Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie wiem, co miała w głowie zamiast mózgu młodzież, która dzisiaj w…

Nie wiem, co miała w głowie zamiast mózgu młodzież, która dzisiaj w nocy zabawiła się kosztem mieszkańców osiedla domków jednorodzinnych.

Mianowicie: w późnych godzinach nocnych usłyszałam śmiechy i wrzaski, ale co tam - jest piątek, weekend, niech się bawią. Zwłaszcza że dosyć szybko się zmyli.

Z rana patrzę - śmietniki, które zostały wystawione do opróżnienia przez firmę do tego zatrudnioną, przewrócone walają się po chodniku, a wraz z nimi ich zawartość. I tak przez całą długość ulicy, która liczy sobie około szesnaście domów.

Dzięki za miłą sobotę. Przynajmniej wasza piątkowa impreza była udana. :)

śmieci młodzież impreza

by ~Tree
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar alciapralcia
9 11

Miałam identyczną sytuację. Dom rodziców stoi w głębi parkingu dużego sklepu. Miejscowa młodzież wyciągnęła szkło z wystawionych worków i pięknie usłała nim cały parking. Na szczęście był monitoring :-)

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
-5 9

Trochę dziwne że nikt nie spojrzał nawet co robi ta młodzież? Jakoś chyba automatycznie podchodzi się do okna sprawdzić co się dzieje. Z drugiej strony, gdzie zabawa w śmieciach? I to cudzych :P

Odpowiedz
avatar timo
-3 11

16 domów, z których żaden nie był podłączony do sieci telefonicznej? A w nich - przyjmując średnio 3 osoby w domu - prawie 50 osób bez komórek? Nie było z czego zadzwonić po policję albo straż miejską? Ciekawe... No chyba, że tak głęboko macie w dupie porządek i spokój na własnej ulicy oraz bezpieczeństwo własne i sąsiadów - wtedy pretensje miejcie wyłącznie do siebie nawzajem.

Odpowiedz
avatar Ara
4 6

@timo: W historii jest napisane, że zmyli się dość szybko. Ja też nie należę do ludzi którzy wzywają antyterrorystów jak tylko ktoś głośniej krzyknie na ulicy...

Odpowiedz
avatar timo
3 5

@Ara: jest chyba różnica między "ktoś głośniej krzyknie", a "grupa bydła zrobi burdel na całej ulicy". Poza tym co z tego, że się zmyli? Przecież nie wyparowali, a jakoś chyba wyglądali i można było opis przekazać policji.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@timo: Ta, a policja przyjedzie po dwóch godzinach, bo nie ma żadnego wolnego radiowozu, a zresztą w okolicy jest tylko pan policjant Maniu i pan policjant Stasiu, którzy wolą tam nie ryzykować, bo nie wiadomo, ile tej młodzieży jest i jakich gabarytów...

Odpowiedz
avatar pawel78
3 5

@Miskov w UK tez byl syf. Zwlaszcza po imprezach lub na niektorych ulicach.

Odpowiedz
avatar elefun
7 9

Szczerze, to rozumiem brak reakcji. Ja tez czesto nie zwracam uwagi na krzyki weekendowe, bo one po prostu sa. Zreszta, jasny gwint, nie przyszloby mi do glowy ze kogos moze bawic wywalanie smieci ze smietnika... Owszem, moja 14miesieczna corka ostatnio odkryla te 'zabawe', ale na Boga, ludzie ktorzy chodza na i prezy wieczorami chyba tych miesiecy maja wiecej...

Odpowiedz
avatar timo
5 5

@elefun: miesięcy może i więcej, ale w głowach chyba znacznie mniej. Widać, na jakim etapie się zatrzymali. I tak dobrze, że idąc ulicą nie srają pod siebie.

Odpowiedz
avatar piwarium
3 3

Mieszkam na bardzo spokojnym osiedlu - na tyle spokojnym, że nigdy dotychczas nie zdarzyło mi się spotkać w promieniu 2km choćby jednego dresa czy żula stojącego gdzieś pod blokiem. Jakiś czas temu zauważyłem, że na "moim" parkingu pojawiło się nowe auto - stuningowana honda, z mnóstwem nalepek i tandetnym spoilerem. Pewnej nocy nieco zasiedziałem się przy komputerze - lato, więc okna otwarte i słyszę palenie gumy pod oknem. Ok, bywa. Chwilę później jednak dociera do mnie brzęk butelek, głośne śmiechy i co chwilę bluzganie. Wyjrzałem przez okno (mieszkam na 8 piętrze - nie miałem możliwości przyjrzenia się towarzystwu), co zostało skwitowane krzykiem "czego się ch**u gapisz". Myślę sobie, że towarzystwo ewidentnie nawalone, do tego jeden od nich szaleje autem (brak pewności czy trzeźwy). Na parkingu stały moje dwa auta i sporo aut sąsiadów, więc stwierdziłem, że "lepiej zapobiegać niż leczyć" i zadzwoniłem na policję. Podałem mniej więcej ilość osób, kolorystykę ubrań i lokalizację. Policja faktycznie przyjechała szybko, bo po 7 minutach. Problem w tym, że grupa przemieściła się 200m dalej na stację. Niestety policja tam już nie zajrzała (choć przejeżdżali obok). Wiedząc, że grupa jest daleko, poszedłem zobaczyć czy nie wyrządzili jakichś szkód. Na szczęście nie, ale dwa tygodnie wcześniej na sąsiednim osiedlu miała miejsce sytuacja, że po jednej z weekendowych nocy 20 aut na parkingu miało porysowane kamieniami wszystkie szyby. Piekielność jeszcze większa niż rysowanie lakieru, bo tego nie da się zregenerować, a koszt wymiany wszystkich szyb w aucie jednak mały nie jest. Zawsze staram się zgłaszać tego typu sytuacje, bo lepiej w razie odnalezienia uszkodzeń, żeby policja spisała dane osób z takiej głośnej grupy niż po tygodniu "śledztwa" miałaby sprawa zostać umorzona z tytułu niewykrycia sprawców. Sam nie raz byłem spisywany gdy stałem sobie z kolegą czy dwoma przy aucie na pogaduchach. Nigdy nie miałem przez to problemów, choć raz zostałem zapytany następnego dnia czy nie widziałem kogoś ubranego w konkretne ubrania, bo rzekomo coś przeskrobał w okolicy. Wystarczyło spokojnie odpowiedzieć, że nikt taki nie przechodził jak staliśmy i był spokój. Dla ułatwienia pracy policji dodałem nawet w jakich godzinach tam byłem, żeby wykluczyć pewien przedział czasowy z poszukiwań.

Odpowiedz
Udostępnij