Będzie krótko.
Pozdrawiam geniusza który godzinę temu prawie amputował mi palce u stóp, stwierdzając że świetnym pomysłem będzie wbicie się z maksymalną dopuszczalną w terenie zabudowanym prędkością w osiedlową uliczkę, bez włączania kierunkowskazów.
Byłoby o wiele mniej piekielnie gdyby nie fakt, iż geniuszem tym był "pan władza" w oznaczonym radiowozie.
EDIT:
Nie, nie szedłem środkiem ulicy. Przechodziłem przez pasy, jak na przykładnego obywatela przystało. Panom najwyraźniej śpieszno było po pączki z pobliskiego dyskontu.
policja
Nie wiem skąd jesteś, ale w Warszawie nie ma tygodnia, żeby nie było wypadku z udziałem radiowozu. I niestety wina najczęściej leży po stronie policji. Patałachy czują się bezkarne.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: A w 3mieście nie ma tygodnia bez zdarzenia z udziałem Armageddonisa.
Odpowiedz@SirCastic: To stało się tak szybko, że autor nawet nie zdążył wyciągnąć gazu, ani maczety.
Odpowiedz@Fomalhaut: Zaczynam rzygać jak widzę twoje komentarze o gazie i maczecie. Było śmieszne, już nie jest. Skończ. Mnie tak nie bawi noszenie przy sobie broni bo ten durny gaz pieprzowy uratował mi tyłek jak wracałam nocą z pracy. Ale lepiej dać się zgwałcić. Gaz jest passe. @SirCastic, jak się wychodzi z domu to zdarzają się ludziom różne rzeczy. Polecam, świat za oknem nie jest taki zły, można czasem wyjść.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2015 o 15:58
@SirCastic: To rzeczywiście niesamowite że mieszkając w Trójmieście czasami spotykam się z różnymi piekielnościami. Przecież wiadomo że Trójmiasto jest synonimem Nieba. @Fomalhaut: Kończ waść, wstydu oszczędź. No chyba że zazdrościsz że ktoś odważy się nosić przy sobie broń białą, do czego ma pełne prawo. Albo sam/sama się boisz korzystać ze swych praw. W obu przypadkach - wyhoduj sobie, proszę, jaja.
Odpowiedz@RedHeadCath: Zdarza mi się czasem wychodzić, na szczęście - lub nieszczęście, na mej zatęchłej prowincji nie przytrafia mi się nic tak ciekawego jak Armagedonissowi (90 opowieści w 15 miesięcy -jak widać można i na ilość). Ale biorąc pod uwagę jakie przerażające rzeczy on opowiada, Twoje "można czasem wyjść, świat nie jest taki zły" wydaje się baaaardzo naciągane. Więc może się zdecydujcie. @Armageddonis: Jakże musisz być skromną i wytrwałą osobą, jakże odporną, jakże doświadczaną przez los, skoro poważna piekielność, godna zamieszczenia na forum, spotyka cię średnio raz na tydzień... a ty mimo to co dzień mozolnie pchasz swój wózek, toczysz swoją kulkę, pod wiatr, wbrew przeciwnościom, wbrew frajerom, wbrew hejterom... przy wsparciu jeno RudejKaśki... i jeszcze znajdujesz czas na ocenianie klejnotów rodzinnych Fomalhautów... szacun...
OdpowiedzJest krótko. Nawet za krótko. Dopisz trochę szczegółów, bo ciężko taką historię ocenić. Z tekstu niewiele wynika, więc w sumie równie dobrze możnaby pomyśleć, że szedłeś środkiem drogi pijany i stąd cała sytuacja. Wejście w zakręt z maksymalną dopuszczalną prędkością nie jest jeszcze wykroczeniem.
Odpowiedz@Shaienne: ale skręcanie bez kierunkowskazów już chyba jest?
Odpowiedz@zielonylis: A od kiedy pokonując zakręt trzeba używać kierunkowskazów?
Odpowiedz@zielonylis: No właśnie nie jest. Odsyłam do komentarza powyżej.
Odpowiedz@Shaienne: To nie był zakręt, a skręt w prawo. Przejście dla pieszych na zakręcie to kiepski pomysł.
Odpowiedz@Armageddonis: Najpierw napisałeś ZAKRĘT, potem edytowałeś historię...
OdpowiedzTo byłem ja. Posterunkowy Mieczysław Amputator, do usług. Spieszyłem się, aby aresztować niezwykle groźnego przestępcę, który śmiał nagrywać wywożącego do lasu śmieci sąsiada, bez zgody sądu. Niedopuszczalne!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2015 o 17:18
ja pozdrawiam babsko ktore zajechalo mi 10 cm od stopki kiedy siedzialam sobie na krawezniczku kolo kiosku ( w sensie obrazek pogladowy: kraweznik, z 5 m szerokosci chodnika, za tym kraweznik, na ktorym siedzialam ja)
Odpowiedz