Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wyznanie astor http://piekielni.pl/69981 przypomniała mi o sytuacji jaką miałam prawie rok temu…

Wyznanie astor http://piekielni.pl/69981 przypomniała mi o sytuacji jaką miałam prawie rok temu z moją nie żyjąca babcią.

Babcia miała ponad 80 lat i jak na ten wiek była w bardzo dobrym stanie. Prawie nie brała leków, a jedynym problemem było to, że niechętnie wychodziła z domu. Pewnego dnia potknęła się złamała kość biodrową i to był początek końca. Po operacji babcia obudziła się w innym świecie. Okazało się, że miała ukrytego Alzheimera, a jej nie wychodzenie z domu pomagało jej w ukrywaniu przed nami problemów z pamięcią. Noga bardzo dobrze się leczyła, ale babcia nie kontaktowała ze światem, a na dodatek bywała agresywna. Rzucała przedmiotami w pielęgniarki, wyzywała ludzi z pokoju i ciągle wyrywała sobie cewnik.

Jednak to nie jest piekielność o jakiej chciałam napisać. Moja siostra jest lekarzem i została wysłana jako przedstawiciel rodziny aby porozmawiać z piekielną lekarką babci po tym jak przenieśli ją na inny oddział. Lekarka wiedziała o wizycie siostry i dzień wcześniej powiedziała, że nie ma problemu z podaniem wyników badań. Nawet dokładnie podała godzinę wizyty, aby miała czas odpowiedzieć na jakieś pytania siostry.

Moja siostra siedziała z babcią i jako tako próbowała z nią rozmawiać. Babcia pewna, że jest u fryzjera pytała jak ma pofarbować włosy nazywając siostrę imieniem sąsiadki. Wtedy pojawiła się Piekielna.
Siostra [S] Babcia [B] Piekielna Lekarka [PL]
[S]: Dzień dobry. Jestem Katarzyna Y i jestem lekarzem stażystą w szpitalu publicznym Z. Czy może mi pani powiedzieć w jakim stanie jest moja babcia i pokazać wyniki? (pokazała przy tym dowód i legitymację z szpitala Z)
[PL]: Katarzyny Y nie ma ciebie w karcie jako kontakt.
[S]: Mam takie samo nazwisko, znam pesel, adres, wiek i wszystkie inne dane na pamięć. Jestem jej wnuczką i proszę o informacje o pacjentce.
[PL]: Przykro mi muszę zweryfikować pani dane.
[S] (bardzo zdziwiona): Kto ma je zweryfikować?
[PL]: Pani babcia.
[S]: Ale babcia ma Alzheimera i nawet nie wie co się z nią dzieje. Ma objawy psychozy i faszerujecie ją lekiem na uspokojenie.

Piekielna doszła do babci i zapytała ją o 3 rzeczy jaką wyuczyli ją lekarze i babcia jak małpka powtarzała.
[PL]: Jak ma pani na imię?
[B]: Zuza
[PL]: Nazwisko?
[B]: Y
[PL]: Gdzie jesteśmy?
[B]: W szpitalu.
[PL]: Babcia jest przytomna. Czy ma pani wnuczkę Katarzynę Y?
[B]: Nie mam tylko małego wnuczka Karola. (Nie wiadomo dlaczego tak sądziła, bo ma tylko dwie dorosłe wnuczki)

Piekielna odeszła od babci i z tryumfalnym uśmieszkiem zagadała do siostry.
[PL]: Proszę zabrać rzeczy i wyjść.

Jak moja siostra zbierała rzeczy i zostawiała jakieś rzeczy do jedzenia (babcia podjadała to co jej się zostawiło na stoliku) jeszcze raz.
[S]: Babciu wiem, że mnie poznajesz.
[B]: Oj Kasiu jaki ten kościół duży.
Kiedy moja siostra wychodziła babcia na całe gardło śpiewała pieśni kościelne.

W karcie było wszystko opisane (stan pamięci babci bardzo dokładnie i ilość leków uspokajających), a rodzina mówiła o przyjściu siostry dzień wcześniej tej samej lekarce...
Rozumiem problem z danymi, ale jak można pytać o takie rzeczy kobietę, która rozmawia z zasłonką?

Edit: Tak tylko dopowiem, że wszystkie pielęgniarki wiedziały, że babcia nie kontaktuje, a osoby z tego samego pokoju co chwile tłumaczyły, że nie są w kościele, u fryzjera, w zoo... cały oddział wiedział, bo babcia miała napady agresji jak tylko dawka leku słabła. Nawet same mówiły (osoby z pokoju), że znają siostrę, bo kilka razy karmiła babcię.

słuzba_zdrowia idioci_wszędzie

by Gorgony
Dodaj nowy komentarz
avatar grupaorkow
2 20

Nie idioci, tylko ochrona danych osobowych. Szpital nie może podać informacji o stanie swojego pacjenta nieuprawnionej osobie, bez względu na to, za kogo ta osoba się podaje.

Odpowiedz
avatar Gorgony
2 16

@grupaorkow: Tylko, że lekarka miała podane poprzedniego dnia dane siostry i dwa razy podkreślili rodzice, że Katarzyna Y przyjdzie następnego dnia. Lekarka nawet powiedziała kiedy ma przyjść siostra, aby miala czas na rozmowę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 grudnia 2015 o 11:50

avatar Scorpion
7 15

@grupaorkow: ale jeśli pacjent nie jest przy zmysłach, to nie powinno się go o takie rzeczy pytać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 22

@grupaorkow: To czemu lekarka nie powiedziała tego w momencie umawiania się na spotkanie tylko dopiero na spotkaniu rżnęła idiotkę weryfikując dane u pacjentki z Alzheimerem?

Odpowiedz
avatar Gorgony
1 7

@Sharp_one: Nie mam pojęcia. Potem niby nas przepraszała za zamieszanie, bo niby zapomniała, ale moja siostra brała wolny dzień w pracy specjalnie, bo wizyta była o 12, a ona ja odprawiła. Tak lekarka wiedziała o braniu dnia wolnego.

Odpowiedz
avatar dodolinka
9 17

Dziwny ten świat się zrobił. Ochrona danych, wizerunku.. kiedyś jak ktoś podał nr telefonu nie było problemu. teraz afera ( np chce skontaktować się z terapeutka syna, a wizytę mam za tydzień, a pani tylko 1 dzień przyjmuje- nie, nie można ochrona danych proszę dzwonić na recepcję). A jednocześnie mamy zdjęcia dzieci prosto z porodowki, kłótnie małżeńskie na forum fb, zdjęcia golych tylkow czy brajankow na nocniku, nawet wiem kuzwa co zjedli na śniadanie i ze misiaczek kupił nową bielizne

Odpowiedz
avatar Gorgony
1 9

@dodolinka: Rozumiem ciebie. W tych czasach wszyscy chronią dane osobowe, ale na FB można wszystko znaleźć. Wiem co je na śniadanie znajoma, z którą nie mam kontaktu od 5 lat.

Odpowiedz
avatar qulqa
3 15

@Gorgony: To, co ktoś robi na FB, jest tylko i wyłącznie jego sprawą. Może publikować nawet skany kart informacyjnych, jeżeli chce. Ale pracowników lecznictwa obowiązuje prawo. Zakaz udzielania informacji osobom nieupoważnionym jest zapisany w wielu aktach prawnych, nie tylko w ustawie o danych osobowych.

Odpowiedz
avatar sla
9 13

@dodolinka: Czyli w dobie popularności facebooka wszystkie dane osobowe powinny być jawne nawet tych, którzy o swoją prywatność starają się dbać? Spora część społeczeństwa ma ciekawe podejście do prywatności, to prawda. Lecz to jest tylko i wyłącznie ich problem. Ja jednak nie chciałabym, by ktoś ot tak podawał moje dane osobowe czy telefon - zechcę to podam sama.

Odpowiedz
avatar qulqa
-3 17

Lekarz nie ma prawa podać żadnych informacji o stanie pacjenta innej osobie, niż upoważniona przez pacjenta. Proszę zatem nie psioczyć na lekarkę, tylko przeczytać odpowiednie przepisy. BTW dziwię się, że lekarka-stażystka nie ma pojęcia o prawie medycznym.

Odpowiedz
avatar Gorgony
4 14

@qulqa: Pacjentka nie była w stanie nikogo upoważnić. Ustnie zrobiła to jedyny syn pacjentki i lekarka się na to zgodziła. Nawet podała godzinę spotkania.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 8

@Gorgony: Pacjentka przy przyjęciu do szpitala była przytomna, prawda? Złamanie szyjki kości udowej (czyli to, co określasz jako złamanie kości biodrowej) nie powoduje utraty przytomności. Rutynowe jest przy przyjęciu wypełnianie formularza z podaniem osoby, której można udzielać informacji. Jeżeli pacjent jest nieprzytomny, prawo zezwala udzielanie informacji osobom innym, dokładnie wyszczególnionym.

Odpowiedz
avatar Gorgony
1 7

@qulqa: Nie była. Babcia została na dwa wypisana, a potem wróciła na inny oddział. Wtedy wpisano problemy z pamięcią w kartę, a w miejsca kontaktowe wpisano moich rodziców, bo więcej miejsca nie było. Dane siostry podano dzień wcześniej i lekarka je niby zapisała, bo w karcie już nie można było jej wpisać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 grudnia 2015 o 13:29

avatar qulqa
8 10

@Gorgony: Jeżeli pacjent ma zaburzenia świadomości i orientacji oraz nie jest w stanie rozeznać sytuacji, w grę wchodzą dwa sposoby: 1. sposób sądowy, który potocznie określany jest 'ubezwłasnowolnienie'. Wtedy opiekę sprawuje wyznaczona osoba i jej się udziela informacji. Sposób najlepszy, ale wymagający czasu. 2. konsultacja psychiatryczna z oceną stanu świadomości, orientacji itp. Jeżeli psychiatra wpisze w konsultacji, że pacjent nie jest w stanie rozeznać sytuacji, stosuje się przepis dotyczący osób nieprzytomnych. Jest tam dokładnie podane, komu można udzielać informacji. Nie wiem, w jakim stopniu pokrewieństwa była wysłana lekarka, więc się nie wypowiadam. Często jest też stosowana swoista ekstrapolacja - jeżeli pacjent przy poprzednim pobycie upoważnił konkretną osobę, przy następnym (zwłaszcza jeżeli jest tak bliski czasowo, a pacjent ma zaburzenia świadomości) uważa się, że poprzednie upoważnienie jest ważne. Natomiast ty nie zająknęłaś się, że babcia była wypisana ze szpitala, a prawnie jest to bardzo ważne. Pacjent może upoważnić 100 osób, miejsce w karcie nie ma tu nic do rzeczy. I naprawdę takich rzeczy uczą na studiach medycznych. Prawa pacjenta są bardzo ważne.

Odpowiedz
avatar Gorgony
-2 8

@qulqa: Konsultacja na oddziale psychiatrii był. Wpisane w kartę też, ale lekarz i tak robi swoje. Czyli rozmawia z osobą co nie ma pojecią z kim siedzi w pokoju.

Odpowiedz
avatar cija
2 8

@Gorgony: też nie wiem, co miała w głowie lekarka z tym pytaniem się. Nie wiem też, jakim też prawem umawiała spotkanie i dane NA GĘBĘ. A stwierdzenia koleżanek z ssali to nie dowód tożsamości.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 grudnia 2015 o 14:28

avatar qulqa
6 8

@Gorgony: Napisałam - po ocenie psychiatrycznej stosuje się zasadę jak dla osób nieprzytomnych. Dokładnie w ustawie jest napisane, kto w takim przypadku może otrzymywać informacje o stanie zdrowia. Natomiast w czasach powszechnych roszczeń pacjentów o niestworzone rzeczy (wystarczy poczytać dodatek do Wyborczej 'Tylko zdrowie', rubryka 'Prawnik radzi' albo 'Pytania do NFZ') wcale się nie dziwię powszechnemu dystansowi lekarzy i panującej u nich nieufności do rodzin pacjentów. Stażystka, opisana w poście, też pewnie zacznie postępować ściśle zgodnie z przepisami, jeżeli raz czy drugi przespaceruje się do dyrekcji/ Rzecznika Praw Pacjenta / NFZ / prokuratury (odpowiednie podkreślić) z wyjaśnieniem, dlaczego zrobiła to czy tamto. I wcale nie będzie tu chodziło o leczenie, a ona będzie w swojej opinii starała się zrobić jak najlepiej i najrzetelniej.

Odpowiedz
avatar qulqa
8 12

Jeszcze jedno. Od kiedy szpitale publiczne wydają LEGITYMACJE dla swoich pracowników? Nie wydają nawet pracownikom etatowym. Jedyne, co mogła pokazać, to identyfikator z nazwą szpitala i napisem 'lekarz stażysta' - a taki może każdy zrobić na domowej drukarce. Bardziej sensowne byłoby, gdyby pokazała dyplom, bo PWZ jeszcze nie ma.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 grudnia 2015 o 13:14

avatar 12345
0 0

@qulqa: a lekarz na stażu nie ma przypadkiem ograniczonego PWZ?

Odpowiedz
avatar Gorgony
-3 3

@12345: Oczywiście ma ograniczenia, ale tutaj nie chodziło o leczenie tylko zobaczenie dokumentów babci. Zero leczenia tylko wyciągnięcie od baby informacji.

Odpowiedz
avatar 12345
4 4

@Gorgony: odpowiedź jest nie na temat. Miałen ma myśli samo zaświadczenie o posiadaniu ograniczonego pwz, zamiast dyplomu. Swoją drogą, na miejscu tej lekarki też bym nie pokazał żadnej dokumentacji medycznej twojej siostrze. Ona zwyczajnie nie miała uprawnień do tego, żeby ją otrzymać. Lepiej trafić na piekielnych w historii kogoś, kto nie ma na dany temat pojęcia, niż do prokuratora.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 grudnia 2015 o 19:52

avatar qulqa
-1 5

@Gorgony: Bardzo mi się nie podoba, że nazywasz kogoś 'babą'. Pretensje pretensjami, ale pewien poziom powinno się trzymać.

Odpowiedz
avatar Gorgony
0 4

@qulqa: Miała gdzieś pacjentów, robiła obchód i interesowała się nimi przez około 2 godziny w ciągu dnia, a pielęgniarki jak coś się działo miały problem z jej wezwaniem. Do tego traktowała rodziny jak idiotów. Tak wredna baba.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 2

@Gorgony: Jeżeli masz zastrzeżenia do czyjejś pracy, zgłaszasz to przełożonemu tej osoby. A nawet jeśli opisujez to na Piekielnych, trzymasz pewien poziom. Inaczej wystawiasz świadectwo sobie, nikomu innemu. Bo rozumiem, że do opisanej lekarki zwracałaś się per 'pani doktor', a nie 'wredna babo'. Odwagi zabrakło, czyż nie?

Odpowiedz
avatar 12345
2 2

Tak, bo lekarz pracuje tylko wtedy, gdy robi obchód i widać go na korytarzu. Dziecie drogie, pokory trochę. A siostrze na stażu radzę się przyłożyć, bo wstyd nie znać podstaw prawa medycznego(i sama może sobie zrobić krzywdę gdy trafi na życzliwego pacjenta chcącego narobić jej gnoju), gdy sama wyda kiedyś dokumentację bez odpowiednich podstaw.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2015 o 9:49

avatar komentator555
4 4

Może gdyby nie to pretensjonalne przedstawienie się to byłaby potraktowana trochę inaczej?

Odpowiedz
Udostępnij