Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka lat temu zdarzyło mi się wstąpić do perfumerii Douglas. Nie pamiętam…

Kilka lat temu zdarzyło mi się wstąpić do perfumerii Douglas. Nie pamiętam już teraz, gdzie wcześniej byłam, ale ubrana byłam dość sportowo i mało elegancko.

Ledwo weszłam do Douglasa i od drzwi miałam "obstawę" w postaci ekspedientki bardzo mało subtelnie obserwującej mnie, moje ręce i flakoniki, które oglądałam - co już na wstępie mnie lekko podirytowało. Po paru chwilach postanowiłam poprosić o poradę mojego "bodyguarda".

Ja: Czy mogłaby mi Pani doradzić? Szukam jakiejś wody toaletowej, koniecznie cytrusowej, najlepiej zapach unisex.
S(przedawczyni): Tutaj na promocji mamy zapach XXX. [zapach wybitnie "babski", słodki, w moim mniemaniu ciężki, chyba Adidas różowy].
Ja: Ten jest za słodki, chodzi mi o coś lekkiego, odświeżającego, CYTRUSOWEGO. [kto wie, może nie dosłyszała za pierwszym razem?]
S: Ale te perfumy [dupa tam perfumy, zwykłe eau de toilette] są W PROMOCJI. W zestawie. Z dezodorantem.
Ja: Rozumiem, ale mimo to wolałabym taki zapach, o jakim wspomniałam, nie musi być w promocji, nie musi mieć gratisów.
S: To niestety, nie mamy nic takiego.

Podziękowałam za "poradę", kontynuowałam poszukiwania na półkach, cały czas z panią stąpającą niemal metr za mną i wciąż bacznie przyglądającą się moim rękom. Po chwili zrezygnowałam (mimo, że znalazłam kilka flakonów z produktami odpowiadającymi mi zapachem - czyli jednak mieli) i wyszłam ze sklepu, niemal odprowadzona pod same drzwi sklepu.

Nigdy więcej już w Douglasie zakupów nie zrobiłam i nie mam zamiaru robić. Wodę toaletową kupiłam gdzie indziej.

Nie wiem jak Wy, ale ja mam dość dużą przestrzeń osobistą i naprawdę nie lubię jak ktoś nade mną wisi, poza tym odrzuca mnie traktowanie człowieka jako potencjalnego złodzieja. Odrzuca też brak profesjonalizmu przy jednoczesnym traktowaniu Douglasa jako Bóg wie jakiego ekskluzywnego sklepu (tak było w tych trzech, w których zdarzyło mi się przebywać - nie wiem czy miałam pecha czy taka polityka firmy). Rozumiem też, że muszą pilnować asortymentu, ale po pierwsze można to chyba zrobić dyskretniej, poza tym kiedyś czytałam reportaż o szajkach wynoszących perfum z drogerii - ich członkowie ubierają się na bogato, żeby nie wzbudzać podejrzeń.

perfumeria Douglas

by Varanek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
19 25

W Rossmannach to też plaga. Kiedyś spytałam ochroniarza czy ma jakiś problem, kiedy mi tak wisiał za plecami.

Odpowiedz
avatar esthle
29 31

@CheriCheriLady: Mnie kiedyś ochroniarz w Rossmanie wystraszył tak bardzo, że upuściłam i rozbiłam tester z podkładem. Wystaw sobie: stoisz grzecznie przy półce, sprawdzasz, czy kolor Ci pasuje, spoglądasz przypadkiem w bok, a za Tobą stoi wielki koleś zaglądając Ci bezczelnie przez ramię. Oo''

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 26

@esthle: A ja z kolei nie wiem co ochroniarze z Rosska widzą fascynującego w wybieraniu przez klientki tamponów/podpasek. Wyobraź sobie - stoisz przed półką z podpaskami/tamponami/płynami do higieny intymnej a przez ramię zagląda Ci jakiś chłystek z ochrony. Nie ma co, zakupy stają się przez to udręką.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 października 2015 o 13:47

avatar sla
21 25

@CheriCheriLady: Skoro tak się patrzy to może... skorzystać i poprosić o radę :)?

Odpowiedz
avatar inga
20 24

@sla: Śmiej się... Kiedyś ochroniarz doradzał mi w sprawie lakierów do paznokci. Podeszłam do ekspedientki, pytając czy ten odcień jest kryjący czy mleczny. Na to ochroniarz "jak mleczny to pani lepiej weźmie ten firmy X, kupowałem swojej dziewczynie, sprawdzałem na paznokciach kilka (!) i ten był najładniejszy". Serio. :o

Odpowiedz
avatar martka89
1 5

@esthle: wielki koleś? ja w Rossmanach zawsze widywałam takie chudzinki raczej - ale stopień upierdliwości podobny ;) Od pewnego czasu przerzuciłam się na hebe, tam się czuję po prostu rozpieszczana przez obsługę, a nie jak zło konieczne jak w R.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@CheriCheriLady: trzeba go bylo zapytac o zdanie w sprawie wyboru rzeczonych tamponow/wkladek a nuz pana temat fascynuje tak, z emoglby cos doradzic? ktore uwieraja, ktore pochlaniaja zapach itp? ;p

Odpowiedz
avatar konto usunięte
26 34

Wiesz, ja jako tajemniczy klient wystawiłabym złą opinię takiej obsłudze...

Odpowiedz
avatar Varanek
12 14

@Pieklik: wiesz, zastanawiałam się później, o co tej pani chodziło (staram się nie zakładać od razu tej gorszej wersji), ale na nic innego jak "pilnowanie towaru" to nie wyglądało. Jeżeli chciała pomóc przy wyborze to mogła zapytać (jak to dzieje się w wielu innych sklepach) - ale dopiero ja ją poprosiłam o pomoc, poza tym niestety pani zbyt wiele nie pomogła. Chyba, że mają jakiś przykaz "dyskretnego bycia w pobliżu, gdyby klient potrzebował porady". Ale dyskretne to to absolutnie nie było :)

Odpowiedz
avatar inga
3 7

@Pieklik: Tajemniczego klienta powinno się obsłużyć wzorcowo. Dzień dobry, czy mogę pomóc, jakby co proszę zapytać, chętnie doradzę, polecam też perfumy X w promocji, płaci pani XX złotych, do zakupów dam Pani próbki, preferuje pani perfumy czy coś z pielęgnacji? itp.

Odpowiedz
avatar Zlodziej_Zapalniczek
-4 6

@inga: Po za tym pracownicy o przyjściu tajemniczego klienta są informowani, jeśli nagrywa to muszą się na to zgodzić, bardzo często również dostają informacje pod jakim kątem przeprowadzane jest badanie: np. jakość obsługi czy estetyka ekspozycji.

Odpowiedz
avatar Pieklik
4 4

@Zlodziej_Zapalniczek: Pracownicy nie są informowani o przyjściu tajemniczego klienta. Inaczej nie byłby tajemniczym klientem. Wiedzą, że może się pojawić ale nie wiedzą kiedy. Nie wiem skąd czerpiesz taką wiedzę bo widziałam jak wygląda ankieta drogerii i wszystko o czym wspominasz oceniane jest podczas jednej wizyty i nie ma mowy aby dostawali informację pod jakim kątem jest to przeprowadzane. Firmy korzystają z obsługi firm zewnętrzych, które wykonują swoją pracę i nikt niestety nie patrzy się na to czy pracownicy wyrażają na coś zgodę czy nie. Jest zamówienie - jest realizowane przez firmę zewnętrzną i nikt z firmy zewnętrznej nie uzgadnia niczego z pracownikami firmy zlecającej.

Odpowiedz
avatar Pieklik
0 2

@inga: Powinno się ale nie zawsze tak jest. Czasami ludzie denerwują się, czasami są nieprzygotowani. Natomiast kiedyś próbowałam zrozumieć ten fenomen, że przy ochronie i tylu kamerach oraz zabezpieczeniach na produktach ktoś musi śledzić każdy ruch i to w sposób mało dyskretny więc naczytałam się wypowiedzi pracowników. Niestety ale kradzieży w drogeriach jest bardzo dużo i niestety ale odbijają się one na pracownikach. A powody swojej decyzji i rezygnacji z zakupów można zgłosić centrali. Jak otrzymają kilka tysięcy zgłoszeń rocznie może coś z tym zrobią. Pytanie tylko co mogą zrobić skoro kradzieże się nasilają. Mnie się nie podoba atmosfera drogerii sieciowych, nie ma tam naturalnych kosmetyków więc oszczędzam sobie nieprzyjemnych wrażeń i tam nie chodzę. ;)

Odpowiedz
avatar Zlodziej_Zapalniczek
-2 4

@Pieklik: Stąd, że jak w jeden ze szkół językowych w której pracowałem był tajemniczy klient to dostaliśmy o tym informacje i praktycznie gotowy scenariusz z odpowiedziami na możliwe pytania :) Po za tym piszą o tym na każdej stronie o Mystery Shopping w normach etycznych.

Odpowiedz
avatar sharpy
3 3

@Zlodziej_Zapalniczek: Znaczy się szef miał dojścia.

Odpowiedz
avatar Pieklik
0 2

@Zlodziej_Zapalniczek: To nie wiesz wszystkiego bo podajesz na chwilę mylne informacje przynajmniej co do perfumerii. A normy etyczne? No proszę Cię... jesteś jak dziecko we mgle jeśli sądzisz, że ktoś je przestrzega. Dlatego właśnie tajemniczy klient bywa dodatkowym czynnikiem stresującym ludzi i zachowują się dziwnie. To, że ktoś napisał jakieś normy nie oznacza, że one obowiązują wszędzie a tajemniczy klient to zazwyczaj przypadkowa osoba zatrudniona przez firmę zewnętrzną. Każda grupa "zawodowa" ładnie o sobie pisze. Trzeba zobaczyć jak to wygląda od środka żeby nie pisać takich banialuk. ;)

Odpowiedz
avatar Pieklik
0 2

@sharpy: Niekoniecznie. Szkoła językowa mogła mieć specyficzne warunki. Branże różnią się między sobą w prowadzeniu tego rodzaju badań, czasami poszczególni zleceniodawcy mają różne wymagania. Niektórym zależy na podnoszeniu jakości inni błędnie traktują tego rodzaju badanie jako "bat" na pracowników uzależniając od tego ich dodatki do wynagrodzenia a czasami być albo nie być zatrudnionym. I o ile w szkole językowej to mogło być przeprowadzone w cywilizowany sposób to tyle pracownicy sklepów spożywczych niezbyt lubią tego typu badania. Nie można zatem przenosić doświadczeń z jednej branży na wszystkie i w perfumeriach badanie tajemniczego klienta nie musi i nie wygląda jak akurat w tej szkole językowej, gdzie pracował Złodziej_Zapalniczek.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2015 o 9:45

avatar yuzuki_87
19 21

Irytuje mnie strasznie coś takiego w sklepach. Człowiek przychodzi ubrany na sportowo, jest czysty, schludny, ale jednak ma adidasy i sportową kurtkę to od razu w takich sklepach jest traktowany jak nie wiem co :/ Ja osobiście miałam podobną sytuację, tylko w sklepie sephora. Byłyśmy z koleżanką bo szukałam konkretnego zapachu maxmara. Nie dość, że na początku chodziła za nami krok w krok, to po krótkiej chwili zostałyśmy wyproszone ze sklepu, bo "to sklep dla eleganckich ludzi". Powiem szczerze, że mnie zamurowało. Koniec końców zapach znalazłam w internecie i zamówiłam do domu :)

Odpowiedz
avatar inga
13 13

@yuzuki_87: Śmiejemy się z nastolatek, pytających w internecie jak ubrać się na zakupy w Sephorze/Douglasie/Zarze, ale czasem mam wrażenie, że w tych sklepach klientów obowiązuje jakiś niepisany dress code. Poruszam się po mieście na rowerze, więc zdarza mi się wejść do sklepu w spodniach zachlapanych do kolan słoną pośniegową breją albo po prostu w ciuchach, których mi nie szkoda. Gdyby wzrok ekspedientek mógł zabijać, padłabym trupem w progu :D

Odpowiedz
avatar Varanek
3 3

@inga: przypomniałaś mi, dlaczego byłam tak ubrana - cały dzień poruszałam się na rowerze :)

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
8 10

Ja bym powiedziała że nie trzeba być ubranym na sportowo żeby tak być traktowanym. Możliwe że to polityka firmy, jak to, że np. W sephorze jasnowłosej ekspedientki bardzo ciężko byłoby uświadczyć. ;)

Odpowiedz
avatar nisza
1 1

@Poziomeczka: nie zatrudniają blondynek? ciekawe :)

Odpowiedz
avatar JanMariaWyborow
3 9

Za granicą jest zupełnie inaczej (swoją drogą nie tylko w tym wypadku, czytałem tu sporo historii np. o firmach kurierskich, które w Niemczech funkcjonują bez zarzutu). Douglas w Niemczech, w zeszłą sobotę, miałem koszulkę zespołu metalowego i dosyć zniszczone sportowe buty, a normalnie mnie obsłużono. Nie było tego czego szukałem (konkretna marka i rozmiar), można zamówić, mówię że to mnie nie urządza bo jutro jadę na urlop, a kobieta na to że może będą mieli na lotnisku. I rzeczywiście na lotnisku kupiłem (inna sieć, tak że niby Douglas na tym nie zarobił, ale za to mają zadiwolonego klienta).

Odpowiedz
avatar sla
11 11

@JanMariaWyborow: W Polsce ocenianie po wyglądzie nie jest regułą w tych sklepach. W Rossmanie potrafilam spędzić 15-20 minut i nikt za mną nie biegał. Do Sephory weszłam w męskim, gładkim tshircie (nic z wyższej półki), spodniach które zasługują na emeryturę i trampkach - zostałam bardzo miło i kulturalnie obsłużona, bez sugestii, że mnie na coś nie stać.

Odpowiedz
avatar yannika
7 7

A nie mogłaś poprosić o managera? Ew. sprawdzić dane właściciela (Douglas to z tego co wiem franczyza) i wysłać skargę z DW. centrali?

Odpowiedz
avatar Varanek
3 7

@yannika: jestem takim rodzajem klienta co to najbardziej lubi "głosować" portfelem. Jak się zrażę to nie przychodzę więcej w takie miejsce i zakupy robię u konkurencji. Na coś więcej szkoda mi czasu, zwłaszcza, że tutaj aż takiej piekielności nie było, by zawracać sobie głowę. Co innego, gdyby to był sklep, który nie ma konkurencji/alternatyw - wtedy skarga czy sugestia poprawy obsługi by poszła.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 października 2015 o 17:26

avatar inga
1 3

@Varanek: Na forach fanek kosmetyków czytałam o takich sytuacjach - przeważnie w odpowiedzi na skargę kierownik wysyłał grzeczne przeprosiny i kartę zniżkową albo bon. Ale... autorki to w większości posiadaczki różnych złotych kart stałego klienta, więc pewnie ich skargi są traktowane bardziej poważnie. Widziała też kilka tego typu wpisów na facebookowych profilach drogerii.

Odpowiedz
avatar yannika
3 3

@Varanek: Każde zignorowanie takiego zachowania to przyzwolenie na kontynuację procederu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Jest niemiencki. I co to jest franczyzna??? Taki kierownik ma w du""e skargi jesli ktos nie byl nie mily, z zachowania wynika ze raczej nie wiedziala co ma robic. Skarga do centrali na osobe ktora np byla tam kilka dni i malo wiedziala. Douglas zostal rok temu oskarzony o mobbing (byl artykul w wyborczej) Mozna sobie w sieci poczytac. Sama bylam swiadkiem jak kierowniczka rzucila testerem o drzwi. Wyzywala od idiotek darla sie na wszystkich, a do mnie zastepczyni innego kierwonika odezwala sie ,, co ty ku$#a wczoraj nie posprztalas" dk poskarzylam sie kierownicze i sprawa byla zalatwiona Bo do moich obowiazkow niie nalezalo sprzatanie.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
10 26

Mam dla was cenną radę - jeżeli stoicie w perfumerii i sprawdzacie sobie testery, a nad wami wisi cerber w postaci ekspedientki, albo ochroniarza poproście ją (go) o przyniesienie puszki z kawą. W dobrej perfumerii ją dostaniecie, a i obsługa zacznie was traktować jak klienta świadomego i wiedzącego po co przyszedł. Jeżeli tej kawy nie dostaniecie, albo co gorsza popatrzą na was ze zdziwieniem, możecie śmiało wyjść trzaskając drzwiami.

Odpowiedz
avatar kamcik1409
7 13

@Fomalhaut: puszki z kawą? nie jestem świadomym klientem, chętnie się dowiem o co chodzi z tą sztuczką :)

Odpowiedz
avatar LittlePretty
20 20

@kamcik1409: zapach kawy "odświeża" węch kiedy zapachy zaczynają Ci się już mieszać i nawąchałaś się już za dużo. Powdychasz go kilka razy i wszystko lepiej czujesz ;)

Odpowiedz
avatar Pieklik
-1 11

@Fomalhaut: Nie rozumiem czemu dostajesz minusy. W sumie nie rozumiem za co w tym temacie ja dostaję minusy więc może generalnie za pisanie faktów się dostaje minusy. Mnie kilka razy przynoszono kawę. Może wyglądam na świadomą klientkę. :D

Odpowiedz
avatar dzialkis
-1 1

@Fomalhaut: I jeszcze kilka Belgijskich trufli dla waćpanny?

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@LittlePretty: dokladnie, kawa " zeruje" nadwyrezenie wechu podobnie jak podawanie wody do espresso albo przy testowaniu win odswieza zmysl po prostu

Odpowiedz
avatar inga
6 10

@kamcik1409: Jeśli powiedziałaś jej, że chcesz kupić "perfum" - mogła Cię potraktować mało poważnie. W języku polskim jedyną dopuszczalną formą są te perfumy. Więc szukam/używam perfum, chciałam kupić perfumy itp.

Odpowiedz
avatar sla
15 17

@JinxMaze: W porządnym sklepie zostałaby normalnie przyjęta i obsłużona. Paradoksalnie osoby, które naprawdę mają pieniądze nie stroją się na zakupy bo nie widzą w tym sensu - ubierają się wygodnie, często prezentują się gorzej niż wystrojone panny. Czasem jedynie da się je rozpoznać po droższej obrączce, elektronicznych gadżetach lub torebce i butach. Sama wielokrotnie wchodziłam do drogich sklepów w kiepskim stroju (bardzo kiepskim) i traktowano mnie wręcz idealnie. Nikt nie sugerował, że nie stać mnie na ich towar. Po tym właśnie rozpoznasz porządny sklep z wyszkoloną załogą od zbieraniny ludzi, którym odbiło i uważają się za lepszych 'bo pracują w eksluzywnym miejscu. W ich mniemaniu oczywiście.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 października 2015 o 17:31

avatar Varanek
8 10

@JinxMaze: jestem sama sobie winna, ponieważ nie kradnę, ale kojarzę się komuś z kimś, kto może coś ukraść? You made my day :) Młoda dresiarka? Hmmm, miałam jeansy, adidasy i bluzę z kapturem. W dresach nie chodzę, więc nie wydaje mi się, bym była podobna do stereotypu "dresiary", a raczej do rzeszy młodych, ubranych nie na galowo zwykłych kobiet. Nie wiem też skąd "wielkie zdziwienie i pretensje", chyba trochę wyolbrzymiasz moją reakcję opisaną w historii ;)

Odpowiedz
avatar inga
8 10

@Varanek: Miałaś bluzę dresową? To normalne, że można Cię było pomylić z obdartą cygańską złodziejką ;) @JinxMaze Może przy wejściu do drogerii jak przed klubem powinien stać bramkarz, kontrolujący, czy masz na sobie ubrania wystarczająco drogie, by dostąpić zaszczytu wkroczenia do świątyni piękna, sprzedającej szminki od 30 zł wzwyż?

Odpowiedz
avatar yannika
3 5

@JinxMaze: Już w Pretty Woman było dobitnie wykazane DLACZEGO nie ocenia się klientki po stroju, a niektórym nadal się wydaje, że to miarodajne. Ja na przykład na co dzień nie maluję się prawie wcale, płaskie buty, kurtka przeciwdeszczowa, a potrafię lekką ręką zostawić parę stów bo np. potrzebna mi kolorówka na czyjeś wesele albo prezent dla kogoś bliskiego. Też się niejedna "ciebie na to nie stać" nacięła, kiedy pogadałam z managerem...

Odpowiedz
avatar dadelajda
6 6

@JinxMaze: Złota zasada wpojona mi przez ojczyma- gdy idziesz na banku wpłacić kilkaset tysięcy wsadzasz pieniądze do reklamówki z biedronki i zakładasz bluzę z kapturem.

Odpowiedz
avatar yannika
2 4

@JinxMaze: Aha, czyli teraz niezgoda na bycie traktowanym a priori jako złodziej czy "niestaććię" to "tępota i egocentryzm"? Niech zgadnę, ty z tych geniuszy śledztwa co w Rossmanie nie dadzą podpasek kupić w spokoju?

Odpowiedz
avatar JinxMaze
-2 2

@dadelajda: i to jest dobra rada. A jak wyplacasz tyle, nigdy samemu. Koniec kropka.

Odpowiedz
avatar yannika
2 2

@JinxMaze: O sobie świadczysz, nie o mnie, ładując w post argumenty ad personam zamiast jakiejkolwiek merytoryki.

Odpowiedz
avatar enottic
2 2

@JinxMaze: Nie ma znaczenia, że scena z "Pretty Woman" dotyczyła prostytutki, przykład jest trafny. Ocenianie czyichkolwiek możliwości finansowych na podstawie wyglądu jest idiotyzmem, nawet hollywoodzkie gwiazdy na zakupy chodzą ubrane na sportowo (i tak, dżinsy plus koszulka lub bluza, do tego sportowe buty to zestaw jak najbardziej podpadający pod takie określenie), a nie odpicowane jak na czerwony dywan. Podobnie jest z innymi bardziej zamożnymi ludźmi. Ubieramy się bowiem zazwyczaj odpowiednio do okazji. I jeśli dla kogoś wypad do sieciówki w centrum handlowym jest wydarzeniem wysokiej rangi, to się odpowiednio według siebie wystroi, a jeśli dla kogoś innego jest to okazja porównywalna z wyjściem po fajki do kiosku, to pójdzie nawet w dresach. I to nie ma żadnego znaczenia, a przynajmniej nie powinno mieć, bo niezależnie od statusu materialnego, każdego klienta powinno się traktować z należytym szacunkiem. Jeżeli ekspedient czy ochroniarz w sklepie nie potrafi pilnować asortymentu w sposób dyskretny, który nie peszy klientów i jednocześnie nie umie podejść do każdego klienta życzliwie i właściwie doradzić, nie nadaje się do takiej pracy.

Odpowiedz
avatar miroon
6 8

Zgadzam się z komentarzami, na temat tego, że po prostu obsługa nie jest przeszkolona i nie wie, że zazwyczaj złodzieje w tego typu miejscach wyglądają "dobrze" by nie wzbudzać podejrzeń. Racje ma też ten, kto pisał o tym, że bardzo często ludzie, którzy mają ładne pieniądze nie dają tego po sobie poznać. Wyglądają normalnie, czasem może i niedbale, bo liczy się dla nich wygoda. Wyjątek stanowią lale, który nie swoimi płacą... (osobista dygresja) Sam w zeszłym miesiącu kupowałem garnitur, wydałem 2 300, obsłużony byłem perfekcyjnie, mimo, że miałem niechlujny zarost, trampki, stare dżinsy i t-shirt. Można? Można.

Odpowiedz
avatar JinxMaze
0 4

@miroon: garniaka nie wyniesiesz 'za pazucha', flakony perfum, kazdy za 400+, jak najbardziej. Choc w zadnym razie nie jest to usprawiedliwienie, mozna cala akcje przeprowadzic bardziej dyskretnie.

Odpowiedz
avatar imitacja
-4 8

Mając 15 lat poszłam do Douglasa z mamą, ona oglądała sobie spokojnie podkłady, ja poszłam na dział ze szminkami. Miałam wtedy swoje pieniądze i szukałam ładnej, jasnej szminki. Pani obsługiwała mnie rewelacyjnie, mimo, że jako nastolatka ubrana byłam zwyczajnie... Bluzka,swerek,jeansy i jakieś trampki. Mama też nie była ubrana zbyt ekskluzywnie, ot zwyczajnie, wygodnie. Nikt nie traktował nas źle, Panie służyły pomocą. Mama zostawiła tam kilka stuweczek, a ja całe 80 zł za głupią szminkę :) Pierwszy i ostatni raz :P

Odpowiedz
avatar sharpy
4 6

Jak dla mnie, jest jedno dobre rozwiązanie. "Niechcący" zrobić solidny krok w tył. Najlepiej w obcasach.

Odpowiedz
avatar JinxMaze
-2 2

@sharpy: obcasem trudno trafic(choc moge sie mylic, nigdy nie chodzilem), lepiej do tego celu nadaja sie jakies ciezkie buciory. Pomysl calkiem, calkiem.

Odpowiedz
avatar nerevarine
1 3

Wbiłęm kiedyś do Douglasa - noszę glany, bojówki do tego długie włosy. Dziewczyna za mną cały czas chodziła do momentu gdy zapytałem czy się jej podobam. Chyba nie, bo zaraz sobie poszła :D

Odpowiedz
avatar Persefona
1 1

Najgorzej zakupy robi się (przynajmniej wg mnie) w inglocie: ekspedientki bez przerwy stoją koło klienta i obserwują każdy ruch. I stoją tak blisko, że się o niego obcierają. A czasem koło jednego klienta są dwie: jedna po prawej, druga po lewej stronie.

Odpowiedz
avatar ania1286
1 1

Spotkałam się z podobną sytuacją, tyle że w Sephorze. Jako, że nie wyglądałam na milionerkę, przez całe zakupy miałam obstawę ochroniarza.W momencie gdy podeszłam do kasy z dość drogimi perfumami, podejście załogi szybko się zmieniło. Dlatego nie lubię kupować w takich miejscach

Odpowiedz
avatar natalia
0 0

Ja kiedyś zaszłam do douglasa z koleżanką i zostałyśmy tam obsłużone normalnie. Drugi raz szukałam kosmetyku, nic nie mogłam wybrać w rossmanie, poszłam do douglasa, od razu powiedziałam, że szukam czegoś do 40zł i wtedy ekspedientka też była bardzo miła. Widać zależy od osób, na jakie się trafi. Profesjonaliści powinni wiedzieć, że nie szata zdobi człowieka i ktoś ubrany nieelegancko może mieć w kieszeni kartę do konta z ładną liczbą zer.

Odpowiedz
avatar banka93
0 0

Podobną sytuację z niemiłą obsługą miałam w sklepie SIMPLE (nigdy więcej już ich nie odwiedziłam).Byłam właśnie po pewnym zastrzyku gotówki i chodziłam po centrum handlowym, aby sobie upolować coś fajnego. Nie byłam ubrana elegancko - sweter,dżinsy, włosy też już nie takie po całym dniu. Weszłam do Simple i zaczęłam się oglądać sukienki. Babeczka od razu do mnie podeszła, nic się nie odzywa tylko patrzy. Chciałam się zapytać, co by poleciła z niebieskich sukienek. Babka się na mnie spojrzała i mówi "Raczej nic nie znajdziemy dla Ciebie". Wyszłam zszokowana... Było to już ładnych parę lat temu, gdy kończyłam naście lat. Teraz myślę, że nigdy bym się tak dała potraktować obsłudze. Wtedy mi po prostu było przykro.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

Pracowalam kilka lat dla marki zewnetrzej tzn. bylam konsultanka z marki i mialam przyjemnosc bywac w tej sieci jako ,,sprzedawca". Dziewczyna lazila za Toba bo chciala na siebie nabic. Nabic znaczy tyle co chciala Cie obsluzyc na swoje konto tak zeby zrobic swoi idywidualny target. Ta siec jest jedna z mobingowanych sieci z jakimi mialam przyjemnosc poznac. takowy target obejmuje produkty z promocji, ktore TRZEBA sprzedac. Sama okresilas, ze szukasz wody toaletowej czyli eau toilet. Tu nie zrobila bledu? Dla niej mogl byc to zapach cytrusowy dla Ciebie slodki. Unisex z definici to zapach cytrysowy. Moglas np. podpowiedziec co mialas czego nie. Choc to standardowe pytanie zadawane przez osobe obslugujaca. Nie wierze, ze powiedziala ,,nie mamy nic takiego" od tego zalezy jej premia i paczka. Mozliwe, ze obslugiwala Cie ktos z firmy zewnetrzej ktora zaczynala trzeba zwrocic uwage jaka broszke ma na sobie czy to imie czy napis ,,animatorka". Ostatnia ma za zadanie sprzedaz poszczegolnych marek, ktore reprezentuje i ktora/ktore jej placa. Extrait de Parfum (ekstrakt perfum) – 44-60%; Parfum (perfumy, ekstrakt, perfumy właściwe) – 20-43%; Eau de Parfum (woda perfumowana) skrót EdP – 13-19%; Eau de Toilette (woda toaletowa) skrót EdT – 8-12%; Eau de Cologne (woda kolońska) skrót EdC – 4-7%; TM Koelnisch Wasser Eau Fraîche (woda odświeżająca) eau de solide skrót EdS – 1-3%; TM EdS. Dwa pierwsze perfumy sa w opokowaniach po 5-15ml i sa w cenie od 500zl. Do naszego kraju sa sprowadzane kilka z nich ze wzglendu na cene. Np Chanel woda perfumowana to koszt ok. 600zl za 100ml i perfumy za 5ml to ten sam koszt. I marka ta nie zyczy sobie tez aby sprzedawac ich produkty online(nie znajdziecie ich na stronach sep czy doug) kupujac w sieci ryzykujesz to ze za kupe kasy dostaniesz podrobe. Skoro firmy placa pracownika wyplate, Zusy itp.to po co mialy przedstawicielstwa tych marek sprzedawac do sklepow online? Nie maja w tym za grosz interesu, bo i tak sa rozliczani z firmami z ktorymi maja kontrakty.To skad biora te sklepy produkty? Podroby albo z kradzierzy. Praciwalam tez jako ankieter co laczy sie z tym, ze zostawalam tajemnyczym klientem. Mimo, ze mialam scenariusz to i tak byl bez sensu. Ukladal to jakis ,,dyplomatolek" wchodzisz to takiej perfumerii nie wiesz do kogo powinmas podejsc(skoro w takim sklepie pracuja tez osobnicy z firm zewnetrzych to nie wiesz jak sa ubrani bo np.normalnie robisz zakupy w innych sklepach. Zagadasz/zagada nie ta konsultanka to wywiad jest niewazny ale wyniki zostaja. Czesto osoby, ktore wykonuja wywiady sa zielone w tych sprawach bo przecie Kasia studentka i kuzynka jakies laski co pracuje w firmie co sie tym znajmuje pojdzie sobie zarobic 30zl(tyle sie dostaje za taka akcje, ale musisz byc w okreslonym dniu i przedziale godzinowym) dodatkow dostaniesz kosmetyk gratis. Taka Kasia idzie nie wie do konca co ma robic o co sie pytac kupuje bierze paragon(potwierdzenie ze byla i przeprowadzila ,,wywiad")pozniej nie wie czy powinna napisac ze Pani byla super czy czysto Itp. I kasia tez nie wie co to znaczy ze bylo duzo klientow I glownie patrzy ie jak sroka w gnat, albo co zgrozo zachowuja sie jak najgosze klientki bo mysla,ze tak powinny robic(najczesciej tak robily moje kolezanki)Moglabym sie jeszcze sie na oba tematy rozpisac, ale juz dawno odechcialo Wam sie czytac. Co do rossmana znam osoby, ktore tez tam pracuja i ludzie potrafia pojedynczo podpaski wyciagac. Mam twarz zlodziesko-zaklamany (bez makijazu:) wiec za mna zawsze ochrona chodzi bo czesto sobie chodze po sklepach jak czekam na kogos albo autobus i im sie myli czy ja kradne czy ta co lazi i nic nie kupuje. Moja rada na dobra obsluge to : *Kupowanie w tym samym sklepie i strac sie ,,zaprzyjaznic"(jak mozesz to kup czasami albo z okazji swiat czekolade albo inna drobna rzecz) z jedna lub dwoma osobami to juz zawsze beda Cie pamietac i lepiej beda Ci doradzac. Mam na mysli to, ze poznaja Twoj gust i nie beda Ci wciskac tego co musza. Zostaniesz st

Odpowiedz
avatar Armageddonis
1 1

@boskalily: Czyli, jeśli pracownik ma traktować mnie poważnie i uprzejmie, muszę mu kupić czekoladę na święta? Czy traktowanie klienta z szacunkiem, a nie jak złodzieja, nie należy czasem do jego ZASRANYCH OBOWIĄZKÓW? Muszę go przekupić aby mnie szanował? Tak rozumiem ostatni akapit, i mam nadzieję że rozumiem źle, bo osoba która robi coś takiego nie ma za grosz szacunku do siebie, nie mówiąc już o szacunku innych osób.

Odpowiedz
avatar enottic
1 1

@boskalily: Nie wypowiadaj się jako ekspertka w kwestiach, o których w ogóle nie masz pojęcia. Po pierwsze, zapachy unisex nie muszą być automatycznie cytrusowe. Można tutaj wskazać jako pierwszy lepszy przykład La Lune D&G, czyli zapach unisex, a kwiatowy. A to, czy zapach jest kwiatowy, cytrusowy, szyprowy, czy np. drzewny, nie jest kwestią gustu a faktem zależnym od składu, czyli od tego, jakie nuty w danej kompozycji przeważają. Poza tym autorka napisała wyraźnie, że ekspedientka wskazała zapach typowo kobiecy, więc jak dla mnie w tym temacie nie ma żadnych podstaw do prób usprawiedliwiania ekspedientki. Po drugie, zapachy Chanel są sprzedawane online i znam przynajmniej jedną perfumerię internetową, za którą mogę poświadczyć, iż sprzedaje jedynie oryginalne zapachy, bo wielokrotnie testowałam ich jakość własnym nosem. No i oczywiście skąd pomysł, że perfumerie internetowe muszą się zaopatrywać wyłącznie u polskich przedstawicielstw danych marek? I na koniec, to nie klient musi stawać na rzęsach, żeby w sklepie nie brano go za potencjalnego złodzieja, czy nie traktowano jako zło konieczne. To obsługa sklepu ma obowiązek zadbać o komfort i satysfakcję klienta. W pełni zgadzam się z Armageddonisem.

Odpowiedz
avatar Armageddonis
1 1

"Dzięki" dziewczynie często mi się zdarza odwiedzać Rossmanna, zawsze mam wtedy na karku towarzysza w postaci pana z ochrony. Dlaczego? Jak ktoś ma 2 metry wzrostu i wygląda jak Wiking to jego zamiarem musi być plądrowanie?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@amergeddonis zle mnie zrozumialas . Radze kupowac zawsze w jedym sklepie to beda Cie traktowac jak stale kilenta. Wiem po sobie, ze jak chodze w jedno moejsce to inaczej na mnie patrza. Troche emaptii Nie musisz nikomu nic kupowac jak nie masz ochoty. I nikt nie Chodzi tutaj o zakolegowanie sie z personelem A nie zeby nie patrzyli na Ciebie jak na zlodzieja.Niestety polityka nich sieci polega tak ile Wam ukradna tyle Wam utniemy. Na pocieszenie moge dodac, ze samych pravownikow tez traktuja jak zlodzieji.Jak nie masz ochoty chodzic do takicj sklepow to prowadza sprzedaz online. Zle zrozumialas Moja odpowiedz Totalnie. Nikt nie ma,, pisego obowiazku" traktowac Cie z szacunkiem jesli ty nie masz do ludzi.

Odpowiedz
avatar enottic
1 1

@boskalily: Jak to nie ma obowiązku? Podstawą obsługi klienta jest traktowanie go z szacunkiem. I to niezależnie od statusu materialnego, a nawet od tego, czy jest burakiem czy najmilszą osobą pod słońcem. Taki jest charakter tej pracy, a jeśli komuś za coś płacą, to automatycznie staje się to jego "psim obowiązkiem".

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

ja kiedys weszlam do Douglasa wlasnie, zapytac o soniczna szczoteczke Foreo Luna ( niestety maja TYLKO tam, wiec chcac miec pewnosc, ze to oryginal, trzeba kupic u nich) nie dosc, ze lazili za mna jak szukalam produktu, to gdy wreszcie taka orbitke zapytalam o wersje od cery mieszanej ( wyeksponowane byly dla delikatnej i wrazliwej), uslyszalam pogardliwe " a na pewno pania stac?" ( produkt za ok 700 zl) skarga poszla, ale nie wiem, cyz cokolwiek wskoralam...

Odpowiedz
avatar Annvampire
0 0

W tych Douglasach i Sephorach oni chyba mają przykazane żeby "oblukiwać" ludzi i wisieć nad nimi. Ja np. nie lubię jak mnie ktoś objeżdża wzrokiem z góry do dołu, a tak właśnie było ostatnio w Doulgasie. Pani najpierw obejrzała jak jestem ubrana, a potem zapytała "czy pomóc" ? Nienawidzę tego i mimo, że stać mnie na drogie perfumy to nie robię zakupów w tych "elytarnych" sklepach, bo wkurza mnie takie traktowanie ludzi. Denerwuje mnie też, że jak ktoś wejdzie to obsługa od razu się rzuca żeby pomagać, a może ja bym wolała sama zapytać o pomoc, wtedy gdy będę jej potrzebować?

Odpowiedz
Udostępnij