Macie też takie dni, że wszystko Wam idzie jak po grudzie i jak na złość nic nie wychodzi? A szczególnie dosłownie prawie wszystko denerwuje?
Właśnie miałam wczoraj taki dzień.
Auto się popsuło i pożyczyłam od mojego lubego jego samochód;
musiałam zostać dłużej w pracy, gdzie dostałam danego dnia niezły wycisk.
Piekielnie głodna i zmęczona po odbębnieniu roboty o 21:00 w końcu wyszłam z pracy i powoli powłóczyłam nogami w kierunku Corsy. Pierwszy śnieg tej jesieni właśnie poprószył i przymarzł do szyb (cóż, drogowców w Niemczech fakt ten nie zaskoczył, z wyjątkiem takiej Polki jak ja)...
Po drodze minęłam radiowóz, w którym grzali się funkcjonariusze, silnik pyrkał smętnie... Zajrzałam do bagażnika tej małej konserwy - nie ma zmiotki ani skrobaczki... Przegrzebałam zakamarki samochodu- nie ma i już... No nic... Zaczęłam grzebać w torebce w poszukiwaniu alternatywy dla skrobaczki... Karty płatnicze i dokumenty - zbyt duże ryzyko, że zniszczę i zniechęciła mnie wizja jazdy kawał drogi do Ojczyzny celem wyrobienia dokumentów... Wywaliłam zawartość torebki i... nic... Tylko kartonowe opakowanie z nowiusieńkim pendrive'em. Cóż, lepszy rydz niż nic...
Niechętnie już zziębnięta wsiadłam do auta, odpaliłam silnik i powoli czekałam aż szyby trochę się odmrożą...
W międzyczasie uświadomiłam sobie, że w tym samochodzie też jest ogrzewanie tylnej szyby... Specyfika w tym modelu polega na tym, że trzeba pociągnąć pokrętło od ogrzewania aby diodka się zaświeciła, że ogrzewanie szyby włączone.
Taaaa... Pokrętło zostało mi w dłoni...
Nic to... Wsadziłam je tam gdzie jego miejsce i powoli wypełzłam z samochodu celem "oskrobania" szyb moją pseudoskrobaczką, która jednak zaskoczyła mnie bo spodziewałam się, że w ogóle nie zafunkcjonuje...
Nim zdążyłam oskrobać drzwi kierowcy, zamigały mi niebieskie światła i zbliżył się radiowóz do tej piekielnej puszki, którą próbowałam po japońsku "yako tako" ogarnąć do możliwości rozpoczęcia podróży...
- Dobry wieczór, proszę zgasić silnik, inaczej będziemy musieli wystawić mandat.
- Dobry wieczór. Jeśli tak, to panowie sobie też wypiszą mandat, bo jak was mijałam, też siedzieli panowie w zaparkowanym radiowozie z włączonym silnikiem w zasięgu monitoringu z mojej pracy.
- Jesteśmy w pracy i jakoś musimy się ogrzać.
- A ja jestem po pracy i chcę do domu dojechać. Miejcie panowie pretensje do tego, kto odpowiada za brak webasto w radiowozie. Panów obowiązują te same przepisy co mnie. Zwyczajnie mam zły dzień i błagam panów, dajcie mi już spokój albo bądźcie tak mili i pożyczcie skrobaczkę, to szybciej mnie tu nie będzie.
Skrobaczki nie użyczyli i bez pożegnania pojechali...
Jak ja nie znoszę hipokryzji w każdej możliwej postaci.
hipokrytyczni funkcjonariusze
"No i fajnie". Wykazali się pełnym zrozumieniem, pozamykali jadaczki i pojechali. O co chodzi? A skrobaczki pewnie i tak nie mieli.
Odpowiedz@Armagedon: "Wykazali się pełnym zrozumieniem" po zaszantażowaniu ich monitoringiem, na którym prawdopodobnie widać, że sami nie przestrzegają egzekwowanego przez siebie prawa... ;-)
Odpowiedz@wumisiak: Chrzanisz. Nie sądzę, żeby samochód policjantów wydzielał kłęby spalin widocznych z kamer przemysłowych. Przestraszyli się oni tego monitoringu jak mróz gówna. Poza tym, ciekawe, kto miałby im ten mandat wypisać w razie czego? Koledzy? Gdyby chcieli być złośliwi, rzekliby autorce tak. "Dobrze, proszę pani, popełniliśmy wykroczenie i dostaniemy mandat, może jutro, lub pojutrze, jak zrobi pani użytek z tego monitoringu. A na razie, tu i teraz, pani dostanie swój." Ale to byli niemieccy policjanci. Przyjęli argumenty autorki i dali sobie spokój. Tyle.
OdpowiedzHipokryzja - hipokryzyjni(?) raczej niż hipokrytyczni :)
Odpowiedz@Rak77: Też mnie zainteresowała odmiana tego słowa... http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/hipokrytyczny;1447.html
OdpowiedzMyślałam, że pomogą oskrobac :). Widocznie też mieli zły dzień. I miałaś jednak szczęście, bo znam przypadek obdarowania mandatem za zwracanie uwagi, że Wladza łamie przepisy. Tylko tam monitoringu nie było.
OdpowiedzQuod licet Jovi..., czyli, co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie! Ale jezdzenie w zimie autem, bez zadnej mozliwosci oczyszczenia zamrozonej/zasniezonej szyby, moze chyba tylko zdarzyc sie najwniakom, nie wierzacym w klimat europejski, albo ludziom bez pojecia o samochodach.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Ale Autorka sobie przecież poradziła w ten jesienny wieczór. Mnie się wczoraj rano nie chciało do domu wracać po skrobaczkę, więc z lodu odkułem samochód czymś innym.
Odpowiedz@vonKlauS: Kilofem???
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: plastikową rączką ściągaczki wody. Bo w jesienne pluchy częściej mam(miałem) szyby całe zamoczone więc wożę ściągaczkę bardziej przydatną od skrobaczki. Zresztą przy takim lodzie to skrobaczki w kształcie litery "T" bym używał niczym młotka, jak niejednokrotnie to już czyniłem. ed. dziś wrzuciłem do auta, skrobaczkę, miotełkę (się rano przydała po wczorajszym przyprószeniu) i zalałem płyn zimowy. Opon jeszcze nie zmieniam.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2015 o 12:49
@ZaglobaOnufry: Pisalam, ze moje auto sie zepsulo i pozyczylam samochod od mojego partnera. Skad mialam wiedziec, ze skrobaczki nie znajde. Dla mnie to oczywiste i woze w moim samochodzie caly rok zmiotke i skrobaczke.
Odpowiedzpewności nie mam i sprawdzać mi się nie chce, ale chyba jest tak, że nie można wysiadać z odpalonego samochodu. Skoro siedzieli w aucie to prawa nie łamali
Odpowiedz@karusia10: Nie wiem jak w rzeszy, ale u nas nie można oddalać się. Chodzi o to, żeby nikt nie mógł podejśc i odjechać. Gdyby nie można było wysiadać z odpalonego samochodu to jak sprawdzić działanie świateł? U mnie się nie da włączyć świateł bez włączenia silnika, chyba ze zaraz po wyłączeniu silnika :d A ten przepis o iluśtam minutach to bzdura - nie można powodować zwiekszonej emisji np. stojąc na światłach kręcąc silnik do odcinki. Chyba że zabronione jest odgrzybianie klimy w mieście :d
Odpowiedz@karusia10: W Niemczech nie wolno trzymać włączonego silnika jeżeli się nie jedzie (tzn. nie uczestniczy w ruchu drogowym, stanie w korku się nie liczy). Trochę śmiesznie wyglądają np. instrukcje obsługi pewnego japońskiego producenta: "po uruchomieniu silnika odczekać 10 sekund i powoli ruszyć. Dla niemieckich użytkowników: po uruchomieniu silnika powoli ruszyć". Nawet 10 sekund formalnie było problemem. No cóż, nie tylko w Polsce są głupie przepisy.
Odpowiedz@mooz: W Polsce jest podobny przepis, formalnie na postoju nie możesz mieć odpalonego silnika zbyt długo, ale policja naprawdę rzadko się tego czepia.
Odpowiedzuszczegółowić proszę: jacy policjanci, jaki kraj, jakie prawo; a chłopaka ochrzanić za brak skrobaczki;
Odpowiedz