Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pół roku temu brałem kredyt. Promocyjne oprocentowanie, kwota niska. Pani bardzo miła…

Pół roku temu brałem kredyt. Promocyjne oprocentowanie, kwota niska.

Pani bardzo miła (PBM), sprawdzała moją wiarygodność płatniczą, a że w tym samym banku mam ROR, to nie donosiłem papierów, tylko PBM przejrzała moją historię konta. Kredyt przyznany, mam czekać na przelew. Czekam. Czekam. Czekam.

Pożyczka na koncie uruchomiona. Środków na ROR brak. Dzwonię na infolinię, o co kaman. Okazało się, że PBM przelała środki nie na mój ROR, tylko na konto mojego pracodawcy.

Sprawdzam umowę: wszystko w porządku. Numerki podane prawidłowo. Jadę do punktu, składam reklamację. Jutro środki mają być. Mają. Ale nie ma. "Bo to najpierw pracodawca musi te środki odesłać".

Wkurzyłem się. Czas leci, forsa potrzebna, a na koncie nic. To napisałem do zarządu. Adresów nie znałem, ale skoro znaleziony adres rzecznika prasowego to imie.nazwiskorzecznika@pewienbank.pl, to według tego samego schematu napisałem do całego zarządu oraz do UOKiK. Zażądałem zwrotu kosztów manipulacyjnych jako zadośćuczynienie.

Na drugi dzień dzwoni PBM: "niepotrzebnie pan pisał tego emaila, bo już wszystko było przygotowane, blebleble". I dostałem zwrot prowizji.

To znów mail do zarządu. Za kilka dni przychodzi pismo z przeprosinami. Na konto przyszły również równowartość opłaty przygotowawczej i bonusik na przeprosiny. W efekcie wszystko się dobrze skończyło, a całkowity koszt kredytu wyniósł mnie 0,5%. Ale co się nawkurzałem, to moje.

bank

by refael72
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-5 21

Rozumiem, że się wkurzyłeś, ale gdzie tu piekielność? Bank popełnił błąd, swój błąd uznał i naprawił. Nie widzę tu piekielności, gdyby bank nie widział swojego błędu to bym zrozumiał ale tak to historia jak na piekielnych słaba.

Odpowiedz
avatar Jorn
22 26

Piekielność w tym, że na naprawienie błędu kazali czekać, aż przyjdzie zwrot błędnie wysłanych pieniędzy. To nie powinien być problem klienta, tylko sprawa między bankiem i właścicielem rachunku, na który bank pieniądze wysłał, choć nie powinien.

Odpowiedz
avatar MyCha
21 23

@Sharp_one: Piekielnością było, że bank chciał czekać aż pracodawca autora zwróci im ich pieniądze. To były dwie niezależne sytuacje. Przelew który został wysłany nie tam gdzie trzeba i klient który nie otrzymał pieniędzy przyznanych mu w kredycie. obie powinny być rozpatrywane niezależnie bez potrzeby wysyłania dodatkowych maili i to z dnia na dzień.

Odpowiedz
avatar refael72
13 15

@MyCha: i DZIWNYM zbiegiem okoliczności pieniądze znalazły się dopiero po moim mailu do Zarządu.

Odpowiedz
avatar Leme
7 7

ciekawe czy jakby to kredytobiorca wysłał ich pieniądze na inne konto to by uznali to tłumaczenie i przedłużyli czas na spłatę :P

Odpowiedz
avatar Raveneks
-2 2

@Sharp_one: Bank uznał i naprawił błąd, więc historia nadaje się na piekielnych, inaczej to nadawała by się tylko na wokandę ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2018 o 0:19

avatar malami1001
7 11

Ja jakiś czas temu brałam kredyt mieszkaniowy. Umowa z bankiem podpisana, odpowiedni kwitek wzięty więc idziemy do notariusza. W akcie notarialnym napisano, że bank przeleje pieniądze na konto sprzedającego w ciągu 14 dni od dnia podpisania aktu, po tym terminie państwo mogą iść do sądu dochodzić ode mnie, nie od banku reszty kwoty. Klucze przekazane, ja rozpoczynam remont. Dzwoni do mnie pani po 3 tygodniach, że ona jeszcze nie dostała pieniędzy z banku, a za dwa dni podpisuje akt notarialny kupna innego mieszkania ale nie bardzo ma czym zapłacić. Ja panika, kobieta, która udzielała mi kredytu miała iść na emeryturę, mój kredyt miał być ostatnim udzielonym w jej karierze. Na szczęście jeszcze nie odeszła, szybko sprawdziła co i jak i faktycznie ... zapomniała przelać środków na konto sprzedającej :) Gdyby pani sprzedająca się uparła w sądzie mogła już być założona sprawa ale na szczęście wszyscy wiedzą jak działają banki. A mówi się, że pewne jak banku, nie?

Odpowiedz
avatar kamil1024
-1 1

W języku polskim nie ma takiego wyrażenia, jak "coś wyniosło kogoś ileś". Jest "coś wyniosło ileś" albo "coś kosztowało kogoś ileś". Nie wiem, czemu nagle wszyscy zaczęli tego potworka używać...

Odpowiedz
Udostępnij