Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia koleżanki, dodana za jej pozwoleniem. Koleżanka była w ciąży, niestety dwa…

Historia koleżanki, dodana za jej pozwoleniem.

Koleżanka była w ciąży, niestety dwa tygodnie przed terminem urodziła martwą dziewczynkę. Mała udusiła się pępowiną.

W szpitalu, w którym rodziła, umieścili ją w sali razem z matkami. Matkami z nowo narodzonymi dziećmi. Pielęgniarki nie mogły zrozumieć, dlaczego jej mąż zrobił taką aferę...

szpital poród

by basikagniezno
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Poziomeczka
16 32

To się nóż w kieszeni otwiera. Niby już się u nas poprawia, ale nadal zdarzają się takie chore akcje. I jeszcze brak empatii ze strony personelu, w którym znaczna większość to kobiety które bardzo często mają swoje dzieci... Nigdy nie zrozumiem.

Odpowiedz
avatar jonaszewski
3 9

@Poziomeczka: Nóż to się na to otwiera: Ocena: 161 (345). Połowa ocen jest na minus. Nigdy tego nie zrozumiem. Podobnie jak tego, że gdy jakaś matka skarży się, że na porodówce lekarz był chamem, położne oschłe i rodziła na korytarzu, zaraz odezwie się chórek kobiet, które twierdzą, że ma się zamknąć, bo tak ma być i dobro dziecka najważniejsze, a przecież urodziła zdrowe. Homo homini lupus est.

Odpowiedz
avatar Filrean
5 5

@jonaszewski: W chwili obecnej 178 (370) - to nie polowa tylko ~1/4 (glos ujemny generuje 'podwojny minus' - generalnie (370-178)/2 = 96 glosow ujemnych. 274 'pozytywne' i 96 'negatywnych' daje w sumie 370 i wynik 178, co oznacza niemal dokladnie 26% in minus... co nie zmienia faktu, ze moim zdaniem dalej to duzo

Odpowiedz
avatar gosiagosia1991
10 20

U nas w takim przypadku wysłali kobietę piętro niżej na ginekologię żeby nie musiała leżeć wśród upieczonych matek... Da się? Da się tylko trzeba troche pomyśleć

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 25

Oczywiście sytuacja jak najbardziej piekielna. Jednakże w naszym kraju nie ma czegoś takiego, jak służba zdrowia. Pielęgniarki, położne, lekarze, ratownicy i cała reszta nie są niczyimi służącymi. Jest za to opieka zdrowotna, która oczywiście, jak widać na załączonym obrazku, nie funkcjonuje najlepiej. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 23

@minutka: Ale w czym problem? Dlaczego kobieta po poronieniu nie może leżeć obok tej po aborcji? Bo się od niej zarazi światopoglądem? Co innego położyć na jednym oddziale świeżo upieczone mamusie z bobasem przy piersi i kobietę, która właśnie straciła dziecko.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 16

@minutka: Po pierwsze to istnieje jakaś tajemnica lekarska, więc nie wiem skąd niby ta, która poroniła dowiedziała się o aborcji tej drugiej, jak przepuszczam z plotek (niekoniecznie zgodnych z prawdą), bo lekarz by takiej informacji nie udzielił. W każdym razie jak już się dowiedziała, to dalej nie widzę problemu. Nikt nie zmuszał jej przecież do rozmowy z tą kobietą, mogła ją ignorować.

Odpowiedz
avatar minutka
-2 10

@Shaienne: Dowiedziała się z własnych ust tamtej, która się bynajmniej nie kryła, a nawet przechwalała się, cała dumna ze swojej decyzji. I nie wiem, czy tak "mogła ją ignorować", jak mówisz, skoro niesamowicie cierpiała.

Odpowiedz
avatar Olena
15 21

@minutka: Ale to nie kumam Twojego toku myślenia.. Ja jestem niemal bezpłodna, mam znikome szanse na macierzyństwo i nie jest mi z tym najłatwiej, ale nie wyobrażam sobie żebym miała czuć się urażona czy mieć pretensje do kogoś, że nie chce rodzić niechcianych dzieci. Moja macica - moja sprawa. Cudza macica - cudza sprawa. To się łatwo mówi o innej kobiecie: "Mogła urodzić i oddać do adopcji". A środowisko, z lokalnymi mocherowymi przedstawicielkami ruchu antyaborcyjnego na czele, zwykle taką kobietę czy dziewczynę linczuje. W najlepszym wypadku plując jadem za plecami. W najgorszym - całkiem otwarcie, plując w oczy.

Odpowiedz
avatar menevagoriel
3 13

@minutka: to jeszcze przy przydzielaniu sal mają sprawdzać i dopasowywać poglądy i podejście do życia? w tej sytuacji piekielności ze strony szpitala na pewno nie było.

Odpowiedz
avatar wrednakocica
14 18

A w polskich szpitalach widzę nic się nie zmienia. Ja sama to przeżyłam. Niestety, ale ja byłam zbyt zrozpaczona a mój mąż zbyt mało asertywny. I tym sposobem, spędziłam 3 dni na oddziale, co jakiś czas zmuszona odpowiadać na pytanie "a pani dzieciątko to gdzie?".

Odpowiedz
avatar blaszka
21 29

"Hej, pamiętasz jak poroniłaś? Mogę dodać do na Piekielnych?" :V

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 15

Sory, wcisnęłam -, miał być +. Rzezywiście, ciekawe jak czuła się znajoma po takim pytaniu...

Odpowiedz
avatar yannika
6 10

@blaszka: A może "wiesz co, opowiem Ci historię..." i autorki "O kurde, to cię urządzili, mogę to dodać na piekielnych?" Ale każdy sądzi według siebie...

Odpowiedz
avatar Kurka
1 7

@yannika: Nadal nie brzmi to zbyt dobrze.

Odpowiedz
avatar Feniks06
1 3

@yannika: A mnie to w ogóle dziwi sens pytania kogokolwiek o rzekomą zgodę na opublikowania tu historii. Szczególnie, że jest anonimowa. No i powiem brutalnie. Koleżanka nie jest wyjątkowa. Takich historii dzieje się rocznie pewnie nie mało. Tak więc po co pytać kogokolwiek o zgodę?

Odpowiedz
avatar BleedingOut
0 0

@Feniks06: Nie każdy chce, żeby jego prywatna historia którą opowiedział zaufanej osobie była publikowana w internecie, nawet, jeśli anonimowo. Ot, ludzka kultura, żeby zapytać.

Odpowiedz
avatar Morog
0 2

który to dokładnie szpital był?

Odpowiedz
avatar Pieklik
8 10

Empatia w polskich szpitalach to dobro deficytowe. Trzeba się hartować od najwcześniejszych lat na jej brak wśród lekarzy i pielęgniarek. Wiem to z autopsji. Chory w złym stanie i pielęgniarka albo lekarz obok niego mówiąca głośno, że mu niewiele życia zostało. Udusić za coś takiego to za mało. Poczekajcie drogie panie aż będziecie stare i przyjdzie Wam się zmierzyć ze znieczulicą dla starych ludzi. Trauma opisywana w historii przy tym to będzie pikuś.

Odpowiedz
avatar menevagoriel
6 6

@Aranos: lekarz nie zajmuje się przydzielaniem sal.

Odpowiedz
avatar Pieklik
2 2

@menevagoriel: @menevagoriel: No jak widać jest opór personelu różnych szpitali aby być ludźmi. Tak powinni dopasowywać się do sytuacji bo to nie średniowiecze tylko XXI wiek. Polecam lekturę: http://poronienie.info/?listdomz,62

Odpowiedz
avatar Aranos
0 0

@menevagoriel: To dziwne. Mam dwoje dzieci. Przy obu ciazach moja malzonka byla kilkukrotnie na patologi ciazy. I o ile pielegniarki zbieraly informacje i wypelnialy karte po tym przychodzil lekarz dyzurny i czytajac karte zadawal dodatkowe pytania i wskazywal do ktorej sali maja ja pielegniarki polozyc.

Odpowiedz
avatar menevagoriel
1 1

@Aranos: ja też wiele razy byłam w szpitalu - sama i z dzieckiem i o ile lekarz oczywiście wybiera oddział to pielęgniarki ze swoimi rozpiskami decydują kto gdzie będzie leżał. Może jak leżałeś w małym szpitalu to lekarz orientuje się gdzie ile jest miejsca, ale u nas w dużym szpitalu wojewódzkim oddzielnie jest przyjęcie przez lekarza na oddział, a później oddzielnie "zakwaterowanie" przez pielęgniarki.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Sytuacja piekielna, ale moje pytanie jest - gdzie mieli ją położyć? I tego nie mówię złośliwie, tylko autentycznie pytam ciekawa. W szpitalu nie pracuję, dzieci nie rodziłam i ciekawa jestem, czy są jakieś sale na takie przypadki, izolatki czy coś? Jakiś lekarz/pielęgniarka się wypowiedzą?

Odpowiedz
Udostępnij