Akcja rozgrywała się na FB i odbiła się szerokim echem. Nie brałam udziału w walkach, ale widzę, że nikt z aktywnych uczestników nie "zaklepał" sobie historii, to opiszę:
Pewna ę ą bułkę przez bibułkę restauracja ogłosiła nowe menu, w którym znalazła się ryba o dość idiotycznej nazwie, a mianowicie "pstrąg krakowski". Z racji, że taki zwierzak nie istnieje, zatem wyguglać go ciężko, a jednak chciałoby się wiedzieć, co się zje, pewna pani spytała, co to za pstrąg jest.
"No krakowski"
Pani zatem wytłumaczyła, że chodzi jej o nazwę gatunku. Pstrąg pstrągowi nierówny, nie ma się co dziwić.
Informacji nie uzyskała, natomiast po dłuższej (i ze strony tej pani bardzo kulturalnej mimo widocznej determinacji) wymianie zdań dowiedziała się, że:
- oni se mogą nazywać jedzenie jak chcą i nikomu nie muszą mówić, co to tak naprawdę jest
- jest upierdliwa
- leczy swój ból d*y kosztem restauracji (sic)
- ma nie cwaniakować
- jak jej się nie podoba to...
chyba właściciel
Niech zgadnę, chodzi o restaurację Helgi Desser ? ;)
OdpowiedzPewnie tani i wędzony na smogu.
OdpowiedzW UK w fish nad chips nie zawsze wiemy jaką rybę dostaniemy, a w polszy każdy robi problem, dobrze ze w mojej nowej ojczyźnie nie ma takiego buractwa.
Odpowiedz@Miskov: Jest dzień, trole powinny chować się pod mostem (w UK też ;)
Odpowiedz@Miskov: i skutki tego takie, że Brytyjki wyglądają jak szafy gdańskie, a dzieci są chorobliwie otyłe już w przedszkolu :) Drogi trollu, gdzieś widziałam, że archeoziele daje Ci kilka rad na temat trollowania. Posłuchaj jej, ewentualnie jeszcze poczytaj komentarze Drill_Sergeant czy Bydle, bo póki co to dwóch dni Cię tu nie ma, a już powtarzasz się jak zacięta płyta.
Odpowiedz@rahell: szkoda nawet chwili poświęconej temu przypadkowi. Przemilcz go i dla zasady zminusuj, niech zdycha samotnie pod swoim mostem w UK (gdziekolwiek to jest bo ja nie wiem)
Odpowiedz@rahell: Oj, oj. Bydle to ty nie wspominaj, bo się zaraz jego hejterzy zlecą. @Miskov: A tak przy okazji mówiąc, to jeszcze nie widziałam knajpy z fish & chips, gdzie gatunek ryby nie był podany. W jakich ty dziurach jadasz?
Odpowiedz@Miskov: Skoro tak bardzo Ci źle w tej Polsce i tak bardzo jej nienawidzisz, to po kiego grzyba wchodzisz na polskie strony? Idź i żal się na swoich UK'oskich stronach!
Odpowiedz@Zmora: Wypraszam sobie, fakt nie często tak jest, ale sam pracuje na kitchen to znam branżę.
OdpowiedzNo niestety @Miskov pojechał do swojego raju bez podstaw językowych i mimo kilku lat tak spędzonych dalej operyje kilkoma słowami na krzyz więc nic dziwnego ,ze nie wie co za rybe jada razem z jemu podobnymi. Wejdzie taka banda , zobaczy słowo fish, micha im sie ucieszy, bo cos po anglikanskiemu ponimają. Nie mylcie go z Polakiem. Polsza to ruska chołota na Polskę mówi No mówiła wczoraj ,ze zlewozmywak z niego hehe
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 września 2015 o 13:35
@loczek0blond: Odwiedzam polskie strony żeby pokazać dawnym rodakom różnicę i namówić na wyjazd! żeby sami mieli lepiej.
OdpowiedzMiskov, ale ty masz gorzej. My przynajmniej mamy coś takiego jak mózg :)
Odpowiedz@Miskov: No to Ci powiem, że niestety nie wychodzi Ci to namawianie. :) Jak pomyślę, że mógłbym tak kiepskiego trolla spotkać i jeszcze może wstydzić się za niego przed obcokrajowcami to jednak wolę sobie tu zostać i pomarudzić. :P
Odpowiedz@Mavra: Dlaczego jesteś taka wredna? Mi się udało, ale się nie wywyzszam, wręcz przeciwnie, NAMAWIAM innych na wyjazd, to jest inne życie, nowoczesne.
Odpowiedz@loczek0blond: Musiałby się języka nauczyć. A to przekracza jego potencjał intelektualny.
Odpowiedz@Miskov: Czekaj, czekaj, jaką różnicę chcesz pokazać? Że burakiem można być nawet za gramanicom?!
Odpowiedz@Miskov: Kochanienki ja wredna? A gdziesz ja śmiałabym byc wredna dla takiego popierz.....ups przepraszam obieżyświata. Tosz ty nam oczy otwierasz co "tracimy" pozostają w Polsce a nie przepraszam w polszy.
Odpowiedz@Miskov: No skoro już tak namawiasz, to przecież nie wypada odmówić. Dawaj adres to wpadniemy wszyscy (nie wiem jak wy, ale ja już siedzę na walizkach). W sumie dobrze się składa, że pracujesz na kitchen, to i jakiś obiadek upichcisz dla zmęczonych podróżą rodaków. No i jakiś nocleg by się przydał, póki niczego nie znajdziemy. Tak więc możesz już szykować swieżą pościel, do zobaczenia w Ju Kej!
Odpowiedz@Shaienne: Jadę z tobą!
Odpowiedz@Miskov: "fish nad chips" Nieprawda, zwykle leżą obok. Naucz się mówić, albo chociaż czytac w ich języku, a rychło odkryjesz, że zawsze podają gatunek ryby.
OdpowiedzNOWEJ OJCZYŹNIE??? A tak w ogóle, jeśli UK to twoja NOWA ojczyzna, Polacy to dawni rodacy, to w którym wojsku będziesz walczył na wojnie? :P
Odpowiedz@Fomalhaut: to zależy w jaki sposób papier rozwiniesz ;-P
Odpowiedz@Miskov: 1) Jak to tam nie ma buractwa? Jest, czego jesteś żywym przykładem. 2) Nowa ojczyzna? Zapoznaj się ze etymologią słowa "ojczyzna". Skoro nowa ojczyzna, to rozumiem, że masz nowych przodków. Ciekawe, bo zawsze myślałem, że człowiek przodków ma raz na zawsze i "rodziny się nie wybiera". 3) Może lepiej nie odpisuj, bo z Twoich wypowiedzi buractwo, głupota i miernota aż bije po oczach. Kundlem jesteś i tyle, całe szczęście, że już się nie czujesz Polakiem, bo Polsce takich żałosnych osobników nie potrzeba. Bądź tak dobry i zrzeknij się obywatelstwa polskiego.
OdpowiedzNo ok, ale co w końcu z tym pstrągiem? "Pstrąg krakowski" to nazwa dania czy ryby? Jeśli ryby to faktycznie idiotyzm, skoro takowa nie istnieje. Jeśli dania - no cóż faktycznie mogli sobie je nazwać jak chcieli. Jakby nie patrzeć mamy na przykład pierogi ruskie, które nie muszą być przecież sprowadzane z Rosji, żeby można było je tak nazywać.
Odpowiedz@Shaienne: W Rosji, to oni raczej nawet nie wiedzą, co to pierogi ruskie, bo nie mają one z Rosją nic wspólnego...
Odpowiedz@Zmora: Mylisz się i to podwójnie :) Po pierwsze nie Rosja tylko Ruś, taka kraina geograficzno kulturowa która kiedyś przynależała do Polski Pierogi ruskie są jak najbardziej potrawą regionalną właśnie z Rusi. Co do zmyłek gastronomiczno-geograficznych, to "fasolka po bretońsku" i "ryba po grecku", są bardziej adekwatnym przykładem.
Odpowiedz@Shaienne: To nazwa Dania, jak np. placuszki babuni.
Odpowiedz@Miskov: To nazwa Dania, jak np. placuszki babuni. Jak "Dania" to duńskie. ;) A jak nazwa dania to jak najbardziej ok, jak słynna "maczanka krakowska". Może lepiej byłoby "pstrąg po krakowsku" ale od kiedy gotowanie jest sztuką to takie nazwy są powszechne.
Odpowiedz@Rak77: Śledź po japońsku też o Japonii nie słyszał nawet :)
Odpowiedz@Rak77: "Co do zmyłek gastronomiczno-geograficznych, to "fasolka po bretońsku" i "ryba po grecku", są bardziej adekwatnym przykładem." No tak, ale do powyższej historii te przykłady niezbyt pasują. W końcu mowa jest o "pstrągu krakowskim", a nie "po krakowsku".
Odpowiedz@Rak77: Panie drogi, naucz się pan czytać, a potem krytykuj. Shianne napisała o pierogach ruskich z Rosji, a ja napisałam, że pierogi ruskie nic z Rosją nie mają wspólnego, w odpowiedzi na jej komentarz z błędem. A potem ty przychodzisz i mówisz mi, że jestem w błędzie, gdy mówię, że pierogi ruskie nie są z Rosji, bo tak naprawdę (jak napisałeś) one nie są z Rosji tylko z Rusi (Czerwonej, jeśli mielibyśmy być dokładni). Więc powiedz mi proszę, w którym miejscu się mylę (i to jeszcze podwójnie! O_O), mówiąc, że pierogi ruskie nie są z Rosji. Przecież kurde nie są. Są z Rusi. No ludzie drodzy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 września 2015 o 17:53
@Shaienne: Całość sugerowała, że jednak ryby. Nazwa dania (jej już w całości nie pamiętam) to byłoby "pstrąg krakowski po węgiersku, marynowany w płatkach róż i soku z gumijagód"; czyli nie "pstrąg krakowski" jako odpowiednik "pstrąga po krakowsku".
Odpowiedz@Shaienne: pstrąg krakowski kojarzy mi się z owczarkiem Świętokrzyskim, co jest w Świętokrzyskim takim eleganckim określeniem na kundelka.
OdpowiedzZnając pomysły niektórych polskich przedsiębiorców, to zaraz się okaże, że "pstrąg krakowski" to tak naprawdę nazwa zwyczajowa mintaja (nadana przez samą restaurację), a my głupi jesteśmy i się nie znamy.
Odpowiedz@Zmora: jak i Bretończycy fasolki po bretońsku nie znają :-)
Odpowiedz@Fergi: Owczarki kaszubskie pozdrawiają owczarki świętokrzyskie! :)
Odpowiedz@baasiaa: a uszanowanko .Ciekawi mnie tylko czy ten Pstrąg Krakowski to podobna "rasa" ;-)
OdpowiedzPstrąg krakowski to pstrąg hodowany przez krakusów, czyli skóra i ości. Restauracja lojalnie uprzedza ewentualnych klientów, żeby potem nie było, że się nie najedli. A poważniej - nie ma zwyczaju (a tym bardziej obowiązku) podawania w nazwie dań nazwy taksonomicznej zwierzęcia, więc małże mogą być tybetańskie, a kurczak głębinowy. Niemniej zauważalny jest pewien dziwny, a rzekłbym nawet żałosny trend w nazywaniu dań. Przodują w tym restauracje, które uzurpują sobie miano miejsc tak niezwykłych, że wchodzący powinien czuć się przynajmniej tak, jakby przekraczał progi filharmonii, opery, czy innego Narodowego Instytutu Kultury Wyższej. Rynek gastronomiczny w Krakowie robi się dość ciasny, więc każda nowa knajpa musi wymyślić coś, żeby przyciągnąć (i utrzymać) klienta. Można postawić na jakość dań (co jest trudne), można kusić niskimi cenami (co jest na dłuższą metę nieopłacalne), można znaleźć kulinarną niszę (co jest trudne i nie gwarantuje sukcesu), albo można siąść nad kartą dań i nadać potrawom pompatyczne nazwy. To opcja najtańsza, ale potencjalnie bardzo zdradliwa. Jeżeli w parze z dziwną nazwą nie idzie jakość, taka polityka może szybko się zemścić. Najpierw jest szydera na fejzbuniu, potem odpływ klientów i nieuchronne bankructwo.
Odpowiedz@Fomalhaut: co nie zmienia faktu, że takim działaniem na FB restauracja, z punktu widzenia public relations, powiesiła się na najbliższej gałęzi.
Odpowiedz"Krakowski? Czyli to to samo, co Kosmiczny Kurczak Zen w Nirvanie, tak?" Chyba znalazłam ten wymysł, "pstrąg krakowski marynowany w buraku, chips, zioła z naszego ogrodu", nie wyglądał apetycznie, ani ciut. :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2015 o 15:32