Opowieść mojej mamy.
W czasach, kiedy "telewizor, meble, mały fiat to był marzeń szczyt", a mama moja wraz z rodzeństwem miała lat niewiele, po znudzeniu się pobliskim placem zabaw wymyśliła (razem ze znajomymi z bloku) "zabawę". Kładziesz się plackiem na niezbyt ruchliwej drodze, czekasz na samochód. Im później zejdziesz, tym większy jesteś kozak.
Dzieciaki zwykle kładły się parę metrów od szczytu wzniesienia.
To bardziej głupota i brak wyobraźni niż piekielność. Mam nadzieję, że mimo wszystko nic się nikomu nie stało.
Odpowiedz@myscha: W tamtych czasach mało kto miał samochód, a jak już miał to nie było toto zbyt szybkie. Zresztą na drogach panowały trochę inne prawa, niż w dzisiejszych czasach. Ogólnie nie służyły one tylko do przemieszczania się samochodem, ale też rowerem/koniem/wozem drabiniastym/czymkolwiek innym, także trzeba było uważać. W sumie takie zabawy nie były aż tak niebezpieczne, jak mogłoby się to wydawać.
Odpowiedz@Shaienne: żeby zabić dzieciaka który leży na drodze za wzniesienem, nie trzeba mieć specjalnie szybkiego samochodu...I kierowca miałby przerąbane, bo wideorestratorów wtedy nie było.
Odpowiedz@Shaienne: W tamtych czasach mało kto miał samochód, a jak już miał to nie było toto zbyt szybkie. Zresztą na drogach panowały trochę inne prawa, niż w dzisiejszych czasach. Kretynko! Jakie ma znaczenie ruch na drodze jak kładzie się na niej jakiś powalony bachor? Myślisz, że prędkość między 120 a 90 ma jakieś znaczenie?? Uważasz, że nie ma znaczenia, czy durnego bachora przejedzie 1 czy 10 samochodów? Bo takie znaczenie ma ruch! Durny bachor zawsze może być przejechany na drodze na której się położył i nie musi to być autostrada, Doczytaj, że ci kretyni kładli się... za wzniesieniem!!!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2015 o 13:10
@butterice: Masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem? Napisałam, że kilkadziesiąt lat temu takie zabawy były mniej niebezpieczne, niż w dzisiejszych czasach, a nie że nie są niebezpieczne w ogóle. Ps: Zacznij się leczyć na głowę, bo niedługo może być już za późno. Pozdrawiam.
OdpowiedzZa mojego dzieciństwa to niektóre dzieciaki bawiły się w przebieganie przed samochodami- na szczęście droga osiedlowa, więc auta jeździły wolno.... jeden z dzieciaków oberwał, ręka w gipsie potem :-/
Odpowiedz@Pierzasta: Byłam kiedyś w Hrubieszowie i tam trafiłam na dzieciaki bawiące się w przebieganie przed samochodami. Zobaczyłam to z jakichś 100-150 metrów więc mimo i tak niskiej prędkości (środek miasta,ograniczenie do 40km/h), jeszcze bardziej zwolniłam, tak, że gdy mi jeden z bachorów wbiegł mi przed samochód ostro depnąwszy na hamulec zatrzymałam samochód w miejscu - 10 cm od dzieciaka. Wysiadłam i lodowato spokojnym głosem kazałam bachorom zaprzestać głupiej zabawy - posłuchały mnie, ale zapewne dlatego, że ten, który wlazł mi pod samochód mocno się przestraszył. Mam nadzieję, że nie bawiły się tak więcej. Sama odjechałam kawałek i zrobiłam przerwę w podróży, bo jednak mnie to ruszyło i musiałam się uspokoić.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 września 2015 o 12:19
@Pierzasta: ja się tak bawiłem mając około 6 lat. Raz nie wyszło i miałem bliskie spotkanie z trabant. Odechciało mi się tej zabawy.
Odpowiedz@grruby80: Mój kolega z czasów przedszkolnych właśnie tak zginął, na oczach innych dzieciaków. Przestroga na całe życie.
OdpowiedzPrzechodzenie po rurach ciepłowniczych około 10 m nad torami kolejowymi. Zrobienie sobie huśtawki z liny zamocowanej do konstrukcji wsporczej tychże rur nad torami. Wskakiwanie (i zeskakiwanie) na platformy wagonów towarowych pociągu, oczywiście będącego w ruchu. Te i inne głupoty obserwowane w dzieciństwie, podobne rzeczy obecnie oglądać można na różnych filmikach z Rosji.
Odpowiedz@sixton: Ja też się zastanawiam jakim cudem przeżyłam dzieciństwo... :P
Odpowiedz@sapphire101: Czy to zdjęcie profilowe pochodzi z czasów Twego dzieciństwa? Jeśli tak, to zazdroszczę Ci przygód, które przeżyłaś:):):):)
OdpowiedzMasz matkę kretynkę. Wyrazy współczucia.
Odpowiedzpamiętam, że kiedyś pisałeś, że Twoja matka pochodzi ze wsi, z gospodarstwa. A tu nagle z bloku?
Odpowiedz