Miałam w życiu pecha i traf chciał, że urodziłam się z bonusem w postaci rzadkiej choroby genetycznej.
Choroba sprawia mi trochę problemów zdrowotnych, ale nie o tym będzie historia. Będzie o moich przeżyciach związanych ze spowodowanymi choróbskiem wyglądem.
Otóż wyglądam... specyficznie, łagodnie rzecz biorąc. Nie mam żadnych przeraźliwych deformacji, ale życie szczodrze obdarzyło mnie łagodnymi dysmorfiami, także w obrębie twarzy. Można by przejść z tym do porządku dziennego, w końcu w porównaniu do kwestii zdrowotnych to mały pikuś, kłopot w tym, że od kiedy poszłam do podstawówki, świat uporczywie nie daje mi zapomnieć, jak wyglądam.
Na każdym etapie edukacji zaliczyłam "prześmieszne" żarty kolegów w stylu "patrz, to twoja dziewczyna, hłehłe". Nie raz, nie dwa, dobrych kilkanaście, może kilkadziesiąt razy jakiś zabawniś obdarzył mnie takim żartem. W gimnazjum, liceum, kilka razy słyszałam to nawet w wykonaniu śmieszka na ulicy. Jeszcze zabawniejszą aranżacją tego nadzwyczajnego przejawu poczucia humoru jest "hej, bo mój kolega mówił, że mu się podobasz", najlepiej z towarzyszącym atakiem wesołości na końcu, na myśl o swoim własnym wyrafinowanym "dowciapowym" guście.
Osobnicy tacy to jednak szczyt subtelności w porównaniu z tymi, którzy wymyślali mi różne "kreatywne" przezwiska, szarpali, dokuczali, dwa razy dziennie rzucali komentarze na temat mojej brzydoty i co wobec tego faktu powinnam ze sobą zrobić. W efekcie pod koniec liceum wpadłam w depresję, pół roku spędzając w łóżku, zawalając tym samym maturę.
Uważam, że w historii mojej choroby najbardziej piekielne nie były problemy zdrowotne, to, że mam bardzo słabe serce czy wzrok, a postawa naprawdę wielu moich "kolegów", dla których ważne było tylko to, że nie wyglądam jak "d*pa, którą by chcieli w*ruchać", wobec tego postanawiali mi regularnie zatruwać życie.
Może i masz brzydką twarz* ale oni mają brzydkie dusze! *Tak na serio uważam, że w każdym jest coś pięknego i niesamowitego i każdy powinien tak siebie postrzegać. Jak mam doła i czuję się paskudna to staje przed lustrem i mówię sobie uparcie i do skutku: "ale jesteś piekna! jakie śliczne oczy! a ten uśmiech to pierwsza klasa!" - i już nikt mi nie wmówi, że jestem brzydka. Dla siebie jestem najpiękniejsza. Więc w razie czego polecam: prosty i skuteczny sposób na podniesienie samooceny. :D A idioci próbujący zatruć życie innym zawsze będą krążyć po tej planecie. Trzeba mieć siłę by ich znosić (niestety, jeszcze nie ma zezwolenia na odstrzał głupich osobników) i właśnie takiej siły życzę Tobie, Autorko, oraz wszystkim dookoła. :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 października 2015 o 4:00
@Frankenstein: Czytałem Twoje historie i wiele komentarzy i założyłem konto tylko po to by napisac: nie wiem co Ty palisz albo jakie leki bierzesz ale znajdę Cie i się z Tobą ożenię! Żeby każda dziewczyna miała tak pozytywne podejście do wszystkiego jak Ty to by było super. Pozdrawiam bardzo serdecznie!
Odpowiedz@Frankenstein: popieram w 100%, ja kazdy ranek zaczynam od sporzenia w lustro i powiedzenia sobie "jejku jak Ty zajebiscie dzis wygladasz" i kazdy dzien od razu lepiej sie uklada ;)
Odpowiedz@paprykarz: No, no. Nie ma tak łatwo. Musisz ustawić się w kolejce. ;P Takie podejście można sobie wypracować, więc polecam każdemu. Od razu się łatwiej żyje. :) Również pozdrawiam. :)
Odpowiedz@jelonek: Okłamywanie siebie nic nie daje. :D
Odpowiedz@xyRon: jak to nie? Moj luby sie nabral ;P
OdpowiedzSłuchać się @Frankenstein , ona wie co mówi. :)
OdpowiedzCo to za choroba i na czym polega specyfika twojego wyglądu? Albo lepiej wstaw zdjęcie.
Odpowiedz@Fomalhaut: Nie wiem czy to miał być żart (w rodzaju opisywanych przez autorkę), czy Ty tak na serio, ale to naprawdę było idiotyczne :(
Odpowiedz@ciotka: dlaczego zaraz idiotyczne? jeśli to nie "żart" to powoduje nim ciekawość - też jestem ciekaw jaka to choroba genetyczna i jak się objawia.
Odpowiedz@Gbursson: Na przykład fakomatoza jest taką chorobą
Odpowiedz@Fomalhaut: Mam zespół Marfana, a w zasadzie jeden z zespołów marfanopodobnych.
Odpowiedz@vera: Dzięki temu, że zadałem to pytanie dowiedziałem się o istnieniu nieznanej mi wcześniej choroby. Sprawdziłem również, że chorowali na nią m.in. Abraham Lincoln i Niccolo Paganini. Nie wiem co niby miałoby być żartobliwego w dociekliwości i chęci dowiedzenia się czegoś nowego. Czy sądzicie, że zapytanie o nazwę choroby w jakiś sposób obraża normalną osobę, albo, nie wiem, łamie jakieś tabu.
Odpowiedz@vera: poogladalam zdjecia i powiem ci brzydoty to ja nie widze. sa ludzie z pociagla twarza, z opadajacymi powiekami naprawde sa brzydsi ludzie i to bez zespolow, chorob, ot po prostu mama+tata wiec musialas trafiac na wyjatkowo ubogie emocjonalnie i intelektualnie jednostki
Odpowiedz@bazienka: Nie sugerowałabym się zdjęciami w sieci, już lepiej przejrzeć listę możliwych dysmorfii. Marfan nie ospa, nie u każdego wygląda tak samo, są ludzie z chorobą widoczną na pierwszy rzut oka, są tacy, których diagnozują po trzydziestce, bo właśnie nie zawsze od razu widać, aby coś było nie tak.
Odpowiedz@vera: co nie zmienia faktu, iz ocenianie kogos na podstawie wygladu ( na ktory nie ma sie za bardzo wplywu) jest raczej slabe a juz ublizanie komus z tego powodu... no coz, sa ludzie i parapety
OdpowiedzDzień za dniem Piekielni utwierdzają we mnie przekonanie o istnieniu specjalnej kategorii ludzi nadających się tylko i wyłącznie do odstrzału.
OdpowiedzJak czytam takie historie, to bardzo chcę wierzyć, że karma istnieje.
OdpowiedzChciałam zrobić osobiste wyznanie: nie raz podkochiwałam się w kimś, kto teoretycznie nie miał prawa się nawet podobać. Ale nikt mi nie wmówi, że charakter nie "przebija" na powierzchnię i to właśnie on nie potrafi zauroczyć. Wiecie, sposób bycia i co się ma do powiedzenia. Największym powodzeniem pośród facetów z kategorii "WOW" cieszy się moja kumpela, która wygląda, jakby jej mama piła w ciąży. Daleko jej do ideału, serio. Ale jest po prostu zaje-bista i każdy to wyczuwa. Pozdrawiam!
Odpowiedz@Annalevy: Poznałam niedawno chłopaka dalszej znajomej. Pierwsza myśl - ojej, ależ on brzydki... Nie interesujący, oryginalny, zwyczajnie brzydki. Pół godziny później zupełnie o tym zapomniałam - facet był tak inteligentny, sympatyczny i kontaktowy, że po krótkiej rozmowie w ogóle zapomniałam, że wygląda jak wygląda. Znam więcej takich przypadków, podobnie jak osób, które na pierwszy rzut oka są naprawdę atrakcyjne, ale - jak piszesz - po chwili charakter "wyłazi" im na twarz ;)
OdpowiedzNie rozumiem oceniania po wyglądzie i nigdy nie zrozumiem. Co prawda frazesy: "Dla mnie liczy się tylko charakter" często są również kłamstwem, więc nie ma powodu od razu każdemu wierzyć, gdy coś takiego powie, ale ja tak na to patrzę; rozmawiasz z czyimiś poglądami, nie ładną buzią, żyć będziesz z czyimś charakterem, nie z kształtną piersią. Pozdrawiam.
OdpowiedzProszę pamiętać, że jest pani wspaniała. Jest pani odważna i niezłomna. Żyje pani, co jest ogromnym wyczynem w dzisiejszym świecie. Potrafi pani iść naprzód i się nie poddawać. Dziękuję, że pani żyje i oświetla pani ten świat sposobem w jaki pani żyje, pani słowami i przemyśleniami. Dla kogoś jest pani najdoskonalszą i najpiękniejszą istotą na świecie. Proszę spojrzeć na koty, zawsze są piękne i dostojne. Sfinksy bez włosów też, czy rasy z krótkim ogonem. W sumie, żeby po chemii oglądałam zdjęcia sfinksów, żeby się zmotywować, że łysy kot to też piękny kot, więc nawet bez włosów można być pięknym. Pani może być jak te z krótkimi ogonami. Może jest to wada genetyczna. Lecz na tyle piękna, że ludzie zapragnęli takich kotów. Więc pani również jest przepiękna, taka, jakiej wielu ludzi zapragnie i będzie wiecznie podziwiać.
OdpowiedzKochana, są rzeczy na tym świecie, które nie są stałe. Uroda jest wypożyczona. Kiedyś trzeba ją zwrócić. Nawet my jako całość jesteśmy wypożyczeni, przecież nigdy nie wiem, kiedy stracimy oko, rękę, itp. Jest dla nas często oczywiste, że to jest i tak będzie zawsze. Dlatego nie martw się. Każda choroba daje nam jednak coś na całe życie. WRAŻLIWOŚĆ. I Tobie jej nie brakuję. PS- Dodam coś o sobie. Jestem dziewczyną o wyjątkowo egzotycznej urodzie. Ciemna karnacja, czarne oczy, pieprzyki, kręcone, ciemne włosy. To było moje przekleństwo większość życia. Dorosli się zachwycali, ja byłam obiektem drwin w szkołach. Mimo bycia Polką, doświadczałam rasizmu. Przyrzekałąm sobie, że jak tylko będę dorosła - ścinam włosy, zmieniam ich kolor, niebieskie soczewki, usuwanie pieprzyków. Przyszła dorosłość, studia, i nagle Ci, którzy mnie wyzywali, zaczęli się do mnie zalecać. Mimo wszystko wiele czasu uczyłam się miłości do siebie. Nie wprowadziłam zmian w wyglądzie, co mnie dziś cieszy. Ba, podobam się sobie! Bo to ja. Jedyna i niepowtarzalna. Tak jak i Ty, droga autorko. I każdy z nas. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzA mogłabyś wyjawić co to za choroba?
OdpowiedzJa nie rozumiem naśmiewania się z czyjegoś wyglądu.. Na to nikt z nas nie ma wpływu. Chyba, że mówimy o kimś, kto wygląda normalnie, ale totalnie o siebie nie dba i chodzi zapuszczony i śmierdzący. Mogę jeszcze zrozumieć kolegów i koleżanki z klasy w podstawówce - w końcu to tylko dzieci i jeszcze można im wybaczyć, ale rolą dorosłych jest uświadamianie ich, że tak nie wolno. Ja nigdy nie miałem specjalnego powodu, żeby narzekać na wygląd i za to dziękuję "matce naturze", doceniam to, ale też mam świadomość, że w każdej chwili mogę to stracić. Nikt nie przewidzi, że nagle zachoruje, albo będzie miał wypadek i wszystko się zmieni. Jak wtedy oczekiwać od innych ludzi, że będą wyrozumiali, skoro wcześniej samemu nie było się takim wobec innych?
Odpowiedz