Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moją opowieść można zaliczyć do tych z serii „fachowcy”. Wynajmowałam kawalerkę w…

Moją opowieść można zaliczyć do tych z serii „fachowcy”.

Wynajmowałam kawalerkę w całkiem fajnym standardzie. Od jakiegoś czasu lodówka jakoś tak brzęczała, aż w końcu głośność jej pracy w porywach osiągała tryb pracy traktora. Właścicielka mieszkania dała numer do sprawdzonych fachowców, ustaliła że usługa będzie kosztowała „do 100 zł” i mam sobie zadzwonić, umówić się na wizytę przysłowiowego Pana Zenka.

Zadzwoniłam, oczywiście możliwe terminy wizyty to takie, kiedy normalnie sama jestem w pracy. Wyjątkowo ustaliłam że przyjdę na popołudniową zmianę (chociaż zwykle nie muszę), a Pan Zenek przyjdzie na 9 rano. Poinstruowano mnie jeszcze, że jakieś 30 min. przed przyjściem fachowca mam wyłączyć lodówkę od prądu, bo coś tam... Jako że jeśli nie muszę – nie jestem jakimś rannym ptaszkiem - nastawiłam sobie budzik tak, żeby rano sobie spokojnie wstać, oporządzić się i odłączyć sprzęt jak mnie uprzedzono.

Nastał dzień X. Śpię sobie smacznie, kiedy obudziło mnie donośne ŁUBUDUBU do drzwi. Otworzyłam jedno oko – 7 rano. Może mi się śniło? Za chwilę znów ŁUBUDUBU. Z klatki schodowej słuchać donośne „haloo, serwis do lodówki!”
Ledwie przytomna, z szopą na głowie, prawie goła wyskoczyłam z łóżka, po drodze... sama nie wiem dlaczego, jedyne odzienie jakie udało mi się złapać to wiszący przy drzwiach wejściowych zimowy płaszcz (kto zrozumie nieprzytomnego człowieka?).
Otwieram drzwi. Stoi dwóch rosłych chłopa, klasyczne, podręcznikowe Zenki w niebieskich kufajkach.

Ja – Mieliście być o 9!
Zenek1 – Ja mam zapisane że na 8.
Ja – To i tak jest 7!
Zenek2 – Ale tylko teraz mamy czas w tej okolicy. Mamy naprawiać czy nie?
Wpuszczam.
Zenek1 – Ale lodówka nie jest odłączona! A miała być odłączona!

Ja groteskowo rozczochrana, w zimowym płaszczu i w kapciach (aż chce się krzyknąć „Panie! Ja tu mięso mam!)
Zenkowie zaczęli mi cmokać i kręcić się po mieszkaniu (środek zimy, śnieg na wielkich jak kajaki buciorach, w małej kawalerce rośnie wodniste bagno, ale rozumiem, zima).
W końcu rozłożyli swoje akcesoria żeby było im wygodnie, osłuchali, opukali, odsunęli. Jeden z Panów schylił się, mocno pociągnął i... na moje oko urwał mi 1/3 czegoś z tyłu lodówki.

Z1 - Ma Pani jakąś miskę?
Wyciągam klasyczną miskę wielkości „jak do chipsów”.
Z2 – Za duża.
Wyciągam małą miseczkę jak do płatków z mlekiem.
Z2 – A coś nie z ceramiki?
Wyciągam małą metalową miseczkę jak na wodę dla małego pieska.
Z1 - Taka metalowa będzie stukać.
Ja - No to chwilę może postukać, nie? Ale zaraz, po co ona właściwie?
Z2 – Się zobaczy.

W końcu dałam mały plastikowy pojemnik, taki „na jedną kanapkę do pracy”
Wreszcie była dobra! Pan Zenek włożył pojemnik „w plecy lodówki” (nie wiem jak to inaczej określić), podłączył do prądu, zasunął.

Z1 – 100 zł.
Ja – Słucham?!
Z2 – No dobra, dała Pani miskę, niech będzie 70 zł.
Ja – Ale tyle mogłam sama zrobić? I w ogóle co mam zrobić z tym (wskazałam na wyjętą wielką część lodówki)
Z2 – Ale teraz już będzie działać. Jesteśmy FACHOWCAMI. 50 zł i jesteśmy kwita. A TO jest do wyrzucenia.
Jednocześnie obaj jakoś tak się groźnie wyprostowali, poczułam się tak bardzo, jak to opisać? Tak bardzo ubrana tylko w zimowy płaszcz...
Szybko dałam 50 zł. Panowie poszli. Właścicielka zwróciła mi tę kwotę. Lodówka do dziś jest sprawna dzięki pojemnikowi na kanapki. Przynajmniej była przez cały rok, kiedy tam mieszkałam.

uslugi

by Zenowa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Pennywise
43 51

Zaplacilas 50 zotych za to ze panowie fachowcy wiedzieli co jest zepsute I jak to naprawic. Niby faktycznie moglas sama wstawic ta miseczke, ale najpierw musialas wiedziec gdzie, co I po co wsadzic. A wiedza kosztuje. Swoja droga jest tu jakis fachowiec od lodowek I wyjasni co pan Zenek zrobil? Metoda dosyc chalupnicza, ale to chyba zwiazane z cena.

Odpowiedz
avatar vonflauschig
23 23

@Pennywise: Nie jestem panem fachowcem od lodówek, ale moja lodówka czasem też wydaje dźwięki, jakby miała zaraz wystartować w kosmos. I to wtedy oznacza, że z tyłu taki jeden pojemniczek jest pełen płynu (wody?). Muszę go wtedy wysunąc, opróżnić i z powrotem umieścić. Nauczyłam się właśnie od pana Zenka z serwisu (znaczy, podpatrzyłam, co robił).

Odpowiedz
avatar nisza
11 11

Taaa.... pamietam, jak nam panowie od drzwi mieli na 8.30 być. O 7 byli bardzo zdziwieni, ze musieli poczekać, aż się zbierzemy, żeby ich wpuścic.

Odpowiedz
avatar maborek
10 10

@nisza: to jeszcze i tak nic. Do moich rodziców (jeszcze "za głębokiej komuny" Pan Malarz (wówczas fachowców przysyłał właściciel budynku czyli państwowa firma ZBM) miał przyjść w poniedziałek o 9.00, a dotarł w środę o 6.00. Też zdziwiony, dlaczego po dwóch dniach z meblami na środku pokojów nie jesteśmy szczęśliwi, że już jest ...

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
2 4

A co to było to coś, co urwał? Fajny styl BTW.

Odpowiedz
avatar Pio
7 9

Po pierwsze jeśli coś jest głupie/dziwne i działa to już takie nie jest. Po drugie 100 zł rozdziela się na : 5zł - naprawa 95zł - wiedzieć jak to naprawić i co jest zepsute. Z informatyką jest tak samo. Płacisz 100 zł za przeinstalowanie systemu przez fachowca, co osoba sama może zrobić w 15 min. Za wiedze się płaci.

Odpowiedz
avatar gbdlin
1 1

W lodówce skrapla się wilgoć na skutek obniżenia temperatury, tą wilgoć należy gdzieś odprowadzić. Zwykle na tylnym panelu na samym dole jest specjalny otwór, którym ta wilgoć spływa do pojemnika znajdującego się za lodówką. Ewentualnie pomiędzy zamrażalnikiem, a chłodziarką się znajduje ten zbiornik lub odprowadzenie wody z pod części chłodzącej na tył lodówki. W dobrej lodówce ten pojemnik z tyłu się nigdy nie zapełnia - tył lodówki się nagrzewa (gdzieś to ciepło z wnętrza musi uciec) i dzięki dodatkowemu ciepłu woda ze zbiorniczka sobie regularnie odparowuje. Są jednak lodówki w których woda nie nadąża z odparowywaniem, w takich lodówkach pojemniczek trzeba opróżniać bo się dzieją różne dziwne rzeczy, niektóre lodówki hałasują, niektóre się wyłączają, niektóre... ulegają uszkodzeniu bo woda wycieka z przepełnionego zbiornika na jakąś ważną elektronikę i robi zwarcie... W każdym razie podejrzewam, że fachowiec próbował wyjąć tenże pojemnik, aby go opróżnić i przypadkiem go urwał. Urwany pojemnik zastąpił pudełkiem na kanapki, a w związku z tym, że pojemnik się nie zapełnił, lodówka nie hałasowała :) Zapłaciłaś więc za mało profesjonalną naprawę (bo lodówka de facto została przy niej uszkodzona), ale skuteczną naprawę. No i straciłaś pudełko na kanapki :)

Odpowiedz
avatar Chomiczak
-2 2

Cóż, lodówka działa, panowie wiedzieli co zrobić (wymiana pojemniczka na wodę), i choćby nie wiem jak dziwnie to wyglądało - grunt, że pomogło.Wielkiej michy by tam nie wcisnęli, ceramika za wolno pochłania/oddaje ciepło - co w tej sytuacji miało kluczowe znaczenie. Fakt, pewna część lodówki - która i tak pewnie była po gwarancji - poszła na straty, nie zmienia to faktu, że i tak nie działała jak należy.W sumie możnaby się przyczepić tylko do pewnego braku organizacji, jako że nie zostałaś ostrzeżona przed wcześniejszym przyjazdem panów. A ludzie którzy mają coś do zrobienia na szybko zamierzają tak to właśnie rozwiązać, nie oczekując kurtuazji czy tym bardziej dwóch par kapci.

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@Chomiczak: nikt ich nie zmusza do zakładania kapci, ale kulturalny człowiek przed władowaniem się komuś do mieszkania wyciera buty. A tacy fachowcy dziwnym trafem nigdy tego nie robią, roznosząc potem po całym domu błoto

Odpowiedz
avatar intruS
1 1

Do mnie pan fachowiec umówiony na 8 przyszedł o 7. Akurat siedziałam w łazience. Poczekał ;)

Odpowiedz
Udostępnij