Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Umówiłam się wczoraj wieczorem z koleżanką w mieście (Poznań, Stary Rynek). Ona…

Umówiłam się wczoraj wieczorem z koleżanką w mieście (Poznań, Stary Rynek). Ona piwo, ja soczek, bo przyjechałam autem. Aura jesienna, szczególnie po zmroku. Zimno, październikowo. Wchodzimy do knajpy. Zamawiam pomarańczowy i otrzymuję sok z lodem. Dziwi mnie, aby jesienią nie pytać "z lodem, czy bez?" i traktować to jako oczywistą oczywistość, że lodzik musi być. Barmanka kładzie szklaneczkę 0,2l, a ja zwracam uwagę, że proszę bez lodu. Ze skwaszoną miną wyrzuca ze szklanki trzy pokaźne kostki. Poziom soku obniża się centymetr pod miarkę 0,2 l wyrysowaną na szklance i mi to podaje. Zapytuję czy pięć złotych płacę za "zero dwa" i przesuwam szklankę z powrotem w jej stronę. Jej mina... bezcenna? Wow, dolała.

W sumie nie było mi do śmiechu, bo nadal nie ogarniam, czy najpierw nalewa się sok do "kreski" a potem sra pięć kostek lodu, czy może na odwrót, żeby sprzedać naiwnemu klientowi wodę. Gdybym się chciała wody napić, to bym w domu została. :/

gastronomia

by ~przelotem
Dodaj nowy komentarz
avatar Locust
7 9

Zapewne na tym to polega, do coli tez wali sie lod niezaleznie od zyczenia klienta :) Ciekawe, czy te kostki to kupione, czy z kranowy :D

Odpowiedz
avatar Locust
11 13

@myosotis95: na kranowie mozna jeszcze bardziej zaoszczedzic ;) a do tego w niektorych rejonach jakosc wody w kranie nie powala, a wrecz moze zepsuc smak napoju.

Odpowiedz
avatar myosotis95
11 15

@Locust: oh! Faktycznie, nie pomyślałam :) Przyzwyczaiłam się, że u mnie woda z kranu jest prawie idealna :D

Odpowiedz
avatar asmok
7 19

Najpierw wkłada się lód a później dolewa zamówiony napój, ale odmierzony wcześniej, a nie do kreski. W moich ulubionych knajpach, jak się nie zmieści, to dostaję nadmiar osobno, żeby dolać gdy upiję. Ale zauważyłem, że przypadkowym klientom też leją do kreski. Ot, taka oszczędność, albo po prostu lenistwo. Ale to codzinność jest. Za słabe na piekielność.

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
9 9

Zawsze proszę o napój bez lodu, bo kiedyś takim lodem się bardzo zatrułam. Cholera wie co w nim było, niewykluczone, że zrobili go milion lat temu, lodówka się rozmroziła i zamroziła, bakterie namnożyły i gotowe straszenie kibla.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
1 5

@Toyota_Hilux: A skąd wiesz, że lodem, a nie napojem straszyłaś? ;)

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
4 4

@BlueBellee: Bo sok otworzyła przy mnie, więc raczej to nie sok, a że nic w tym dniu nie jadłam poza suchą bułą, więc raczej też nie buła.

Odpowiedz
avatar archeoziele
1 5

@Toyota_Hilux: Nawet fabrycznie zamkniętym sokiem można się struć. Cholera wie jak fabryka wygląda.

Odpowiedz
avatar obserwator
-1 1

Prawo stanowi, że urządzenie pomiarowe, od wskazań którego zależy kwota do zapłaty, musi być certyfikowane w Urzędzie Jakości i Miar. Czy jest jakieś "zmiłuj się" w barach - pojęcia nie mam.

Odpowiedz
Udostępnij