Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wymyśliłam sobie jakiś czas temu, że chcę pracować na recepcji w hotelu.…

Wymyśliłam sobie jakiś czas temu, że chcę pracować na recepcji w hotelu. Praca znaleziona, płaca jak na studentkę w porządku, odbywając szkolenie w godzinach dziennych byłam bardzo zadowolona. Pod koniec szkolenia miałam też dwie nocki - no i mój entuzjazm wygasł. Rozregulowany tryb życia i siedzenie przy drzwiach wejściowych bez żadnej ochrony czy jakichkolwiek innych pracowników - nie dla mnie.

Po to jest okres próbny/szkoleniowy, żeby zarówno pracownik jak i pracodawca (lub przełożony) zweryfikowali czy chcą podjąć współpracę. Uznałam więc, że jak najszybciej poinformuję kierownika że niestety, ale musi szukać innego kandydata, a ja ze swojej strony będę pracować (akurat skończyłam szkolenie i miałam zacząć samodzielną pracę) aż nie zostanie przeszkolona nowa osoba. Usłyszałam, że skoro nocki to taki problem, to zostaną mi zdjęte z grafiku, a potem zobaczymy 'co dalej'. Logiczne było, że szybko zostanę zastąpiona kimś innym, ale myślałam że zostanę o tym poinformowana. Nie zostałam. Po prostu 30 czerwca dostałam grafik na lipiec, w którym byłam wpisana aż na jeden dzień (3.)

Przyznam, że nie chciało mi się już przychodzić, ale po pierwsze nie chciałam sprawiać kierownikowi problemu, a po drugie przekonały mnie słowa koleżanki: 'Pomyśl, jak Ci będzie miło kiedy nagle 10-tego sierpnia wpadnie ci te kilka dyszek o których do tej pory zapomnisz'.

No cóż, ja nie zapomniałam, a kilka dyszek nie wpadło.

Dzwonię na służbowy numer kierownika, pierwszy, drugi dzień... Nie odbiera. Dzwonię od koleżanki - połączenie za pierwszym razem.

- Nie dostałaś? Ojejej.. To ja pogadam z księgową, załatwię to w poniedziałek.

Mija tydzień, dalej bez kasy. Dzwonię, dzwonię, nie odbiera. Zaraz po połączeniu ze swojego numeru zadzwoniłam z numeru chłopaka - chyba się domyślił i zapisał numer, bo później też z niego nie odbierał. Dzwoniłam też od tej samej koleżanki, bez efektu.

Po wielu próbach połączenia, w różnych godzinach i w różne dni, zadzwoniłam na hotelową recepcję. Poprosiłam kierownika do telefonu, oczywiście musiałam podać godność, podałam tylko imię, zaraz usłyszałam że kierownik nie może podejść, ale on wie kim jestem i zaraz oddzwoni.

Noż... Oczywistym jest, że nie oddzwonił, zadzwoniłam jeszcze raz, 'kierownik właśnie wyszedł z pracy, proszę spróbować jutro czy tam kiedyś'.

Ostatnio się dodzwoniłam, z zupełnie innego numeru. Kierownik bardzo sfochany powiedział, że był na urlopie (miesięcznym? i że niby na tym urlopie siedział w pracy, kiedy dzwoniłam na recepcję?). Ponoć awykonalnym jest żebym dostała te pieniądze teraz, muszę czekać do 10. Października.

Nie rozumiem co tu się wydarzyło. Wielki hotel z obłożeniem 100%, należący do sporej sieci w Polsce, a nie da się od nich odzyskać SIEDEMDZIESIĘCIU złotych. Ktoś ewidentnie wpisał sobie moją zmianę w rozliczeniu miesiąca, chyba się domyślam kto.

Na zakończenie dodam, że może być to śmieszne że walczę o tak małą kwotę, ale postanowiłam to sobie na samym początku tej akcji i nie mam zamiaru z niej rezygnować.

hotel

by ~lettyx
Dodaj nowy komentarz
avatar Baobhan_Sith
8 8

Śmieszne wydaje mi się nie to, że walczysz o 70 zł, tylko to że przez miesiąc wydzwaniasz szukając kogoś przez telefon. W tym czasie powinnaś już wystosować oficjalne pismo do pracodawcy (nie do kierownika) o wyjaśnienie sytuacji do wiadomości np. PIP.

Odpowiedz
avatar Error505
6 6

@Baobhan_Sith: To może nie jest ten moment,żeby mieszać w to PIP. Ale trzeba było dzwonić do płac a nie kierownika i jeśliby to nie było wyjaśnione w ciągu kilku dni to pisemko z wezwaniem do zapłaty wypłaty :) i po kłopocie.

Odpowiedz
avatar Hobbit
1 1

Historia przynajmniej pięcioletnia...

Odpowiedz
Udostępnij