Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

"Szanowni" "rowerzyści" (bo rowerzyści są szanowni, a "rowerzyści" "szanowni" - tak dla…

"Szanowni" "rowerzyści" (bo rowerzyści są szanowni, a "rowerzyści" "szanowni" - tak dla wyjaśnienia)!

PRZEJŚCIE dla PIESZYCH, jak wskazuje jego nazwa, służy do PRZECHODZENIA. PIESZO.

A nie, kij w szprychy niektórych debilom, do wjeżdżania z nieoświetlonego CHODNIKA (który - cóż za zdziwienie! - służy do CHODZENIA) na nieoświetlone PRZEJŚCIE nieoświetlonym rowerem z prędkością ~25-30 km/h w dzisiejszych zimowych warunkach, w dodatku będąc ubranym na ciemno.

I wcale mi nie szkoda kretyna, który na dźwięk mojego klaksonu, kiedy wpadł mi pół metra przed maskę (dobrze, że skręcałem na parking sklepu z prędkością ~15 km/h, a nie np. 30) zaliczył glebę i pierdyknął deklem w drzewo. Może się w pustej pale poukłada.

EDIT: Żeby nie było niedomówień i insynuacji: glebę zaliczył WYŁĄCZNIE na dźwięk klaksonu, w wyniku własnego nieudolnego uniku - nagłe szarpnięcie kierownicy roweru na przymrożonym błocie pośniegowym przy tej prędkości zwykle nie kończy się dobrze. Do kontaktu z autem nie doszło.

by timo
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar PaniPatrzalska
8 10

Dopisuję, żeby moje stanowisko na temat historii było jasne: Pewnie, że wyskakiwanie z prędkością 25 km/h na ulicę bez rozejrzenia się to ewidentna wina rowerzysty. I tylko kierowcy i jego nerwów żal.

Odpowiedz
avatar timo
9 13

@PaniPatrzalska: ok, jestem w stanie tolerować rowerzystów, którzy korzystają z przejść dla pieszych w sposób rozsądny, bezpieczny i zbliżony do pieszego (tolerować, nie akceptować). Powiem więcej: w takich warunkach, jak dzisiaj (ogólnie zimowych, ale pierwszy atak zimy ma to do siebie, że kierowcy odwykli od śliskich dróg i jeszcze się nie przyzwyczaili, a poza tym wiele osób czeka do ostatniej chwili ze zmianą opon i pierwszy śnieg często zaskakuje ich na letnich) uważam, że bezpieczniej, jeśli rowerzysta ROZSĄDNIE jedzie chodnikiem (tzn. ustępuje pieszym, jedzie powoli, jest oświetlony, nie ma w uszach słuchawek), niż pląta się po "szklance" między samochodami. Ale opisane w historii zachowanie zakrawa na coś pomiędzy brakiem instynktu samozachowawczego a skłonnościami samobójczymi. Swoją droga problemem jest też to, że święte krowy na rowerach nie mają obowiązku posiadania ubezpieczenia OC. Jeśli więc rowerzysta przepychając się między autami w korku porysuje komuś kierownicą czy pedałem lakier, bądź też w sytuacji podobnej do opisanej spowoduje uszkodzenie auta (nie wspominając o "cichociemnych" na drogach poza terenem zabudowanym, o których - lub unikając kontaktu z którymi - można sobie nieźle rozbić auto), to szanse na wyegzekwowanie naprawy szkody są niewielkie. Dlaczego KAŻDY inny pojazd w ruchu drogowych musi posiadać OC, a rower nie?

Odpowiedz
avatar Devotchka
3 7

@timo Według mnie każdy kto zamierza wjechać na drogę miedzy samochody rowerem powinien miec obowiązkowo cos w rodzaju prawa jazdy. Z wszystkimi zasadami i równym co samochody egzekwowaniem tych praw, a nie jak karta rowerowa. Wtedy wypadki nie miałyby tak często miejsca, a idioci nie mieli wstępu miedzy auta.

Odpowiedz
avatar Ara
0 6

@PaniPatrzalska: Sprawiedliwy czy nie, taki przepis istnieje. A przepisów ruchu drogowego nie można traktować wybiórczo.

Odpowiedz
avatar lift_man
0 4

@PaniPatrzalska: Oj, nie stosujmy do przepisów się wtedy kiedy nam nie są na rękę. Tak więc skoro Tobie i Tobie podobnym, zwyczajnie ciężko ruszać się z siodełka co te 200-300m w mieście, to czemu ja mam się ograniczać tylko do chodnika i nie wchodzić na DDR? Sorry, ale takim myśleniem nie zajedziemy daleko. Przepisy mamy jakie mamy, czasem bzdurne. Ale jeśli chcemy by ktoś ich przestrzegał na naszą korzyść, to przestrzegajmy ich i w drugą stronę. Tak się składa że jeżdżę rowerem, w sezonie codziennie. Jakoś dla mnie nie jest problemem zsiadanie i wsiadanie z roweru (naprawdę, po kilku dniach takiej jazdy to już wchodzi w krew!:) ), albo ustalenie trasy tak by korzystać z przejazdów. Bądź lecieć czarnym tam gdzie wiem że mogę i nie będę przeszkadzał. Szczególnie że w ten sposób dbam i o własne bezpieczeństwo jak i bezpieczeństwo innych. Na rowerze jesteś większym celem niż idąc z nim ręka w kierownicę. Przy hipotetycznym wjeździe wariata na pasy, idąc z rowerem za rączkę masz większe szanse że nic Ci się nie stanie lub stanie Ci się mniej... Na rowerze... cóż, może się okazać że rower będzie już niepotrzebny, a przyda się bardziej inny rodzaj pojazdu kołowego... Mówisz że nie raz spotkałaś się z agresją ze strony pieszych, cóż... każdy, komu ktoś na pasach zaciągnął gumą łydkę, jest nieco usprawiedliwiony w takiej reakcji. Zresztą kiedyś ludzie potrafili jeździć rowerami, dziś niestety nie. Ogólnie, pieszym jest każdy, rowerzystą, kierowcą itp. już niekoniecznie. Fajnie zaś wiedzieć co widzi kierowca, co rowerzysta co motocyklista, co pieszy itp... Nie mówiąc o tym że wyobraźnia też się przydaje. :)

Odpowiedz
avatar klemenko
2 2

@timo: wozy konne i kolumny pieszych czy osoby poganiające czy prowadzące zwierzęta nie muszą mieć OC, podobnie piesi, którzy też mogą wyrządzić szkody.

Odpowiedz
avatar timo
-1 3

@klemenko: napisałem "Dlaczego KAŻDY inny pojazd w ruchu drogowych musi posiadać OC, a rower nie?" - czy według Ciebie pieszy i zwierzę to pojazd? Gratuluję... Co do pojazdu zaprzęgowego, to również się mylisz. Jesteśmy w UE, każde zwierzę hodowlane (pomijam wyjątki typu drób) ma w uchu kolczyk z numerem, a jego posiadacz - aby móc uzyskać dla zwierzęcia tenże kolczyk - musi posiadać wpis do rejestru producentów rolnych. Jednocześnie będąc wpisanym do w/w rejestru staje się rolnikiem, przez co zaczyna podlegać obowiązkowemu ubezpieczeniu OC rolników. Ubezpieczenie to obejmuje m.in. szkody wyrządzone przez zwierzęta gospodarskie oraz szkody powstałe w wyniku pojazdów rolniczych niepodlegających obowiązkowi rejestracji (np. kombajn czy wspomniany wóz konny). Więc pośrednio wóz konny również ma ubezpieczenie OC. Oczywiście, zaraz możesz napisać, że nie każdy, kto ma konia ma ten wpis, a koń kolczyk. Ale tak samo nie każdy ma zarejestrowane auto i wykupione obowiązkowe ubezpieczenie. Na przyszłość zalecam zapoznanie się z tematem przed napisaniem komentarza.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2015 o 16:31

avatar Bastet
3 3

@lift_man: Pani Patrzalska pisała o agresji, w miejscu gdzie miała prawo jechać rowerem - przejazd rowerowy. Więc nie jest w żaden sposób ta agresja usprawiedliwiona.

Odpowiedz
avatar ElPieso
1 3

@lift_man To że niektórym "nawet w sezonie co 300m" chce się zsiadać nie znaczy ze ten przepis ma odrobinę sensu. Lemingom jak ty wszystko da się wmówić, a nasz sejm taki mądry :) Tak samo jak przepis o poruszaniu się rowerem po chodniku. Zamiast po prostu egzekwować przepis o stwarzaniu zagrożenia w ruchu, czy to drogowym czy pieszych. Efekt - psiarnia się czepia ludzi którzy łamią przepis w środku niczego, a stwarzający zagrożenie pedaliści poruszający się z nadświetlną w gęstym ruchu i tak najczęściej uciekną.

Odpowiedz
avatar lift_man
0 2

@ElPieso: Po pierwsze, po chorobę mnie obrażasz? :) Po drugie,gdzie powiedziałem że sejm jest mądry? To że przepisy są chore znaczy że nie trzeba ich przestrzegać, do tego dążysz? Jedyne o co apelowałem to o zdrowy rozsądek wszystkich użytkowników ruchu, zarówno drogowego jak i pieszego. Podstawą jest, żyj i daj żyć innym, więc warto zapewnić bezpieczeństwo sobie i innym. Bez tego będzie więcej przypadków, jak ten ostatni, spotkanie 3ciego stopnia pedalarza z pendolino :D To czego czepia się policja, jest sprawą indywidualną dla większości policjantów. Bo z nimi jak z rowerzystami, są rowerzyści i pedalarze. @Bastet, mój błąd. Skrót myślowy i wyszło jak wyszło.

Odpowiedz
avatar tajniak4
2 2

@timo: A według mnie rower znacznie bardziej przypomina pieszego niż inne "pojazdy" i podobnie powinien być traktowany. Serio, jeżeli nałożylibyśmy obowiązkowe OC na rowerzystów, to dlaczego nie na pieszych? Piesi też powodują wypadki.

Odpowiedz
avatar MarMac
1 1

@Devotchka: Mam podobne zdanie i próbowałem przekonać do tego kolegę. Jego koronnym agumentem przeciw temu było "moja babcia i inni starsi ludzie tego nie kupią. Ona od lat jeździ rowerem po drogach i nigdy nic się jej nie stało więc będzie lamentować, że po co jej jakiś dokument". Troche w tym prawdy - starsi nie będą chcieli tego kwitu wyrabiać, a jak posypią się mandaty to byłby wielki płacz. @tajniak4: A dlaczego nie? Nałóżmy OC na wszystkich. I mówie to serio. Człowiek wypełniałby wniosek czy chce być ubezpieczony jako pieszy, pieszy+rowerzysta/kierowca samochodu itd. Oczywiście im więcej kategorii tym drożej, ale wydaje mi się, że w ogólnym rozrachunku ubezpieczenia byłyby tańsze niż obecnie. Kto pokrywa koszty wypadku? Sprawca. Gdy sprawca wypadku nie ma OC odszkodowanie jest wypłacane przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Jest on finansowany w sporej mierze ze składek opłacanych przez tow. ubezpieczeniowe. Czyli za niemal każdy wypadek spowodowany przez pieszego wypłata pochodzi z UFG (lub w ogóle jej nie ma). Gdyby OC było obowiązkowe dla wszystkich UFG nie musiałby posiadać aż tylu pieniędzy (nadal byłaby grupa, która byłaby nieubezpieczona, tak jak teraz są kierowcy jeżdżący bez OC) czyli składki od ubezpieczalni byłyby niższe, a więc i koszty ubezpieczenia mogłyby być niższe. Byłoby też bezpieczniej - masz wypracowane zniżki (za bezwypadkowe poruszanie się) więc starasz się nie wjeżdżać rowerem jak kretyn między auta, bo będzie po zniżkach w razie Twojego sprawstwa.

Odpowiedz
avatar timo
-1 1

@tajniak4: Ciekawa teoria. Ma koła, ale nie jest pojazdem. Jeździ, a nie chodzi, ale przypomina pieszego. Porusza się od pieszego 5- a nawet 10-krotnie szybciej, z prędkościami podobnymi do samochodów w gęstym ruchu miejskim, ale przypomina pieszego. Tak mi się nasuwa: widziałeś kiedyś rower? Co do skutków "kontaktu", to jedna pieszy zwykle nie przeciska się w korku pomiędzy autami, nie pojawia się znienacka z taką prędkością, jak rowerzysta, a jak już ma styczność z autem, to raczej nie jest - w przeciwieństwie do roweru - najeżony ostrymi metalowymi elementami, uszkadzającymi samochód. A za tym, żeby ubezpieczenie OC każdego obywatela było obowiązkowe, jestem od dawna.

Odpowiedz
avatar klemenko
1 1

@Devotchka: w cywilizowanym świecie nie ma czegoś takiego jak karta rowerowa czy prawo jazdy na rower. Druga sprawa: rowerzyści w 2014 r. byli sprawcami 6,2% wypadków. 76,7% wypadków spowodowali kierujący samochodami osobowymi. Jak widać, posiadanie prawa jazdy nie zapobiega wypadkom.

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 7

"Do kontaktu z autem nie doszło." I łaska boska. Mam na myśli auto. Wiesz, tacy to mają z reguły betonowe łby... I straty mogłyby być spore.

Odpowiedz
avatar tajniak4
-3 3

Moi drodzy. Niektórzy nie umieją jeździć rowerem. Niektórzy nie umieją jeździć samochodem, chociaż stosowne uprawnienia posiadają. Niektórzy nawet idąc piechotą zachowują się jak idioci. Nie ma co wyciągać z tego wniosków. Uważam, całkowicie na poważnie, że zakaz jeżdżenia rowerem po chodniku i zakaz przejeżdżania rowerem przez przejścia dla pieszych to chyba najdurniejszy przepis w polskim prawie ruchu drogowego. Tylko ktoś, kto w życiu nie prowadził ani roweru, ani samochodu, może zaliczyć rower do tej samej kategorii co samochód. W porównaniu z samochodem, rower trudno w ogóle uznać za pojazd - to jest po prostu pieszy z kółkami. I o ile nie ma ścieżki rowerowej, jego miejsce jest wśród innych pieszych. Równie dobrze można za "prowadzących pojazdy" uznać dzieci na hulajnogach i nakazać im jazdę po jezdni obok ciężarówek i autobusów. Gabaryty, masa, technika prowadzenia, konsekwencje ewentualnego zderzenia z samochodem, a zderzenia z pieszym. Umieszczenie rowerzysty wśród samochodów jest idiotyzmem takim samym, jakim byłoby zlikwidowanie chodników i nakazanie pieszym poruszania się po jezdni.

Odpowiedz
avatar timo
0 0

@tajniak4: Są dwie opcje: albo jesteś bezdennie głupi, albo nigdy nie prowadziłeś ani roweru, ani samochodu. Trzeba naprawdę mieć coś z głową, żeby rower traktować jak pieszego. Podam Ci prosty przykład: koło Twojego auta (jak kiedyś dorośniesz i sobie je kupisz) przechodzi pieszy. Otarł się, skutkiem czego ubraniem wytarł Ci brud z lakieru. Teraz obok tego samego auta przejeżdża rowerzysta. Otarł się, w wyniku czego masz dwie piękne krechy wydarte do gołej blachy na całym boku auta - jedną od kierownicy, drugą od pedału. Dalej twierdzisz, że rower i pieszy mają ten sam potencjał demolujący? A pieszy z kółkami, jak to kretyńsko ująłeś, nazywa się wrotkarz albo rolkarz.

Odpowiedz
Udostępnij