Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio pojawiły się wpisy o piekielnych mszach pogrzebowych. Dorzucę i ja perełkę…

Ostatnio pojawiły się wpisy o piekielnych mszach pogrzebowych.
Dorzucę i ja perełkę a właściwie dwie.

Ad.1
Zmarła sąsiadka, osoba wiekowa, bardzo pobożna, codziennie chodząca na mszę. Równocześnie powszechnie znana z tego że muchy nie skrzywdzi, a często i znajomym pomoże.
O czym było kazanie? "Wszyscy jesteśmy grzeszni i będziemy osądzeni"

Ad.2
Zmarł sąsiad, dość młody. Za kawalerki imprezki, dziewczynki, przemyt, drobne kradzieże. Ożenił się bo celowo pannie dziecko zrobił, czym się chwalił - "nie chcieli mnie c*le za zięcia, to teraz muszą". Na nauki przedmałżeńskie nie chodził, bo mu się nie chciało, księdzu powiedział, że kościelnego brać nie musi, narzeczona jakoś uprosiła.
Małżeństwo zmieniło niezbyt wiele. Charakter się nie zmienił, do kościoła nie chodził. Po pijaku się przemroził, wdała się choroba.
O czym było kazanie? "Jakim dobrym mężem, ojcem, chrześcijaninem i człowiekiem był zmarły"

Zdaje się, że na treść kazania miała wpływ kasa jaką rodziny dały :)

ksieza

by Balzakowa
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
6 6

A propos pierwszej sytuacji - nikt nie nigdy nie powiedział, że kazanie ma być tematycznie związane z osobą zmarłą. Przede wszystkim, kazanie na pogrzebie służy osobom na mszy zgromadzonym. Zmarłemu już wszystko jedno. I niestety, jako wstrętny katol potwierdzam: wszyscy jesteśmy grzeszni. Ta kobieta na pewno nie była żadnym wyjątkiem od tej smutnej prawdy. Co więcej, tak to już bywa, że często jedynymi okazjami, by udać się do kościoła, są śluby, chrzciny, komunie i pogrzeby. Pogrzeb ma być z jednej strony okazją do modlitwy za zmarłego, a z drugiej uświadamiać (czy raczej przypominać) o tym, że każdy kiedyś zejdzie z tego łez padołu i że wypadałoby może zatroszczyć się o swoje zbawienie zawczasu (no co, czego spodziewałeś się w kościele?). Stąd taka, a nie inna treść kazania. Do drugiej sytuacji trudno mi się odnieść. Może po prostu kaznodzieja nie chciał sprawiać żałobnikom dodatkowego bólu? Sam znam przykład, gdzie na pogrzebie samobójcy ksiądz wygłosił kazanie podkreślające cnoty, które posiadał ów zmarły - i zrobił to jedynie po to, by pokrzepić rodzinę. Sprowadzanie każdego postępku tego czy owego księdza do kwestii materialnych (tutaj: sugerowanie, że "lepsze" kazanie dostał ten, czyja rodzina więcej zapłaciła) jest nie tylko tendencyjne, ale i zwyczajnie głupie (jak każdy stereotyp zresztą). To już zaczyna się robić nudne.

Odpowiedz
avatar Balzakowa
-2 2

@marcinn: Część prawdy czasem za całe kłamstwo zrobi. Owszem według naszej wiary wszyscy jesteśmy grzesznikami i skalani grzechem pierworodnym. Jeśli jednak tekst "wszyscy jesteśmy grzeszni i zmarła też grzesznicą była" pada kilkanaście razy, a jak zaznaczyłam była to osoba wyjątkowo pobożna i z sercem na dłoni, to tylko przykro się robi. Ludzie tylko po sobie ze zdziwieniem popatrywali - co takiego ta Jasia (imię zmienione) zrobiła?

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

opcjonalnie osoby sie pomylily /uwaga sarkazm!!/

Odpowiedz
Udostępnij