Jak zdobyłem najlepszego przyjaciela?
Robiliśmy poranną kontrolę. Pierwszy tramwaj cała trasa. Wjechaliśmy na pętle i czekamy na odjazd za 8 minut. To myślę idę jeszcze do ToiToia. Idę i kawałek przed wagonem widzę jakąś reklamówkę na szynach. Niby nic, bo tramwaj po tym przejedzie, ale to się poruszyło.
Podszedłem i znalazłem 3 kociaki. Dwa już zdechły z mrozu trzeci ledwo żywy. Uratowałem i dałem dom i mam najlepszego przyjaciela. Rudzik czasem zachowuje się jak pies ;-) i kocha mnie całym swym kocim sercem.
Ale powiedzcie, jakim trzeb być ch...m, by malutkie kociaki w reklamówce wyrzucić raz na mróz dwa na tory by je rozjechał tramwaj.
komunikacja_miejska
"Pogłaski" dla Rudzika. A co do sprawcy - zacytuję Prusa: "ludzie [...] to są... nierogate świnie z przeproszeniem. Tylko tyle powiem..."
Odpowiedz@dmd: to ja zacytuje Tuwima: "prozos repliki sie spodziewal nie dam ci prztyczka ani klapsa nie powiem nawet 'pies cie yebal' bo to mezalians bylby dla psa
OdpowiedzHistorie są piekielne i plusa wrzuciłam, ale popracuj, proszę, nad gramatyką i stylem, bo trudno się czyta.
Odpowiedz"pętlę". A ludzie to potwory, coraz częściej to widzę czytając takie opowieści...
OdpowiedzJa rozumiem, że można nie wiedzieć czy pisze się "pentle" czy "pętle", ale pisać oba na raz to lekka przesada xD. A poza tym historia spoko.
Odpowiedz@Kojot: Taki zabieg zastosowany zapewne po to, aby czepialscy mogli sobie wybrać ;)
OdpowiedzRozwiązanie językowe bardzo ciekawe - "pęntla" :)
Odpowiedzchwali Ci się bardzo!:) ale zmień "Pęntlę" na pętlę :) i oby się kociak dobrze chował :)
OdpowiedzWystarczy że taki człowiek potrzebował szybko kotów się pozbyć, a nie miał innej opcji. Nie zrobił dobrze, ale schroniska nie przyjmą jak zwierz nie jest bezpański, fundacje mnożą problemy i formalności, oddać nie bardzo jest komu, sterylizacja kotki kosztuje... I takie efekty. Jedyna opcja by zwierzaki nie lądowały w lesie czy na ulicach, to zorganizować miejsce gdzie będzie je można oddać, żadnych pytań i podpisów, żadnych opłat. Tak jak to jest z noworodkami.
Odpowiedz@bloodcarver: to państwo utonie w kotkach i pieskach. Skad wezmie taka organizacja kase na jedzenie, itp? Schroniska są pełne. W mojej gminie jest schronisko. Jako dziecko widziałam kilkaset zwierząt podrzuconych we wsi. Nie wiem o co chodziło czy o kase, nie przyjecie do schroniska, nie chciało im się jechac dalej czy może liczyli na to, że ktoś przygarnie. Było kilka przypadków wścieklizny. Od kilku lat sytuacja zmieniła się i rzadko widać bezpańskie zwierzeta.
Odpowiedz@bloodcarver: co za problem w schronisku powiedzieć że sam znalazł te koty? Mógł też skontaktować się z fundacją i poprosić o pomoc w znalezieniu im domów. Mógł też na fejsbuku na lokalnej grupie się ogłosić, że ma koty do oddania. W moim mieście można też zgłosić się do schroniska z prośbą o refundację sterylizacji kota. Opcji jest milion, wystarczy pomyśleć.
Odpowiedz@krystalweedon: Argumenty niby słuszne. Tym bardziej słuszne w kontekście dzieci. I teoretycznie dziecko zabić trudniej. Ale co z tego? Fakt faktem że dopiero okna życia i prawo do zostawienie dziecka w szpitalu pomogły. @rahell: wszystko co opisujesz wymaga czasu i wysiłku. Owszem, powinien go był poświęcić. Ale zawsze będą ludzie, którzy nie poświęcą. Jedyne systemowe rozwiązanie to przestać od nich tego wymagać, patrz wyżej.
Odpowiedz@rahell: Raczej wystarczy 4 litery ruszyć a nie wybierać najprostsze i najtańsze rozwiązanie. Ale zadbać by kotka nie miała szans na wyjście z domu w trefnym czasie czy poszukać kociętom domu to zawszeć jakaś praca. A komu by się tam chciało? Jak kocica zajdzie to małe się utopi/wyrzuci/powiesi na drzewie... W końcu "to tylko koty"... Moja dwójka, jeszcze ślepa wylądowała w kontenerze na śmieci w chłodny kwietniowy wieczór. Sądząc z ilości chłamu, przez który musiałyśmy się przekopać spędziła w owym zasobniku minimum dwa dni. Najmłodszy i najsłabszy kociak z miotu na ratunek się nie doczekał. Autorze, chwała Ci za uratowanie Rudzika. Takie "odratowańce" to najwierniejsi przyjaciele.
Odpowiedz@bloodcarver: wiesz, wydaje mi się, że nawet jakby powstało takie coś jak mówisz, ludzie którzy już teraz nie chcą znaleźć czasu i poświęcić trochę energii, tylko wolą skazać na pewną śmierć żywe stworzenie, nie poświęcą go i wtedy. Poza tym Twoje rozwiązanie też nie jest najlepsze, z tego względu jaki podała krystalweedon. Istnienie takiej placówki będzie dawało ciche przyzwolenie na mnożenie zwierząt na potęgę, bo co to za problem, jak można je potem bez niewygodnych pytań oddać? Ludzie się wtedy nigdy nie nauczą, jak ważna jest sterylizacja.
Odpowiedz@rahell:: Argumenty niby słuszne. Tym bardziej słuszne w kontekście dzieci. I teoretycznie dziecko zabić trudniej. Ale co z tego? Fakt faktem że dopiero okna życia i prawo do zostawienie dziecka w szpitalu pomogły. Heh, mam deja vu, już to raz pisałem a nadal nie dociera...
OdpowiedzNie rozumiemy nadal w czym takie okno dla zwierzat pomogloby. Ludzie oddawaliby na potege zwierzeta, ktore i tak kiedyś trzeba uspic z braku kosztów utrzymanie. zaodpotowales kiedykolwiek zwierzątko?!?!?
Odpowiedz@bloodcarver: Co to znaczy " człowiek potrzebował szybko kotów się pozbyć, a nie miał innej opcji"? - nie wiedział, że ma kotkę? I nie można zawieźć do schroniska i oddać jako chociażby znalezione? Zostawianie żywych stworzeń aby powoli zamarzły czy zginęły z głodu jest godne bydlęcia a nie człowieka, na dodatek jest karalne. Co do twojego stwierdzenia " fundacje mnożą problemy i formalności" - masz pojęcie jak one działają? - to są często ludzie poświęcający SWÓJ PRYWATNY czas, w razie potrzeby SWOJE PIENIĄDZE, dla ratowania zwierząt, które tej pomocy potrzebują - więc dlaczego mają być szczęśliwe, że ktoś jest bezmózgiem i żeruje na nich?
OdpowiedzUkłon do pasa :) Pozdrawiam.
OdpowiedzTakie (nie)ludzkie ścierwa powinno się kastrować i zostawiać na mrozie do wykrwawienia.
Odpowiedz