Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od kilku lat pracuję jako ochroniarz, najpierw bez licencji, teraz jako tzw…

Od kilku lat pracuję jako ochroniarz, najpierw bez licencji, teraz jako tzw "kwalifikowany", odpowiednik danej licencji Pracownika Ochrony Fizycznej. Pracowałem ochraniając sklepy, mecze, koncerty i wszelakiej maści imprezy, niemal cały przekrój, do wyboru, do koloru. Jaka ta praca jest, nietrudno się domyślić, piekielności znajdzie się sporo. Dzisiaj historia ze sklepu, na którym pracowałem na samym początku mojej "kariery" w ochronie.

1 września kilka lat temu, początek roku szkolnego, masa dzieciaków z pobliskiego gimnazjum przychodzi na zakupy. Około godziny 10 na sklep wszedł "dresiaczek", lat około 15, biała koszula i spodnie od dresu (!), chód jakby arbuzy nosił pod pachami. Przeszedł się po sklepie, popatrzył po kamerach - oho, myślę sobie, będzie "strzał". Nie pomyliłem się - chłopaczek podszedł do nieczynnej kasy, wziął 11 woreczków gumy do żucia i kilka batonów, po czym wyszedł przez kasę kierując się do wyjścia. Miał pecha, już na niego czekałem.

Młody próbował się wyłgać, że niby po pieniądze do kolegi przed sklepem szedł, próbował się przepchnąć do wyjścia, ale ostatecznie poszedł w miarę grzecznie na zaplecze. Towar wartości ponad 60zł - cóż, 10 złotych bym jeszcze darował, zabrał dzieciakowi towar i puścił, ale przy tej kwocie nie wchodziło to już w grę ze względu na procedury. Telefon na 112, wezwana policja.

Chłopak błagał mnie żebym nie wzywał mundurowych, zaklinał się, że to pierwszy raz, że chciał sprzedać to kolegom w szkole, bo na książki nie ma. Nie podziałało, chociaż zrobiło mi się go trochę żal. Postanowił zmienić taktykę - wyciągnął z kieszeni 50zł (a przed chwilą taki biedny był, całe współczucie momentalnie ze mnie uszło...), proponując mi kasę w zamian za puszczenie go. Gdyby mój śmiech mógł zabijać, chłopak padłby trupem.

Przyjechali mundurowi, protokół przekazania podpisali, wyszli przez zaplecze. Nie wiedzieli, że jest tam kamera monitoringu... Puścili go zaraz po zamknięciu drzwi - bez sprawdzenia danych, bez chociażby pogadanki o możliwych konsekwencjach takich czynów, bez telefonu do rodziców. Taaa...

Chłopak wrócił po kilku minutach, jeszcze "szerszy" w barach, po czym stwierdził, że zostawił odtwarzacz mp3 na zapleczu (nie miał nawet takowego gdy na moją prośbę wyciągnął wszystko co miał w kieszeniach) i mam mu go oddać, bo inaczej zadzwoni po policję i mnie pozwie do sądu, przy okazji wyzywając mnie. Wyśmiałem go i za kołnierz wyprowadziłem ze sklepu.

"Niebiescy" totalnie olali sprawę, a dzieciak tylko utwierdził się w poczuciu całkowitej bezkarności za niewłaściwe czyny. Oby jak najmniej takich policjantów... I takich dzieciaków.

Ochrona

by Ochraniacz
Dodaj nowy komentarz
avatar KwarcPL
0 0

Dodane 20 września 2020, Ochraniacz ostatnio widziany 8 grudnia 2018. Ten portal umarł...

Odpowiedz
Udostępnij