Pracowałem jako prezenter w jednym z marketów budowlanych na farbach. Pewnego razu widzę gościa poruszającego się chcwiejnym krokiem. Podchodzi, chucha prosto w twarz.
(K)lient: gdzie macie lodówki z piwem?
(j)a: nie mamy, to market budowlany. Tutaj artykułów spożywczych się nie sprzedaje.
K: A to szkoda.
Chwilę później widziałem tylko jak zbiera z regału dwie 0.5l denaturatu i migiem biegnie do kasy.
market budowlany