Jestem kasjerką w Tesco. Wczoraj miałam 'przyjemność' obsługiwać aż dwie osoby, których kultura i wychowanie pozostawiały wiele do życzenia.
1. Złoty puchar buractwa. Klient w wieku ok. 60+ wyłożył mi na taśmę kilka produktów firmy Bobovita, były to chyba obiadki/deserki w słoiczkach.
Kasuję mu ową strawę. Przychodzi moment zapłaty, podaję sumę do uregulowania, a on w wrzask 'CO K*RWA?! MIAŁA BYĆ PROMOCJA! X sztuk za x złotych! <jeb gazetką na kasę> NIEDOUCZONA PI*DO, JAK NIE UMIESZ OBSŁUGIWAĆ KASY, WY***DALAJ SPRZĄTAĆ ULICE! WIECZNIE TA SAMA BAJERA! OSZUSTKA JEDNA! KUP SOBIE OKULARY ŚLEPOTO, JAK NIE WIDZISZ!
Nie dając się sprowokować, zajrzałam do gazetki. Promocja była, ale od dnia następnego (dzisiejszego). Nie dało się tego przetłumaczyć krzykaczowi, dalej szedł w zaparte, że go okłamuję i wstrętnie okradam. Przyszła liderka kas i, po zapoznaniu się z sytuacją powiedziała, że nie jestem chodzącą encyklopedią promocji, a od ewentualnych wyjaśnień jest Punkt Obsługi Klienta. Burak się nadął i powiedziawszy, że p…doli ten sklep i te zakupy, wyszedł. Zostałam z transakcją do wycofania (kilka kliknięć dla lidera kas) i mega niesmakiem na twarzy.
2. Pani, która, nie mając pieniędzy na koncie w banku, usiłowała zrobić zakupy (transakcja na ok. 200 zł). Komunikaty 'transakcja odrzucona/ODMOWA' jasno świadczą, że ktoś nie ma pieniędzy na koncie, a karta wtedy jest bezużyteczna. Paniusia jednak szła w zaparte, że pieniądze ma, a mi doradziła z sarkastycznym uśmieszkiem, że powinnam się przekwalifikować i zostać sprzątaczką, skoro nie umiem obsługiwać kasy i terminala... Oczywiście, kolejna transakcja do wycofania i jeszcze większy niesmak dla mnie.
Ludzie, ogarnijcie się, kasjer to nie robot/worek treningowy do obrzucania wyzwiskami...
Odmowa to nie zawsze brak środków na koncie. Kilka razy zdarzyło mi się, że transakcja została odrzucona bo... był zasyfiony czytnik. W innej kasie przeszło bez problemu. Miałam środki na koncie wielokrotnie przewyższające sumę za zakupy. Dlatego może warto zwracać uwagę informatykom czy firmom zawiadującym terminalami, żeby od czasu do czasu czyścili urządzenia, a nie zwalać na klientów, że nie mają środków na pokrycie transakcji. Kilka lat temu w warszawskiej Elei, po dokonaniu płatności kartą musiałam ją skrobać z brudu. Wzdłuż paska magnetycznego utworzył się pas takiego syfu, że aż odrzucało.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Dokładnie tak. Czyli autorka najwidoczniej jest jednak niedouczona :)
Odpowiedz@Yummvi: Miałem kiedyś podobny przypadek na stacji benzynowej. Kasa na koncie była, a autoryzacji brak. Jako że samochód był już zatankowany, a gotówki nie miałem, musiałem podpisać zobowiązanie, że ureguluję płatność w ciągu bodajże 7 dni. Zadzwoniłem potem do banku i okazało się, że mieli awarię na łączach.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Nie tylko brudny czytnik. Czasem może to być wina banku a czasami jakiegoś czynnika boskiego. Dla mnie piekielne jest to, że udostępniacie w sklepie możliwość zapłaty kartą, a z jakiegoś powodu jest to utrudnione (lub niemożliwe), a ty na każdego klienta, któremu odrzuca kartę patrzysz jak na idiotę, który idzie do sklepu bez gotówki i jesteś wielce "zniesmaczona", bo musisz cofać produkty.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2015 o 15:08
@gomez: Ostatnio chyba producenci kart oszczędzają na materiałach, z których wykonują chipy, bo jakoś podejrzanie szybko się utleniają i trzeba przecierać, żeby kontaktowały w czytniku.
Odpowiedz@Jorn: Tego nie wolno robić, bo uszkadza się kartę. To nie producenci robią gorsze karty, tylko markety mają w dooooopie i oszczędzają na serwisowaniu urządzeń.
OdpowiedzWspierałem przez 4 lata sieć handlową od strony IT. Sieć w UK, a wsparcie z PL. Wszystkie wymienione czynniki mogą mieć wpływ, ale jeszcze jest wiele nie wspomnianych. Bez analizy przypadku nie zarzucał bym winy konkretnej osobie. @Toyota - odradzampłacenia paskiem, oczywiście jeśli tylko jest inną możliwość.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Też mi kiedyś odrzuciło transakcję przez brudny terminal. A raz okazało się że bank ma awarię, o czym nie poinformował.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: mnie również nie raz odrzuciło transakcję mimo, że miałam środki na koncie. Kto jak kto ale kasjer który nie wie, że nie tylko brak pieniędzy na koncie powoduje odmowę transakcji to już naprawdę porażka. I o ile w pierwszej historii facet piekielny jak diabli to w drugiej nie jestem pewna kto był tak naprawdę piekielny. I wiecie co? Mam wrażenie, że bardziej kasjerka
Odpowiedz@Toyota_Hilux: w lukas bank mi sie karta psula co 3 miesiace, a pech tak chcial ze przed dlugimi weekendami czy swietami zostawalam bez kasy. Byla to ewidenta wina kart.
Odpowiedz@Hancia: ja niedawno czteropaka tuż po wypłacie w piąteczek chciałem zakupić w osiedlowym, płacąc zbliżeniowo, po 3 odmowie kasjerka odmówiła kolejnej próby, tym razem przez PIN, sugerując opryskliwie, że jednak kasy nie mam. Jakiś gość z piwkiem, schowany za regałem, skomentował, że trzeba se zarobić na piwo, a nie próbować w ten sposób. W domu stwierdzam trzykrotnie pobrane środki z konta, drukuje potwierdzenia transakcji. Konsultant banku mówi, że to wina operatora terminala i że kasa wróci na konto w ciągu 3 dni. Operator po weryfikacji mówi, że sklep nie stosuję się do zalecanej konserwacji czytnika oraz występują problemy z połączeniem, ale dokładne dane będą za 2 dni, jak porównają dane, sugeruje płatność przez PIN. Biorę potwierdzenia, wracam do sklepu. Biorę piwko, a kasjerka odmawia sprzedaży, bo kasy nie mam. Informuje ją, że wcześniej pobrano mi środki z konta, daje potwierdzenia, pani twierdzi, że to niemożliwe choć nr transakcji zgadzają się. No ale kasjerka twierdzi że to niemożliwe. Mówię żeby sobie terminal konserwowali zgodnie z zaleceniem producenta i zapłacili za internet, bo im połączenie szwankuje, to by takich sytuacji nie było. Babka z wielce niezadowoloną miną kasuje, a tu - transakcja zaakceptowana. Gościu z piwkiem za regałem zamknął się w końcu (ględził coś o kulturze, wyłudzaczom? i szacunku przez cały czas). Kasjerkę, już czerwoną ze złości, dobiłem komentarzem: Brak kasy na koncie czy brudny terminal? Podziękowałem i wyszedłem. Także nasza autorka nie jest wyjątkiem. Sytuacja 1 jest osobnym tematem.
OdpowiedzTacy ludzie, jak ten (1) to muszą mieć strasznie niskie poczucie własnej godności, że potrzebują tak poniżać innych.
Odpowiedz@gomez: albo odreagowują na pierwszej lepszej osobie swoje frustracje.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Dziwne, że zawsze odreagowują na kimś, kto nie może nawet krzywo spojrzeć na takiego. Nigdy taki buc nie fiknie do kogoś na ulicy. Dlaczego? Bo mógłby zarobić w ten swój smętny, chamski, tchórzliwy dzban.
OdpowiedzTak naprawdę w tym kraju jakąkolwiek pozycję społeczną to masz dopiero jak zrobisz habilitację i jesteś samodzielnym pracownikiem naukowym bo nawet jak jesteś zwykłym doktorkiem to i tak płaszczyć się musisz przed leśnymi dziadkami jak kundel w walce o granty i etat. Mówię wam ludzie idźcie do tesco, biedronki albo lidla, róbcie na kasie, na mopie, na zmywaku ale z daleka omijajcie świat nauki polskiej. Nawet jak publikujesz za granicą to swoi i tak cię zeżrą a na kasie postoisz te 8 godzin w pampersie, zwyzywają cię co prawda ale idziesz do chałupy i nie zastanawiasz się czy jutro docent Malinowski znów podłoży ci świnię na radzie wydziału albo doktor Kowalski ten co z nim zawsze wódkę pijesz nie pod*jebie ci wyników badań do swojej habilitacji.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Hehe, ale jak jesteś dr hab i pracujesz na uczelni za te 3200 to chyba też się płaszczysz :)
OdpowiedzW sumie lepiej być sprzątaczką,niż kasjerką w hipermarkecie. Nie wspominając o pracowniku fast foodu. Tam to dopiero pomiatają ludźmi. Chyba,że sprzątasz na nockach. Wtedy masz luz
OdpowiedzPracowalam w Mc przez pol roku. Tylko raz zostalam zwyzywana, momo ze zawsze bylam na pierwszej lini :) nie ma co generalizowac.
Odpowiedz@este1: I tak wolę sprzątanie. Praca w Mc jest strasznie wykańczająca psychicznie. Ja tam robiłam gdzieś 2 lata. Po odejściu,bardzo długo dochodziłam do siebie,choć żaden klient nigdy mnie nie zwyzywał.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Co fakt to fakt, jedna z moich bliskich jest sprzątaczką i bardzo sobie chwali, choć wiadomo, że fizycznie bywa ciężko, bo nie jest tylko od starcia kurzy i odkurzenia dywanów.
OdpowiedzMam niedaleko sklep, w którym notorycznie przy jednej z kas nie działa mi karta. Raz zdarzyło się, że nie miałam akurat gotówki i musiałam na szybko wypłacić z bankomatu, który na szczęście znajdował się 20 metrów dalej (a ludzie w kolejce niestety musieli poczekać dodatkowe 3 minuty). Jak widać, na koncie pieniądze miałam, skoro zdołałam je wypłacić. Przy okazji - ktoś wie, co może powodować problem? Zdarza mi się czasem w kilku punktach w mieście, zawsze tych samych. Przynajmniej nauczyło mnie to jednak trochę gotówki ze sobą tak na wszelki wypadek nosić...
Odpowiedz@PaniPatrzalska: Patrz wyżej. Może być brudny czytnik (albo coś z nim nie tak, np. coś nie styka albo kasjerka źle wkłada kartę), może to być wina banku lub samej karty (uszkodzona fizycznie, brudna, jakaś inna wasa), łącze może być przeciążone itp.
Odpowiedz@PaniPatrzalska: niech kasjerka próbuje więcej niż raz, naprawdę często za 2 razem sie udaje
Odpowiedz@kijek: Nie, problem jest ewidentny pomimo kilku prób. Chodzi o kombinację moja karta + konkretny czytnik, z jakiegoś powodu to nie działa (a czytników jest kilka w różnych miejscach i inni klienci nie mają z nimi problemu). Tak się zastanawiam, czy wymiana karty coś by dała...
Odpowiedz@PaniPatrzalska: miałam kiedyś taki sam problem w jednej z Żabek. We wszystkich innych sklepach karta normalnie działała, a u nich - no za cholerę. Druga karta, której używam bardzo, bardzo rzadko działała tam poprawnie. Po paru tygodniach problem zniknął. Magia.
OdpowiedzODMOWA to nie zawsze brak środków na koncie, często jest też to awaria łączności, przerwa w dostępie do banku, zarąbany czytnik itd.. ja zawsze próbowałam minimum trzy razy transakcję zrobić, w niewielu wypadkach faktycznie ta odmowa była. Jako kasjerka powinnaś wiedzieć jak działają terminale i że nie zawsze ODMOWA oznacza brak środków...
Odpowiedz@kijek: Ja też raz po wypłacie w osiedlowym próbowałem czteropaka zakupić, płacąc zbliżeniowo i trzykrotnie była odmowa. Wracam, sprawdzam stan konta i mam trzy razy pobraną kwotę z konta. Konsultant banku powiedział że środki zostaną zwrócone w ciągu 3 dni, a wina leży po stronie operatora terminala.
OdpowiedzJa zawsze tłumaczyłam klientowi przyczyny niepowodzenia bo widziałam że sa zawstydzenie, a komu sie nie zdarzyło puste konto?
Odpowiedz@kijek: a wiesz, nigdy nie miałam takiej sytuacji, żebym próbowała zrobić zakupy nie mając środków na koncie... Za to problemy z kartą się zdarzały. Dlatego wolę gotówkę. EDIT:O, przypomniało mi się jak raz babka w banku na moją prośbę o ściągnięcie limitu płatności kartą wpisała mi limit 0 zł [czyli nie mogłam za nic zapłacić]. Oczywiście akurat na 2 dzień musiałam meble kupować [w sumie dlatego chciałam blokadę ściągnąć], ile ja się wstydu najadłam jak powybierałam meble za paręnaście tysięcy i nie mogłam zapłacić!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2015 o 19:28
Gdy ja pracowałam w sklepie, to w przypadku braku środków na koncie na kasie wyskakiwało: "niewystarczające środki". A odrzucało najczęściej jak ktoś miał ubrudzony lub przytarty chip.
Odpowiedz"Odmowa" oznacza najczęściej, że albo wam terminal nawala, albo klientowi karta (prędzej to pierwsze), albo klient ustawił na koncie blokady i nie może np. za jednym zamachem wydać więcej niż narzucona kwota, źle wpisany PIN itp. Jeżeli transakcja może być autoryzowana, ale na danym rachunku bankowym nie ma wystarczających pieniędzy to zwrotnym komunikatem są najczęściej "niewystarczające środki". Jeżeli usiłowałaś wmówić kobiecie z drugiego punktu, że nie ma środków na koncie to nie dziwię się, że się odgryzła.
OdpowiedzJa miałam kiedyś dziwną sytuację z kartą: zbliżeniowo - odmowa, na PIN - zaakceptowana. Do dzisiaj nie wiem, co było przyczyną, ale trwało kilka dni i zdarzyło się w kilku różnych sklepach.
Odpowiedz@Igielka: też tak miałem, kilka dni nie działały płatności zbliżeniowe. Znajoma z banku mówiła, że to jakaś większa, ogólnokrajowa awaria.
Odpowiedz@Igielka: Mi się zdarzyło że jak pierwszy raz chciałem użyć nowej karty do zbliżeniowo się nie dało. Tylko pełna autoryzacja z Pinem. To chyba zabezpieczenie stosowane przez niektóre banki.
OdpowiedzLIDERKA KAS he he he he
OdpowiedzBtw, taki komunikat jest również wtedy, kiedy ktoś dopiero co wpłacił pieniądze.
OdpowiedzCo do drugiej historii to chyba jednak jesteś niedouczona. Nie zawsze "Komunikaty 'transakcja odrzucona/ODMOWA' jasno świadczą,że ktoś nie ma pieniędzy na koncie" - kilkukrotnie miałem sytuację, kiedy taki komunikat wyskakiwał, podczas gdy na koncie było kilka/kilkanaście tys., a do zapłaty kilka czy kilkadziesiąt złotych. Powodem bywa przeciążona sieć, awaria w banku, awaria w systemie operatora terminala i wiele innych.
OdpowiedzPracowałem ponad dwa lata w różnych marketach na różnych kasach. Na większości terminalach zwłaszcza na tych co są połączone z kasą podany jest powód odmowy. Na szkoleniach tych co ja miałem uczyli nas żeby nie mówić że jest brak środków. 7 na 10 powodów odrzucenia płatności jest właśnie brak środków. Tłumaczenie osób bo ja w sklepie ... jest śmieszme. Kasjerzy obsługują kilkaset osób w ciagu zmiany. Wkurza mnie kiedy ktoś z góry zakłada że kasjerka lub kasjer są niedouczeni. To naprawdę jest ciężki kawałek chleba. Kilkadziesiąt razy miałem odmowy i klient do mnie z tekstem: Wie Pan kim ja jestem? Odpowiedź zawsze byla jedna: Tak wiem klientem. TYLKO KLIENTEM BURAKU ale to już nie na głos.
OdpowiedzŚwiat na głowie stanął. Gdybym była świadkiem zachowania w kolejce takiego buraka, to kazałabym mu wypier... i wrócić, jak się uspokoi. Nie rozumiem co wstępuje w ludzi, kiedy stają przed kasjerką w markecie, albo innym sprzedawcą w sklepie. Niektórzy chyba miesiącami zbierają swoje frustracje, żeby potem wylać je w tym właśnie momencie. Dlaczego nie szanują innych ludzi? Bo kasjerka, to znaczy, że gorsza? Kiedyś też stałam w kolejce w markecie, który znajdował się w centrum handlowym, więc wiadomo, że ludzi masa. Kasjerka uwijała się jak w ukropie, ale i tak w kolejce trafił się ABS, który chyba chciał swojej plastikowej dziuni zaimponować, bo kiedy przy kasie pojawiły się jakieś problemy z kodem czy coś w tym guście i kolejka na chwilę zwolniła, raz, potem drugi, to zaczął rzucać niewybredne komentarze. Zamilkł, gdy pół kolejki poprosiło go, żeby zamknął mordę i grzecznie czekał na swoją kolej. Jeden pan to się nawet zaofiarował, że prośbę o spokój może przekazać ręcznie. Czasy, kiedy na sprzątaczkę, albo na kasę trafiały osoby, które nie nadawały się do żadnej innej pracy dawno już minęły. Za komuny dziadyga by tak do kasjerki nie wyskoczył, bo ona by mu tak odpyskowała, że do śmierci by pamiętał i do sklepu by już nie wszedł. Teraz czasy się zmieniły i ludziom się poprzewracało we łbach.
OdpowiedzCo do drugiego przypadku - nie jest tak jak mówisz. W mięsnym koło mojego bloku jaooś dziwnie zawsze odrzuca moją kartę. Podejrzewam, że właścicielka nie lubi płacić prowizji od transakcji. Cóż, ja nie lubię gotówki. Nie kupuję już tam.
Odpowiedzbo oczywiscie to od kasjera zalezy, czy naliczy klientowi promocje, czy nie swoja droga tak powinno to dzialac, wszelkie buractwo, chamstwo i obrazacze dostaliby po kieszeni, to by sie nauczylo kultury :)
Odpowiedz