Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Trójmiasto. Godzina 18, na zewnątrz już ciemno. Wracam do domu po całodniowych…

Trójmiasto. Godzina 18, na zewnątrz już ciemno. Wracam do domu po całodniowych wykładach. Wchodzę do pierwszego wagonu tramwaju (w sumie 4 przedziały, duży tłok) i pierwsze co przykuwa moją uwagę to chłopczyk lat może 7, który nerwowo biega od jednego do drugiego końca tramwaju i spogląda nerwowo a to w jedną a to w drugą stronę. Nie tylko moją uwagę przykuł. Patrzę na innych pasażerów i wszyscy jednakowo przyglądają się dziecku.

- Młody co się stało? - zapytałem gdy mnie mijał po raz drugi.
- Zgubiłem mamę - już ze łzami w oczach.

Wszyscy obok jak jeden mąż rozdziawili oczy i słychać było tylko OOooo....

No nic myślę, trzeba biedakiem się zająć. Zawołałem czy komuś się dziecko nie zgubiło. Zero reakcji. Telefonu niestety nie miał, kontaktów czy innych numerów też nie. Opis jego mamy też nie był pomocny. Prócz płaczu nic nie było można z niego wyciągnąć. Ogólnie z dziećmi mam mało kontaktu, ale dalej opanowany próbuję podpytać o jakieś pomocne informacje.

Jako, że sam byłem pierwszy raz w takiej sytuacji, a tramwaj zatrzymuje się już na moim przystanku, pytanie co teraz robić. Wyjść z nim i dzwonić po służby czy co? (pierwsze o czym pomyślałem to, że wezmą mnie za jakiegoś pedofila czy coś).

No to idziemy do kierowcy (akurat kobieta). Mówię jej, że się dzieciak zgubił i czy może to jakoś ogłosić. Coś przez radio powiedziała i rusza dalej.

- A może Pani na głośnikach zapytać?
- Nie działają....

(A jak stanie się za blisko linii koło drzwi to od razu się drą....)

Chłopak po kilku przystankach dostał olśnienia i woła, że o tu mieli wyjść i na zakupy iść (za szybą widać duże centrum handlowe). No to mówię do kobiety żeby poczekała na tym przystanku. O dziwo się zgodziła.

Zgadnijcie... Po chwili w dali słychać tylko wołanie kobiety do boga i innych świętych. Była tak pochłonięta rozmową przez telefon, że zapomniała o własnym dziecku.

No i teraz pytanie. Kto tu jest bardziej piekielny? Matka, która nie pilnuje swojego dziecka czy wszyscy pasażerowie którzy przyglądali się całej sytuacji?

(Już nie wspomnę o ich pikantnych komentarzach z ich strony, jak to się dzieckiem nie potrafi zająć).

komunikacja_miejska

by ~Moss
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Uczen4k
7 13

Współczuję dziecku takiej matki. Moja mnie jeszcze nigdzie nie zgubiła :)

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
2 2

Moja mnie zostawila u swojej kolezanki :)

Odpowiedz
avatar giriff
1 3

Zbyt intensywnie myślała o zakupach w Galerii Bałtyckiej.

Odpowiedz
avatar efc
0 4

Nie bardzo rozumiem: matka była cały czas w tramwaju i dziecko biegające w jedną i drugą stronę nie mogło jej znaleźć?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Może matka była w innym wagonie?

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@pokrzywdzona_forever: 4 przedzialy to raczej mi sie z nowymi tramwajami kojarza, sa podzielone na takie niby segmenty mimo ze otwarta przestrzen wspolna stare sklady jezdza glownie do dzielnic latajacych nozy, zazwyczaj jest to 3/8, taiego skladu na trasie uczelnianej (12, 6, 11, 9 itp.) dawno nie spotkalam

Odpowiedz
avatar Bastet
9 9

No komentarzom pod jej adresem to się nie dziwię.

Odpowiedz
avatar the
-1 7

pasażerowie. ludzie mają wszystkich w dupie. większość umie tylko gapić się z radością na cudze wypadki.

Odpowiedz
Udostępnij