie, ja byłam niedotleniona. Przez pierwszy rok życia byłam intensywnie rehabilitowana, miałam przykurcze mięśni, była szansa, że nie będę chodzić. Cóż, chodzę, ale nie potrafię za bardzo ruszać palcami u stóp :) W dzieciństwie dzień w dzień bolał mnie kręgosłup, dzisiaj na szczęście rzadziej.

Odpowiedz
avatar qulqa
5 15

@Massai: Jeżeli czytałeś tak mnóstwo prac naukowych, powinieneś wiedzieć, że pierwszy okres porodu może trwać do 24 godzin u pierwiastki i do 18 godzin u wieloródki. Czyli opowieści o porodach trających dobę są opowieściami o porodach fizjologicznych. Jeżeli czytałeś tak mnóstwo prac, powinieneś też wiedzieć, że najgroźniejszym powikłaniem, które występuje znacznie częściej podczas znieczulenia do cięcia cesarskiego, jest ŚMIERĆ ciężarnej. Jest to związane ze znieczuleniem (czyli w porodzie siłami natury nie ma tego czynnika), piszą o tym w każdym podręczniku anestezjologii i tłumaczą, na czym polegają problemy. Zachęcam również do zapoznania się z powikłaniami późnymi cięć cesarskich - niedrożnościami przewodu pokarmowego, zrostami, przepuklinami itp. Proponuję też zaoznanie się ze statystykami dotyczącymi porodów naturalnych versus c.c. w innych krajach Europy, na przykład w Holandii. Oraz porównania późniejszych problemów z noworodkami i niemowlętami. Informuję jednocześnie, że zupełnie czym innym jest planowe cięcie cesarskie (z powodu np. wady miednicy u matki), cięcie cesarskie przy problemach w czasie ciąży (np. zatrocie ze stanem przedrzucawkowym) a cięcie cesarskie z powodu problemów podczas porodu siłami natury. Zupełnie inna kwalifikacja, zupełnie inne ryzyko znieczulenia. PS - uwielbiam tych, którzy nie są fachowcami w danej dziedzinie, ale wiedzą lepiej i jeszcze chcą dyżurnych po pysku trzaskać. Wprost uwielbiam. Jeżeli wiecie lepiej, to do licha po co idziecie do szpitala?

Odpowiedz
avatar malutka1817
-3 9

Ponad 30 lat temu 14 lutego moja mama rodziła moją siostrę, panie pielęgniarki miały wszystko w d***e i wolały gadać sobie o ostatkach... I sytuacja taka, że pani położna opieprzyła moja mamę jak ona w ogóle śmie rodzić akurat w tej chwili ?! Ona nie ma czasu bla bla... Można? Można...

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
4 8

@qulqa: Wlasnie, laicy, nie posiadajacy za grosz wiedzy medycznej, wypowiadaja sie aksjomatycznie o wskazaniach i przeciwskazaniach OPERACJI. Kon by sie usmial! Szpital, to nie sklep samoobslugowy i (w sensownych wypadkach) sam lekarz poradzi zrobienie sectio caesarea. Ale nigdy nie powinie zgodzic sie na robienie jej tylko na zyczenie pacjentki, jesli jest medycznie nie wskazana, albo nawet przeciwskazana. Tu nie chodzi glownie o jekies koszta, tylko o odpowiednie leczenie, za ktore odpowiada prawnie lekarz. Gdy beda niepotrzebne komplikacje cesarki, chirurg bedzie odpowiadal za swoje czyny i nie wystarczy mu tlumaczenie, ze robil operacje na zamowienie, bo laik MA PRAWO nie znac sie na ryzykach zabiegu, a lekarz ma OBOWIAZEK dokladnie poinformowac o (wedlug jego mniemania) odpowiednim rodzaju porodu w tym wlasnie indywidualnym przypadku. Przy czym prosze nie mylic cesarki Z EPISIOTOMIA, bedaca drobiazgiem (pod wzgledem ryzyka!).

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
1 7

@athe: Mozliwe (nie gwarantuje!), ze przypuszczalnie duzo wiecej niz ty, a w moim zawodzie mam kilkudziesiecioroczne doswiadczenie specjalistyczne. A co kwalifikuje ciebie do wypowiadania sie o sprawach medycznych? Czy moze masz znajoma, ktorej chlopak ma brata, a ten chodzil kiedys grac w noge z takim jednym, ktorego krewny "studiowal" kiedys ratownictwo, ale rzucil to, bo bylo za trudne? Ale moze jestes tez lekarzem, to wtedy uwierze, ze duzo w zyciu widziales, bo trudno w mojej branzy dluzszy czas przebywac i pracowac, nic nie widzac.

Odpowiedz
avatar qulqa
2 8

@Massai: 1. Ostatni raz widziałam poród siłami natury, bez żadnej chemii, nie w windzie, nie w samochodzie przed 3 miesiącami. Był to poród u żony mojego siostrzeńca w jednym z warszawskich szpitali. Uczestniczyłam w nim jako osoba towarzysząca rodzącej. Chyba to nie był żaden ewenement, bo gawędziłam w międzyczasie z położnymi i twierdziły, że nikt u nich nie startuje z lekami do pacjentki, o ile nie ma wybitnych wskazań. 2. Cięcie cesarskie jest OPERACJĄ. Nie zabiegiem, ale poważną operacją. Dzięki postępowi medycyny ilość powikłań, związanych z nią, zmniejszyła się znacznie. Ale NIGDY NIE WYELIMINUJE SIĘ TYCH POWIKŁAŃ, nawet jeśli personel nie popełni żadnego błędu, aparatura będzie działać jak należy itp. 3. Jeżeli ktoś twierdzi, że operacja i znieczulenie to nic takiego, zawsze podaję tej osobie przykład słynnej Szwedki, która przyjechała do Polski powiększyć sobie biust (czyli operacja z dużo mniejszym rezykiem powikłań), a wyjechała w przetrwałym stanie wegetatywnym.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 4

@malutka1817: 30 lat temu to w Polsce królował jeszcze na dobre socjalizm i dużo rzeczy wyglądało zupełnie inaczej, nie tylko porody. Żaden przykład.

Odpowiedz
avatar unana
-1 5

@ZaglobaOnufry: No niestety, ale moja matka nie kłamała by w takiej kwestii, bo po co? Lekarz wprost jej powiedział, że nie będzie robić jej cesarki, bo idzie spać.

Odpowiedz
avatar tick
-2 4

@ZaglobaOnufry: heh... miło poczytać rozsądnych :) Moim prywatnym zdaniem laika - zawsze naturalne będzie lepsze od "sztucznego".

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
1 3

@tick: Szanuje osobiscie twoje zdanie laika, ale w medycynie wcale "naturalne" nie musi byc lepsze od "sztucznego", a czasem granice zanikaja. Cesarka jest jak kazda inna operacja, ma wyrazne wskazania i rozne inne przeciwskazania, ale nigdy nie powinna byc operacja na zyczenie, czy zamowienie i ostateczna decyzja o koniecznosci powinna zawsze nalezec do FACHOWCA, ktorego chec snu nie powinna grac w rozwazaniu decyzji jakiejkolwiek roli. Jesli pacjenka wszystko zrozumiala, a ma dalej objekcje pod wzgledem wyboru terapii, zawsze moze zmienic ginekologa.

Odpowiedz
avatar tick
-1 3

@ZaglobaOnufry: no tak :D Za duży skrót myślowy z mojej strony Naturalne zawsze lepsze od ":sztucznego", ale nie za wszelką cenę. Czyli w pełni podzielam Twoje zdanie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@ZaglobaOnufry: Pomijam sprawy medyczne (tu jesteś fachowcem), ale jeżeli chodzi o postawę lekarza i słowa które mógł wypowiedzieć, to jak napisała @athe - mało jeszcze w życiu widziałeś. Sam kiedyś zostałem opierniczony przez lekarza na nocnym dyżurze że zawracam mu głowę i nie daję spać, bo śmiałem potrzebować pomocy lekarskiej po wypadku.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
1 1

@ZaglobaOnufry: Mi położna powiedziała, że nie da mi znieczulenia przy porodzie bo to problem, bo by musiała wzywać lekarza, bo trzeba się wkuwać w kręgosłup, nie bo nie. Trzy lata temu. To co się dzieje to jest zgroza, i przymykanie oczy nic nie da.

Odpowiedz
avatar zielona_marchewka
1 1

@ZaglobaOnufry: W temacie cesarek - wszystko ładnie pięknie, tylko że w teorii. Pewnie, że to jest operacja, jednak tam, gdzie pojawia się potworny ból kończy się racjonalne myślenie. Znam kobiety, które tak traumatycznie wspominają poród, że mimo upływu lat (kilku, a nawet kilkudziesięciu!) nie zdecydowały się na drugą ciążę. Zgodnie mówią, że ból porodowy to najgorsze, co im się w całym życiu przytrafiło. Znam również kobiety, które płaciły lub chcą zapłacić kilka tysięcy złotych za cesarkę. Tak bardzo się boją/bały tego strasznego bólu. Dlatego każda kobieta powinna mieć prawo wyboru, mimo, że jest to operacja. Bo to jest ból nie do wyobrażenia (z tego co mówiły dziesiątki kobiet z kręgu rodziny i znajomych). Ja na szczęście miałam cesarskie cięcie z przyczyn medycznych (pośladkowe ułożenie płodu). Bez bólu, szybko, raz dwa się zgoiło i po sprawie :) Teraz jestem w drugiej ciąży i na szczęście to, że miałam jedną cesarkę wpływa na to, że mogę (chociaż nie muszę) mieć drugą (i na szczęście w porozumieniu z moim lekarzem raczej będę miała). Tak więc racjonalne argumenty znam i wiem, że zawsze mogą być powikłania, bo to operacja, ale tak potwornego bólu nie chciałabym przeżyć. A poród naturalny też niesie za sobą wiele niebezpieczeństw (chociażby takie przypadki jak te, pisane w historii, czy późniejsze problemy z nietrzymaniem moczu, pęknięciem krocza aż do odbytu - znam osobiście takie przypadki). A skoro ludzie robią sobie operację tylko po to, aby powiększyć biust albo skorygować nos, to tym bardziej kobieta w ciąży powinna mieć prawo decydować o swoim losie.

Odpowiedz
avatar myszolow
0 6

Dziewczyny, masakra, zastanawiam się czy jeżeli zdecyduję się na dziecko to czy może lepiej odłożyć ok 5-6 tysięcy zł i iść gdzieś do prywatnej kliniki... Ciąża to coś co chyba można sobie zaplanowac i odłożyć kasę... Orientowałam się że część takich lepszych klinik (zajmujących się tylko porodami) ma też swoje oddziały "ratunkowe" (nie wiem jak to się nazywa - taki oddział gdzie w razie jak trzeba ratować malucha zaraz po porodzie to są specjaliści i sprzęt na miejscu). Co o tym sądzicie? Nie mam za bardzo kogo zapytać, tylko 1 dalsza znajoma rodziła w takich prywanych warunkach i mówi że naprawdę warto (a też na to odkładała). Przyznam że boję się, może jestem tak nastawiona że wyłapuję same historie o "rzeźnickich" porodach, same straszne historie... I co mi potem że będę lekarza ciągnąć po sądach jak dziecko np. do końca życia nie będzie zdrowe, bo komuś się czegoś nie chciało... Czytałam też o masakrycznym stosunku pielegniarek i polożnych do rodzącej, zero empatii, zero próby uśmierzenia jakiegokolwiek bólu (ale jak mówię, może podswiadomie wyłapuję tylko takie historie).

Odpowiedz
avatar Kataszka
1 3

@myszolow: mi mój ginekolog odradzał prywatna klinikę. Wybrałam szpital z najlepszym oddziałem neonatoligii i wzięłam prywatna położna. Ale żeby lepiej poznać temat poszukaj forum dla przyszłych matek. Nie każdy poród to piekielne przeżycie :-)

Odpowiedz
avatar qulqa
2 4

@myszolow: Lepiej zainwestuj w dobrą szkołę rodzenia i prywatną położną. Prywatne szpitale położnicze, które znam, ani nie mają prawdziwej intensywnej terapii noworodka, ani nie mają fachowców, którzy się na tym znają, ani nie mają prawdziwych intensywnych terapii dla dorosłych - to tak gdyby coś było potrzebne. A transport do innego szpitala to czas, który może czasem kosztować życie, a na pewno pogorszenie stanu.

Odpowiedz
avatar bonsai
1 5

@myszolow: Będąc w ciąży warto starannie przemyśleć wybór szpitala. Ja brałam pod uwagę szpitale w pramieniu do 50 km od mojego miejsca zamieszkania [mając samochód nawet w trakcie I fazy porodu spokojnie da się tyle przejechać ;)]. Szpital prywatny też był jedną z opcji, akurat jest taki w moim mieście... Jednak 20 km dalej mam dużo lepiej wyposażony szpital [zwłaszcza oddział noworodkowy, a to priorytet chyba każdej mamy] i to właśnie w nim zdecydowałam się rodzić. Szczerze? Nie żałuję, jedyne co mogę zarzucić to ciągłe przekonywanie, że nie urodzę [słabe skurcze, co 15 minut] :P. Na szczęście lekarz uwierzył mi na słowo, że znam swój organizm ciut lepiej - jak poród naprawdę ruszył to cała ekipa prawie kapcie zgubiła z pośpiechu. Położna siedziała ze mną praktycznie cały czas, co było miłe - miał mi kto wodę podać, w zmianie pozycji pomóc itp [Luby dojechał na ostatnie 15 minut, cwaniak]. Dopiero po porodzie przyznała się, że Córa miała problemy z tętnem i na wszelki wypadek położna wolała cały czas nas nadzorować, ale nie chciała mnie martwić niepotrzebnie. Zaproponowano mi też wszelkie możliwe znieczulenia, pytano czy wyrażam zgodę na oksytocynę, po porodzie również opieka była znakomita, a położne stawały na głowie, żebyśmy tylko były zadowolone. Cały poród wspominam na tyle mile, na ile tylko jest to możliwe ;). Ba, głaskanie po główce i chwalenie za karmienie piersią mimo problemów też było miłe - każdy lubi jak się jego starania docenia, ja również :P.

Odpowiedz
avatar inga
1 3

@bonsai: "brałam pod uwagę szpitale w pramieniu do 50 km od mojego miejsca zamieszkania [mając samochód nawet w trakcie I fazy porodu spokojnie da się tyle przejechać ;)" Wiesz, różnie bywa ;) Znajoma pierwsze dziecko urodziła tuż przed bramą szpitala, drugie - w połowie drogi (a do przejechania mieli znacznie krótszą trasę).

Odpowiedz
avatar bonsai
0 2

@inga: wiesz, wiele kobiet ignoruje pierwsze oznaki porodu. W efekcie jadą do szpitala z silnymi skurczami, bo najpierw trzeba było wziąć prysznic i ogolić nogi... Wybacz, ale nie uwierzę, że u dowolnej kobiety poród od 1 skurczu do urodzenia dziecka trwał poniżej godziny. Wybierając dalszy szpital wiedziałam, że muszę wziąć poprawkę na czas dojazdu i na fakt, że u mnie poród nagle przyśpiesza [doświadczenia z 1 porodu, kiedy mieszkałam tuż obok wybranego szpitala]. W związku z tym wolałam pojawić się za wcześnie i poczekać tych parę godzin niż ryzykować...

Odpowiedz
avatar ocelota
-3 5

@myszolow: Nastaw się, że poród będzie bolał, chyba że fundniesz sobie zzo. Nastaw się, że to jednak szpital, a Ciebie będzie tyłek bolał, i cycki, i macica, i będziesz chciała karmić a nie będzie czym i mogą, jeśli głupie, podać dziecku mieszankę, ale dziecko i tak będzie głównie spało a nie jadło, i będziesz się bała przewijać a położne Ci tego nie pokażą itd. Rodziłam w państwowym, nastawiłam się, że będzie źle, i na znieczulenie ofkorz, a znieczulenia nie trzeba było, poród był długi, ale mało bolesny, położne ok, ale poprawiania mi podusi też nie oczekiwałam, 2 dni i do domu.

Odpowiedz
avatar myszolow
1 1

@qulqa: Jestem totalnie nieobyta w temacie, jak się wynajmuje prywatną położną? Czy to jest jakaś położna z zewnątrz (pracuje poza szpitalem) i jest ona "dopisywana" do zespołu odbierającego poród, czy to musi być położna z danego szpitala, czy to się normalnie płaci czy w grę wchodzą jakieś łapówki itp? Jak to się załatwia? Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi :) I ile taka opcja kosztuje (mniej więcej).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@myszolow: Ja rodziłam w państwowym szpitalu, bez prywatnej położnej. W dodatku sytuacja mocno stresująca, bo miesiąc przed terminem - mojej córeczce spieszyło się na świat :) Jakby tego było mało, to jeszcze akurat trwał strajk położnych... I powiem ci, że nie miałam na co narzekać, natychmiast zadecydowano o cesarce a strajk uwidaczniał się tylko tym, że położne nosiły pod fartuchami (wyjątkowo rozpiętymi) koszulki z takim właśnie napisem.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

@myszolow: Jest to położna ze szpitala, który wybrałaś albo ze szkoły rodzenia, do której chodzisz i która jest przy tym szpitalu. Nie może to być żadna osoba z zewnątrz, tylko pracownik szpitala. Bliska mi osoba umówiła się z panią położną ze szkoły rodzenia, nawet jakąś umowę podpisały. Gdyby dziewczyna była na dyżurze (wtedy nie może mieć 'prywatnego' porodu) albo nie mogła przyjechać, obiecała załatwić sensowną koleżankę. Ale wszystko się udało - przyjechała z domu, była cały czas tylko dla jednej osoby. Nie wiem, ile to kosztowało. Nie szukaj na Piekielnych, wejdź na fora dla dziewczyn w ciąży (np. eMama w Gazecie) - tam są informacje bardziej dokładne, bo dziewczyny dzielą się własnymi doświadczeniami.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 grudnia 2015 o 22:35

avatar konto usunięte
-2 8

U nas też jest pan doktór,znany z przetrzymywania porodu. A tak najchętniej to wszystkim by skrobankę strzelił(każdej co do niego pójdzie,gada że płód bardzo uszkodzony). Taaa...dlatego tylko biedne dziewczyny decydują się na naszych miejscowych ginekologów. Reszta chodzi do lekarzy w innych miastach.

Odpowiedz
avatar honey515
-2 2

ja tak rodziłam bliźniaki - jedno 1 pkt w skali Apgar, drugie 2

Odpowiedz
avatar szafa
-1 1

Jak już napisano niżej trochę się kupy nie trzyma argument o spaniu, bo z punktu widzenia spania doktora to właśnie cesarka jest lepszym, bo szybszym rozwiązaniem ;). Ale poza tym to uwierzę, bo różne rzeczy się odjaniepawlają w szpitalach

Odpowiedz
avatar andtwo
1 1

Niestety i dzisiaj zdarzają się takie przypadki, nagłośnione przez program 'Uwaga'. Miedzy wieloma innymi, kobieta skarżyła się na ból brzucha, dziecko miało bardzo wysokie tętno, pielęgniarki były przerażone, a lekarza nie było w szpitalu, był "na telefon". Mimo, że miał dyżur. Po prostu czekał, aż przyjdzie poranna zmiana... Nie pamiętam, czy dziecko przeżyło, ale jeśli już, to będzie niepełnosprawne do końca życia. Autorko, całe szczęście, że u was wszystko dobrze się skończyło.

Odpowiedz
avatar tylkoNIEja
0 0

niecały miesiąc temu szwagierka rodziła pierwsze dziecko (kobieta ma silną astmę i zaświadczenie od pulmonologa, że nie może rodzic siłami natury). Co zrobiła lekarka? Najpierw oczywiście obiecała, że jak najbardziej, cesarka w takiej sytuacji się należy, a jak szwagierka pojechała w umówiony dzień na "zabieg" to się wszystkiego wyparła (lekarka), że niby ona takich rzeczy nie mówiła i nic nie obiecywała, i powiedziała, żeby szwagierka częściej seks uprawiała to szybciej urodzi... Zaświadczenie okazało się dla lekarza ginekologa nic nie warte.

Odpowiedz
Udostępnij