Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w saloniku prasowym. Praca jest super - spokojna, przyjemna, piekielnych klientów…

Pracuję w saloniku prasowym.

Praca jest super - spokojna, przyjemna, piekielnych klientów nie mam, a wręcz przeciwnie - lubią sobie pogadać, często życzą miłego dnia i czasami nawet dostaję jakieś słodycze w prezencie. Oczywiście nie może być zbyt pięknie, dlatego zrobili u nas punkt odbioru przesyłek InPostu.

Roboty jest przy tym sporo, dostajemy za to dosłownie grosze, nie za bardzo mamy gdzie chować te przesyłki (a co drugi dzień przychodzi mnóstwo listów).

Piekielny jest doręczyciel, ludzie odbierający listy i w sumie cały InPost.

1. Doręczyciel - przez ponad miesiąc go prosiłam, żeby pisał na awizo "odbiór od dnia następnego". A nawet nie musiał pisać, wystarcza pieczątka. Dlaczego? Notorycznie przychodzili do mnie ludzie z awizo z tego samego dnia, a ja jeszcze nawet nie miałam tych listów u siebie, przez co ludzie marnowali swój czas.

2. Maszyneria i działanie firmy - gdy zepsuł się skaner do kodów na przesyłkach i tablet do elektronicznych podpisów, na wymianę czekałyśmy miesiąc. Wtedy trzeba było ręcznie wypisywać druczki odbioru, co generowało gigantyczne kolejki, szczególnie gdy ktoś miał do obioru np pięć listów. Zaginione listy - na porządku dziennym, rzecz jasna "nikt nic nie wie".

3. Odbierający - pretensje, że nie chcę dać listu sądowego do żony/kogoś tam gdy nie mają upoważnienia to norma. Najbardziej irytujący są ci, którzy przychodzą tego samego dnia po przesyłkę (oczywiście mówię o tych, którzy mieli już pieczątkę na awizo "od dnia następnego") i dziwią się, że jeszcze tego nie mam, albo się dziwią, że muszą długo czekać, bo doręczyciel był chwilę temu i nie mam jeszcze tych listów poukładanych.

Mają też na awizo wyraźnie napisane - odbiór między godziną 8 a 20. Co z tego! Ciągle ktoś przyłazi przed 8 albo po 20, co nie jest mi na rękę, bo rano mam kilka paczek gazet do rozłożenia, a wieczorem trzeba posprzątać, zacząć liczyć kasę i powoli wszystko ogarniać do zamknięcia. Oczywiście nie robię problemu jak ktoś przyjdzie później, ale jak pewna pani przyszła o godzinie 21.01 (czynne mamy do 21) i się bardzo zdziwiła, że jej nie wydam przesyłki bo za minutę wychodzę, to ręce mi opadły... Obraziła się, że nie zamierzam zrobić wyjątku "skoro już tu przyszła" i czekać potem pół godziny na kolejny autobus.

4. Codziennie ktoś robi awanturę, że nie może nas znaleźć i że mamy pisać, w którym markecie mieści się salonik prasowy. Nie dociera, że to nie my roznosimy przesyłki i że to zależy od doręczyciela.

Ludzie, jak dostajecie awizo, to czytajcie co tam jest napisane i szanujcie czas innych ludzi. A jak odbieracie coś z szanownego InPostu w kioskach czy innych miejscach (słyszałam, że w sklepie mięsnym nawet taki punkt istnieje...) to nie miejcie pretensji do osób które tam pracują, bo to naprawdę nie od nich zależy.

by denaturat
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar misiafaraona
-3 9

Mogłeś nie zgodzić się na ten inpost w twoim lokalu?

Odpowiedz
avatar Gregorius
15 17

@misiafaraona: Jeśli jest pracownikiem to zapewne ma guzik do powiedzenia w tej kwestii.

Odpowiedz
avatar denaturat
10 10

@misiafaraona: Jestem kobietą, to raz. Dwa - zostało to narzucone przez właścicieli sieci saloników i my jako pracownice mamy, jak to napisał Gregorius - guzik do powiedzenia.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-3 5

@denaturat: To pytanie (od misiafaraona) było bardzo zasadne, mogłaś od razu napisać to w historii. Chyba właśnie dlatego ją piszesz, żeby przedstawić swój punkt widzenia ogółowi. Dla którego twoja oczywistość nie jest taka oczywista.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2015 o 0:54

avatar mitzeh
8 8

@PiekielnyDiablik: no nie wiem, dla mnie jest dość oczywiste, że jeżeli ktoś pisze "pracuję w..." to raczej nie ma na myśli "jestem właścicielem i czasami siadam za kasą" ;)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-3 3

@denaturat: czekamy na uściślenie; @mitzeh: przy dzisiejszej mnogości form zatrudnienia nie jest to jasne. Równie dobrze może być oddelegowanym pracownikiem agencji tymczasowej na zlecenie, albo właścicielem może być jej dziadek, a ona "panią na włościach" nawet formalnie nie zatrudnioną. Sami ajenci czy franczyzobiorcy czasem też tak piszą "że pracują". mniejsza z tym... Chodzi najbardziej o to, że w historii brak informacji, przez pryzmat których moglibyśmy oceniać. Nie wiemy nawet czy pracuje tam sama(1-os. punkt)? Czy i pod jakimi warunkami musiała się przeszkolić i przyjąć dodatkowe obowiązki punktu awizo? Bo brzmi to bardziej jak abstrakcyjna skarga, że wpadli Talibowie i zrobili w kiosku harem...

Odpowiedz
avatar denaturat
2 2

@PiekielnyDiablik: Salonik należy do ogólnopolskiej sieci, w ajencji ma to moja szefowa, ja pracuję u niej. Jesteśmy we dwie, dorywczo pracuje trzecia osoba na weekendy, bo mamy czynne po 14 h przez 7 dni w tygodniu. Niestety szefowa nie mogła zaprotestować przed wprowadzeniem tego do nas, bo narzuciła to centrala.

Odpowiedz
avatar plokijuty
-1 3

U nas InPost część przesyłek roznosi a część zostawia w sklepie. Jeśli jednak u kogoś zostało awizo to nigdzie maszynowo/elektronicznie na nim nie pisze, że przesyłka do odbioru jest w sklepie. Zaznaczone są na nim dwie opcje odbioru: urząd gminy lub punkt poczty polskiej; i znajdź tu przesyłkę.

Odpowiedz
avatar kuleczka
-2 6

za bycie takim punktem na "dzień dobry" dostaje się dość znaczną kwotę, a potem za same listy to już sporo mniej - ale oczywiście, trzeba się zgodzić na bycie takim punktem, nikt prywatnej osoby zmusić do tego nie może...

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
-3 7

Moi rodzice przesyłkę sądową odbierali z impostu mieszczącego się w lumpeksie. Dziękuję, dobranoc.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
5 5

@Poziomeczka: I co z tego? Ja odbierałem z lombardu, kiosku i kwiaciarni. U mnie pocztę zlikwidowani i zrobili ajencję w sklepie spożywczym, gdzie panie, które przyjmują i wydają listy, pieniądze, czy paczki podają również żywność. Moim zdaniem cała branża idzie w złym kierunku.

Odpowiedz
avatar Rozana
1 1

@Poziomeczka: No i w czym jest gorszy pod tym względem lumpeks od jakiegoś kiosku? W lumpeksie pewnie mają więcej miejsca. Ale zgadzam się z rodzynkiem2, że ogólnie idzie to w złym kierunku.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
4 6

"zrobili u nas punkt odbioru przesyłek InPostu." - jw. jaki miałaś na to wpływ, zmiana umowy, zakresu obowiązków, podwyżka? "Roboty jest przy tym sporo" - no to zatrudnić jeszcze kogoś; "nie za bardzo mamy gdzie chować te przesyłki." - macie punkt źle przystosowany, za mało zainwestowano w infrastrukturę i aranżacje. Raportować w górę. Jesteście jedyni z tym problemem czy inne punkty mają podobnie? Jeśli się nie opłaca wydajnościowo i nie wyrabia pracowniczo, to należny pisać do swojej i Inpostowej centrali , że ten punkt nie obsłuży tak dużego rejonu, pisać oficjalne monity, skargi, raporty itp. a nie historie na piekielnych; Skąd inaczej wasi przełożeni w sieci jednej czy drugiej mają wiedzieć, że to na co się umówili po takich a takich kosztach rozłazi się w praktyce? "Piekielny jest doręczyciel" - pisać do jego przełożonego skargi, uwagi, zalecenia; ad. 1. To trochę system nawalił, ale czego oczekiwać, jak od dziesięcioleci ludzie nie mogą nauczyć się do odbierania listów z poczty po 18:00, jeśli awizowano tego samego dnia. Co poradzisz, nic nie poradzisz. Doręczyciel zapewne dawał też antydatowane awiza, roznosił je później. Po prostu wbijał w system, aby nie mieć przekroczeń terminów. Wredna praktyka, którą należy tępić!!!!!! ad. 2. Monitować w górę, uprzedzać że ich awaria generuje koszty, wystawić im rachunek. ad. 3. Bo doręczyciele reprezentują słabą jakość usług, awizują i uciekają, nie starają się odszukać adresu itd. Jeśli ich nie można dorwać to kogo? Do ich przełożonych adresat nie ma kontaktu. Reklamacja i infolinia ogólna, to czarna dziura. Jedyny element sprzężenia zwrotnego to "WY", jak da wam to w kość, to albo coś z tym zrobicie albo zrezygnujecie. (osobiście, grupowo, regionalnie czy całą siecią - no trudno, gdzieś jest ten punkt przegięcia funkcji i dalej się nie da, trzeba wyjść) Inaczej nie dotrze to do kierownictwa regionalnego, nie wymusi reformy w firmie. ad. 4. Trzeba tak samo wymusić zmianę informacji na druczku jak w pkt. 1. "Ludzie, jak dostajecie awizo, to czytajcie co tam jest napisane i szanujcie czas innych ludzi." - przez pół historii piszesz, że na awizo napisane są brednie, a potem pretensje, że jest jak jest... " bo to naprawdę nie od nich zależy." - no z punktu widzenia klienta, niestety powinno wam zależeć. Niby bierzecie za to pieniądze i zaciągacie obowiązki. Poza tym to wy macie największy wpływ na waszych lokalnych współpracowników, w ramach waszej organizacji pod jednym szyldem. No przykro mi że uważasz ten wpływ za mały, ale kto inny ma niby większy?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2015 o 1:39

avatar jasso
1 1

Niestety tak do działa w tej pocztopodobnej instytucji. Doręczyciele zatrudnieni są na podstawie umów śmieciowych, co automatycznie nie pozawala na podporządkowanie ich pod tajemnicę pocztową, przesyłki latają gdzie popadnie, jak zacząłem pracę w pewnym oddziale Inpostu to podczas sprzątania (był taki syf, że możnabyło dostać pylicy od samego patrzenia) za biurkami znalazłem kilka listów sprzed 3-4 miesięcy, które "zaginęły". Jak jakiś doręczyciel zgubił list, to szybko był wycofywany w systemie z oddziału, żeby był jako zaginiony w sortowni, a o notorycznym dorabianiu zgubionych potwierdzeń odbioru i podrabianiu podpisów odbiorców nawet nie będę wspominał.

Odpowiedz
avatar pinslip
2 4

Zaraz, zaraz, jeśli ktoś się decyduje jako na pracę jako "obsługa klienta", niezależnie, czy to sklep, punkt odbioru poczty, czy inne miejsce, gdzie ma się bezpośredni kontakt z klientem i jest się niejako "twarzą" tego miejsca, to nie rozumiem, dlaczego denerwuje się, że tenże klient ma pretensje właśnie do niego, że coś w tym miejscu działa nie tak, jak powinno. Klient nie będzie się zastanawiał, kto zawinił - czy "góra", czy słaby system, czy leniwy sprzedawca, tylko wyrazi swoje niezadowolenie jedynej osobie z danej firmy, z którą ma styczność.

Odpowiedz
avatar denaturat
0 0

@pinslip: Nie nazwałabym pani z kiosku czy z warzywniaka "osobą z firmy inpost". I nie denerwuję się na ludzi, którzy narzekają że to nie działa jak powinno, tłumaczę im że niestety ale nie mamy wpływu a inpost skargi i uwagi ma w... otchłani, denerwuję się na ludzi którzy nie potrafią na awizo przeczytać "odbiór od dnia następnego" i "odbiór w godzinach 8 - 20".

Odpowiedz
avatar pinslip
3 3

@denaturat: Ale klient nie musi wiedzieć, że Ty nie jesteś zatrudniona przez In Post, pracujesz dla nich, jesteś ich przedstawicielem. "A jak odbieracie coś z szanownego InPostu w kioskach czy innych miejscach (słyszałam, że w sklepie mięsnym nawet taki punkt istnieje...) to nie miejcie pretensji do osób które tam pracują, bo to naprawdę nie od nich zależy" Nie ma mowy o źle przeczytanych awizo, a właśnie o tym, o czym wyżej napisałam. Człowiek przychodzący po list nie musi wiedzieć, że od Ciebie nic nie zależy - jesteś przedstawicielem In Postu, więc ty zgarniasz ochrzan za ich burdel i tyle i takie jest święte prawo klienta.

Odpowiedz
Udostępnij