Historia będzie o mojej dobrej koleżance*, na potrzeby tej historii niech będzie O. Mieszkamy w jednym bloku.
O. wychowała się i nadal żyje w rodzinie z problemem alkoholowym. Alkoholu nadużywa jej tata. Sytuacja jest na prawdę kiepska - jej ojciec często pije, zawala pracę (po prostu często do niej nie dociera), bije, wszczyna awantury i niszczy meble / sprzęty w domu.
Od czasu do czasu w ich domu gości policja, ale rzadko biorą pana tatusia na izbę, najczęściej każą się mu położyć spać albo iść się przejść (!), żeby umysł mu trochę otrzeźwiał.
Ostatnim razem O. przysłała mi sms, żebym wezwała do jej domu policję, bo ona nie da rady zadzwonić, a sytuacja jest naprawdę kiepska. Zadzwoniłam i usłyszałam od policjantki w słuchawce:
- A koniecznie ten radiowóz jest tam potrzebny? Wie pani, musimy oszczędzać na paliwie, mamy mało aut. Obecnie wszystkie patrole są w terenie.
Przekonywałam kobietę, że sytuacja jest poważna. Policjanci przyjechali po 1 godzinie od mojego telefonu. Niestety przyjechali poniewczasie, bo pan tatuś zdążył już czymś ciężkim rozbić O. łuk brwiowy, złamał jej też i skaleczył rękę.
* Historia dodana za jej zgodą. Kumpela na szczęście jest już pełnoletnia, pracuje i odkłada pieniądze, żeby móc się wyprowadzić.
dom
Zgłoście sprawę wysłania tego patrolu do Biura Spraw Wewnętrznych Policji.
OdpowiedzKoniecznie w Śródmieściu?? Istnieje mnóstwo mieszkań do wynajęcia w innych dzielnicach, a komunikacja nie jest dramatyczna.
Odpowiedz@Shineoff: Niekoniecznie w śródmieściu. Byle tylko dojazd do centrum był dobry. Kumpela nie zna miasta...
Odpowiedz@Abigaila_128: polecam grupy na fb, które służą do ogłoszeń mieszkaniowych. A Śródmieście... no cóż, polecam dzielnice leżące na linii metra, z najdalszych rubieży do centrum metrem jedzie się max. 20 minut. Albo Pragę Południe, która ma dobre połączenia tramwajowe.
Odpowiedz@Shineoff: Z każdej dzielnicy jest dobry dojazd do Centrum :) Nie do końca rozumiem, czemu wszyscy chcą próbować swoich sił w Warszawie, jest tyle innych dużych miast, gdzie koszty życia (czynsze, jedzenie, transport publiczny, a nawet paliwo) są zdecydowanie niższe, a pracy w sumie tyle samo (czyli tyle co kot napłakał).
Odpowiedz@Shineoff: Zgadzam się ze wszystkim, poza ostatnim wtrąceniem - akurat w dużych miastach pracy jest więcej, niż chętnych do niej (przynajmniej w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku - nie jestem pewien jak w Łodzi się sprawy mają...) A koszty życia we wszystkich powyższych są faktycznie istotnie niższe, niż w stolicy (Kraków kosztuje ciup więcej niż pozostałe, ale i dzięki turystyce pracy jest tam więcej).
OdpowiedzSzczerze wątpię by dyspozytorka tak otwarcie powiedziała, że nie wyśle patrolu bo muszą oszczędzić na paliwie...
Odpowiedz@Lorelai: Wątpisz? Twoje prawo... Ale niestety ta sytuacja miała miejsce na prawdę. A mnie akurat nie zaskakuje taka jej reakcja, bo przecież żyjemy w Polsce, a tu takie sprawy są czasem na porządku dziennym.
Odpowiedz@Abigaila_128: chyba u was na wschodzie.
Odpowiedz@Caron: Mieszkam na śląsku, co nie ma znaczenia dla tej historii.
OdpowiedzJak koniecznie musi mieszkać w śródmieściu, czyli okolicy najdroższej, to oczywiście trochę jej to odkładanie zajmie - a z Pragi czy Mokotowa też w większość miejsc jest całkiem dobry dojazd, na przykład. Chyba, że tak naprawdę to jej nie jest w domu źle i chce na litość załatwić tańszy czynsz?..
Odpowiedz@bloodcarver: Pisałam już, ona nie zna miasta. A z tego co wiem, zawsze chciała mieszkać w stolicy, ma szansę na pracę w jakiejś firmie akurat w śródmieściu. A w domu jest jeszcze gorzej, niż ci się wydaje...
Odpowiedz@Abigaila_128: nie musi mieszkać tuż przy biurowcu... Nie rozumiem w czym problem, są tramwaje, autobusy, metro, kolej, jak się nie wyprowadzi na jakieś skończone zadupie to dojazd do Śródmieścia zajmie jej max. pół godziny.
Odpowiedz@Abigaila_128: Jeśli w domu ma tak dobrze, że stać ją na to by nie poznawać miasta, to ma lepiej niż większość z nas tutaj. Mało kogo stać na mieszkanie w najdroższej okolicy Polski. No tak, ale ona jest poszkodowana i zawsze chciała, to jej się należy? NIE. Są udzie którzy do pracy do śródmieścia dojeżdżają z Zielonej, Rembertowa, ba, niektórzy z Łodzi. Jeśli przeprowadza się naprawdę dlatego, że musi z domu rodzinnego uciekać, to czas najwyższy żeby uciąć bullshit.
Odpowiedz@Abigaila_128: Co to za argument "ona nie zna miasta"? Jak ja się przeprowadziłam do nowego miasta, to korzystałam z mapek i portali w stylu jakdojade.pl, żeby gdziekolwiek dotrzeć. I co? I jakoś egzystowałam, z czasem poznałam miasto. Gdyby dziewczyna rzeczywiście miała piekło w domu, chciałaby uciec GDZIEKOLWIEK. Wydaje mi się, że cała historia to fejk, "koleżanka" nie istieje, a autorka myślała że jest cwana i na litość uda jej się dorwać tanią stancję...
Odpowiedzmoże niech najpierw się wyprowadzi gdzieś indziej, w obrębie swojego miasta, tam gdzie ma pracę, a nie od razu Śródmieście w Warszawie
OdpowiedzDwie sprawy [o wiarygodnosci historii wypowiadac sie nie bede, chociaz jest watpliwa - rozmowy sa nagrywane, dyspozytorka bylaby bardzo lekkomyslna naprawde to mowiac]. 1. Niebieska karta dla ojczulka zalozona? 2. "Nie zna miasta" - to jak chce sie przeniesc to moze poswieci chociaz pol godziny aby sprawdzic dojazdy? "Ma szanse na prace" - czyli jesli praca na nia nie czeka po znajomosci to moze, ale nie musi jej dostac. Chce ukladac sobie mieszkanie pod prace ktorej jeszcze nie ma? http://warszawa.jakdojade.pl/ i niech sprawdza dojazdy do strategicznych punktow z miejsc gdzie sa ciekawe oferty wynajmu, niech szuka na forach opinii o roznych dzielnicach, a nie ze musi byc Srodmiescie bo tak...
Odpowiedzhmm popieram przedmówców, jak naprawdę poszukuje lokum to się bierze co jest/na co mnie stać a dopiero potem szukam lepszego. Ponadto piszesz że nie jest wymagająca i spoko dziewczyna a zaraz za tym wniosek że nie może przejść castingów na super współwspacza to jak z tym jest? Domyślnie dziewczyny mają raczej taryfy ulgowe,zwłaszcza takie które chcą pracować a nie imprezować Tak czy inaczej najdroższe miasto + najdroższa dzielnica, sorry ale to nie pasuje dla osoby potrzebującej (aż się ciśnie na usta porównanie do uchodźców)
OdpowiedzPrzede wszystkim dziwię się dziewczynie. Przyjeżdża policja, dziewczyna ma rozcięty łuk brwiowy, złamaną rękę i...? Żadnej obdukcji, żadnego wszczęcia postępowania odnośnie nietykalności osobistej, żadnej sprawy o uszczerbek na zdrowiu? Tak sobie przyjechali, pogadali, odjechali?! Coś mi tu nie pasuje.
Odpowiedz@Albertowy: Zgadzam się z Tobą, ale przy uszczerbku na zdrowiu (jak to napisałeś), jeżeli nie jest wymagana hospitalizacja bodajże powyżej 7 dni to sprawcę ściga się z oskarżenia prywatnego. To ona musiałaby złożyć doniesienie na ojca.
Odpowiedz@GlaNiK: powtórzę jeszcze raz: złamana ręka, rozcięty łuk brwiowy u dziewczyny! No ludzie. Jaka hospitalizacja? Za zaczerwieniony policzek u dziewczyny dupek powinien wylądować na dołku. Bez jakiegokolwiek gadania. A policja jest od tego, aby agresora odizolować od ofiary. I tyle.
Odpowiedz