Będzie o fachowcu. Dwóch. To znaczy jednym.
To znaczy o dwóch gościach, z których tylko jeden był fachowcem. Ale po kolei.
Dawno dawno (6 miesięcy) temu, gdy wprowadzałem się w swoje skromne progi, miałem do zrobienia całą instalację wodną w domu. Ówczesna, pamiętająca wczesne lata siedemdziesiąte, była w stanie, delikatnie mówiąc, opłakanym. Poprzedni właściciel nie zmieniał, bo nie miał ani czasu, ani pieniędzy, ani możliwości.
Po znajomości, bardzo bliska przyjaciółka poleciła swojego ojca. Ojciec przyjechał, instalację zrobił, rury wymienił.
Skasował... dosyć niezłą sumkę, ale nie chciałem się wykłócać, ze względu na jego pokolenie F1, w którym mam upodobanie.
Po paru miesiącach, gdy wyszedłem spod prysznica, zaczęła mi woda z baterii kapać. Sytuacja o tyle ciekawa, że bateria nie jest zakończona kranem, tylko wbudowana w ścianę z panelem prysznicowym.
Do jej ojca zadzwoniłem, sprawę zgłosiłem. Powiedział że teraz nie przyjedzie, bo już wypił piwo, ale następnego dnia będzie.
Długo to piwo pije, bo aż do dzisiaj go nie widziałem.
Do przyjaciółki dzwoniłem, sprawę opisałem. Przyjaciółka stwierdziła że "tatuś jest zajęty bardzo poważną instalacją w firmie XYZ i się zgłosi jak skończy".
Szkoda, że sam nie był w stanie mnie o tym poinformować.
Straciłem cierpliwość, gdy woda zaczęła sączyć się... ze ściany.
Zadzwoniłem po pierwszego-lepszego fachowca. Przyszedł typowy pan Zdzisiu-hydraulik, zawinął wąsa i po słynnym "Łoo panie, kto panu tak spier*olił", wziął się do roboty.
Okazało się, że ojczulek robił instalację z dwóch stron - od góry i od dołu. Zostały mu dwie końcówki i jedna uszczelka. Drugą więc, zamiast pójść do sklepu i ją kupić zastąpił... taśmą klejącą.
Fachowiec (tym razem już prawdziwy) skasował mi za to 50 zł. Za rozłożenie i złożenie z powrotem instalacji od zera, przy czym ojciec przyjaciółki niby "ekspert" za fuszerę wziął kwotę trzycyfrową (ponoć ze zniżką ze względu na znajomość) i pierwsza cyfra to nie była 1.
Oburzać się nijak nie mam o co na przyjaciółkę, że jej ojciec jest partaczem, ale jemu burdy też nie zrobię, ze względu na cenną znajomość.
Po prostu czasem nachodzi mnie niesmak, gdy wpadamy na siebie.
hydraulika
trzeba tego pana zgłosić do "usterki" :)
OdpowiedzDlatego takich rzeczy staram się nie załatwiać poprzez znajomych - i głupio o cenie usługi rozmawiać (jak sam widzisz ludzie różnie liczą "stawkę dla znajomych"), i później niewesoło z ewentualnymi reklamacjami. Odzyskasz pieniądze, stracisz znajomych - jaki w tym sens? W sytuacji gdy jest to całkiem obca osoba nie ma oporów, aby męczyć ich o porządne wykonanie do skutku.
OdpowiedzHistoria w której Scorpion nie jest superbohaterem, nie liczy się. Ktoś go chyba podrabia :D.
OdpowiedzTatuś twojej przyjaciółki to cwany fiut. A do tego bezczel. Pomijam tu fakt, że maniany jaką wykonał nie powinno się odwalać żadnemu klientowi. Ale zrobić taki numer znajomemu córki, a do tego skasować go poczwórnie - to już naprawdę trzeba mieć tupet! Tak się składa, że zarówno fachowcy, jak i "fachowcy" nie lubią wykonywać zleceń dla znajomych, oraz znajomych znajomych. I bronią się przed tym rękami i nogami. Pierwsi dlatego, że jak się robi "po znajomości" nie wypada śrubować ceny, drudzy dlatego, że zdają sobie sprawę ze swej nieudolności. A ten skubaniec zlecenie przyjął, wykonał byle jak, więc musiał przewidywać awarię, ale miał to w dupie, bo z góry wiedział, że nikt mu złego słowa nie powie. Dodatkowo pozwolił sobie jeszcze podać cenę z kosmosu, bo przecież to ty miałeś "po znajomości " dać mu lepiej zarobić. Zlekceważył cię niczym leszcza-naiwniaka, który uwierzył, że został potraktowany wyjątkowo ulgowo i cieszy się dziecko. Jak to się mówi - "a trzy mu w cztery".
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2015 o 18:43
@Armagedon: tylko, że się pisze przez "ch" ;)
OdpowiedzI co, ty, taki bohater, nie zareagowałeś na jawne oszustwo na niezłą sumę pieniędzy? Następnym razem o remont poproś "pana jo się spiesza", ale ostrzegam - może odpowiedziec "ni mom czasu"
OdpowiedzWidzisz chłopczyku? Było nie podnosić fałszywego alarmu tyle razy - teraz nikt nie uwierzy, że naprawdę widziałeś wilka. ;-)
OdpowiedzNajpierw nie spacyfikowałeś mieszkańców bloku, w tym kolesia, który zastawia przejście rowerem, a teraz tu też pokora. Jak to, nie patrzyłeś wcześniej na konwenanse, wujka biłeś na oczach całej rodziny, obcych ludzi na ulicy, matkę z dzieckiem wyrzucałeś z autobusu a tu nagle myślisz nad konsekwencjami i dobrym smakiem?
Odpowiedz@komentator555: Widocznie miał gorszy dzień czy coś... :P
Odpowiedzi teraz prasialspiolka powinna ci w ramach gwarancji dac sie pokryc
Odpowiedz@PolitischerLeiter14_88: Hehehehe co za tekst.
Odpowiedzto tzw. fachofcy po szkołach zawodowych
Odpowiedz