Historia
http://piekielni.pl/69738 przypomniała mi niedawną rozmowę ze znajomym.
Otóż M po pijaku wracał z imprezy. I film mu się urwał.
Obudził się jakiś czas potem.
Pobity.
Bez portfela i telefonu.
Na torach kolejowych.
W sumie zapił, niby jego wina.
Nie jestem też w stanie stwierdzić na 100%, ale wiele wskazuje na to, że nie dość, że został ofiarą rozboju, to jeszcze ktoś porzucił go nieprzytomnego na torach.
Nie ogarniam s*****syńtwa.
alkohol kradziez pobicie powrot z imprezy
moj ojciec opowiadal jak multum lat temu gdy jeszcze mieszkal w czechoslowacji jego kumpel (czech) obudzil sie raz rano po n-tej juz popijawie potwornie obolaly posiniaczony a na koszuli mial wzdloz slad po OPONIE :P
OdpowiedzAlbo wystartował z pięściami i mordą do jakiejś bandy, dostał za swoje, po drodze gubiąc graty bo kieszenie płytkie, a potem wyglebił się potykając o szynę jak wiał. Nie wiemy i się nie dowiemy, a alkohol jest dla ludzi, nie dla bydła co to nie wie kiedy przestać i z kim pić można.
Odpowiedz@bloodcarver: Bardzo możliwy scenariusz wydarzeń. Absolutnie nie mniej prawdopodobny.
Odpowiedz@bloodcarver: no i dlateog pisze, ze nie wiem na 100% kto zaczynal, czy telefonu i portfela nie zgubil itp. ... znam to tylko z opowiesci po pierwszym szoku tym bardziej ze kumpel nie za bardzo pamieta wydarzenie pamieta efekt i to ze chwile po jego obudzeniu sie i zwleczeniu z torow przejezdzal tamtedy pociag mowie hipotetycznie- jesli jednak mialby pecha i bylby ofiara pobicia, co sie zdarza, to porzucenie na torach to jednak przesada
Odpowiedz@bazienka: Skoro nie wiesz, to czemu piszesz "Nie ogarniam s*****syńtwa."? Trochę to bez sensu, bo facet może być sam sobie winien.
Odpowiedz@bazienka: czyli właściwie nie wiesz co się stało, i wymyślasz tak samo prawdopodobny scenariusz jak ja mogę wymyślić, że typ zgubił swój ukochany telefon i dokumenty i z rozpaczy (lub amoku alkoholowego) sam się na tych torach położył... ale nie ogarniasz sku... z wydarzenia które mogło nie mieć miejsca, bo nawet dresikom nie chciałoby się pijanego, ciężkiego pewnie faceta nieść na tory... Dla mnie najbardziej w tej historii piekielne jest to, że ktoś może upić się do tego stopnia by nic nie pamiętać i obudzić się na torach.
Odpowiedz@Rammsteinowa: no wlasnie hipotetycznie, to jedna z mozliwosci
Odpowiedz@bazienka: i hipotetycznie nie ogarniasz? to tak się da?
OdpowiedzBo naturalnie zawsze nalezy wymagac od bandziora, zeby po uprzejmym obiciu mordy i rozboju/kradzeizy, zatroszczyl sie jako dobry samaryta o ofiare, opatrzyl rany, udzielil pierwszej pomocy, zadzwonil po pogotowie, a moze nawet dobrowolnie udal sie na policje. Pijakowi sprali pysk i ten chce jeszcze od przestepcy, ktory go napadl, troski i pomocy, alez glupi naiwniak, ktoremu alkohol widocznie wygryzl caly rozum!
OdpowiedzNo strasznie "s*****syńtwo", kolesiowi nie wiadomo co się stało, może został pobity, może zaczął bójkę, bo niestety nie ewoluował na tyle, żeby umieć korzystać z alkoholu. Może sam się położył na torach po tym, jak ktoś go okradł? Więc mamy potencjalną piekielność. Chyba zacznę wstawiać historie o tym, jak nie zamówiłam czegoś z allegro, bo przeczucie mi mówiło, że sprzedający mnie nabije w butelkę.
OdpowiedzRównie dobrze ktoś mógłby napisać historię o tym, jak to nie ma portfela. Nie wie dokładnie: może zostawił w sklepie lub wypadł mu na poczcie, ale nie! To na bank te skur****ny kieszonkowcy! No sorry... A do komentujących: już nie róbcie przestepstwa z tego, że chłopak się napił za bardzo. Nigdzie nie jest napisane, że on tak codziennie lub często. Wszyscy święci odwiedzają ten portal?
OdpowiedzSorry, ale zostawienie kogoś na torach kolejowych to jest skurrwysyństwo. Piszecie ładne scenariusze, więc dopiszę kolejny. Może się bali, że ich rozpozna i zostawili go na pewną śmierć.
Odpowiedz@Jezebel: I tu się z tobą zgadzam. Gdyby napruty koleś zległ na torach z powodu niemocy, raczej zasnąłby sobie tam smacznie i spał aż do śmierci. Jeśliby dostał w dziób i stracił świadomość - mógłby się dość szybko "przeckąć". Poza tym człowiek nawet mocno nachlany jednak kojarzy. Wątpię, żeby się celowo w tym miejscu ułożył do snu. Podobno wracał z imprezy? Czyli raczej szedł o własnych siłach i w kierunku domu, jak sądzę? Czy ten "kierunek" prowadził właśnie przez te tory, albo chociaż, z grubsza, w tamta stronę?
Odpowiedz@Armagedon: Tyle że w dziób to mógł dostać i od gleby, bo o szynę to nawet na trzeźwo idzie się potknąć. "nawet mocno nachlany jednak kojarzy" - no to pijasz z w miarę ogarniętymi ludźmi. Są i tacy co nie kojarzą wcale i imprezę trzeba im opowiadać (a na następną nie zapraszać)
Odpowiedz@bloodcarver: kiedyś dużo piłem, tak, zeedwo trzymałem się na nogach. Ale nigdy nie zdażyło mi się żebym zasnął w miejscu publicznym czy całkowicie nic nie pamiętać. No może raz ale wtedy miałem 13 lat. :P dlatego nie rozumiem ile trzeba wypić żeby zasnąć w miejscu publicznym czy gdziekolwiek indziej niż w domu u siebie czy u znajomych. Trzeba znać swoje granice
OdpowiedzNie rozumiem, czemu większość upiera się, że koleś sam wlazł na te tory, a potem ułożył się na nich do snu. A wcześniej - idąc na czworakach przez miasto - zgubił portfel i telefon. I żaden "uczciwy znalazca" nie próbował ich zwrócić. Chyba nie tak trudno odróżnić ślady po regularnym mordobiciu od "obcierek", ewentualnie rozciętego łba po upadku. @bloodcarver: Ja w zasadzie wcale nie piję, ale przecież nie twierdzę, że nie bywam na imprezach. Widzę, co potrafią wyprawiać nachlani ludzie. Ale jak chcą lać - idą do łazienki, nawet na czworakach, jak chcą rzygać - rzucają się do okna, bo najbliżej, jak są "senni" - walą się na łóżko, albo pod stół, ale nie szukają miejsca na parapecie okiennym. Bo W DANYM MOMENCIE kojarzą, gdzie są i co robią. Dopiero następnego dnia nic nie pamiętają. Nawet nachlany do nieprzytomności gościu wie, że wsiadł w samochód i nim jedzie. A jak szczęśliwie dojedzie - rano będzie się pytał, kto go przywiózł? Więc trudno mi przyjąć, że nawet mocno nagrzany człowiek kładzie się spać akurat na torach, gdyż z pewnością nie pomyśli, że pociąg nad nim przefrunie. @Vitas: No właśnie twoja wypowiedź potwierdza moją teorię. Według mnie kolega wyszedł z imprezy mocno nietrzeźwy, noc była, trafił na złych ludzi, którzy go napadli, a że się pewnie stawiał zamiast uciekać, bo mu gorzała dodała animuszu - stłukli go i skopali za karę, a potem sadząc, że przesadzili deko i może zrobili człowiekowi ostateczną krzywdę - przenieśli kawałek i ułożyli na torach. Zbrodnia niemal doskonała.
Odpowiedz@Armagedon: no i słowo - klucz... pobity. Po solidnym wp#erdolu raczej nie kładzie się człowiek na szynach. A jeśli się potknie i zalegnie, to instynkt samozachowawczy daje znać o sobie, więc czołga się poza zasięg pociągu. Przeszłość mam za sobą burzliwą. Zawsze się odturliwałam od zagrożenia.
OdpowiedzJak zapił i urwał mu się film, to nie wiadomo skąd się wziął na torach kolejowych. Równie dobrze mógł wdać się w coś, gdzie zamienił portfel na wpierdziel, a dopiero potem ruszyć w dalszą drogę, by ostatecznie zalegnąć na torach. Dobrze że nie było mrozu... ani pociągu.
OdpowiedzMnie zastanawia czy imprezował sam. Bo jeśli ze znajomymi, to oni są najbardziej piekielni, że w takim stanie wypuścili kumpla z imprezy. Samego.
OdpowiedzZa PRL-u to Milicja potrafiła podobne numery odwalać. Np. wywieźć pijaczka na granicę powiatu i tam porzucić. Z tego co wiem, pobicia też się zdarzały, acz słuchy o stratach w majątku do mnie nie doszły (takie rzeczy ponoć tylko na Kolskiej :D). Podstawowa zasada: nie umiesz pić, nie pij. A jeśli już łamiesz powyższe: pij z kolegami MOŻE któryś cię odprowadzi...
OdpowiedzRównie dobrze mógł też ocknąc się zaraz po wyglebieniu się na tory. Sam nie wie przecież, czy tam leżał, czy szedł obity, potknął się o szynę, wypierniczył i ból go otrzeźwił natychmiastowo.
OdpowiedzWiecie co... Z komentarzy wynika, że jeśli ktoś po pijaku zarobił po ryju, to jego wina. Bijący to aniołki, którym zapach alkoholu przeszkadza i zamieniają się we wściekłe psy. A jak domu nie zamknę, wychodząc i mnie obrobią, to też moja wina. Bo złodziej, aniołek, uczciwy chłopak, jak widzi klamkę, to naciska. A jak otwarte, to uznaje, że dla niego i bierz, co chcesz...Naprawdę usprawiedliwiacie ludzi, którzy go pobili?
Odpowiedz@Jezebel: No co Ty... Nie wiesz, że jak się upijesz(a w ogóle jak tak można?! Przecież trzeba znać umiar i kulturalnie sączyć jedno piwko pięć godzin - a i to od święta!), to jesteś menel, a jak domu przypadkowo nie zamkniesz, to jestes głupia dzida?! Oczywiście przesadzam, ale od dłuższego czasu w komentarzach wszyscy wszystkie rozumy pozjadali. A nie daj boże nie przyjdzie Ci do głowy w sekundę cięta riposta/olejesz babcie w MZK lub nie wytoczysz kasjerce sprawy sądowej o grosza... Drżyjcie narody.
Odpowiedz