Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sytuacja miała miejsce na przełomie lipca i sierpnia, więc rozmowa nie wyglądała…

Sytuacja miała miejsce na przełomie lipca i sierpnia, więc rozmowa nie wyglądała tak słowo w słowo, ale ogólny sens jest zachowany. Szłam przejściem podziemnym pod Rondem Reagana we Wrocławiu, zaczepiły mnie dwie młode kobiety trzymające jakieś papiery, z identyfikatorami na szyjach. Jedna z nich [K] mówiła właściwie cały czas.

[K] Masz chwilkę?
[J] Mam.
[K] To świetnie. Jakie są trzy rzeczy, które być zmieniła w NFZ?
Myślę sobie - ankietę robią, może to gdzieś przedstawią? Wymieniłam coś, dla historii nieważne. K. nawet nie zapisała, tylko od razu zadała kolejne pytanie:
[K] Leczysz się prywatnie?
[J] Generalnie jestem zdrowa, zdarza mi się do dentysty chodzić prywatnie.
[K] W publicznych trzeba długo czekać, nie?
[J] Racja.
[K] Mamy dla ciebie wspaniałą ofertę. Jesteśmy z prywatnej kliniki i zatrudniamy wielu specjalistów.
Tu wzięła od drugiej ulotkę i wymieniła ze dwadzieścia specjalizacji. Dodaje, że czas oczekiwania wynosi najwyżej trzy dni. Próbowałam zobaczyć logo, nazwę, cokolwiek, ale bezskutecznie.
[K] Jak myślisz, ile taki miesięczny pakiet by kosztował?
[J] Koło 200 zł?
[K] Ale z ciebie pesymistka! To by było zdzierstwo. Normalnie kosztuje 150 zł, ale jeżeli teraz się zapiszesz, cena będzie wynosić tylko 60 zł.
Myślę sobie - dziwne. Nawet nie podały nazwy firmy, kuszą niską ceną, krótkim czasem czekania na miejsce. Cud, miód, orzeszki, by się wydawało. Rodzice wpoili mi podejrzliwość do takich ofert.
[J] Wolałabym się zastanowić.
[K] przybrała agresywny ton: Mnie już tu jutro nie będzie, a 2 złote na dzień to dla ciebie za dużo jak na własne życie?
[J] No właśnie, ono nie zależy całkowicie ode mnie, wolę się upewnić, komu je powierzam.

Odeszłam, zastanawiając się, o co właściwie chodziło. Może to była prawda, ale równie dobrze mogło to być po prostu wyłudzanie danych. Przechodziłam tamtędy parę dni później, stały tam nadal. Ominęłam je szerokim łukiem.

Orientujecie się może, co to mogło być?

by Menta
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bombel
9 11

w Krakowie na rynku też stali. strasznie nachalni, usiłują wyłudzić adres, pesel i ogółem dane osobowe.

Odpowiedz
avatar Menta
5 7

@bombel: Powiedzieli, z jakiej firmy są?

Odpowiedz
avatar rahell
4 6

@bombel: to luxmed, mnie też od czasu do czasu łapią na rynku, z tym że wygląda to kulturalniej, od razu mi chłopak powiedział z jakiej firmy jest, więc w sumie dziwi mnie dlaczego autorce dziewczyny nie chciały powiedzieć.

Odpowiedz
avatar Menta
0 0

@rahell: Gdyby to powiedziały, brzmiałoby to wiarygodniej.

Odpowiedz
avatar Swidrygajlow
4 4

@bombel: Mnie i moją koleżankę też łapali, akurat byłyśmy po gadce z trzema facetami na Grodzkiej (ta... Moja koleżanka rozmawiała z jednym gościem, jego dwaj koledzy też dołączyli i słuchali) z tej samej firmy. Parę metrów dalej zdybał nas kolejny facet, też z LuxMedu. Powiedziałam mu grzecznie, że już rozmawiałyśmy z jego kolegą, że musimy iść, spieszymy się etc. to ten "oj tam oj tam nie denerwuj się" i dalej nawija jak to nie cudownie. Nie powiem, wkurzył mnie pierońsko takim tekstem... I fakt faktem, nachalni strasznie :/

Odpowiedz
avatar esthle
14 14

W Katowicach też stały takie kobiety i też chętnie dowiedziałabym się, o co dokładnie chodzi. Zaczepiły mnie raz, akurat kiedy się spieszyłam - rozmowa wyglądała mniej więcej tak: [P]anna z identyfikatorem: Czy mogę zająć chwilę? Leczy się Pani w NFZ czy prywatnie? [Ja]: (zgodnie z prawdą, uprzejmie) Wie pani co, nie mam teraz czasu, spieszę się... [P]: (z oburzeniem, wyrzutem) A co Pani ma lepszego do roboty?! Cóż. Wszystko? Podejrzewam jednak, że to coś w rodzaju sprzedaży bezpośredniej (wiesz, w tych firmach, co to myślisz, że idziesz na rozmowę rekrutacyjną na stanowisko biurowe, ale mówią Ci na miejscu, że tego stanowiska już nie ma, ale możesz zostać menadżerem za pół roku i #omójboże zarabiać #takwielekasy, że w ogóle powinnaś się cieszyć, że ich menadżer dostrzegł akurat w Twoim CV potencjał i oni Cię zapraszają na jutro, na dzień próbny, nie przegap życiowej okazji! nie chcesz przegapić życiowej okazji, prawda?) - kiedyś popularne było sprzedawanie gazu czy prądu w ten sposób. Teraz najwidoczniej wciskają jakieś pakiety medyczne.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2015 o 13:24

avatar Agenciak
0 10

Firma działa na zasadzie MLM, coś jak FM Group czy Lou Pre tylko zamiast kosmetyków i innego dziadostwa sprzedaje się pakiety medyczne. Taki pakiet medyczny to zestaw usług typu natychmiastowa rejestracja do lekarzy, jakiś tam zwrot kosztów leczenia (zwykle malutki), np. do 200zł za stomatologa rocznie i kupa innych rzeczy. Co jest bardzo niefajne, to że naciągają słowami "zastąpi Ci nfz", a niestety tak nie będzie, bo nie zapłacą za Ciebie kilkutysięcznego rachunku w szpitalu gdybyś nie miała ubezpieczenia zdrowotnego normalnie. To jest opłacalne dla bogatszych osób, które nie chcą czekać albo nie chce im się załatwiać prywatnie samemu. Niestety marketing tego jest bardzo agresywny właśnie przez to, że to MLM. Takie firmy to np. Lux Med, S7 Signum i coraz więcej ich jest. W Gdańsku też zaczepił mnie i dziewczynę jakiś chłystek i wmawiał mi co to to nie jest szkoda, że rynek ubezpieczeń znam jak mały palec i wyśmiałem te jego rewelacje, bo niestworzone zalety wymyślał byleby sprzedać.

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
-3 9

Ach, akwizytorzy... Podobnie było w lato w Malborku, na ulicy Kościuszki. Młodzi i przystojni mężczyźni z czarnymi torbami i podkładkami wciskali ludziom tandetne perfumy po nawet 300 złotych. Strach było po ulicy chodzić.

Odpowiedz
avatar sla
0 6

@InessaMaximova: Strach bo może cię jakiś naciągacz zaczepić?

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
-1 3

Bardziej miałam na myśli ludzi nieświadomych, łatwowiernych, podatnych na takie oferty.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Oni sa w całym Wrocławiu tylko przynajmniej raz w miesiącu zmieniają oferty. Reklamują sie na stronach z ofertami pracy pod rożnymi nazwami i werbują młodych ludzi do pracy u nich proponując niemożliwe zarobki. Niestety gdy pytasz sie o nazwę firmy to zmieniają temat i tyle mi o nich wiadomo;)

Odpowiedz
avatar Muminek
1 3

LuxMed

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
8 10

A po diabla tracicie czas na glupie rozmowy z wscibskimi nachalami was zaczepiajacymi? Jesliby to byli nawet domniemani ankieterzy, to maja zaplacic za zabierany nam przez nich czas i proponowac sensowna kwote natychmiast w pierwszych slowach, a jak nie, to niech splywaja zaraz w podskokach. Time is money.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
4 4

Ja się właśnie zastanawiam czemu, niby tak poważna firma, łowi klientów w tak dziadowski sposób. Przecież to się robi inaczej. Żeby zgarnąć "kasiastych" klientów, to trzeba się ubrać w garnitur i pójść do Korpo, zaproponować pakiet dla pracowników. A nie uganiać się za biednymi studentami, jak z ulotką szkoły językowej czy pizzerii.

Odpowiedz
avatar asmok
1 1

@PiekielnyDiablik: Od akcji z gajerkiem i korpo zaczęli. Już dawno. Mnóstwo firm daje pracownikom jako bonus pakiet z luksmedu. Ten rynek już wysycili, to teraz rozszerzają akcję na takich łapanych na ulicy. Ale to sezonowa akcja. Też mnie zaczepili, wypytałem. Podobno mają na dość krótko umowy na wyłapanie klientów. To zresztą jeden z powodów "agresywności" akwizytorów. Muszą się bardzo śpieszyć jak chcą prowizję. A, że na "sztuce" mały zarobek to i przerób muszą mieć ogromny.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@asmok: ja mam na takich alergię, bo przypominają mi aferę, a raczej setki małych aferek. Takich piekielnych historyjek, jak istniejące jeszcze wtedy 'przychodnie studenckie' naciągały studentów, że mogą się dopisać do drugiego lekarza rodzinnego, w miejscu studiowania. Było takie rozwiązanie w Kasach Chorych i początkach NFZ. Tylko niestety kończyło się to najczęściej całkowitym wypisaniem z macierzystej przychodni... taka granda

Odpowiedz
avatar plague
2 2

też jestem z Wrocławia i pracuję w Pasażu Grunwaldzkim, akwizytorzy w przejsciu podziemnym to plaga ;o jakiś czas temu wracam sobie z pracy, kierując się na przystanek autobusowy właśnie przejściem pod rondem Reagana. spieszyłam się, bo autobus miałam za dwie minuty (a następny za pół godziny). nagle podbija elegancik z teczuszką i bajerka: "cześć, masz może chwilę?". odpowiedziałam uprzejmie, że nie, bo się spieszę, wyminęłam go i poszłam dalej. koleś niezrażony: "ale sekundę, gdzie się spieszysz? ja mam dla ciebie ofertę", i gonił mnie do samych schodów ;d

Odpowiedz
Udostępnij