Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zmienię trochę temat. Historia przypomniała mi się dziś gdy znajomy mówił, że…

Zmienię trochę temat.

Historia przypomniała mi się dziś gdy znajomy mówił, że córka chce kota na urodziny, a on pierońsko nie znosi kotów.

Gdy lat temu kilka skończyłem studia i dostałem pierwszą pracę, szukaliśmy z dziewczyną kawalerki, ale na duże mieszkania z jedną osobą pracującą lub parą też patrzyliśmy przychylnie.

Generalnie ze znalezieniem lokum mieliśmy problem, bo mamy zwierzaki. Fakt, że klatkowe, ale rozumiemy, że właściciele często sobie nie życzą. Pewnego razu pojechaliśmy do dużego mieszkania w wieżowcu z nadzieją na zwieńczenie poszukiwań gdyż na zdjęciach miejsce prezentowało się doskonale, nikt nic przeciwko zwierzakom nie ma i blisko centrum.

Po wstępnym obejrzeniu, obgadaniu spraw rachunków, internetu itp. przechodzimy do współlokatorki, kobiety po 30-tce z kotem. I teraz właśnie: kot. Dostaliśmy takie wytyczne co do niego:

- Jeśli kot chce wejść do naszego pokoju, trzeba go wpuścić, jak podrapie drzwi to nasza wina.
- Jeśli kot chodząc po meblach w naszym pokoju coś zrzuci - nasza wina, bo on lubi chodzić po meblach i mamy uważać.
- Jeśli kot wypadnie przez balkon - nasza wina bo nie zabezpieczyliśmy balkonu.
- Jeśli przyrządzamy w kuchni mięso, to rzucamy coś kotu bo on lubi i jak mu się nie da to drapie i oczywiście będzie to nasza wina.
- Jak właścicielka kota jest w pracy to trzeba kota wypuszczać, wpuszczać i karmić. Tu trzeba dodać, że wypuszczanie polegało według słów tych ludzi na zabraniu kota windą na parter i puszczeniu na osiedle, a wpuszczenie na wyjście, nawoływanie i przywiezienie go z powrotem.
- Kota trzeba wpuszczać do łazienki jak napuszcza się wodę do wanny bo on lubi wtedy się patrzeć - jak podrapie drzwi to oczywiście nasza wina.

Przy takim wyliczaniu spytałem, czy my tu mamy wynająć kota czy mieszkanie, po czym obecni najemcy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem, bo przecież skoro sami mamy zwierzaki to powinniśmy być empatyczni. Dopytałem tylko co jeśli kocur zeżre mi świnkę morską jak jej zrobię wybieg. Odpowiedzi nietrudno się domyśleć. Czym prędzej podziękowaliśmy.

by Zlodziej_Zapalniczek
Dodaj nowy komentarz
avatar jass
6 6

Zasadniczo podejście niedoszłej współlokatorki bardzo piekielne, nie zgadzam się tylko z jednym punktem: "Jeśli kot chodząc po meblach w naszym pokoju coś zrzuci - nasza wina, bo on lubi chodzić po meblach i mamy uważać." - sama mam dwa koty, z czego jedna to młode, psotne i piekielnie skoczne stworzenie i współlokator jak najbardziej może diablęcia do swojego pokoju nie wpuścić, natomiast jeśli to zrobi to sorry, ale też uważam, że jak zwierz coś zrzuci to wina i problem współlokatora, bez przesady żebym miała być odpowiedzialna za coś, co kotka zrobi pod okiem kogoś innego. Nie chce mieć nic zrzuconego i/lub uważać na kota - niech jej nie wpuszcza do siebie i tyle.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

jestem kociara, ale ta baba ma nierowno pod sufitem moj zwierzak- moj problem

Odpowiedz
Udostępnij