Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem kierowcą ciężarówki dystrybucyjnej. Pragnę przekazać Wam kilka ważnych uwag, o których…

Jestem kierowcą ciężarówki dystrybucyjnej. Pragnę przekazać Wam kilka ważnych uwag, o których warto pamiętać, gdy znajdujecie się w pobliżu ciężkiego pojazdu. Wiele z nich może wydawać się oczywiste, jednak biorąc pod uwagę zachowanie niektórych uczestników ruchu - czy to kierowców czy pieszych - najwyraźniej wcale takie nie jest. Dopiszę jeszcze kilka mniej lub bardziej przykrych zdarzeń, które codziennie mają miejsce na drodze i w pobliżu punktów dostaw.

1. Nie poganiajcie ciężarówki, która powoli zjeżdża z góry. Ciężkie pojazdy zjeżdżające ze wniesienia bardzo łatwo rozpędzają się do zbyt dużych prędkości. W samochodzie osobowym wystarczy użyć hamulców aby wytracić prędkość (choć na dłuższą metę nie polecam), przy kilkunastu tonach takie zachowanie grozi przegrzaniem hamulców i podzieleniem losu autokaru z Grenoble. Dlatego też kierowcy unikają rozpędzania się w pierwszej kolejności, zjeżdżając na bardzo niskich biegach.

2. Jeżeli na wąskiej drodze jest ustawiony zakaz zatrzymywania się, to nie jest on dla dekoracji. Rozumiem, iż wiele takich niebiesko-czerwonych znaków wydaje się być czystą złośliwością i utrudnieniem dla mieszkańców czy pracowników pobliskich instytucji. Kierowcy często parkują zatem, pozostawiając przejazd dla innych samochodów. Szkoda, że myślą tylko o osobowych. O przejeżdżające raz na parę godzin większe pojazdy już się nie troszczą. Dla mnie oznacza to niestety przymusowy postój i całkowitą blokadę drogi. Wycofanie i zawrócenie pojazdu jest niestety długotrwałe.

3. NIGDY nie należy przechodzić za cofającym pojazdem ciężarowym. Za mniejszym dostawczym zresztą też nie. Światła cofania ciężarówki powinny wzbudzać tę samą reakcję co rottweiler na podwórku sąsiada, do którego wpadła nam piłka. Czmychać czym prędzej. Kierowca widzi jedynie tyle, co się odbija w lusterkach (stojąc za skrzynią ładunkową jesteśmy niewidoczni), a precyzyjna ocena odległości przy takim dystansie jest niemożliwa. Oczywiste? Ależ skąd, codziennie muszę zwracać uwagę na przechodzących czy wręcz przebiegających (!) pieszych tuż za tyłem pojazdu, który prowadzę. Potrącenie ciężarówką nawet przy minimalnej prędkości może się skończyć w szpitalu. Poczekajcie chwilę stojąc obok, kierowca wstrzyma manewr widząc pieszych chcących przedostać się na drugą stronę.

4. To, że inne pojazdy chyżo jadą drogą nie oznaczają, że ja też będę. Zazwyczaj wiozę delikatny ładunek, który na złej jakości drodze bardzo łatwo uszkodzić. Myślicie, że chodzi tylko o drogi dziurawe? Oj nie. Nawet łaty czy pofałdowany asfalt, które jedynie hałasują pod kołami osobówki, duży wehikuł często zamieniają w symulator sztormu na oceanie, a kierowcę w pilota myśliwca, który usiłuje katapultować się z fotela. Dlatego niech nie wzbudza zniecierpliwienia moja prędkość rzędu 20-40 km/h na pozornie równej nawierzchni. Zawsze jest ku niej powód.

5. Pojazdy cięższe niż 2,5 tony nie mogą stawać na chodniku. Nie ma co wymyślać kierowcy i nakazywać mu przestawienia auta na tenże, zwłaszcza jeżeli postój przy ulicy nie jest zabroniony - ja ryzykować mandatu nie mam zamiaru. Argument, że "blokuję przejazd" nie trafia do mnie, jeżeli przed minutą przejechała obok mnie śmieciarka i autobus turystyczny. Tak, taka rozmowa też się przydarzyła.

Z innych niemiłych historii:

6. Kierowca małego samochodu dostawczego, ewidentnie w pośpiechu wjeżdża do strefy dostaw do marketu. Widzi, że chcę wyjechać tą samą drogą, wąską na tyle, że z pewną ostrożnością przejechalibyśmy obok siebie. No właśnie, -byśmy. Jakby nie stał idealnie na środku tej drogi i nie czekał na ominięcie. Gesty wskazujące na krawędź drogi nie dały do myślenia, na rynnę, w którą musiałbym się władować żeby go ominąć też nic. Nie miałem ochoty udzielać mu wykładów, podszedłem i powiedziałem, że ma wycofać pojazd spoza drogi na plac i czekać aż wyjadę. Jakby zrobił tak od razu, zaoszczędziłby kilka zapewne cennych dla niego minut. Pośpiech to bardzo zły doradca, szczególnie w tym zawodzie.

7. Jadę sobie w poszukiwaniu punktu dostawy przez centrum miasta, nagle widzę roboty drogowe i wyznaczony objazd - wjeżdżam więc w niego. W bocznej ulicy znalazłem jednak kuriozum, którego się nie spodziewałem - kabel zawieszony na wysokości ewidentnie mniejszej niż mojego pojazdu. Zakazu wjazdu dla pojazdu takiego jak ja nie było - przewód zatem ewidentnie wisi na nielegalnej wysokości. Mam do wyboru albo go zerwać i użerać się z zarządcą (nawet jeżeli wina była po jego stronie, nie chciałem marnować połowy dnia na wyjaśnianie sytuacji), albo cofać wraz z całym korkiem, który powstał za mną. Na szczęście obecny strażnik miejski pomógł mi w zrealizowaniu tego drugiego celu.

O innych przeszkodach, niekoniecznie związanych z prowadzeniem samochodu ciężarowego, napiszę pewnie następnym razem.

Ciężarówka

by Hellmut
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar timo
14 16

Ogólnie na plus, ale: Ad 3. W dzisiejszych czasach DYSTRYBUCYJNA ciężarówka, a więc z założenia przeznaczona na ciasne miejskie uliczki, bez kamery cofania? Poza tym w razie potrącenia pieszego, który nawet wlazł tuż za auto, wina leży po stronie kierowcy - prawo u ruchu drogowym jasno mówi, że podczas cofania kierowca ma zachować szczególną ostrożność i w razie potrzeby zapewnić sobie pomoc drugiej osoby. Ad 4. Jeśli obawiasz się o ładunek na zwykłych dziurach, to znaczy, że jest on źle zabezpieczony, załadowany lub zamocowany. Jeśli Twój pojazd reaguje na dziury nieodczuwalne dla osobówki, to nie powinien być dopuszczony do ruchu - albo ma totalnie niesprawne amortyzatory, albo inny defekt zawieszenia. Generalnie ciężarówka dużo mniej odczuwa dziury, niż osobówka, np. z racji średnicy koła. I piszę do z perspektywy doświadczenia na samochodach różnych marek i ładowności, od dużych dostawczaków, po solówki 24 t DMC, z zawieszeniem z przodu zarówno na poduszkach, jak i na "paraboli" i "półelipsie". A jazda 20-40 km/h to tamowanie ruchu, które jest wykroczeniem. Moja rada: doprowadzić do porządku zawieszenie i zadbać o opakowanie i zamocowanie ładunku, będzie można jeździć z normalna prędkością, nie wku*wiać pozostałych kierowców i szybciej wrócić do domu. Co do reszty przypadków, to niestety się zgadzam. Ludzie w ogóle nie myślą, że istnieje jakiś inny punkt widzenia, niż ich "puszka" o długości ~4,5 metra. Często poruszam się terenówką z przyczepą, która ma 8,5 podłogi, czyli z dyszlem około 10 m - wjazd tym zestawem w miasto to katorga, brak wyobraźni współużytkowników dróg aż piszczy.

Odpowiedz
avatar hitman57
1 15

@timo: A mnie bardzo irytuje jak ktoś pisze puszka. Co sugerowałoby niższość tych kierowców w jakiejś wyimaginowanej hierarchii. A skoro kierowcy tirów to tacy pro to dlaczego zanikają dobre zwyczaje takie jak zasygnalizowanie kierunkowskazem, że bezpiecznie można go wyprzedzić, czy zjechanie do prawej strony żeby poprawić widoczność dla kierowcy, który może i chce wyprzedzić. Dlaczego skoro tacy pro są, to często spotykam ciężarówki z niepełnym oświetleniem, albo tak brudnym i zniszczonym, że prawie ich na drodze nie widać. Dlaczego kiedy jadę lewym pasem jako jedyny w zasięgu wzroku to kierowca ciężarówki nie poczeka tych 5 sek żebym go wyprzedził na autostradzie czy ekspresówce tylko zajeżdżają drogę, bo co 'czasy' ? Są po prostu kiepscy kierowcy i nie dzieliłbym tego na puszki i lordów szosy w zdezelowanych tirach ... najwiecej idiotów z komórką przy uchu widzę właśnie w wysokich szoferkach tirów. Bo przecież dla nich bezpieczeństwo takie ważne.

Odpowiedz
avatar Hellmut
3 9

@timo: - Kamera cofania? Nasze pojazdy nie mają dużo bardziej podstawowych wygód. I nie są to wcale wiekowe pojazdy. Kamera cofania to taka rzadkość, że będąc pieszym nie polecam zakładać, że ciężarówka ma ją na wyposażeniu. Zachować ostrożność - a i owszem, wejście pieszego z tyłu to dla mnie natychmiastowe zatrzymanie. Tylko co z tego, że ewentualna wina moja? Ewentualne obrażenia i stracony w szpitalu czas jego. Wbieganie pod cofający samochód, "bo wina i tak będzie kierowcy" to kompletny brak wyobraźni i stawianie idei ponad swoje zdrowie. - Nie ma czegoś takiego jak "zwykłe" dziury (jakie to są niezwykłe?). Normalna, niegroźna nawierzchnia to nawierzchnia równa i gładka. Wszelkiej maści dziury, łaty, koleiny, pofałdowania, wybrzuszenia w różnym stopniu wpływają na pojazdy różnej wielkości. Nieprawdą jest, że ciężarówka zawsze odczuwa to lżej. Średnica koła to jedno, a duży rozstaw osi i już z założenia bardziej miękkie i wyższe zawieszenie na złej nawierzchni często skutkują pionowymi ruchami nadwozia - choćbyś miał nowiutką solówkę nie zniweluje ono tego do zera i nie pozwoli Ci ono szybko jeździć po takiej drodze. Ani Policja, ani ITD zresztą na jakość zawieszenie w naszych pojazdach się nie skarżyła. - Żeby zabezpieczyć artykuły spożywcze do szybkiej jazdy po złych drogach, musiałbyś każdy produkt z osobna owinąć na kilkadziesiąt cm folią bąbelkową, wciskać je w wielki blok styropianu w ładowni bądź wymyślić inną, równie kreatywną metodę. Jest to niepraktyczne i niestosowane nigdzie. Palety towaru zabezpiecza się belkami i starannie owija folią stretch - przy spokojniej jeździe nic się z nim nie będzie działo, a słabe nerwy innego kierowcy to słaba motywacja dla przewoźnika, by szukał absurdalnych sposobów zabezpieczania towaru na potrzeby szybkiej jazdy po złej nawierzchni, która często nie stanowi nawet 10% trasy. Jazda 40 km/h nie ma na takiej drodze nic wspólnego z tamowaniem ruchu, zwłaszcza jeżeli wyprzedzanie nie jest utrudnione. Mogę bez trudu wskazać drogi, na której twoje teorie o polepszeniu stanu zawieszenia czy złym mocowaniu ładunku nie wytrzymają zderzenia z twardą, nierówną rzeczywistością. Jedynym lekarstwem jest obniżona (nie niska!) prędkość. Na drogach, na których jadę wolniej staram się wskazywać kierunkowskazami kierowcom samochodów osobowych możliwość bezpiecznego wyprzedzania. Na bardzo wąskich, górskich ścieżkach zjeżdżam na pobocze, jeżeli mam taką możliwość a ogonek się wydłuża. Prostszych i skuteczniejszych rozwiązań nie ma.

Odpowiedz
avatar zyxxx
5 7

@timo: Nie ma czegoś takiego ja "dziury nieodczuwalne dla osobówki" - moją osobówką telepie nawet na dobrze wyrównanej klapie studzienki. ;) A jazda 20-40 km/h może być wykroczeniem jeśli robisz to dla własnego widzimisię, ale nie jeśli warunki nie pozwalają jechać szybciej - jakoś nie widziałem, żeby policja zgarniała każdą jadącą z taką prędkością koparkę.

Odpowiedz
avatar Moby04
0 0

@timo: A ja dodam coś jeszcze. Ad 5. Jeśli jakikolwiek lokal zmuszony jest otrzymywać dostawy pojazdem o łącznej masie powyżej 2,5t to powinien być do tego przygotowany. Stawanie dostawczakiem na ulicy jest zwykłym chamstwem. Polecam spóźnienie się do pracy dlatego, że z jednej strony stanęła sobie ciężarówka a 2 autobusy nie były w stanie się ni cholery minąć (przegubowe mercedesy na dość wąskiej i krętej drodze)...

Odpowiedz
avatar zirael0
11 13

" Jeżeli na wąskiej drodze jest ustawiony zakaz zatrzymywania się, to nie jest on dla dekoracji. " - właśnie i niech kierowcy dostawczaków też o tym pamiętają.

Odpowiedz
avatar plokijuty
1 3

Co do cofania wystarczy zamieścić dzwonek, sygnał czy coś podobnego tak jak ma znajomy w Nysce. Jak się babcia jakaś z tyłu znajdzie to aż laskę do góry podrywa i ucieka kiedy tamten włączy wsteczny. Z drugiej strony sami piesi też powinni dbać o własne bezpieczeństwo, szczególnie po zmroku. Dla przykładu wczoraj jechałem samochodem po Lublinie po zmroku i nie spotkałem żadnego pieszego, który miałby na sobie kamizelkę lu kurtkę z odblaskami a jechałem w godzinach szczytu od Staszica do Orkana.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 8

Korzystając z okazji niech mi szanowny pan wyjaśni jaką trzeba mieć mentalność, żeby na drogach szybkiego ruchu ciężarówka jadąca 90 km/h wyprzedzała ciężarówkę jadącą 89,9 km/h tamując ruch i stwarzając zagrożenie?

Odpowiedz
avatar Hellmut
-4 8

@Sharp_one: Pomijając już to, że z zadziwiającą dokładnością podałeś prędkość drugiego auta, przy tej różnicy prędkości wyprzedzanie odbywa się z prędkością mniejszą niż 3 cm na sekundę. Nie podejmuję się takich manewrów, gdyż są one kompletnie bez sensu. Przy większych różnicach prędkości (powiedzmy, 10) taki manewr trwa kilkanaście sekund. Że jest to uciążliwe dla szybciej jadących osobowych, to ja rozumiem, bo przecież też jeżdżę małym autem. Ale że stwarza to zagrożenie, to się nie zgodzę. Polskie przepisy i warunki autostradowe nie sprzyjają niestety bezpieczeństwu (rzadko kiedy więcej niż dwa pasy w jednym kierunku i aż 60 km/h różnicy w dozwolonych prędkościach!), ale przecież ciężarówka na lewym pasie to nie jest coś nietypowego i niecodziennego, żeby wprowadzała zaskoczenie i niebezpieczeństwo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@Hellmut: Na drogach szybkiego ruchu i autostradach nie stwarza to zagrożenia? Ciekawe. Niestety to częsty widok i nie trwa to kilkanaście sekund. Mój rekord to jazda za takim durniem dokładnie 2,5 minuty, CB radio się grzało od bluzgów.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
0 0

@Sharp_one: A mój rekord to 4 minuty i dystans 8 kilometrów na A4 pod Gliwicami. To jest najbardziej wqrrrriajace zachowanie tirowców jakie może być tylko na autostradach. Co do cofania - kurcze - ja wiem, że ciężki jesteś, ja wiem, że cofasz ostrożnie. Ale nie zwalaj winy na pieszego - bo choćbym nie wiem jaka była święta krowa - w Twojej gestii jest cofanie bezpieczne. Jak nie widzisz - to musisz sobie pomoc osoby trzeciej. Ostatnia sprawa, którą muszę Ci wytknąć jako tirowcowi. Jazda przez ronda dwupasmnowe. Nie wiem czy to jakaś nowa metoda czy weszło nowe prawo, że tiry ścinają zakręty na rondzie i przecinają oba pasy? W Rybniku cztery tiry z rzędu wymusiły mi pierwszeństwo jadąc prawym pasem i na rondzie jadąc prosto wjeżdzają na mój pas. W Żorach musiałem uciekać na środek wysepki, a mi się dostało jak mu zwróciłem uwagę, że on jest GABARYTOWY i ma prawo... No qrrrrwa seriusly??????

Odpowiedz
avatar Moby04
0 0

@LoonaThic: Tzw. "wyścig słoni" na autostradach faktycznie bywa wkurzający ale poniekąd rozumiem. Absolutnie nie usprawiedliwiam ale czasami zwolnienie o 5km/h potrafi spowodować spore zmiany spalania oraz opóźnienia. Zwłaszcza jak to się na trasie rzędu setek kilometrów powtarza. Nie, nigdy nie pracowałem jako kierowca czegokolwiek i największe czym jeździłem to Sprinter jak się przeprowadzałem ale wiem, jakie są marże i kary w tym biznesie i jaka za tym idzie presja na kierowców. A że buc się znajdzie zarówno w ciężarówce jak i Smarcie? Cóż, nic nie poradzisz...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Staram się rozumieć wszystko, ale samochód jadący 40 km/h tam gdzie wolno jechać 70 czy nawet 90, ale trudno jest wyprzedzać to jednak jest problem. Jak ktoś ma do przejechania kilkaset kilometrów, to takie problemy robią się irytujące. Nie poganiam chamsko jak ktoś blokuje drogę (bo inaczej nie można tego nazwać), ale zawalidrogi utrudniają życie - takie są fakty. Pamiętaj, że jak ktoś jedzie osobówką, to często też jest w pracy.

Odpowiedz
Udostępnij