Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opiszę, bo piekielne i mnie porządnie wku*wiło. "Koleżanka" to fanatyczka kawy. Pół…

Opiszę, bo piekielne i mnie porządnie wku*wiło.
"Koleżanka" to fanatyczka kawy. Pół mieszkania zarąbane wszelkimi kawami, kawusiami i krzaczkami z ziarnami kawy.
Nie było dnia, żeby nie weszła do pracy z termosem z kawy, ponarzekała (oczywiście mimo wielu upomnień szefa tak, aby klienci słyszeli) jaka to kijowa tutaj kawa jest, "lura i w ogóle sama woda, po prawdziwa kawa..." itd.

Zdarzyło się raz, że wszedłem w posiadanie kawy rzadkiej, niezwykłej, niespotykanej i drogiej. A że dostałem ją na urlopie za granicą prosto z miejsca jej zbierania i wypalania, miałem jej dużo i tanio.
Postanowiłem "ekspertce" dać do spróbowania, uprzednio informując, że kawa specjalna, trudna do dostania (więcej nie mówiłem, bo jakiś miesiąc wcześniej słyszałem jak się rozpływała, jak to tą samą kawę cudem zdobyła, że smak dobry i delikatny, że zapłaciła majątek za 100g, wyrabiana przez tybetańskich mnichów stepujących na uszach w rytm muzyki zanzibarskiego plemiona Uga-Buga i w ogóle).

"Ekspertka" za dychę stwierdziła że podałem jej "jakieś tanie gó*no" i kawa, którą ją uraczyłem na bank jest co najwyżej kawą z dyskontu, bo ona w życiu tak niesmacznego "gó*na" nie piła.
Po usłyszeniu nazwy kawy zrobiła się czerwona jak burak, a od tego momentu nie wspomina słowem już o żadnej kawie, chyba tylko jak ma ją podać klientowi do posiłku.

Pytania ode mnie: po co zgrywać eksperta? Po co jak się dosłownie "żłopie" kawę bez zastanowienia i poczucia smaku, kupować drogie kawy, a nie wiedzieć nawet, jak smakują?
I po co się tym szczycić, jak się naprawdę na tym nie zna?

"ekspert" kawy

by Scorpion
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Drill_Sergeant
28 36

To mi przypomina sytuację z teściami. Moja teściowa to fanatyczka mięsa, pół mieszkania zarąbane podgardlami, antrykotami, polędwicami, ozorami i głowizną. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżące na ziemi haki rzeźnickie i trzeba wyciągać w szpitalu bo mają ostre końcówki na końcu. Już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała buta ściągać bo myślała, że znowu hak w nodze. Raz przyniosłem kabanosy na imprezę, mówię dobre, od chłopa, wędzone w dymie z jałowca zbieranego na południowym stoku Wielkiej Raczy. I żre rodzina te mięsne jeże z tych kabanosów, jak na filmie Wielkie Żarcie tylko bardziej, a jak się zachwyca, jak pieje, że Makłowicz takie robił a to jakieś wolne rodniki zawierają, na pamięć dobrze robią, że miały 10/10 w "Świecie Świni". Jak się nażarli to ja wstaję i pytam: Dobre było? - No a jak, kuchnia fusion i molekularna to przy tym żal.pl. - No to teraz uważajcie rodzina: kupione w LIDLU.

Odpowiedz
avatar tvh
14 14

@Drill_Sergeant: Tyle razy w szpitalu i jeszcze nie zainwestowałeś w buty antyprzebiciowe (specjalna podeszwa/wkładka antyprzebiciowa) i w wykrywacz metalu? Przecież to dla Ciebie powinno być obowiązkowe wyposażenie przy wizycie u teściowej :-) Pomyśl ile korzyści! Przykładowo - nogi całe, plus u teściowej za odnalezione haki albo kaska w skupie złomu... :-)

Odpowiedz
avatar vonKlauS
8 8

@Drill_Sergeant: Czy twój ojciec nie był czasem fanatykiem wędkarstwa? xD

Odpowiedz
avatar Krevlornswath
-3 3

@Drill_Sergeant: Mięsne jeże jedzo gunwo

Odpowiedz
avatar Mavra
15 15

Miałam podobnie z koleżanką wielką herbaciarą.

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
15 17

@Miskov: Mnie obchodzi.

Odpowiedz
avatar Mavra
4 4

@Miskov: szybko zarobiłes 2 bana

Odpowiedz
avatar sapphire101
19 21

A to Ci ekspertka... Ja słyszałam historię jak to kolega uwielbiał piwo marki X, a markę Y uważał za dno, zło i tragedię (mimo, iż chodziło o ten sam typ piwa - lager). Na imprezie postanowiono zatem poprosić go o wykonanie prostego testu. Znajomi napełnili dwa kubki piwem marki Y - i tak, zgadliście, kolega uznał że w 1 kubku jest wspaniała marka X, a drugi kubek to na 100% te popłuczyny Y.

Odpowiedz
avatar LTM87
25 25

@sapphire101: ślepa próba to piękna rzecz - wspaniale działa na wszelkich "-filów", którzy uważają za podludzi wszystkich, którzy nie używają/nie piją/nie jedzą tych wszystkich wspaniałości godnych jedynie Pana Eksperta. Nie mam nic przeciwko zamiłowaniom produktów dobrej jakości. Nie mam nic przeciwko temu, że ktoś się jakimś tematem interesuje i np. stara się doradzić w wyborze innym, bo wiadomo jak jest - rynek zalany jest przeróżnym towarem, a dzięki dobrej radzie można kupić coś lepszego w umiarkowanej cenie, zamiast przepłacić za dziadostwo. Gorzej, jeśli taki typ zachowuje się jak sekciarz: zaczyna dzielić świat na "nas" (oświeconych) i "ich" (ciemnotę), używanie określonego produktu staje się dla niego ceremonią, a argumenty "przeciwko" powodują u niego białą gorączkę, zaś 99% jego kontrargumentów to cytaty sieciowych guru. Sam bardzo lubię testować piwa. Lubię crafty, lubię i co ciekawsze koncerniaki, to i owo o tym napoju wiem, ale przy spotkaniu ze znajomymi nie odstawiam szopki, z której wynikałoby, że jeżeli wezmę łyk piwa popularnej marki to padnę na posadzkę i zejdę z tego świata w konwulsjach i z dzikim wyciem na ustach.

Odpowiedz
avatar GoshC
29 29

Ale po co się od razu wku*wiać? Z takich ludzi jak Twoja kumpela należy się śmiać, a nie nimi denerwować ;-)

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
2 20

Nie chcę Cię martwić, ale tak to działa. Badania naukowe potwierdzają. Najznamienitsi kiperzy rozpływają się nad "leśnym dzbanem" jeśli im powiedzieć, że to Eąernet Ęąęnią. A co do historii: jej kasa, jej kubki smakowe. Nikomu krzywdy nie robi. Nie widzę powodu do zdenerwowania... no chyba, że sam pretendujesz do stanowiska eksperta za 10 zł i nie znosisz konkurencji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 października 2015 o 11:10

avatar Poison_Ivy
6 8

@KoparkaApokalipsy: Dokładnie. Można się pośmiać się z głupoty, ale do cudzego portfela nieładnie zaglądać. Przecież za swoje kupuje tę kawę, a nie za pieniądze autora, więc jak chce to niech sobie kupuje i Kopi Luwak na kilogramy, to co komu do tego.

Odpowiedz
avatar m_m_m
2 4

@KoparkaApokalipsy: Krzywdę robi szefowi rozgłośnie komunikując jaką to goownianą kawę tu podają.

Odpowiedz
avatar butterice
21 23

A może ta droga kawa faktycznie niesmaczna? ;) Ale fakt, te snobizmy na smakoszy wina, kawy, whisky, sera ocierają się zazwyczaj o śmieszność.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
5 5

@butterice: Jacobs Kronung. Kwaśna. Skomentowałem kiedyś że smakuje jak zupa pomidorowa. Tylko dodać makaronu :) Ale że był to prezent to wypiliśmy w pracy. Choć mordę wykrzywiało. No ale gdyby zaparzyć w ekspresie, dodać cukru i śmietanki, to może byłaby warta swej ceny. ed. Poniżej @Massai wyjaśnił co wpływa na smak kawy. My tego Kronunga zwyczajnie zalewaliśmy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 października 2015 o 16:20

avatar xpert17
28 28

A może to tylko Tobie się wydawało, że to była "kawa rzadka, niezwykła, niespotykana i droga", a na wakacjach sprzedali Ci najgorszy produkt dla turysty? A może po prostu ta rzadka i niezwykła kawa jest niesmaczna? Są takie gatunki np. etiopskie, które nie wszystkim smakują. Albo jakieś mocno palone. A może ją źle przechowywałeś i Ci zawilgotniała / zwietrzała?

Odpowiedz
avatar MyCha
22 22

@xpert17: Miałam podobny przypadek odnośnie japońskiej herbaty Genmaicha, która notabene nie należy do herbat ekskluzywnych. Tylko, że wyczuwając znaczącą różnicę w smaku i kolorze naparu, zaparzyłam swoją wersję i dałam do porównania. Główny zainteresowany sam potem przyznał, że chyba ktoś go nieco oszukał. Póki co znawcą herbat nie jestem ale cały czas próbuje i się uczę. To uzależnia :). Swoją drogą prawdziwy znawca powinien rozpoznać dobrej jakości kawę i pomimo, że mu osobiście nie smakuje wyrazić uznanie dla jej jakości.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 października 2015 o 12:37

avatar archeoziele
7 7

@Massai: Kiedyś kolega poczęstował mnie kawą. Kolega z rekonstrukcji był, zajmował się odtwarzaniem XIII wiecznego arabskiego kupca. Fascynowała go min. arabska sztuka parzenia kawy. Ciekawe doświadczenie to było, gdy podał mi mały garnuszek płynnej smoły...

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
3 3

@archeoziele: A tam smoła. Zaczepista rzecz. W ogóle nie smakuje jak kawa, a kopie.

Odpowiedz
avatar archeoziele
2 2

@KoparkaApokalipsy: Fakt, kawy w smaku to nie przypominało. Tylko słodką smołę :P

Odpowiedz
avatar Draco
14 14

W taki sposób zachowuje się spora część społeczeństwa. Jeżeli produkt jest markowy, polecany przez "znawce" i do tego drogi to ludzie się będą nim zachwycać w sposób głośny i informować o tym wszystkich dookoła. Oni tak się chyba dowartościowują. Tylko, że tak naprawdę często te najdroższe produkty są po prostu paskudne. ;) Takie sytuacje miałem kilka lat temu w sklepie monopolowym w którym pracowałem jako ochroniarz. Znam się trochę na winach, więc czasem coś doradzałem klientom, gdy sprzedawcy byli zajęci. 1. Pani chce jakieś dobre półsłodkie wino do 30 zł. Ok, proponuje jej dobre bułgarskie wino, a ona w krzyk prawie, że bułgarskich szczyn ona pić nie będzie! Że ona woli francuskie. Dobrze, to patrzę co możemy jej zaoferować z win francuskich, a ona na to, że chce "wino z kotem", które zobaczyła na regale. Zaczęła się rozpływać jakie to pyszne francuskie wino, same ochy i achy. Popatrzyłem na nią jak na idiotkę, ale ok, gęba na kłódkę i uśmiech. A ona dalej daje głośne wyrazy zachwytu nad tym "francuskim" winem. Babka pokazała, że nie ma pojęcia o winach i że nawet czytać nie potrafi. To wino było bułgarskie i ta informacja jest na butelce. 2. Na półce od wielu miesięcy stało wino francuskie "château coś tam". To był typowy sikacz, na francuskie warunki odpowiednik naszego jabola. Szef kupił kilka butelek bo miały ładną nazwę i etykietę. Dał chyba z mniej niż 20 zł za butelkę, ale na półkę wystawił za 40 zł. Raz przyszła para, która chciała jakieś fajne wino do 50 zł. Miał być to prezent urodzinowy dla kogoś KTO SIĘ ZNA. Sprzedawczyni była nowa i nie znała asortymentu, więc ja zacząłem im doradzać. Chwila rozmowy i zaproponowałem bardzo interesujące wino gruzińskie. Mieściło się w cenie i dla kogoś kto się naprawdę zna na winach byłoby ciekawym prezentem. Niestety, para poczuła się moją propozycją obrażona. Bo jak ja śmiałem dla kogoś KTO SIĘ ZNA proponować inne wino niż francuskie. Dobra, to pokazuje regał win francuskich, a oni od razu, że chcą to super wino! Wybrali "château coś tam", które stało na półce od kilku dobrych miesięcy. Zachwytów nad zakupem nie było końca. Ciekawe tylko, czy osoba której ten prezent wręczono znała się naprawdę na winach i wiedziała, że to taki francuski "jabol" czy też zachwycała się nazwą i etykietą. ;)

Odpowiedz
avatar archeoziele
0 2

@Draco: Wino z "kotem" faktycznie jest bardzo dobre :) Raz też piłam bardzo smaczne wino. Nazwy niestety nie pamiętam, ale pamiętam, że było koszerne :)

Odpowiedz
avatar inga
4 4

@Draco: Chętnie "testuję" znajomych, podając im różne wina. Ekspertem nie jestem, nie rozpoznam szczepu ani nasłonecznienia stoku, ale wino dobre od złego już tak. Uwielbiam widzieć ich miny, gdy dowiadują się, że to nie wino ze sklepu dla koneserów albo od Kondrata, a butelka, kupiona za 12 złotych w lidlu albo biedronce. W cenie do 20 złotych można tam trafić na absolutne perełki, przeważnie wśród win, które pojawiają się na 2-3 tygodnie a potem na zawsze znikają z oferty. Pouczające są też wyjazdy zagraniczne. Okazuje się, że wino, sprzedawane na Węgrzech za 6-8 zł, po dojechaniu do Polski staje się trunkiem ze średniej półki (40-50 zł), a włoskie wino stołowe z kartonu za 1,5 euro okazuje się być lepsze od tego, co u nas sprzedaje się za kwotę trzykrotnie wyższą ;)

Odpowiedz
avatar Vesania
0 0

@archeoziele: No to pewnie coś z asortymentu izraelskiego :). Żadnym ekspertem od win nie jestem, dużej części nazw nie potrafię nawet poprawnie wymówić, ale najlepszym winem, jakie w życiu piłam, było właśnie białe, półsłodkie, izraelskie Ben Ami. Niestety, dość trudno dostępne, dawno go nie szukałam, więc nawet nie wiem, czy obecnie da się gdzieś je dostać. Nie kosztowało majątku, o ile dobrze pamiętam, ok. 30 zł. Oczywiście, na etykiecie miało informację o koszerności ;).

Odpowiedz
avatar Ksarn
0 2

Snobizm i nie wiele więcej.

Odpowiedz
Udostępnij