Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj historia o moim piekielnym współpracowniku, nazwijmy go Michał. Michał był... Specyficzny.…

Dzisiaj historia o moim piekielnym współpracowniku, nazwijmy go Michał.

Michał był... Specyficzny. Taki typowy drobny cwaniaczek, od samego początku za nim nie przepadałem. Co chwilę wychodził na papierosa, zagadywał kasjerki, które go wyśmiewały, bo strugał Casanovę i każdą zapraszał do siebie na "kolację i piwko". Taki typ, co kopulowałby ze wszystkim, co na drzewo nie ucieka...

Michał był bardzo odważny w stosunku do złodziei i agresywnych klientów, których trzeba było wyprowadzać ze sklepu. Oczywiście tylko wtedy, gdy byłem obok. On wdawał się z nimi w pyskówki, a ja musiałem studzić atmosferę albo wyprowadzać delikwentów. Był również baaardzo odważny w stosunku do dzieci.

Ogólnie Michał był paskudnym typem. Jedyną jego zaletą było dobre oko na monitoringu. Sam nie jestem wielki, 175cm wzrostu i 70 kg wagi, ale przy niższym ode mnie o jakieś 10 cm Michale wyglądałem jak Pudzian.

Któregoś wieczoru wypatrzył dwie dziewczyny, około 20-letnie. Obie wzięły sobie po flaszce droższej wódki i zanim do nich dotarliśmy, zdążyły wyjść przed drzwi do sklepu. Jedną Michał zaprowadził z powrotem, druga zaczęła uciekać między bloki - pobiegłem za nią, ale że wolałem nie zarobić w zęby od lokalnej dresiarni (wiedzieli kim jestem i mnie nie lubili, delikatnie rzecz ujmując...) w momencie gdy odrzuciła butelkę na trawnik podniosłem tylko towar i wróciłem na sklep.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem Michała, jak "przytrzymuje" pannę w talii, o ona się do niego mizdrzy. Warknąłem na nich, zaprowadziłem do pomieszczenia z monitoringiem (również monitorowanego), a sam poszedłem na halę sprzedaży sprawdzić cenę towaru.

Po powrocie do pomieszczenia z monitoringem stanąłem jak wryty. Michałek stał oparty o biurko, zadowolony, a panna (o aparycji typowej młodocianej ćpunki) dobierała mu się do spodni... Pogoniłem ich do pomieszczenia obok, przestrzegając go, żeby nie ważył się robić takich numerów, sam zaś wezwałem policję do ujętej dziewczyny - zrobiłem to tak, żeby i ona słyszała - a nuż próbowała go "przekupić" albo on taką formę "łapówki" jej zaproponował..?

Poszli do pomieszczenia socjalnego, tuż obok naszego pokoju z monitoringiem - często kręcili się tam pracownicy sklepu, więc myślałem, że Michałek odpuści... O słodka naiwności.

Kiedy przyjechała policja, wychyliłem głowę przez drzwi i krzyknąłem do Michała, że "niebiescy" już przyjechali. Ten wyskoczył jak oparzony, w biegu zapinając spodnie, a dziewczyna wystawiła tylko głowę przez drzwi ocierając usta...

Gdyby nie obecność policjantów, Michał skończyłby naprawdę kiepsko. Mimo wszystko po zabraniu "panny" przez funkcjonariuszy, dostał ode mnie delikatnie "po buzi". Sprawa rozeszła się po kościach, mimo mojej skargi (niejednej) na niego do koordynatora z naszej firmy... "Bo brakuje ludzi do pracy". Taaa...

Mało piekielne? To jeszcze nie wszystko.

Michałek poleciał z pracy dopiero dwa tygodnie później. Kiedy rozmawiałem z kierownikiem zmiany pracowników sklepu, stojąc z nim przed drzwiami do magazynu, podeszło do mnie dwóch gości. Powiedzieli tylko "no, Michałek, kozakowałeś, to teraz masz...". Nie zdążyłem nawet zareagować, dostałem z główki w nos i było pozamiatane. Pobili mnie, bo wzięli mnie za Michała. A Michałek w tym czasie siedział na monitoringu i udawał, że go nie ma... Gdyby nie kierownik zmiany, skończyłoby się znacznie gorzej niż na złamanym nosie i kilku siniakach.

Policja przyjechała, nagranie po 2 dniach osoba uprawniona z ramienia sieci sklepów, przekazała na komendę. Sprawców nie znaleziono, ale przynajmniej Michałek poleciał z pracy, a w jego miejsce dostałem człowieka bardzo w porządku, Jarka, byłego wojskowego.

Ochrona

by Ochraniacz
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
1 1

Tego Michałka mogłeś pozwać o nieudzielenie pomocy.

Odpowiedz
avatar Ochraniacz
1 3

@iks: Wyłgałby się. Wyskoczył dopiero wtedy, gdy na monitoringu zobaczył że tamci już odchodzili, ale w sądzie by się wytłumaczył dzięki temu- że niby nie zauważył wcześniej.

Odpowiedz
avatar iks
-2 2

@Ochraniacz: No tak bo na monitoringu by nie było widać kiedy wyskoczył :)

Odpowiedz
avatar Ochraniacz
0 2

@iks: Mieliśmy tam blisko 30 kamer, nietrudno coś przeoczyć. Wytłumaczyłby się, że wcześniej nie zauważył sytuacji i sąd zapewne uznałby to za logiczne. A że dźwięk się nie rejestruje, to nie udowodniłbym, że krzyki tych gości i kierownika zmiany MUSIAŁ słyszeć...

Odpowiedz
avatar Draco
7 7

Współczuje współpracownika debila. Ci goście od których dostałeś to pewnie byli koledzy tej dziewczyny która mu zrobiła loda. Ale jak można być takim debilem i w takiej sytuacji zgodzić się na seks oralny z obcą dziewczyną oskarżaną o kradzież. To jest ten rodzaj seksu w którym mężczyzna jest bardzo łatwy do zranienia i okaleczenia. Przecież ona równie dobrze mogła mu zrobić "skręcenie wora" i wymusić wypuszczenie, albo nadgryźć jego męskość. Z tego co pamiętam to w czasie wielu wojen tak niektóre kobiety ZABIJAŁY żołnierzy wroga. Numerek na osobności, nagle mocne ugryzienie i facet się szybko wykrwawia. Raczej żaden żołnierz w takiej sytuacji nie celował z karabinu do kobiety, tylko go odstawiał na bok.

Odpowiedz
avatar Gbursson
6 6

Mimo wszystko po zabraniu "panny" przez funkcjonariuszy dostał ode mnie delikatnie "po buzi". dobrze że nie "do buzi" ;)

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

nie zeby cos ale koles wylecial, bo jakies bandziory pobily ciebie zamiast jego? to juz sytuacja z lodzikiem jest lepszym argumentem do zwolnienia jaka niby jego wina ze ktos go chcial pobic? toz i na ciebie okoliczna dresiarnia moglaby miec chetke,i co, polecialbys z pracy za takie cos? (pomijam jego ogolna tendencje do wywijactwa, o ktorej powiedziales wczesniej)

Odpowiedz
Udostępnij